Poniedziałek, 1 października 2012
Zapilicze 2
W czwartek po fatalnym upadku pojechałem na Warszawiankę, gdzie przez półtorej godziny oddawałem się hydromasażom i saunowaniu, strupy się utwardziły , ból zmniejszył swą intensywność + weekend na pół gwizdka i w poniedziałek na rower.
Początek tradycyjnie na peronie w Czachówku Południowym , dziś pierwszy raz po wakacjach trzeba zabulić za przewóz roweru. Bilet za osobę do Dobieszyna to 10,5 pln, bilet za przewóz roweru to kolejne 6 pln. Trochę drogo, ale trudno, samochodem nie byłoby taniej. Przyjeżdża jeden skład i do tego pełen ludzi jadących do pracy w Chynowie i Warce, ale jakoś wcisnąłem się do służbówki, Od Warki komfort, mogę nawet czytać książkę, ale do Dobieszyna już całkiem blisko. W Dobieszynie wysiadka i hajda!. Trasa wyszła jak poniżej
<div style="margin-top:2px;margin-bottom:2px;width:600px;font-family:Arial,Helvetica,sans-serif;font-size:9px;color:#535353;background-color:#ffffff;border:2px solid #2a88ac;font-style:normal;text-align:right;padding:0px;padding-bottom:3px !important;"><iframe src="/widget?width=600&height=400&maptype=roadmap&extended=true&unit=km&redirect=no" width="600" height="515" border="0" frameborder="0" marginheight="0" marginwidth="0" scrolling="no"></iframe><br />Trasa rowerowa <a style="color:#2a88ac; text-decoration:underline;" href="">1863227</a> - powered by <a style="color:#2a88ac; text-decoration:underline;" href="http://www.bikemap.net">Bikemap</a> </div>
Pierwszy przystanek Stromiec, niewielka wieś gminna i tu konstatacja - padają baterie w aparacie,
Trochę się nagimnastykowałem by zrobić fotkę kościołowi i Nepomukowi, ale okolica całkiem całkiem i nawet w słońcu ustępuje chłód , jest juz może z 5 na plusie. Nie ma co czekać trza uciekać ... na Białobrzegi.
Trasa całkiem spokojna pomimo, że to krajówka. Po drodze widok na S7 - węzeł Białobrzegi.
Potem prościutko w środek Białobrzeg i tak naprawdę nie ma na czym oka zawiesić poza kościołem.
Po krótkim pobycie w świątyni miła kilkuminutowa rozmowa z miejscowym księdzem i do kiosku po baterie. Z kiosku drogą na zachód i południe do Jasionnej. Wizytę tam zasugerowała mi kioskarka, która obserwowała mnie wcześniej przez szybę jak chodzę, focę i wyciągnęła co robię po co i jak. Że miło zachęcała i z przejęciem więc pojechałem do Jasionnej , gdzie miałem okazję zobaczyć niestety tylko z zewnątrz kolejny drewniany kościół.
Niech nikogo nie zmyli drewniana forma, że niby taki wiekowy. Obecny zbudowano w 1994 roku przenosząc do wnętrz mnóstwo cennego wyposazenia z dawnych wieków. Niestety kościół jak wspomniałem zamknięty na cztery spusty. Jeszcze powrót do centrum wsi , gdzie miło połyskuje w słońcu staw
i drogą leśną na skróty do Wyśmierzyc.
Wysmierzyce jak informuje reklama na wjeżdzie to najmniejsze miasto w Polsce.
Główna ulica sprawia miłe wrażenie uporządkowaną drewnianą zabudową.
Tradycyjnie zwiedzam kościół, a w zasadzie oglądam go z zewnątrz,
krótka wizyta w miejscowym parku,
rzut oka na miejscowy dom kultury i w drogę do Grzmiącej. Ruch samochodów dalej niewielki. Na p[ierwszym rondzie w Grzmiącej jadę prosto . Rewelka nowy asfalt, spadek z wysokiego brzegu Pilicy powoduje, że osiągam całkiem spore prędkości, niepokoi jedynie niebo, które przestało być słoneczne a zaczęło byc pochmurne.Nagle na jednym z zakrętów pokazuje się lustro Pilicy.
No to rzekę osiągnąłem teraz trzeba szukać mostu do Tomczyc ale nie ma nawet kogo spytać. Jadę więc prosto ...aż niestety kończy się asfalt, dalej trzeba niestety byle jaką szutrówką .
Mapa pokazuje, że tak ma być to mnie uspokaja. Po około 1,5 km widzęw oddali podjazd, który z coraz bliższej odległości staje się mostem i to z asfaltem.
Czyli jednak dotrę do Tomczyc. Tomczyce poznaje od całkiem stromego podjazdu od rzeki do wsi, tam robię małe kółko do pałacu, który jest teraz domem pomocy społecznej, podjazd do rezerwatu Tomczyce i dylemat jechac do Gostomii na zachód czy do Świdna? Ze względu na coraz gorzy widok nieba jadęe do do Swidna, tam miejscowy specjalista w zakresie spędzania wolnego czasu pod chmurką pokazuje mi dziurę w płocie bym mógł wejść i zrobić zdjęcia z mniejszej odległości.
Ze Świdna jadę początkowo kiepskim asfaltem do Mogielnicy, którą osiągam punkt 12 ta, i niestety punkt 12ta zaczyna pocżatkowo delikatnie kropic, potem mrzyć i w końcu padać.
Po kwadransie postanawiam jechac dalej do Dańkowa.
Po drodze przeczekiwałem w sklepie falę gwałtowniejszego deszczu, w końcu gdy tylko mrzyło ruszyłem dalej. Błędów osiągnąłem mokry. W Błędowie byłem w ubiegłym roku, więc tym razem skierowałem się bez zwłoki do Łęczeszyc, po drodze w Dąbrówce dostaję kolejną porcję deszczy, buty przemoczone do cna. Nagle mijam tory kolejki piaseczyńskiej, tędy już nic, przynajmniej nie szybko, nie pojedzie.
Jeszcze kilkaset metrów i z daleka widzę bryłę paulińskiego kościoła w Łęczeszycach
Niestety do kościoła nie wszedłem, co więcej nie wszedłem nawet na teren kościelny. Wszystkie bramy pozamykane. Totalne rozczarowanie. Jestem kompletnie mokry, postanawiam jechać najkrótszą drogą do Grójca, tym razem z lękiembo ruch na 728 znaczny, a droga jednak wąska. Po drodze w Belsku kolejna fala deszczy, jest mi to już obojetne bo i tak nie mam już nic suchego. Do Grójca dojeżdżam po ustaniu opadów, że jestem rozgrzany drogą to robię jeszcze objazd tego miasta. Szczególnie kieruję się do stacyjki wąskotorowej.
Grójec był kiedyś najważniejszą stacją na szlaku, miał dwa perony, liczne bocznice, dziś wszystko porastają chwasty.
Jedna z bocznic, której tory zachowały się w asflacie prowadziła do młyna
Za bramą jest Stary Młyn- osiedle o tej nazwie.
Ale w Grójcu jeszcze chyba mieszkają fanatycy kolei
Docieram do centrum tego miasteczka , gdzie stou dawny ratusz dziś pełniący rolę urzędu stanu cywilnego.
Stąd spadam do domu bo mokre ubranie robi swoje - zrobiło mi się zimno. Pomimo kiepskiej aury wyjazd oceniam jak najbardziej udanie tylko te Łęczeszyce- porażka.
Początek tradycyjnie na peronie w Czachówku Południowym , dziś pierwszy raz po wakacjach trzeba zabulić za przewóz roweru. Bilet za osobę do Dobieszyna to 10,5 pln, bilet za przewóz roweru to kolejne 6 pln. Trochę drogo, ale trudno, samochodem nie byłoby taniej. Przyjeżdża jeden skład i do tego pełen ludzi jadących do pracy w Chynowie i Warce, ale jakoś wcisnąłem się do służbówki, Od Warki komfort, mogę nawet czytać książkę, ale do Dobieszyna już całkiem blisko. W Dobieszynie wysiadka i hajda!. Trasa wyszła jak poniżej
<div style="margin-top:2px;margin-bottom:2px;width:600px;font-family:Arial,Helvetica,sans-serif;font-size:9px;color:#535353;background-color:#ffffff;border:2px solid #2a88ac;font-style:normal;text-align:right;padding:0px;padding-bottom:3px !important;"><iframe src="/widget?width=600&height=400&maptype=roadmap&extended=true&unit=km&redirect=no" width="600" height="515" border="0" frameborder="0" marginheight="0" marginwidth="0" scrolling="no"></iframe><br />Trasa rowerowa <a style="color:#2a88ac; text-decoration:underline;" href="">1863227</a> - powered by <a style="color:#2a88ac; text-decoration:underline;" href="http://www.bikemap.net">Bikemap</a> </div>
Pierwszy przystanek Stromiec, niewielka wieś gminna i tu konstatacja - padają baterie w aparacie,
Kościół w miejscowości Stromiec© teich
Nepomuk w gustownej drewnianej kapliczce= nie pada na niego deszcz, nie świeci mu słońce. Nie każdy święty ma tak dobrze© teich
Trochę się nagimnastykowałem by zrobić fotkę kościołowi i Nepomukowi, ale okolica całkiem całkiem i nawet w słońcu ustępuje chłód , jest juz może z 5 na plusie. Nie ma co czekać trza uciekać ... na Białobrzegi.
Trasa całkiem spokojna pomimo, że to krajówka. Po drodze widok na S7 - węzeł Białobrzegi.
widok na S7 z węzła Białobrzegi© teich
Potem prościutko w środek Białobrzeg i tak naprawdę nie ma na czym oka zawiesić poza kościołem.
kościół w Białobrzegach© teich
wnętrze kościoła- wejść można było wyłacznie do przedsionka ale to wystarczyło bu się rozejrzeć.© teich
Po krótkim pobycie w świątyni miła kilkuminutowa rozmowa z miejscowym księdzem i do kiosku po baterie. Z kiosku drogą na zachód i południe do Jasionnej. Wizytę tam zasugerowała mi kioskarka, która obserwowała mnie wcześniej przez szybę jak chodzę, focę i wyciągnęła co robię po co i jak. Że miło zachęcała i z przejęciem więc pojechałem do Jasionnej , gdzie miałem okazję zobaczyć niestety tylko z zewnątrz kolejny drewniany kościół.
kościół w Jasionnej, całkiem nowy bo z 1994 roku, choć pierwszy jaki tu powstał sięga do początku XIV wieku© teich
Niech nikogo nie zmyli drewniana forma, że niby taki wiekowy. Obecny zbudowano w 1994 roku przenosząc do wnętrz mnóstwo cennego wyposazenia z dawnych wieków. Niestety kościół jak wspomniałem zamknięty na cztery spusty. Jeszcze powrót do centrum wsi , gdzie miło połyskuje w słońcu staw
wiejski staw w Jasionnej© teich
i drogą leśną na skróty do Wyśmierzyc.
Wysmierzyce jak informuje reklama na wjeżdzie to najmniejsze miasto w Polsce.
Najmniejsze miasto w Polsce© teich
Główna ulica sprawia miłe wrażenie uporządkowaną drewnianą zabudową.
drewniana zabudowa wzdłuż drogi 48 w Wyśmierzycach© teich
Tradycyjnie zwiedzam kościół, a w zasadzie oglądam go z zewnątrz,
krótka wizyta w miejscowym parku,
park w Wyśmierzycach- idzie jesień© teich
rzut oka na miejscowy dom kultury i w drogę do Grzmiącej. Ruch samochodów dalej niewielki. Na p[ierwszym rondzie w Grzmiącej jadę prosto . Rewelka nowy asfalt, spadek z wysokiego brzegu Pilicy powoduje, że osiągam całkiem spore prędkości, niepokoi jedynie niebo, które przestało być słoneczne a zaczęło byc pochmurne.Nagle na jednym z zakrętów pokazuje się lustro Pilicy.
zza krzaków widać Pilicę© teich
No to rzekę osiągnąłem teraz trzeba szukać mostu do Tomczyc ale nie ma nawet kogo spytać. Jadę więc prosto ...aż niestety kończy się asfalt, dalej trzeba niestety byle jaką szutrówką .
każdy asfalt może kiedyś się skończyć, a w mojej szosówce zmieniałem po ostatniej wycieczce dętkę.© teich
Mapa pokazuje, że tak ma być to mnie uspokaja. Po około 1,5 km widzęw oddali podjazd, który z coraz bliższej odległości staje się mostem i to z asfaltem.
most dp Tomczyc© teich
Czyli jednak dotrę do Tomczyc. Tomczyce poznaje od całkiem stromego podjazdu od rzeki do wsi, tam robię małe kółko do pałacu, który jest teraz domem pomocy społecznej, podjazd do rezerwatu Tomczyce i dylemat jechac do Gostomii na zachód czy do Świdna? Ze względu na coraz gorzy widok nieba jadęe do do Swidna, tam miejscowy specjalista w zakresie spędzania wolnego czasu pod chmurką pokazuje mi dziurę w płocie bym mógł wejść i zrobić zdjęcia z mniejszej odległości.
niestety pałac w Świdnie pomimo posiadania własciciela popada w ruinę.© teich
Ze Świdna jadę początkowo kiepskim asfaltem do Mogielnicy, którą osiągam punkt 12 ta, i niestety punkt 12ta zaczyna pocżatkowo delikatnie kropic, potem mrzyć i w końcu padać.
pod koścołem zatrzymuję się punkt 12ta, niestety niebo popuszcza..© teich
klasycystyczny ratusz w Mogielnicy© teich
Po kwadransie postanawiam jechac dalej do Dańkowa.
dwór w Dańkowie© teich
Po drodze przeczekiwałem w sklepie falę gwałtowniejszego deszczu, w końcu gdy tylko mrzyło ruszyłem dalej. Błędów osiągnąłem mokry. W Błędowie byłem w ubiegłym roku, więc tym razem skierowałem się bez zwłoki do Łęczeszyc, po drodze w Dąbrówce dostaję kolejną porcję deszczy, buty przemoczone do cna. Nagle mijam tory kolejki piaseczyńskiej, tędy już nic, przynajmniej nie szybko, nie pojedzie.
skrzyżowanie 1000milimetrowej wąskotorówki Piaseczno Nowe Miasto z asfaltówką w miejscowości Kozieł© teich
Jeszcze kilkaset metrów i z daleka widzę bryłę paulińskiego kościoła w Łęczeszycach
kościół w Łęczeszycach widziany od zachodu© teich
Niestety do kościoła nie wszedłem, co więcej nie wszedłem nawet na teren kościelny. Wszystkie bramy pozamykane. Totalne rozczarowanie. Jestem kompletnie mokry, postanawiam jechać najkrótszą drogą do Grójca, tym razem z lękiembo ruch na 728 znaczny, a droga jednak wąska. Po drodze w Belsku kolejna fala deszczy, jest mi to już obojetne bo i tak nie mam już nic suchego. Do Grójca dojeżdżam po ustaniu opadów, że jestem rozgrzany drogą to robię jeszcze objazd tego miasta. Szczególnie kieruję się do stacyjki wąskotorowej.
Grójec był kiedyś najważniejszą stacją na szlaku, miał dwa perony, liczne bocznice, dziś wszystko porastają chwasty.
stacja wąskotorowa Grójec© teich
tory już tylko do nikąd© teich
Jedna z bocznic, której tory zachowały się w asflacie prowadziła do młyna
bocznica do młyna, tory zachowały się jeszcze w jezdni, natomiast za bramą...© teich
Za bramą jest Stary Młyn- osiedle o tej nazwie.
osiedle Stary Młyn© teich
Ale w Grójcu jeszcze chyba mieszkają fanatycy kolei
ciekawe grafiti na ścianie domu przy Laskowej© teich
Docieram do centrum tego miasteczka , gdzie stou dawny ratusz dziś pełniący rolę urzędu stanu cywilnego.
dawny ratusz przy rynku w Grójcu© teich
Stąd spadam do domu bo mokre ubranie robi swoje - zrobiło mi się zimno. Pomimo kiepskiej aury wyjazd oceniam jak najbardziej udanie tylko te Łęczeszyce- porażka.
- DST 104.00km
- Teren 3.00km
- Czas 05:12
- VAVG 20.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
We wrześniu przejechałem się na szosie zresztą, z Chynowa do Dobieszyna. Część trasy za Warką to była piaskownica, ale jakoś cienkie opony sobie z tym poradziły :-)
Towarzystwo z Piaseczna, które eksploatuje Kolej Grójecką turystycznie jeździ do Tarczyna. Jednak dobrych już kilka lat temu udało się zorganizować przejazd pociągu do Grójca, a niedługo później do Nowej Wsi za Grójcem. Dalej od czasu zawieszenia planowego ruchu w latach 80. nic już nie jeździło.
Z Grójca była też kiedyś linia do Jasieńca. Jednak rozebrano ją chyba w latach 60. Nie wiem, czy są jeszcze jakieś ślady w terenie. oelka - 20:24 sobota, 6 października 2012 | linkuj
Komentuj
Towarzystwo z Piaseczna, które eksploatuje Kolej Grójecką turystycznie jeździ do Tarczyna. Jednak dobrych już kilka lat temu udało się zorganizować przejazd pociągu do Grójca, a niedługo później do Nowej Wsi za Grójcem. Dalej od czasu zawieszenia planowego ruchu w latach 80. nic już nie jeździło.
Z Grójca była też kiedyś linia do Jasieńca. Jednak rozebrano ją chyba w latach 60. Nie wiem, czy są jeszcze jakieś ślady w terenie. oelka - 20:24 sobota, 6 października 2012 | linkuj