Informacje

  • Wszystkie kilometry: 46381.86 km
  • Km w terenie: 3182.30 km (6.86%)
  • Czas na rowerze: 91d 18h 50m
  • Prędkość średnia: 19.54 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy teich.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2018

Dystans całkowity:362.00 km (w terenie 6.00 km; 1.66%)
Czas w ruchu:15:40
Średnia prędkość:23.11 km/h
Suma podjazdów:1829 m
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:40.22 km i 1h 44m
Więcej statystyk
Wtorek, 31 lipca 2018

Pętla sztumska + kościół w Piekle

To jedna z tych tras , która od lat zaplanowana czekała na pokonanie na dwóch kółkach. Ze względu na panująca temperaturę ponad 33 stopni , burzę a przede wszystkim bardzo słabej jakości drogi w powiecie sztumskim została ona okrojonai planowany dojazd do Kwidzyna został odłożony na inną okazję . Wycieczka z ostatniego dnia lipca zaczęła się w Sztumie i tu się zakończyła . Po drodze odwiedziłem Stary Targ, Malbork, Miłoradz, Piekło i co jest zapewne ewenementem na skalę Polski a może i świata odwiedziłem również kościół w Piekle. Potem Białą Górę , Benowoby zdecydować o zamknięciu pętli i powrocie do Sztumu.
Odwiedziłem wiele miejsc, które znałem już z mojej młodości, był to swego rodzaju powrót sentymentalny. Zaskoczyło mnie, że w wielu miejscach tak jak było w latach 80 tych tak jest teraz, ale jest też wiele miejsc które dają już tchnienie nowego czasu. Dramatycznie kiepskie są gminne drogi na terenie powiatu sztumskiego. Usiąść , załamać ręce i płakać. Chyba nie załapali się na schetynówki za poprzednich rządów a i teraz nie mają funduszy na takie inwestycje.
To właśnie głównie te łatane po wielokroć drogi i niemożebny upał pokonały mnie, Musiałem skrócić całą wycieczkę o40 kilometrów. Na niekorzyść przemawiała jeszcze zamknięta na czas rewitalizacji linia kolejowa nr 207, na której przed remontem zawieszono kolejowe przewozy pasażerskie- co nie dziwigdy dopuszczono prędkość podróżną 10 km/h ze względu na degradację tego szlaku.  Warto pamiętać ,że linia ta była wybudowana jeszcze przed wykonaniem przekopu Wisły w Przegalinie , Praktycznie całe okolice sztumskiej stacji ,  wszystkie place w okolicach ,  są zapełnione nowymi podkładami strunobetonowymi oraz górami tłucznia. Ciekawe , kiedy przywróci się tu ruch kolejowy?
Na pierwszy ogień krajoznawczy wybrałem zamek krzyżacki w Sztumie położony na przesmyku pomiędzy dwoma jeziorami Sztumskim i Barlewickim. Za czasów wielkich mistrzów zakonnych , którzy tu urlopowali było to jedno jezioro.
Zamek Krzyżacki w Sztumie otwiera swe podwoje
Zamek Krzyżacki w Sztumie otwiera swe podwoje © teich
Wewnętrzny dziedziniec sztumskiego zamku
Wewnętrzny dziedziniec sztumskiego zamku © teich
Wewnętrzny dziedziniec sztumskiego zamku- przez okna widać,że wiele pomieszczeń czeka na zagospodarowanie
Wewnętrzny dziedziniec sztumskiego zamku- przez okna widać,że wiele pomieszczeń czeka na zagospodarowanie © teich

Ze Sztumu wyjeżdżam drogą na Prabuty, pierwsze kilometry pokonuje ścieżką rowerową z kostki Bauma i w porównaniu z tym co było od rozstajów w Górkach można powiedzieć ,że było to bardzo wygodne rozwiązanie..
Zachodni skraj Pojezierza Iławskiego pomiędzy Sztumem a Prabutami.
Zachodni skraj Pojezierza Iławskiego pomiędzy Sztumem a Prabutami. © teich
Nad odcinkiem Górki Stary Targ należy zapłakać. Szkoda szosówki, ale wycofywać się nie chciałem..
Od Starego Targu do Kalwy było lepiej a od Kalwy do Malborka bardzo dobrze , tylko burza straszyła wyjątkowo ciemną chmurą. Naciskałem pedały tak mocno jak potrafiłem na tych dolinkach i wzgórkach, gdy mijałem zieloną tablice z oznaczeniem tego miasta wiedziałem ,że teraz gdzieś znajdę już osłonę jak nie przystanek to sklep a może jakaś stacja paliwowa?  Wybrałem schronienie się na dworcu kolejowym, ale jak się okazało ,skoro przez kwadrans z chmury poza pierwszymi kropelkami nie spadł deszcz to postanowiłem się przemieścić nieco w przód dalej pozostając w obrębie miasta na wypadek burzy.
Nad Malborkiem zebrały się ciemne chmury . I to dosłownie, za kilka minut Burza rozpoczęła  ponad 20 minutową ulewę.
Nad Malborkiem zebrały się ciemne chmury . I to dosłownie, za kilka minut Burza rozpoczęła ponad 20 minutową ulewę. © teich
Intuicja mnie nie zwiodła po jakichś 15 minutach lunęło na poważnie, ale udało mi się doskoczyć do stacji paliwowej, gdzie takich chętnych jak ja było więcej osób. Ale każda ulewa nie trwa zbyt długo i tak było tym razem- po ciemnych chmurach pokazał się błękit nieba.
Ten sam Malbork po burzy. Słonecznie, dlaej gorąco, ale teraz jeszcze dodatkowo zrobiło się parno.
Ten sam Malbork po burzy. Słonecznie, dlaej gorąco, ale teraz jeszcze dodatkowo zrobiło się parno. © teich
Można było zatem ruszyć w dalszą drogę już przez Żuławy.
Żuławy gdzieś po drodze do Miłoradza- szczęśliwie gładki asfalt pozwala na jazdę z maksymalną prędkością.
Żuławy gdzieś po drodze do Miłoradza- szczęśliwie gładki asfalt pozwala na jazdę z maksymalną prędkością. © teich
Budynek urzędu gminy w Miłoradzu - skromny ale widać wystarczający.
Budynek urzędu gminy w Miłoradzu - skromny ale widać wystarczający. © teich
Czerwona cegła to podstawa budownictwa na tych terenach  w okresie przedwojennym. Kościół w Miłoradzu
Czerwona cegła to podstawa budownictwa na tych terenach w okresie przedwojennym. Kościół w Miłoradzu © teich
Taka równa droga nie ciągnęła się zbyt daleko ok 3 km za Miłoradzem na powrót wrócił koszmar zaniedbanych asfaltówek chyba jeszcze z epoki Gierka.
Od czasu do czasu można minąć gospodarstwa rolne, które są tu budowane na zasadzie siedlisk.
Typowe gospodarstwo żuławskie. Najbliższy sąsiad w zasięgu wzroku  ale jednak kawałek .
Typowe gospodarstwo żuławskie. Najbliższy sąsiad w zasięgu wzroku ale jednak kawałek . © teich
Po raz pierwszy kontakt wzrokowy z Wisłą , a dokładniej z jej wałem, po wejści na który staram się zrobić panoramę moim telefonem.
Po raz pierwszy kontakt wzrokowy z Wisłą , a dokładniej z jej wałem, po wejści na który staram się zrobić panoramę moim telefonem. © teich
Panorama z wału Wisły.
Panorama z wału Wisły. © teich
A wzdłuż wału Wisły droga prowadzi przez jedyny zwarty kompleks leśny na Żuławach, który jest jednocześnie rezerwatem - to Las Mątowski. Po minięciu Lasu Mątowskiego wjeżdżam do jednego z głównych celów dzisiejszej wycieczki. Wjeżdżam do Piekła - tu zaczyna się również etap sentymentalny- odszukiwanie obrazów zapamiętanych z dzieciństwa, młodości...
Napis nie jest przejawem megalomani, to taki rodzaj witajki - jesteśmy w miejscowości Piekło - przed wojna Pickel.
Napis nie jest przejawem megalomani, to taki rodzaj witajki - jesteśmy w miejscowości Piekło - przed wojna Pickel. © teich
W Piekle też jest kościół.
W Piekle też jest kościół. © teich
W latach 50 tych ubiegłego wieku w Piekle w ośrodku zdrowia  była zorganizowana również Izba Porodowa, ale kobiety wybierały rozwiązanie w szpitalu w Sztumie. Kto by chciał by jego dzieci w rubryce miejsce urodzenia miały wpisane Piekło?
Sama miejscowość nie jest zbyt wielka ale nieopodal jest jedna z ciekawostek hydrologicznych - odnoga Nogatu a kiedyś jego naturalne koryto, które zostało odcięte od Wisły z chwilą wybudowania śluzy w Białej Górze.
Dawne ramię  Nogatu odcięte od ponad wieku wałami od Wisły
Dawne ramię Nogatu odcięte od ponad wieku wałami od Wisły © teich
Awanport śluzy Białą Góra - ile ja z tej wody wyciągnąłem płoci, krapi, leszczy.
Awanport śluzy Białą Góra - ile ja z tej wody wyciągnąłem płoci, krapi, leszczy. © teich
Konstrukcja śluzy Biała Góra od strony Wisły
Konstrukcja śluzy Biała Góra od strony Wisły © teich
Śluza w całej okazałości w głebi marina dla jachtów motorowych- coś czego nie było jeszcze w latach 90 tych
Śluza w całej okazałości w głebi marina dla jachtów motorowych- coś czego nie było jeszcze w latach 90 tych © teich
Tu bawiłem się na weselu. Znakomicie się bawiłem. Minęło ponad 25 lat..
Tu bawiłem się na weselu. Znakomicie się bawiłem. Minęło ponad 25 lat.. © teich
Kaplica  w Białej Górze.
Kaplica w Białej Górze. © teich
Zawsze na wyjazdach staram się kupować żywność w sklepach lokalnych, tak by miejscowi odczuli również finansową korzyść z przejazdu turystów. Nie mogłem sobie odmówić by zrobić zakupy w miejscowym sklepie i pod parasolem usiąść na niezbyt długą pogawędkę z miejscowymi. Wszyscy moi interlokutorzy urodzili się już tutaj, choć przyznali zgodnie , że ich rodzice to był element napływowy. Gdy wspomniałem jak bawiłem się na weselu w1992 i jak obtańcowywałem maszki wyraźnie się otworzyli. W przypływie dobrego humoru i miłej rozmowy postawiłem chłopakom trzy zimne okocimy , sam wypiłem radlerka .  Widać było poczciwą radość z tego gestu.   Nie chciałem przedłużać swojego pobytu i po kilku przybitych piątkach ruszam dalej przed siebie, ale już z wyraźnym postanowieniem, że skracam pętlę. Za gorąco, zbyt złe drogi.  Teraz praktycznie bez przystanku jeszcze przez nieodległe Benowo wracam do Sztumu przewalając się przez wał zalesionych górek widocznych na przedostatnim i ostatnim zdjęciu.
A tu z oddali widac skąd wzięła się nazwa Białej Góry. Górę widać, biała przestała być pewnie dawno temu
A tu z oddali widac skąd wzięła się nazwa Białej Góry. Górę widać, biała przestała być pewnie dawno temu © teich
Benowo (przed wojną Benhof) widoczne w oddali z kościołem. Przed wojną był to zbór protestancki
Benowo (przed wojną Benhof) widoczne w oddali z kościołem. Przed wojną był to zbór protestancki © teich
Była ochota na więcej, ale Ryjewo, Gniew, Pastwa, Mareza, Kwidzyn,  Straszewo muszą poczekać na następną okazję. Zapewne gdy wznowiony zostanie ruch pociągów pasażerskich na linii Toruń - Malbork
  • DST 69.00km
  • Czas 02:52
  • VAVG 24.07km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Podjazdy 1510m
  • Sprzęt Basso
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 30 lipca 2018

Dopracowo

Ranek z temperaturą + 21 bardzo ożywczy, drogi już podeschnięte po nocnych opadach, więc nawet nie zabłociłem butów. Basso zbliża się coraz bardziej do przebiegu 20 tyś km.
  • DST 30.00km
  • Czas 01:19
  • VAVG 22.78km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Basso
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 29 lipca 2018

Święto pomidora

Do znanych mi już świąt kwitnącej jabłoni i truskawki dołączyłem święto pomidora. Pomysł bitwy na pomidory z hiszpańskiej Walencji został zaszczepiony na mazowiecki grunt. Kiedyś była bitwa na sztachety po potańcówkach, dziś chlastanie się pomidorami. Akurat tego rodzaju rozrywką nie byliśmy zainteresowani. Interesował nas finałowy koncert.
Arena bitwy na pomidory,, samej bitwy nie widzieliśmy , jechaliśmy na koncert a nie na okładanie się nimi
Arena bitwy na pomidory,, samej bitwy nie widzieliśmy , jechaliśmy na koncert a nie na okładanie się nimi © teich
A co zostało zapakują w słoiki i do Biedronki.
Gwaiazda
Gwaiazda "Święta pomidora" © teich
Jak mawiał Mamoń lubimy to co znamy i chłopaki grali to co znają wszyscy.
Jak mawiał Mamoń lubimy to co znamy i chłopaki grali to co znają wszyscy. © teich
Koncert tradycyjnie zamknęła piosenka
Koncert tradycyjnie zamknęła piosenka "Na na" © teich
  • DST 67.00km
  • Czas 02:59
  • VAVG 22.46km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Basso
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 27 lipca 2018

Za wieś oglądać zaćmienie księżyca

Czasami magia niebo potrafi skutecznie wyciągać z domu. I czesto jest tak,że to co ciekawe na niebie  odbywa się w nocy a wtedy im dalej od cywilizacji tym lepiej. Uzbrojony w lornetkę pojechałem poza zasięg ostatnich latarni. Niestety moja komórka nie sprostała ciemnościom i nie zarejestrowała niczego ciekawego. Drugie podejście z aparatem , tylko brak stabilnej podstawy zaowocował rozmazanymi obrazami.
W dolnej części rozmazany Mars, w górnej również rozmazany Księżyc
W dolnej części rozmazany Mars, w górnej również rozmazany Księżyc © teich
Lewa strona Księżyca powoli wychodzi z cienia Ziemii
Lewa strona Księżyca powoli wychodzi z cienia Ziemii © teich
  • DST 4.00km
  • Czas 00:18
  • VAVG 13.33km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt wolna ukraina
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 lipca 2018

Poczuć ducha Reymonta - Łódzkie po raz trzeci

Jak wspomniałem w poprzednim wpisie zakup zalaminowanej mapy województwa łódzkiego nakręcił mnie do wykreślenia kilku wycieczek po tym nieodległym od Warszawy terenie. Tym razem bliskie okolice Skierniewic, a dokładnie wycieczka podporządkowana krajoznawczo jednemu celowi- sprawdzeniu ile Reymonta pozostało jeszcze w Lipcach Reymontowskich.
Wycieczka ma być pętlą, ze względu na szczupłość czasu nie dłuższa niż 2 godziny.
Ruszam z Rogowa , miejsca, które kojarzy się przede wszystkim ze skansenem kolejki wąskotorowej, która kiedyś kursowała pomiędzy Białą Rawską i właśnie Rogowem. Dziś turystyczne przejazdy są kontynuowane. Niemniej czy się przejedziemy czy też nie warto zajrzeć przynajmniej na perony tutejszej stacji Rogów Wąskotorowy. Licznie zgromadzony tabor może dać entuzjastom kolejnictwa wiele radości.
Rogów dla podróżujących trasą Warszawa – Łódź przez Rawę Mazowiecką kojarzyć się zapewne będzie z monstrualnymi elewatorami zbożowymi, których rozległa kubatura jest widoczna nawet z większej odległości.
Z Rogowa zatem ruszam w stronę Lipiec wykorzystując wiele dróg lokalnych. Uwaga – w tych okolicach chyba nie jest znany wynalazek o nazwie tablice kierunkowskazowe. Po drodze do Lipiec nie natknąłem się na żadną więc kluczyłem trzymając generalnie kierunek północny. Na podorędziu była oczywiście w tylnej kieszeni koszulki mapa..
To zboże czeka na kombajn
To zboże czeka na kombajn © teich
Trochę w dół , lekko w górę, droga gładziutka
Trochę w dół , lekko w górę, droga gładziutka © teich
Przed siebie gładkimi asfaltami
Przed siebie gładkimi asfaltami © teich

Po drodze liczne wzgórki z podjazdami i zjazdami, bardzo malownicza okolica i współtowarzyszący hałas jak nie kombajnów i praz to pędzących po stalowych szlakach pociągów. A ruch na tej trasie naprawdę duży.
Dojeżdżam do Lipiec Reymontowskich.
Pomnik Kościuszki w Lipcach
Pomnik Kościuszki w Lipcach © teich
lipce Reymontowskie- kościół pw. Znalezienia Krzyża  Świętego
lipce Reymontowskie- kościół pw. Znalezienia Krzyża Świętego © teich
A w centrum wsi plac wypoczynkowy , na nim nawet bramka tryskająca woda by schładzać  szukających wytchnienia od upału.
A w centrum wsi plac wypoczynkowy , na nim nawet bramka tryskająca woda by schładzać szukających wytchnienia od upału. © teich
Trochę myszkuję krajoznawczo i idę do urzędu gminy po pieczątkę do książeczki kolarskiej.
Tam zostaję miło przyjęty a na drogę jeszcze sprezentowany mapą gminy i połytką cd z jakąś prezentacją. W wolnej chwili sobie to obejrzę. Za radą pani w sekretariacie wójta zwiedzam Muzeum Czynu Zbrojnego ( za dużo powiedziane- raczej zerkam zza siatki).
Dla wielbicieli serialu
Dla wielbicieli serialu "Czterej pacerni" T34/76 teoretycznie taki modelem powinni byli się poruszac od samego początku dzielni czołgiści © teich
Jednak w serialu  od samego początku poruszali się czołgiem T34/85  ( inna wieża, inne włazy, silniejsza armata). Aż w serialu dojechali na Pomorze, gdzie porucznik Jarosz został skoszony serią gdy gasił trafionego Rudego. I  ocalała załoga dostała T34/85 w miejsce T34/85.
To chyba pierwszy MIG 15 jaki udało mi się spotkać.
To chyba pierwszy MIG 15 jaki udało mi się spotkać. © teich
Potem  kieruję się do Muzeum Reymontowskiego- wejściówka 7 zł, ale że jestem sam to mogę sobie w spokoju zwiedzać fotografować, pytać.
Regionalne Muzeum Włądysława Reymonta w dawnym obejściu Winklów
Regionalne Muzeum Włądysława Reymonta w dawnym obejściu Winklów © teich
Wnętrze chaty księżackiej - wyrko rodziców
Wnętrze chaty księżackiej - wyrko rodziców © teich
Wnętrze chaty księżackiej - ołtarzyk i kołyska.
Wnętrze chaty księżackiej - ołtarzyk i kołyska. © teich
Nie ma domu bez kuchni.
Nie ma domu bez kuchni. © teich
Folklor łowicki, dziś spotykany tylko na procesjach i  na występach zespołów regionalnych.
Folklor łowicki, dziś spotykany tylko na procesjach i na występach zespołów regionalnych. © teich
A za oknem stodoła
A za oknem stodoła © teich
Całkiem miluśnie, ale wszystko co dobre powinne mieć swój finał. Po pół godzinie ruszam w kierunku Jeżowa. Podróżuje się naprawdę fajnie. Takie lekkie górki i dołki. Kilometry same się dopisują. Nie wiedzieć kiedy wyrasta tablica informująca o dojechaniu do miejscowości Jeżów. I tak się zapatrzyłem w bok ,że omal nie wjechałem w koparkę stojąca na drodze.
W Jeżowie kilka fotek kościoła i ostatni odcinek do Rogowa po krajowej 71.
Kościół pw św. Józefa Oblubieńca w Jeżowie
Kościół pw św. Józefa Oblubieńca w Jeżowie © teich
Jeżów - obelisk upamiętniający naszego noblistę
Jeżów - obelisk upamiętniający naszego noblistę © teich
Pomimo dużego natężenia ruchu czuję się bezpiecznie. Pasy są tak szerokie, że nawet ciężarówki , które wyprzedzają mnie z zapewnieniem odstępu nie kolidują z ruchem z naprzeciwka.
W sumie po 2 godzinach( w tym 1h20’ czystej jazdy) docieram do stacji w Rogowie.
Rogów- olbrzymie elewatory zbożowe
Rogów- olbrzymie elewatory zbożowe © teich
Muzeum kolejki wąskotorowej w Rogowie zaprasza.
Muzeum kolejki wąskotorowej w Rogowie zaprasza. © teich
Parowóz O&K7900
Parowóz O&K7900 © teich
Wagon motorowy Mx203
Wagon motorowy Mx203 © teich
Pozytywny rausz wyzwolony pedałowaniem prowokuje do zaplanowania kolejnej traski po województwie łódzkim.
I jeszcze pytanie . Chodzi mi o oznaczenie na słupie poniżej tabliczki  Front wschodni. 
podwójny znaczek jeden to jakaś wstążka , drugi to krzyż. Co oznaczają?
Co oznaczają piktogramy na słupie?
Co oznaczają piktogramy na słupie? © teich
  • DST 34.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 25.50km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Podjazdy 73m
  • Sprzęt Basso
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 25 lipca 2018

Łódzkie po raz drugi

A wszystko zaczęło się od przypadkowego zakupu zalaminowanej mapy województwa łódzkiego w najbardziej rowerowej skali 1:220000.  Mapy wygodnej do włożenia w kieszonke koszulki kolarskiej a folia zabezpiecza ją od potu i ewentualnego deszczu. Jak jest mapa to można podróżować na sam początek palcem po niej kreśląc coraz to ciekawsze pętle. Efektem jednej z takich podróży palcem po mapie jest właśnie ta wycieczka. 
Start w Lutomiersku- najdalej położonej na zachód od  Łodzi miejscowości skomunkowanej tramwajowo z samą Łodzią.. Pętla w Lutomiersku jest na placu Jana Pawła , wokół którego poprowadzono tory tramwajowe. stąd w dół do Kazimierza  neogotycki strzelisty kościół z czerwonej cegły. kościół pod wezwaniem świętego Jana Chrzciciela jak również atrakcyjny, barokowy, a raczej odbudowany w stylu barokowym kościół klasztoru Salezjanów .
Neogotycki kościół w Kazimierzu, tak strzelisty ,że nie mieści się cały w kadrze.
Neogotycki kościół w Kazimierzu, tak strzelisty ,że nie mieści się cały w kadrze. © teich
Kościół przy klasztorze Salezjanów w Lutomiersku
Kościół przy klasztorze Salezjanów w Lutomiersku © teich
Po kilku fotkach ruszam w drogę całkiem dobrym choć wąskim asfaltem do Bełdowa. Ciekawa traska, bo sporadyczne auta po drodze i w otoczeniu lasu , który osłania i od wiatru i od chmur i od słońca. Poza tym w lesie nie czuć aż takiego skwaru. W Bełdowie nie ma za bardzo na czym oka zawiesić . Jest w zasadzie tylko nowo wybudowany kościół pw. Wszystkich Świętych.
Kościół pw Wszystkich  Świętych w Bełdowie
Kościół pw Wszystkich Świętych w Bełdowie © teich
Rzut oka na mapę  informuje o miejscowości o bardzo intrygującej nazwie Kontrewers. Wioska , w której nic nie ma krajoznawczego ale nazwa zostaje w pamięci . Taka twarda, techniczna. Jadę zatem na Kontrewers. Na razie jest fajnie asfalt słaby ale otoczenie !!. Z jednej strony stawy i soczysta zieleń wodna, z drugiej rżyska i szpalery drzew wzdłuż innych dróg.
Sielskie widoki
Sielskie widoki © teich
No i niestety na najbliższym zakręcie asfalt ucieka w lewo a na Kontrewers drogą żwirową prosto. Że co kolarka nie pojedzie?. Pojedzie, trochę pupę wytrzęsie na nierównościach, trochę mocniej trzeba trzymać kierownicę i znacznie ograniczyć tempo jazdy. Ale radość z każdych kilkuset metrów doskonała.
Początek zachęcający, asfaltu brak , ale i gwarancja braku samochodów. Po drodze jednak mijałem się z dwoma.
Początek zachęcający, asfaltu brak , ale i gwarancja braku samochodów. Po drodze jednak mijałem się z dwoma. © teich
I tak po jakimś czasie widać ,że las się kończy, dobrze, będzie asfalt.
Las się kończy. Ale nie kończy się żwirówka
Las się kończy. Ale nie kończy się żwirówka © teich
Ale to nie był asfalt ani Kontrewers, to była połowa dystansu po żwirówce..
To jeszcze nie jest Kontrewers.
To jeszcze nie jest Kontrewers. © teich Wcale nie czuję się zniechęcony i tak niesiony radością jazdy osiągam po jakimś czasie rzeczony Kontrewers- cóż nie zawiodłem się , wioska jak wiele innych - nic ciekawego. Ale satysfakcja jest - jedni byli na Maderze a ja byłem w Kontrewersie.  
Po osiągnięciu asfaltu nogi same się rozpędzają. Na szosie pustka, dosłownie pojedyncze auta.
Pierwsze krowy widziane w czasie dzisiejszej wycieczki.
Pierwsze krowy widziane w czasie dzisiejszej wycieczki. © teich I tak podkręcając tempo mijam skrzyżowanie gdzie miałem odbić w prawo Na Małyń przez Jeziorko. Że się zapędziłem uświadamiam sobie tuż przed mostem na Nerze. Niby mogę pojechać dalej przez most i skręcić również na Małyń, ale coś mi podpowiada by cofnąć się i wrócić pod górkę do skrzyżowania. Co robię. Warto . 
Droga na Małyń prawym brzegiem Neru jest widokowa.
Dolina Neru widziana z szosy na prawym wyższym brzegu
Dolina Neru widziana z szosy na prawym wyższym brzegu © teichPiękna panorama całej doliny tej rzeki. A sam dojazd z Jeziorka do Małynia przypomina mi drogę od mostu na Bzurze do Brochowa.
Widok na Małyń od Neru  skojarzył mi się z widokiem na Brochów od strony Bzury.
Widok na Małyń od Neru skojarzył mi się z widokiem na Brochów od strony Bzury. © teich
Ta sama cisza , ten sam klimat ,  przyroda , która oczarowuje i widoczna w oddali sylwetka kościoła. Zanim wjadę do Małynia przystanek na moście na Nerze i kilka spojrzeń na posadowiony w pobliży młyn wodny.
Ner w okolicy mostu  w Małyniou
Ner w okolicy mostu w Małyniou © teich
Młyn wodny nieopodal mostu - Małyń
Młyn wodny nieopodal mostu - Małyń © teich
Potem krótki dojazd do miejscowego kościoła pw. świętego Andrzeja Apostoła.
Centralny punkt Małynia- kościół pw. św. Andrzeja Apostoła
Centralny punkt Małynia- kościół pw. św. Andrzeja Apostoła © teich
Rodzina na gnieździe.  500+ nie dostaną ale pokarmu na łakach nad Nerem mnóstwo.
Rodzina na gnieździe. 500+ nie dostaną ale pokarmu na łakach nad Nerem mnóstwo. © teich
Trochę fotek, przerwa na popitkę i jadę dalej przez Zygry do Szadka. 
Po drodze do Zygr wyraźnie czuję w nogach ,że jest to podjazd pod jakieś wzniesienie , choć oczy tego nie potwierdzają. To najgorszy odcinek drogi dziś - nie ze względu na podjazd ale ze względu na zniszczony asfalt i duży ruch tirów z kolebami. Okazuje się ,że jest tu kilka kopalń piachu ,żwiru i co tam jeszcze. Z ulgą dojeżdżam do drogi wojewódzkiej  kierującej do Łasku. Choć ruch jest zauważalny , to jednak gładkość jest tylko miejscami pogorszona koleinami i nielicznymi łatami. 
Nie widać tego ale w dalekiej perspektywie kombajny zbierają zboża pełną parą.
Nie widać tego ale w dalekiej perspektywie kombajny zbierają zboża pełną parą. © teich
No i jest Szadek- tu obiecałem sobie dłuższy postój z posiłkiem. Że mam zasadę, że na wyjazdach nie daję zarobić sieciówkom a tylko lokalnym sklepikom to w efekcie posiłek składa się z trzech pętek kaszanki ( pyszna), dwóch bułek z miejscowej piekarni i  toniku.
Tę ławeczkę zajmę na czas konsumpcji- park  w centrum Szadka, vis'a'vis stragany z  warzywami i owocami i sklep spożywczy
Tę ławeczkę zajmę na czas konsumpcji- park w centrum Szadka, vis'a'vis stragany z warzywami i owocami i sklep spożywczy © teich
Szadek jedna z bocznych uliczek.
Szadek jedna z bocznych uliczek. © teich
Gotycki kościół Wniebowzięcia NMP w Szadku
Gotycki kościół Wniebowzięcia NMP w Szadku © teich
Tyle, że konsumpcją zamiast się delektować to zajadam w pośpiechu. Powód widoczny na niebie- nadciąga coś ulewnego, może burza, a może tylko deszcz?
Po kwadransie ruszam w ostatni etap krajoznawczej wędrówki z powrotem do Lutomierska. nie ujechałem nawet pięciu kilometrów , gdy trzeba było się schronić przed ulewą na przystanku autobusowym, na którym spędziłem ze dwa kwadranse nim ulewa przeszła w deszcz, deszcz w kapuśniaczek a kapuśniaczek w wilgoć w powietrzu.
Przeczekuję deszcz, warto wozić ze sobą książkę, Podczas lektury oczekiwanie się nie dłuży
Przeczekuję deszcz, warto wozić ze sobą książkę, Podczas lektury oczekiwanie się nie dłuży © teichZałożyłem kurteczkę , bo spodziewałem się jeszcze porcji wody podnoszonej spod kół mijanych samochodów i ruszyłem już bez dodatkowych przystanków do punktu startu na placu pod urzędem gminy w Lutomiersku.
Kościół w Lutomiersku
Kościół w Lutomiersku © teich
  • DST 61.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:22
  • VAVG 25.77km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 134m
  • Sprzęt Basso
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 lipca 2018

Dopracowo

Po stosunkowo długim okresie bez roweru  nastąpił ten poranek, gdy z radością wstałem o godzinę wcześniej niż normalnie by zamiast podróży samochodem pojechać do pracy rowerem. Tradycyjnie przez Puławską, Płaskowickiej  niby wszystko jak zawsze ale wlot Kokosowej przerobiony, widoczny jest ślad nowej jezdni POW. A poza tym widzę ,że wyasfaltowali już cały odcinek drogi rowerowej od skrzyżowania Wilanowska/Wiertnicza na północ. Robota pierwsza klasa, choć wolałbym drogę dla rowerów poprowadzoną pasem wydzielonym z jezdni ulicy Wiertniczej i  Powsińskiej, tak jak to w wielu miejscach jest w centrum Łodzi, gdzie w pasie ulicy jest pas dla aut, tory tramwajowe i jeszcze droga dla rowerów. Można?
Tymczasem na tafli Jeziorka Czerniakowskiego  pojawiły się nenufary:
Nenufary
Nenufary © teich
  • DST 30.00km
  • Czas 01:17
  • VAVG 23.38km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 19m
  • Sprzęt Basso
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 lipca 2018

Do i odpracowo

  • DST 63.00km
  • Czas 02:55
  • VAVG 21.60km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 93m
  • Sprzęt Basso
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 5 lipca 2018

veturilowo

  • DST 4.00km
  • Czas 00:18
  • VAVG 13.33km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Pożyczak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl