Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2021
Dystans całkowity: | 495.94 km (w terenie 26.50 km; 5.34%) |
Czas w ruchu: | 20:14 |
Średnia prędkość: | 20.11 km/h |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 33.06 km i 1h 50m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 29 lipca 2021
Jeszcze bardziej wschodnie Pomorze Zachodnie
Niczym himalaiści oczekiwaliśmy na okienko pogodowe. Okienko
pogody rowerowej czyli deszcz nie pada, słońce nie prowokuje do wylegiwania się
na plaży i watr nie urywa głowy. No i zdarzyło się, choć wiatr wiał silny,
żeglarski. Tym razem rekonesans na wschód czyli do Jarosławca. Droga rowerowa
za Darłówkiem Wschodnim wchodzi na mierzeję pomiędzy brzegiem Jeziora Kopań ( ładne
widoki) a brzegiem Bałtyku (bardzo ładne widoki). Pierwsze ok 8 km to płyty
ażurowe, ale jazda bardzo wygodna. Potem mostek rowerzystów nad dawnym ujściem
Jeziora Kopań do Bałtyku, dziś już zasypanym piachem przez wiatr i fale. A
mostek cyklistycznie kultowy, niczym ten przy ujściu Jeziorki do Wisły.Do tamtego suną pielgrzymki kolarzy z
Warszawy, do tego suną wycieczki rowerowe cyklistów z Jarosławca i Darłowa Za
daleki na przechadzkę , w sam raz na dojazd rowerem. Za mostkiem jeszcze
kilkadziesiąt metrów po płytach a potem zaczyna się piękna gładka wstęga asfaltowej drogi rowerowej wiodącej najpierw przez lasek przed Wiciami, potem, przez same Wicie, potem
przez lasek za Wiciami, potem bokiem wzdłuż DOLu w Rusinowie potem bokiem wzdłuż
drogi dojazdowej do Jarosławca i szlus. Sam Jarosławiec to kolejna wioska na
końcu świata, lub jak kto woli na końcu wybrzeża. Dalej wzdłuż Bałtyku się nie pojedzie ze względu na
poligon , którego teren zaczyna się na wschodniej granicy Jarosławca i ciągnie
niemal do Ustki. W Jarosławcu oczywiście wizyta w latarni morskiej i w muzeum
bursztynu , malutkie, ale jak dla mnie bardzo atrakcyjne i pouczające. Przy
okazji odwiedzin tej miejscowości zaliczona kolejna gmina. Powrót tą samą drogą z plażingiem przy mostku „cyklistów”. Co ciekawe gdy jechaliśmy tam, wiatr
dzielnie pchał nas ku wschodowi, gdy wracaliśmy wiatr mocno zelżał pozwalając
lżej toczyć się rowerom. A na koniec by uniknąć ”atrakcji
” przedzieranie się przez most zwodzony łączący Darłówka pojechaliśmy do
Darłowa i tam przekroczyliśmy Wieprzę poznając przy okazji miejscowy rynek i strzelisty
kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej.
Wzorcowa ścieżka rowerowa © teich
Mostek cyklistów przed Wiciami © teich
© teich
W muzeum bursztynu w Jarosławcu © teich
Są jeszcze dzikie plaże © teich
Siła przyrody © teich
Mare Balticum © teich
Wzorcowa ścieżka rowerowa © teich
Mostek cyklistów przed Wiciami © teich
© teich
W muzeum bursztynu w Jarosławcu © teich
Są jeszcze dzikie plaże © teich
Siła przyrody © teich
Mare Balticum © teich
- DST 41.00km
- Teren 20.00km
- Sprzęt szatyn Romek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 29 lipca 2021
Wschodnie Pomorze Zachodnie
Na rekonesans wsi Dąbki. Nowym nabytkiem z firmy Romet ,
wynikającym z głębokiego przemyślenia co jeszcze chce osiągnąć na rowerze,
jakiej frajdy od niego oczekuję i do czego tak naprawdę ma mi się przydać. Dąbki
to miała być nasza tegoroczna baza nadmorska, ale nie było możliwości znalezienia
miejsca na tygodniowy pobytgdy szukało
się kwatery na dzień przed wyjazdem. Dojazd od Darłówka, gdzie się zaczepiliśmy
bardzo fajną drogą rowerową ( oczywiście z funduszy europejskich wydojonych wcześniej
z podatników krajowych) częściowo z baumy niefazowanej, częściowo asfaltowej. Z drogi dało się widzieć ćwiczenie pilotażu Black
Hawkiem ( wcale nie był black tylko nato green) na niskiej wysokości Po
dojechaniu pierwsze wrażenie bardzo niekorzystne, pensjonaty głównie wzdłuż przelotówki z
Koszalina do Darłowa. Potem jednak , gdy zapuściliśmy się nad morze odkryliśmy
ładniejszą twarz tej miejscowości czyli okolice pomiędzy Jeziorem Bukowo a
Bałtykiem. I zakwitło mocne postanowienie przyjazdu w 2022, ( o ile zdrowie
własne i niczym nie ograniczona głupota
polityków pozwolą) by tu korzystać z plażingu, windsurfingu, kajakingu i co tam
jeszcze będzie można. Ale to za rok. Brawa dla gospodarzy za otwarcie dostępu do
jeziora , większość nadmorskich , które do tej pory widziałem są niestety
niedostępne bo trzciny, bo podmokły brzeg, bo , bo…
Jezioro Bukowo w Dąbkach © teich
Darłowski zamek © teich
Jezioro Bukowo w Dąbkach © teich
Darłowski zamek © teich
- DST 17.00km
- Teren 1.00km
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt szatyn Romek
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 23 lipca 2021
Best mall - metro
- DST 4.00km
- Czas 00:17
- VAVG 14.12km/h
- Sprzęt Pożyczak
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 22 lipca 2021
Odpracowo
- DST 31.64km
- Czas 01:18
- VAVG 24.34km/h
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 14 lipca 2021
mało do i odpracowo
Nie wiem czy pogoda, czy dzień pod psem, ale wczoraj nie chciało mi się pedałować i nogi tez nie współpracowały.
W porównaniu z plażą wilanowską , nad Jeziorkiem Czerniakowskim wręcz tłumnie.
Plaża nad Jeziorkiem Czerniakowskim © teich
W porównaniu z plażą wilanowską , nad Jeziorkiem Czerniakowskim wręcz tłumnie.
Plaża nad Jeziorkiem Czerniakowskim © teich
- DST 40.00km
- Czas 01:54
- VAVG 21.05km/h
- Temperatura 35.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 13 lipca 2021
mało do i odpracowo przez Śródmieście
Po pracy pojechałem jeszcze do centrum by odwiedzić kolejne kościoły tym razem z dekanatu śródmiejskiego- Kościół Wszystkich Świętych na Placu Grzybowskim, kościół Wizytek przy trakcie królewskim i kościół św. Teresy od Dzieciątka Jezus na Tamce. Ten ostatni niestety zamknięty więc zobaczyłem tylko mury i co nieco z bocznego wejścia do krużganka. Kościół wizytek to oczywiście klasa architektoniczna, nie będę opisywał co i jak, od tego jest bogate piśmiennictwo skopiowane do internetu. Dużo nie kręciłem się po kościele bo trwało nawiedzenie obrazu Matki Bożej i byli liczni wierni trwający na modlitwie. Za to kościół na Placu Grzybowskim obszedłem dość dokładnie. Całkowicie otwarty i zupełnie pusty. To chyba jedyny kościół chrześcijański , który w czasie wojny był czynny w zamkniętej dzielnicy żydowskiej.
Pomiędzy kościołem Wizytek i Wszystkich Świętych wstąpiłem jeszcze do Parku Saskiego by odnaleźć jedną z zaległych tablic Tchorka. Na szczęście nie było kłopotu z namierzeniem jej.
Park Saski, kiedyś przez warszawiaków zwany "Saszczakiem" ( choć ja osobiście spotkałem się z wypowiedzeniem tej nazwy może ze dwa razy) ma długą tradycję, sięgająca 1727 roku , kiedy został udostępniony szerokiej publiczności, jednak przy wejściu stał podobno cerber sprawdzający stosowność strojów wchodzących gości.
W głównej alei ogrodu, od strony zachodniej, niebawem po śmierci Józefa Stalina, w płyty chodnikowe wprawione zostały mosiężne litery, głoszące ,że tu powstanie jego pomnik. W 1955 litery wymieniono- odtąd czczą Polaków , którzy oddali życie za Ojczyznę w czasie II wojny światowej. Napis obramowany kwiatami w betonowych donicach, można oglądać do dziś. Któż z Was się domyśla ,że wykonano go nie dla uczczenia ofiar lecz w celu dyskretnego zastąpienia poprzedniego napisu?
Płyta pamiątkowa przykrywająca wstydliwy artefakt komunistyczny © teich
To teraz uruchommy wyobraźnię i dodajmy postać pomnikowego Stalina zamykającego tę oś parku. © teich
Przy całym wypielęgnowanym pięknie Saszczaka są i inne wstydliwe fragmenty, kolejny z nich to Pałac Błękitny zamykający ogród od północnego zachodu. Tak blisko władz Warszawy, w jednym z najbardziej reprezentacyjnych miejsc- niszczeje zapomniany, niedoinwestowany, wstydliwie zakryty zielenią. I to dosłownie 100 metrów od miejsca gdzie wywalono okrągłego melona na palecianą strefę "relaksu". Scyzoryk sam się otwiera w kieszeni.
Pałac Błękitny zmierza w kierunku zabytkowej ruiny © teich
odkąd zamknięto przebicie od Senatorskiej do Parku Saskiego cała okolica zdziczała. Budynek zawilgły, opuszczony © teich
Pomiędzy kościołem Wizytek i Wszystkich Świętych wstąpiłem jeszcze do Parku Saskiego by odnaleźć jedną z zaległych tablic Tchorka. Na szczęście nie było kłopotu z namierzeniem jej.
Park Saski, kiedyś przez warszawiaków zwany "Saszczakiem" ( choć ja osobiście spotkałem się z wypowiedzeniem tej nazwy może ze dwa razy) ma długą tradycję, sięgająca 1727 roku , kiedy został udostępniony szerokiej publiczności, jednak przy wejściu stał podobno cerber sprawdzający stosowność strojów wchodzących gości.
W głównej alei ogrodu, od strony zachodniej, niebawem po śmierci Józefa Stalina, w płyty chodnikowe wprawione zostały mosiężne litery, głoszące ,że tu powstanie jego pomnik. W 1955 litery wymieniono- odtąd czczą Polaków , którzy oddali życie za Ojczyznę w czasie II wojny światowej. Napis obramowany kwiatami w betonowych donicach, można oglądać do dziś. Któż z Was się domyśla ,że wykonano go nie dla uczczenia ofiar lecz w celu dyskretnego zastąpienia poprzedniego napisu?
Płyta pamiątkowa przykrywająca wstydliwy artefakt komunistyczny © teich
To teraz uruchommy wyobraźnię i dodajmy postać pomnikowego Stalina zamykającego tę oś parku. © teich
Przy całym wypielęgnowanym pięknie Saszczaka są i inne wstydliwe fragmenty, kolejny z nich to Pałac Błękitny zamykający ogród od północnego zachodu. Tak blisko władz Warszawy, w jednym z najbardziej reprezentacyjnych miejsc- niszczeje zapomniany, niedoinwestowany, wstydliwie zakryty zielenią. I to dosłownie 100 metrów od miejsca gdzie wywalono okrągłego melona na palecianą strefę "relaksu". Scyzoryk sam się otwiera w kieszeni.
Pałac Błękitny zmierza w kierunku zabytkowej ruiny © teich
odkąd zamknięto przebicie od Senatorskiej do Parku Saskiego cała okolica zdziczała. Budynek zawilgły, opuszczony © teich
- DST 50.60km
- Czas 02:36
- VAVG 19.46km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 12 lipca 2021
Do i wiślanie odpracowo. Drugokaskowo
Obejrzane zdjęcia z pikniku nadwiślańskiego państwa z Żyrardowskich wywołały we mnie ogromną, ale to nie do odparcia, potrzebę zanurzenia się w wodzie wiślanej. Jak na szpilkach siedziałem wyczekując fajrantu by pojechać na plażę wilanowską i zanurzyć nogi w rzece. Praktycznie kilka minut po 16 byłem już przebrany i niemal opuściłem firmę , gdy na Statkowskiego uświadomiłem sobie, że okulary zostawiłem na serwisie. No i powrót i kwadrans uciekł, ale nie porzuciłem raz zamyślonego planu. Więc przez Augustówkę, Antoniewską i Korzenną wbiłem się na wał by jak najsprawniej dotrzeć do wody. I dopiąłem swego. Potwierdzam słowa kolegi Meteora- woda w Wiśle cieplutka niczym zupa- marzenie. Jedyna szkoda, że nie mogłem poświęcić więcej niż 30 minut na delektowanie się piaskiem, wodą , ciszą ( pomijając odgłosy z mostu POW), brakiem ludzi ( dwóch roznegliżowanych naturystów i dwie pary rozłożone osobno na tak rozległym obszarze można pominąć), ciepłem z nieba. Przy okazji naśladując dobre wzorce państwa z Żyrardowskich i ja również wziąłem do pustej reklamówki część walających się śmieci do całkowitego wypełnienia kuferka na bagażniku. Co prawda jak pisał radziecki poeta Sofronow- czysto jest tam gdzie nie jest wielu sprzątających tylko niewielu brudzących, ale niech postawa by nie tylko sprzątnąć po sobie ale pochylić się również nad cudzym zatacza jak najszersze kręgi.
Reasumując- bajka, która chciałoby się przeżywać jeszcze kilkakroć. Przy okazji sam zacząłem przemyśliwać podobny piknik ale gdzieś bliżej Góry Kalwarii.
Nad Wisłę, niby odmoczyćstopy , które potem były i tak kilka razy bardziej brudne gdy na powrót w łęgu zakładałem skarpety i buty © teich
Reasumując- bajka, która chciałoby się przeżywać jeszcze kilkakroć. Przy okazji sam zacząłem przemyśliwać podobny piknik ale gdzieś bliżej Góry Kalwarii.
Nad Wisłę, niby odmoczyćstopy , które potem były i tak kilka razy bardziej brudne gdy na powrót w łęgu zakładałem skarpety i buty © teich
- DST 70.00km
- Teren 4.00km
- Czas 03:30
- VAVG 20.00km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 9 lipca 2021
mało do i normalnie odpracowo. Pierwszokaskowo
Nie jestem dandysem, ale czapkę miałem już tak zapoconą, że poczułem naturalną niechęć do jej umieszczenia na głowie, w zamian wziąłem zatem kask. I ten kask użyłem po raz pierwszy w tym roku. To jednak nie to samo co czapka z daszkiem. A tymczasem na Ursynowie ostatnie prace przy porządkowaniu ulic , które były zawłaszczane podczas odkrywkowej budowy tunelu POW.
Podobno z końcem lipca ma być otwarty tunel pod Ursynowem, tymczasem na wierzchu trwa porządkowanie skrzyżowań © teich
Niestety kapitalna pogoda lipcowa uległa gwałtownemu załamaniu ok 7 km przed domem, Kompletnie mokry przeczekiwałem ulewną burzę na przystanku Polonusa. .Po dwóch różańcach deszczyk był już tak mały i podmuchy niewielkie, że dalej udałem się do domu.
Podobno z końcem lipca ma być otwarty tunel pod Ursynowem, tymczasem na wierzchu trwa porządkowanie skrzyżowań © teich
Niestety kapitalna pogoda lipcowa uległa gwałtownemu załamaniu ok 7 km przed domem, Kompletnie mokry przeczekiwałem ulewną burzę na przystanku Polonusa. .Po dwóch różańcach deszczyk był już tak mały i podmuchy niewielkie, że dalej udałem się do domu.
- DST 40.70km
- Czas 02:04
- VAVG 19.69km/h
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 8 lipca 2021
odpracowo
Zwykłym tempem, choć gdybym zmarnotrawił 10 minut musiałbym się kryć przed tropikalną , choć nie dłużej trwającą jak 20 minut ulewą.
Kawki na wilanowskim mostku serdeczności. © teich
Kawki na wilanowskim mostku serdeczności. © teich
- DST 30.00km
- Czas 01:32
- VAVG 19.57km/h
- Temperatura 31.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 7 lipca 2021
dopracowo
- DST 30.00km
- Czas 01:23
- VAVG 21.69km/h
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze