Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2024
Dystans całkowity: | 548.60 km (w terenie 65.00 km; 11.85%) |
Czas w ruchu: | 30:50 |
Średnia prędkość: | 15.53 km/h |
Suma kalorii: | 6954 kcal |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 39.19 km i 2h 48m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 30 czerwca 2024
Kategoria znasz li ten kraj
W trójkącie Mińsk- Liw - prawie Kałuszyn
Sobotnia 100 + tak fajnie weszła , że zachęciło mnie by
powtórzyć ten sam wynik ale tym razem na północ od Mińska Mazowieckiego. Tak
jak i wczoraj , tak i dziś ojcem chrzestnym wycieczki jest Paweł Ajdacki,
krajoznawca z Otwocka, który tworzył zarówno przewodnik po ziemi mińskiej jak również
opisy krajoznawcze do mapy Demartu terenów
na wchód od Warszawy. To właśnie wynotowane z obydwu źródeł notatki
krajoznawcze prowadziły mnie po dzisiejszych traktach.
Głównym cele tego dnia to były :
Drugie co do wysokości (223m) , ale bezimienne, wzniesienie na Mazowszu w okolicach Garczyna - tym pierwszym jest oczywiście Altana w okolicach Skarżyska Kamiennej.
Zamek w Liwie
oraz w cyklu poznajemy dwory ze znaczków pocztowych- dwór w Nowej Suchej i dwór w Liwie
Startuję z dworca kolejowego w Mińsku i jadę przez Jakubów, Rządzę, Wiśniew aż do Turka , gdzie na końcu wsi skręcam w krótką leśną drogę prowadzącą w okolicy koty 223, która jak napisał w przewodniku kolega Paweł Ajdacki jest drugim po Altanie wzniesieniem na Mazowszu. W przewodniku tym kolega Paweł podkreślił ciekawe widoki w dolinę Rządzy i Liwca. Hmmm, zapewne tak, tylko te drzewa!
Pierwszy z mijanych kościołów w Jakubowie,pod wezwaniem a jakże św. Jakuba. © teich
Struga Rządza w okolicach miejscowości Rządza © teich
Kościół pw. świętej Trójcy w Wiśniewie © teich
Przejazd przez grzbiet koty 223 między miejscowościami Turek i Garczyn Duży. Od tego miejsca droga prowadzi tylko w dół na obie strony. © teich
Hmmm, zapewne tak, tylko te drzewa!
O ile do tej chwili jazda była mozolna, to po przekroczeniu wzgórza nastąpił długi zjazd w dół ( tu faktycznie pojawiły się miłe dla oka zielone rozciągłości nadliwcowych łąk i pól) przez Zimną Wodę aż do Wyględówka , gdzie skierowałem się na wschód do Wierzbna.
W Wierzbnie niestety skucha, wyznaczona trasa w remoncie. Dzięki uprzejmemu mieszkańcowi, który podpowiedział mi rozsądny objazd dojechałem z większymi lub mniejszymi uciążliwościami do Liwa , w którym na podzamczu właśnie rozpoczynał się pokaz dań przygotowanych przez okoliczne koła gospodyń wiejskich.
Liw- Kościół pw. św. Leonarda © teich
Zamek w Liwie © teich
A na podzamczu rozstawiły się namioty różnych kół gospodyń wiejskich ze swymi specjałami © teich
Bliższe dane: W Zamkowej Kuchni na Szlaku Książąt Mazowieckich - Witryna Mazovia.pl
O żesz- a ja właśnie po wczorajszych doświadczeniach, gdy zjedzone śniadanie ciążyło mi niemal przez półtorej godziny, aż do tej pory jechałem o głodzie i pragnieniu. Jak można było zatem nie skorzystać z oferty uroczych gospodyń? Nie można było zatem niemniejszym dziękuję:
- kołu gospodyń wiejskich z Czapli- za miłą pogawędkę i pyszne pierogi ruskie oraz pierogi z trocinami oraz lemoniadę
- kołu gospodyń wiejskich z Jabłonny Średniej – za miłą pogawędkę oraz pierogi ruskie i roladę kartoflaną
-Cafe Ratuszowa- za pyszny chłodny kwas chlebowy oraz znakomity chleb razowy
Pierwszy posiłek -chleb ze smalczykiem, pierogi ruskie, pierogi z mięsem i rolada ziemniaczana © teich
Niestety znów ociężały , najedzony niemal do przesady, napojony też pod korek ledwo byłem w stanie pedałować, temperatura powyżej 30 st ,wiatr centralnie w twarz, podjazdy pod kolejne wzgórza i fatalne asfalty w powiecie węgrowskim – wszystko to spowodowało kolosalne kłopoty w tempie podróżowania. Dość powiedzieć ,że dojechanie do odległego może o 12 km Wyszkowa było na granicy wytrzymałości mentalnej.
Liwiec z mostu w ciągu drogi do Węgrowa © teich
Krajobraz widziany z Sowiej Góry - piękna dolina Liwca © teich
Dzika plaża nad Liwcem, w taki upał cieszyła się dużym powodzeniem © teich
Wyszków - kościół Podwyższenia Krzyża Świętego © teich
Na szczęście trafiłem na ostatni 2 minuty otwarcia sklepu i po wypiciu chłodnego karmi oraz równie chłodnego energetyka ruszyłem w dalszą drogę, choć tempo pedałowania dalej było dramatycznie słabe, a letnicy kąpiący się w Liwcu w okolicy wyszkowskiego mostu, tylko podnosili ciśnienie by zjechać w bok i zanurzyć się w wodzie. Najgorsze, ze nie wziąłem z domu bidonu i jechałem do najbliższego sklepu, który się nie pojawiał i nie pojawiał. Dokręciłem jakoś do Nowej Suchej, gdzie odwiedziłem muzeum architektury drewnianej regionu siedleckiego. Na szczęście na wejściu już jest widok dworku, umieszczonym na znaczku poczty Polskiej nr 3675. Odpoczywając w podcieniu dołączyła do mnie pani kustosz i wobec chwilowego braku dalszych turystów mogliśmy sobie trochę poplotkować, ja o dworkach, ona o kłopotach z ubezpieczaniem takich drewnianych obiektów.
Dwór jak ze znaczka - Muzeum Architektury Drewnianej w Nowej Suchej © teich
Na koniec obmyłem twarz wodą ( dopiero dotarło do mnie jaki jestem spieczony od słońca) i po instrukcjach jak minąć budowaną drogę A2 w okolicach Kałuszyna ruszyłem krótszą drogą do PKP Sosnowe, Na więcej niestety w tym upale nie było mnie stać i z zazdrością patrzyłem na bydło rozkoszujące się w chłodzie wody.
Upał tak doskwierający ,że nawet krowy zaległy w sadzawce © teich
Na koniec serdeczne podziękowania anonimowym panom, którzy w miejscowości Bojmie widząc mnie poszukującego jakiegokolwiek sklepu, widząc moją wykończoną twarz (chyba rzeczywiście fatalnie wyglądałem), sprezentowali mi dwie butelki wody gazowanej i butelkę sprita.
Niech Wam Bóg błogosławi dobrzy ludzie.
Dzięki wam dojazd do przystanku kolejowego Sosnowe okazał się już tylko przejażdżką a nie walką o kolejne kilometry.
Głównym cele tego dnia to były :
Drugie co do wysokości (223m) , ale bezimienne, wzniesienie na Mazowszu w okolicach Garczyna - tym pierwszym jest oczywiście Altana w okolicach Skarżyska Kamiennej.
Zamek w Liwie
oraz w cyklu poznajemy dwory ze znaczków pocztowych- dwór w Nowej Suchej i dwór w Liwie
Startuję z dworca kolejowego w Mińsku i jadę przez Jakubów, Rządzę, Wiśniew aż do Turka , gdzie na końcu wsi skręcam w krótką leśną drogę prowadzącą w okolicy koty 223, która jak napisał w przewodniku kolega Paweł Ajdacki jest drugim po Altanie wzniesieniem na Mazowszu. W przewodniku tym kolega Paweł podkreślił ciekawe widoki w dolinę Rządzy i Liwca. Hmmm, zapewne tak, tylko te drzewa!
Pierwszy z mijanych kościołów w Jakubowie,pod wezwaniem a jakże św. Jakuba. © teich
Struga Rządza w okolicach miejscowości Rządza © teich
Kościół pw. świętej Trójcy w Wiśniewie © teich
Przejazd przez grzbiet koty 223 między miejscowościami Turek i Garczyn Duży. Od tego miejsca droga prowadzi tylko w dół na obie strony. © teich
Hmmm, zapewne tak, tylko te drzewa!
O ile do tej chwili jazda była mozolna, to po przekroczeniu wzgórza nastąpił długi zjazd w dół ( tu faktycznie pojawiły się miłe dla oka zielone rozciągłości nadliwcowych łąk i pól) przez Zimną Wodę aż do Wyględówka , gdzie skierowałem się na wschód do Wierzbna.
W Wierzbnie niestety skucha, wyznaczona trasa w remoncie. Dzięki uprzejmemu mieszkańcowi, który podpowiedział mi rozsądny objazd dojechałem z większymi lub mniejszymi uciążliwościami do Liwa , w którym na podzamczu właśnie rozpoczynał się pokaz dań przygotowanych przez okoliczne koła gospodyń wiejskich.
Liw- Kościół pw. św. Leonarda © teich
Zamek w Liwie © teich
A na podzamczu rozstawiły się namioty różnych kół gospodyń wiejskich ze swymi specjałami © teich
Bliższe dane: W Zamkowej Kuchni na Szlaku Książąt Mazowieckich - Witryna Mazovia.pl
O żesz- a ja właśnie po wczorajszych doświadczeniach, gdy zjedzone śniadanie ciążyło mi niemal przez półtorej godziny, aż do tej pory jechałem o głodzie i pragnieniu. Jak można było zatem nie skorzystać z oferty uroczych gospodyń? Nie można było zatem niemniejszym dziękuję:
- kołu gospodyń wiejskich z Czapli- za miłą pogawędkę i pyszne pierogi ruskie oraz pierogi z trocinami oraz lemoniadę
- kołu gospodyń wiejskich z Jabłonny Średniej – za miłą pogawędkę oraz pierogi ruskie i roladę kartoflaną
-Cafe Ratuszowa- za pyszny chłodny kwas chlebowy oraz znakomity chleb razowy
Pierwszy posiłek -chleb ze smalczykiem, pierogi ruskie, pierogi z mięsem i rolada ziemniaczana © teich
Niestety znów ociężały , najedzony niemal do przesady, napojony też pod korek ledwo byłem w stanie pedałować, temperatura powyżej 30 st ,wiatr centralnie w twarz, podjazdy pod kolejne wzgórza i fatalne asfalty w powiecie węgrowskim – wszystko to spowodowało kolosalne kłopoty w tempie podróżowania. Dość powiedzieć ,że dojechanie do odległego może o 12 km Wyszkowa było na granicy wytrzymałości mentalnej.
Liwiec z mostu w ciągu drogi do Węgrowa © teich
Krajobraz widziany z Sowiej Góry - piękna dolina Liwca © teich
Dzika plaża nad Liwcem, w taki upał cieszyła się dużym powodzeniem © teich
Wyszków - kościół Podwyższenia Krzyża Świętego © teich
Na szczęście trafiłem na ostatni 2 minuty otwarcia sklepu i po wypiciu chłodnego karmi oraz równie chłodnego energetyka ruszyłem w dalszą drogę, choć tempo pedałowania dalej było dramatycznie słabe, a letnicy kąpiący się w Liwcu w okolicy wyszkowskiego mostu, tylko podnosili ciśnienie by zjechać w bok i zanurzyć się w wodzie. Najgorsze, ze nie wziąłem z domu bidonu i jechałem do najbliższego sklepu, który się nie pojawiał i nie pojawiał. Dokręciłem jakoś do Nowej Suchej, gdzie odwiedziłem muzeum architektury drewnianej regionu siedleckiego. Na szczęście na wejściu już jest widok dworku, umieszczonym na znaczku poczty Polskiej nr 3675. Odpoczywając w podcieniu dołączyła do mnie pani kustosz i wobec chwilowego braku dalszych turystów mogliśmy sobie trochę poplotkować, ja o dworkach, ona o kłopotach z ubezpieczaniem takich drewnianych obiektów.
Dwór jak ze znaczka - Muzeum Architektury Drewnianej w Nowej Suchej © teich
Na koniec obmyłem twarz wodą ( dopiero dotarło do mnie jaki jestem spieczony od słońca) i po instrukcjach jak minąć budowaną drogę A2 w okolicach Kałuszyna ruszyłem krótszą drogą do PKP Sosnowe, Na więcej niestety w tym upale nie było mnie stać i z zazdrością patrzyłem na bydło rozkoszujące się w chłodzie wody.
Upał tak doskwierający ,że nawet krowy zaległy w sadzawce © teich
Na koniec serdeczne podziękowania anonimowym panom, którzy w miejscowości Bojmie widząc mnie poszukującego jakiegokolwiek sklepu, widząc moją wykończoną twarz (chyba rzeczywiście fatalnie wyglądałem), sprezentowali mi dwie butelki wody gazowanej i butelkę sprita.
Niech Wam Bóg błogosławi dobrzy ludzie.
Dzięki wam dojazd do przystanku kolejowego Sosnowe okazał się już tylko przejażdżką a nie walką o kolejne kilometry.
- DST 90.00km
- Teren 3.00km
- Czas 05:04
- VAVG 17.76km/h
- Temperatura 36.0°C
- Kalorie 1354kcal
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 czerwca 2024
Kategoria znasz li ten kraj
Po okolicach Pilawy i Mińska Mazowieckiego
Będąc na wielkim głodzie rowerowania postanowiłem wolną ( ale
i upalną ) sobotę poświęcić nie na relaks nad wodą ale na pokonywanie
mazowieckich dróg . Ojcem chrzestnym rowerowej wędrówki jest kolega Paweł
Ajdacki, którego przewodnik po terenach ziemi mińskiej i otwockiej oraz krajoznawcze oznakowanie obiektów na
mapie Demartu obejmującej tereny na wschód od Warszawy były głównymi
kierunkowskazami kolejnych przystanków krajoznawczych.
Startuję po obfitym śniadaniu, co było błędem. Całą trochę ponadgodzinną drogę do Góry Kalwarii pokonywałem z ociężałością i wyraźnym utrudnieniem, choć ani warunki drogowe ani warunki atmosferyczne nie sprawiały tym razem większych utrudnień. W Górze Kalwarii kilkuminutowy postój, po raz kolejny chciałem odwiedzić wewnątrz pobernardyński kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Niestety po raz kolejny trafiam na zamknięte wnętrze, dostęp jest jedynie do krużganka z prawej strony , dalej wewnętrzne drzwi bronią wstępu do środka. O tym kościele jest kilkuminutowa wspomina w cyklu „Moda na Mazowsze” , jednak co innego widzieć na youtubie, co innego rozbić to samo w naturze własnymi oczyma. Skoro nic ponad to co kilka razy do tej pory to jeszcze tylko fotka jatek, ratusza i Domu Piłata ( kościoła na Górce) oraz przejazd przed kultową kawiarenką bikerów, których pomimo wczesnej godziny było zatrzęsienie.
Przed kawiarenką bajkerską w Górze tłum cyklistów © teich
Nie wchodziłem nawet do środka, kto chciałby poznać klimat tego bikecafe zachęcam do wizyty na blogu Yurka55, który bywał wielokrotnie w tym lokalu prezentując zdjęcia wnętrza i swoje spostrzeżenia.
Z Góry Kalwarii ruszam na druga stronę Wisły przez most w ciągu drogi krajowej nr 50, by na jego wschodnim przyczółku zjechać na południe w stronę Dziecinowa i dalej Pilawy z krótkim przystankiem w Osiecki. Po minięciu Nadwiślanki czyli drogi 801 zaczęły się piękne sielskie mazowieckie krajobrazy. W planach na oddzielną rowerową włóczęgę mam tereny w czworoboku Celestynów- Kołbiel- Sobienie Jeziory-Karczew, więc tym razem urokliwe tereny bagna Całowanie i lasów MPK pozostawiam bokiem trzymając się asfaltowej drogi na Pilawę , która daje wiele dalekich widoków zielonych terenów wykorzystywanych jako łąki lub tylko jako źródła pozyskiwania siana na skarmianie bydła zimą.
Sielskie widoki rozległych łąk w drodze na Osieck © teich
Pierwsze tego dnia spotkane krowy, holenderki to nie są. © teich
Po drodze mijam drewniany kościół pw. Jana Chrzciciela w Warszawicach, niestety zamknięty.
Drewniany kościół pw. Jana Chrzciciela w Warszawicach © teich
Również zamknięty, ale i nie używany zabytkowy kościół mariawicki w Pogorzeli i pokonując roboty drogowe docieram do Osiecka o zbliżaniu się do którego informuje wysoka sylwetka neogotyckiego kościoła ( otwarty!) pw. śwśw. Bartłomieja i Andrzeja. Poza tym w Osiecku nie ma już nic do zobaczenia, choć po drodze mija się jeszcze niepozorny pomnik upamiętniający ofiary katastrofy kolejowej przypominającej jako żywo tę najtragiczniejszą w historii polskich kolei spod Otłoczyna
Kościół pomariawicki w Pogorzeli pod Osieckiem © teich
Osieck - kościół pw. śwśw. Andrzeja i Bartłomieja © teich
Wnętrze osieckiego kościoła - ołtarz © teich
Wnętrze osieckiego kościoła - organy © teich
Pomnik upamiętniający ofiary katastrofy kolejowej pod Osieckiem, w tyle w jarze poprowadzona jest linia kolejowa Łuków - Skierniewice tzw. linia "za stodołami" © teich
Katastrofa pod Osieckiem
Dalsza droga do Pilawy prowadzi już przez cienisty las.
Pilawa to nie jest jakieś imponujące miejsce krajoznawcze, natomiast jest to istotny węzeł kolejowy kierujący ruch na Warszawę Wschodnią (linia 7) lub w drugą stronę na Lublin , na kolejową południową obwodnicę Warszawy (linia 12) lub w druga stronę na Łuków , oraz linię kolejową do Mińska Mazowieckiego (linia 13) a nawet dalej przez Krusze, Nieporęt do Legionowa Piasków (wschodnia kolejowa obwodnica Warszawy) i dalej w kierunku na Gdańsk.
W Pilawie w sobotnie przedpołudnie bardzo duży ruch samochodów wstrzymywanych przez przejazd kolejowy, który ze względu na intensywny ruch pociągów jest dosyć często blokowany opuszczonymi zaporami. Odwiedzam jeszcze tamtejszy kościół pw. Matki Boskiej Kodeńskiej (otwarty!) i udaję się przez Trąbki ( sporo ciekawych zabytków w tym stary dworek w pierwszej połowy XIX wieku) do Parysowa,
Trąbki- tyle widać dworu z drogi na Parysów © teich
gdzie robię pierwszą dłuższą przerwę głównie by opić się na dalszą drogę i trochę ochłonąć od coraz większego upału . niestety kościół, którego sylwetka jest widoczna z wielu kilometrów przechodzi remont więc brak możliwości zwiedzenia wewnątrz, co nieco widać jednak z przedsionka. Sam Parysów został w latach reformy administracji w czasach carskich zdegradowany do rangi wsi - i dalej nią pozostaje.
Parysów- fronton kościoła © teich
I widok wnętrza kościoła w Parysowie zza krat zamykających przedsionek © teich
Po przerwie jadę do Kozłowa by zobaczyć, o czym informuje mapa, grodzisko oraz dworek.
Kozłów - przydrożna kapliczka vis'a'vis grodziska Góra Bony © teich
O ile to pierwsze wskazali mi napotkani po drodze młodzieńcy to z tym drugim nie potrafili nic podpowiedzieć. Być może chodziło o stary drewniany , ale imponujący wielkością budynek drewniany nieco na uboczu od głównej przelotówki. Natomiast same grodzisko , czy jak mówili napotkani mieszkańcy, kopiec , skryty jest w gęstej otulinie drzew. Nie miałem jakoś ochoty penetrować tego buszu zadawalając się ledwie widocznym zarysem skarp.
Drewniana zabudowa Kozłowa © teich
W Kozłowie można spotkać ciągle jeszcze wiele drewnianych chałup, z których kilka jest w ciągłym użytkowaniu.
Kapliczka z Nepomukiem w Stodzewie © teich
Przejeżdżam przez most nad Świdrem w Starogrodzie © teich
Z Kozłowa udaję się do Starogrodu, w którym przekraczam Świder kierując się przez Wólkę Dłużewską do Kątów, w których na mapie mam oznaczony dwór lub pałac.
Kapliczka z Janem Nepomucenem w Woli Dłużewskiej, na mapach google jest jeszcze uwieczniona sprzed otynkowania © teich
Nepomucen z Woli Dłużewskiej © teich
Dojeżdżając do Kątów spotykam wielki park ze starodrzewem, co utwierdza mnie w chęci znalezienia tego obiektu, na szczęście był on słabo widoczny z drogi. Po skręceniu w bok okazało się ,że mieści się w nim dom pomocy Społecznej, więc nie było większego kłopotu ze zrobieniem zdjęcia. Napotkana pani z personelu objaśniła mi ,że kiedyś była to nawet izba porodowa, w której ona właśnie przyszła na świat.
Z Kątów już tylko kilka kilometrów do Siennicy, ale po raz pierwszy tego dnia droga okazuje się być fatalna.
Gdyby odwiedził Siennicę w ubiegłym roku, mógłbym o niej napisać to samo co o Parysowie, ale że odwiedziłem w 2024 to wjechałem już do miasta ( przywrócenie praw miejskich nastąpiło 1-01-2024). Miałem okazję poznać również wewnątrz miejscowy kościół pw. św. Stanisława BM oraz zabudowania poklasztorne, w których mieści się obecnie seminarium nauczycielskie. Liczne tablice informują o aktywnych protestach uczniów za nauką w języku polskim. Czyli nie tylko dzieci Wrześni, ale również dzieci Siennicy występowały czynnie o polską szkołę.
Siennica - kościół pw. św. Stanisława biskupa i męczennika © teich
Ołtarz w kościele w Siennicy © teich
W Siennicy byłem prawie jak w Mińsku Mazowieckim, prawie bo po drodze miałem jeszcze wypisane trzy miejsca do odwiedzenia. Jedno to w Nowej Pogorzeli pałac Rudzińskich, kolejne to już w Grzebowilku dworek myśliwski Józefa Poniatowskiego i trzecie to zabytkowa kapliczka w Gliniaku, tej niestety nie potrafiłem odnaleźć w terenie.
Pałac w Nowej Pogorzeli- mija pomyłka powinien być odwiedzony dworek w obrębie tego samego parku © teich
Dworek myśliwski Józefa Poniatowskiego W Grzebowilku © teich
Gliniak- niestety nie napotkałem na zabytkową kapliczkę © teich
A z Gliniaka jeszcze tylko kilka kilometrów i podróż w upalny dzień końca czerwca zakończyłem w sklepie alkoholowym naprzeciw dworca kolejowego.
Startuję po obfitym śniadaniu, co było błędem. Całą trochę ponadgodzinną drogę do Góry Kalwarii pokonywałem z ociężałością i wyraźnym utrudnieniem, choć ani warunki drogowe ani warunki atmosferyczne nie sprawiały tym razem większych utrudnień. W Górze Kalwarii kilkuminutowy postój, po raz kolejny chciałem odwiedzić wewnątrz pobernardyński kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Niestety po raz kolejny trafiam na zamknięte wnętrze, dostęp jest jedynie do krużganka z prawej strony , dalej wewnętrzne drzwi bronią wstępu do środka. O tym kościele jest kilkuminutowa wspomina w cyklu „Moda na Mazowsze” , jednak co innego widzieć na youtubie, co innego rozbić to samo w naturze własnymi oczyma. Skoro nic ponad to co kilka razy do tej pory to jeszcze tylko fotka jatek, ratusza i Domu Piłata ( kościoła na Górce) oraz przejazd przed kultową kawiarenką bikerów, których pomimo wczesnej godziny było zatrzęsienie.
Przed kawiarenką bajkerską w Górze tłum cyklistów © teich
Nie wchodziłem nawet do środka, kto chciałby poznać klimat tego bikecafe zachęcam do wizyty na blogu Yurka55, który bywał wielokrotnie w tym lokalu prezentując zdjęcia wnętrza i swoje spostrzeżenia.
Z Góry Kalwarii ruszam na druga stronę Wisły przez most w ciągu drogi krajowej nr 50, by na jego wschodnim przyczółku zjechać na południe w stronę Dziecinowa i dalej Pilawy z krótkim przystankiem w Osiecki. Po minięciu Nadwiślanki czyli drogi 801 zaczęły się piękne sielskie mazowieckie krajobrazy. W planach na oddzielną rowerową włóczęgę mam tereny w czworoboku Celestynów- Kołbiel- Sobienie Jeziory-Karczew, więc tym razem urokliwe tereny bagna Całowanie i lasów MPK pozostawiam bokiem trzymając się asfaltowej drogi na Pilawę , która daje wiele dalekich widoków zielonych terenów wykorzystywanych jako łąki lub tylko jako źródła pozyskiwania siana na skarmianie bydła zimą.
Sielskie widoki rozległych łąk w drodze na Osieck © teich
Pierwsze tego dnia spotkane krowy, holenderki to nie są. © teich
Po drodze mijam drewniany kościół pw. Jana Chrzciciela w Warszawicach, niestety zamknięty.
Drewniany kościół pw. Jana Chrzciciela w Warszawicach © teich
Również zamknięty, ale i nie używany zabytkowy kościół mariawicki w Pogorzeli i pokonując roboty drogowe docieram do Osiecka o zbliżaniu się do którego informuje wysoka sylwetka neogotyckiego kościoła ( otwarty!) pw. śwśw. Bartłomieja i Andrzeja. Poza tym w Osiecku nie ma już nic do zobaczenia, choć po drodze mija się jeszcze niepozorny pomnik upamiętniający ofiary katastrofy kolejowej przypominającej jako żywo tę najtragiczniejszą w historii polskich kolei spod Otłoczyna
Kościół pomariawicki w Pogorzeli pod Osieckiem © teich
Osieck - kościół pw. śwśw. Andrzeja i Bartłomieja © teich
Wnętrze osieckiego kościoła - ołtarz © teich
Wnętrze osieckiego kościoła - organy © teich
Pomnik upamiętniający ofiary katastrofy kolejowej pod Osieckiem, w tyle w jarze poprowadzona jest linia kolejowa Łuków - Skierniewice tzw. linia "za stodołami" © teich
Katastrofa pod Osieckiem
Dalsza droga do Pilawy prowadzi już przez cienisty las.
Pilawa to nie jest jakieś imponujące miejsce krajoznawcze, natomiast jest to istotny węzeł kolejowy kierujący ruch na Warszawę Wschodnią (linia 7) lub w drugą stronę na Lublin , na kolejową południową obwodnicę Warszawy (linia 12) lub w druga stronę na Łuków , oraz linię kolejową do Mińska Mazowieckiego (linia 13) a nawet dalej przez Krusze, Nieporęt do Legionowa Piasków (wschodnia kolejowa obwodnica Warszawy) i dalej w kierunku na Gdańsk.
W Pilawie w sobotnie przedpołudnie bardzo duży ruch samochodów wstrzymywanych przez przejazd kolejowy, który ze względu na intensywny ruch pociągów jest dosyć często blokowany opuszczonymi zaporami. Odwiedzam jeszcze tamtejszy kościół pw. Matki Boskiej Kodeńskiej (otwarty!) i udaję się przez Trąbki ( sporo ciekawych zabytków w tym stary dworek w pierwszej połowy XIX wieku) do Parysowa,
Trąbki- tyle widać dworu z drogi na Parysów © teich
gdzie robię pierwszą dłuższą przerwę głównie by opić się na dalszą drogę i trochę ochłonąć od coraz większego upału . niestety kościół, którego sylwetka jest widoczna z wielu kilometrów przechodzi remont więc brak możliwości zwiedzenia wewnątrz, co nieco widać jednak z przedsionka. Sam Parysów został w latach reformy administracji w czasach carskich zdegradowany do rangi wsi - i dalej nią pozostaje.
Parysów- fronton kościoła © teich
I widok wnętrza kościoła w Parysowie zza krat zamykających przedsionek © teich
Po przerwie jadę do Kozłowa by zobaczyć, o czym informuje mapa, grodzisko oraz dworek.
Kozłów - przydrożna kapliczka vis'a'vis grodziska Góra Bony © teich
O ile to pierwsze wskazali mi napotkani po drodze młodzieńcy to z tym drugim nie potrafili nic podpowiedzieć. Być może chodziło o stary drewniany , ale imponujący wielkością budynek drewniany nieco na uboczu od głównej przelotówki. Natomiast same grodzisko , czy jak mówili napotkani mieszkańcy, kopiec , skryty jest w gęstej otulinie drzew. Nie miałem jakoś ochoty penetrować tego buszu zadawalając się ledwie widocznym zarysem skarp.
Drewniana zabudowa Kozłowa © teich
W Kozłowie można spotkać ciągle jeszcze wiele drewnianych chałup, z których kilka jest w ciągłym użytkowaniu.
Kapliczka z Nepomukiem w Stodzewie © teich
Przejeżdżam przez most nad Świdrem w Starogrodzie © teich
Z Kozłowa udaję się do Starogrodu, w którym przekraczam Świder kierując się przez Wólkę Dłużewską do Kątów, w których na mapie mam oznaczony dwór lub pałac.
Kapliczka z Janem Nepomucenem w Woli Dłużewskiej, na mapach google jest jeszcze uwieczniona sprzed otynkowania © teich
Nepomucen z Woli Dłużewskiej © teich
Dojeżdżając do Kątów spotykam wielki park ze starodrzewem, co utwierdza mnie w chęci znalezienia tego obiektu, na szczęście był on słabo widoczny z drogi. Po skręceniu w bok okazało się ,że mieści się w nim dom pomocy Społecznej, więc nie było większego kłopotu ze zrobieniem zdjęcia. Napotkana pani z personelu objaśniła mi ,że kiedyś była to nawet izba porodowa, w której ona właśnie przyszła na świat.
Z Kątów już tylko kilka kilometrów do Siennicy, ale po raz pierwszy tego dnia droga okazuje się być fatalna.
Gdyby odwiedził Siennicę w ubiegłym roku, mógłbym o niej napisać to samo co o Parysowie, ale że odwiedziłem w 2024 to wjechałem już do miasta ( przywrócenie praw miejskich nastąpiło 1-01-2024). Miałem okazję poznać również wewnątrz miejscowy kościół pw. św. Stanisława BM oraz zabudowania poklasztorne, w których mieści się obecnie seminarium nauczycielskie. Liczne tablice informują o aktywnych protestach uczniów za nauką w języku polskim. Czyli nie tylko dzieci Wrześni, ale również dzieci Siennicy występowały czynnie o polską szkołę.
Siennica - kościół pw. św. Stanisława biskupa i męczennika © teich
Ołtarz w kościele w Siennicy © teich
W Siennicy byłem prawie jak w Mińsku Mazowieckim, prawie bo po drodze miałem jeszcze wypisane trzy miejsca do odwiedzenia. Jedno to w Nowej Pogorzeli pałac Rudzińskich, kolejne to już w Grzebowilku dworek myśliwski Józefa Poniatowskiego i trzecie to zabytkowa kapliczka w Gliniaku, tej niestety nie potrafiłem odnaleźć w terenie.
Pałac w Nowej Pogorzeli- mija pomyłka powinien być odwiedzony dworek w obrębie tego samego parku © teich
Dworek myśliwski Józefa Poniatowskiego W Grzebowilku © teich
Gliniak- niestety nie napotkałem na zabytkową kapliczkę © teich
A z Gliniaka jeszcze tylko kilka kilometrów i podróż w upalny dzień końca czerwca zakończyłem w sklepie alkoholowym naprzeciw dworca kolejowego.
- DST 115.00km
- Teren 1.00km
- Czas 06:06
- VAVG 18.85km/h
- Temperatura 31.0°C
- Kalorie 1531kcal
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 28 czerwca 2024
wkoło komina
Zbiorcze kilometry na sklepowniku
- DST 22.00km
- Teren 8.00km
- Sprzęt Sklepownik
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 28 czerwca 2024
Spacerowo po lesie
Końcówka czerwca pod znakiem upałów. W lesie, w cieniu drzew najłatwiej teraz zaznawać rekreacji.
Na ochłodę widok z 20-01-2022 okolice P&R Metro Wilanowska © teich
Na ochłodę widok z 20-01-2022 okolice P&R Metro Wilanowska © teich
- DST 23.00km
- Teren 19.00km
- Czas 02:23
- VAVG 9.65km/h
- Kalorie 381kcal
- Sprzęt szatyn Romek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 24 czerwca 2024
Poleśnie
Wszystko co miało zakwitnąć wśród drzew już zakwitło. No może za wyjątkiem coraz częściej sadzony na działkach katalp. One zamykają okres kwitnienia drzew.
Było ostrzeżenie przed intensywnymi opadami! © teich
Było ostrzeżenie przed intensywnymi opadami! © teich
- DST 34.00km
- Teren 22.00km
- Czas 01:52
- VAVG 18.21km/h
- Kalorie 416kcal
- Sprzęt szatyn Romek
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 21 czerwca 2024
Wkoło latarni
Sopocko-oliwskie klimaty
Park Oliwski © teich
Najsłynniejsze polskie molo © teich
Park Oliwski © teich
Najsłynniejsze polskie molo © teich
- DST 33.94km
- Kalorie 591kcal
- Sprzęt szatyn Romek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 20 czerwca 2024
Wkoło latarni
Wieczory nad brzegiem morza są zawsze czarujące
Potok Jelitkowski © teich
Potok Jelitkowski © teich
- DST 34.82km
- Czas 02:52
- VAVG 12.15km/h
- Kalorie 506kcal
- Sprzęt szatyn Romek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 18 czerwca 2024
Wkoło latarni
Te okolice i te widoki zawsze mam w mej pamięci.
Zachód słońca © teich
Zachód słońca © teich
- DST 28.50km
- Czas 03:49
- VAVG 7.47km/h
- Kalorie 623kcal
- Sprzęt szatyn Romek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 17 czerwca 2024
999 rocznica śmierci Bolesława zwanego Chrobrym
O życiu pierwszych Piastów można głównie uzyskać informację z kronik prowadzonych w ościennych krajach. A dokładna data śmierci Bolesława Chrobrego jest przedstawiona w zapisach czeskiego kronikarza Kosmasa, który informuje o tym zdarzeniu w nekrologu klasztoru św. Michała z Luneburgu.
Warto jednak pamiętać ,że po drodze mieliśmy zmianę kalendarza z juliańskiego na gregoriański. Więc rocznica daty 17 czerwca z obowiązującego wtedy kalendarza powinna być obchodzona 30 czerwca wg reguł kalendarza gregoriańskiego.
Jak każdy osoba skażona głęboko technicznie muszę mieć również odskocznię "humanistyczną". Takim ciekawiącym mnie okresem jest właśnie środek średniowiecza. O Bolesławie Chrobrym czytałem już kilkutomową powieść Antoniego Gołubiewa pod jakże zaskakującym tytułem "Bolesław Chrobry".
Tym razem dosłownie dwa dni przed tą niemal najokrąglejszą z okrągłych rocznic zakończyłem czytanie powieści "Bracia Zmartwychwstańcy" Józefa Ignacego Kraszewskiego, której akcja dzieje się w czasach panowania pierwszego z polskich króli.
Doczytałem do ostatniej kropki. © teich
Dłużyła mi się okrutnie, archaizowany język i liczne przypisy odwracały uwagę, ale dojechałem do końca. Mam zatem w ciągu powieści historycznych tego pisarza przeczytane Starą Baśń (pra Piastowie), Lubonie ( czasy Mieszka i wprowadzania chrześcijaństwa) , Bracia Zmartwychwstańcy ( koniec panowania Bolesława) oraz Masław (reakcja antychrześcijańska i powrót do władzy Kazimierza zwanego po wiekach Odnowicielem). Kolejny tom to "Boleszczyce", ale nie ma go niestety w bibliotece piaseczyńskiej ani w żadnej z filii.
Warto jednak pamiętać ,że po drodze mieliśmy zmianę kalendarza z juliańskiego na gregoriański. Więc rocznica daty 17 czerwca z obowiązującego wtedy kalendarza powinna być obchodzona 30 czerwca wg reguł kalendarza gregoriańskiego.
Jak każdy osoba skażona głęboko technicznie muszę mieć również odskocznię "humanistyczną". Takim ciekawiącym mnie okresem jest właśnie środek średniowiecza. O Bolesławie Chrobrym czytałem już kilkutomową powieść Antoniego Gołubiewa pod jakże zaskakującym tytułem "Bolesław Chrobry".
Tym razem dosłownie dwa dni przed tą niemal najokrąglejszą z okrągłych rocznic zakończyłem czytanie powieści "Bracia Zmartwychwstańcy" Józefa Ignacego Kraszewskiego, której akcja dzieje się w czasach panowania pierwszego z polskich króli.
Doczytałem do ostatniej kropki. © teich
Dłużyła mi się okrutnie, archaizowany język i liczne przypisy odwracały uwagę, ale dojechałem do końca. Mam zatem w ciągu powieści historycznych tego pisarza przeczytane Starą Baśń (pra Piastowie), Lubonie ( czasy Mieszka i wprowadzania chrześcijaństwa) , Bracia Zmartwychwstańcy ( koniec panowania Bolesława) oraz Masław (reakcja antychrześcijańska i powrót do władzy Kazimierza zwanego po wiekach Odnowicielem). Kolejny tom to "Boleszczyce", ale nie ma go niestety w bibliotece piaseczyńskiej ani w żadnej z filii.
- DST 17.50km
- Czas 01:27
- VAVG 12.07km/h
- Kalorie 241kcal
- Sprzęt szatyn Romek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 13 czerwca 2024
Do i odpracowo
Ledwo wyjechałem z pracy zaczął dżdżyć dżdż. Pojechałem częściowo przez las kabacki by osłonić się od kropel, jednak po wyjechaniu na Puławską z każdym kilometrem ubrania nasiąkały wodą. Do tego zaczął się przenikliwy chłód a komórka pokazywała zjazd temperatury z 19 na raptem 12 stopni. Skończyło się na gorącej zupce chińskiej z torebki bo nie miałem ochoty na żadne stanie przy kuchni i pichcenie, choć ochota na ryż z truskawkami jest nieprzemijająca.
Wieczorem jeszcze dołożyłem ok 5000 kroków po drodze będąc zaczepianym przez jakieś bezpańskie psy , które usilnie domagały się pieszczot i głaskania. Jeden lizus towarzyszył mi dobry kilometr i wrócił na powrót w krzaki. Po ubiegłorocznym czerwcu , w którym miałem przebieg rowerowy na poziomie niemal 1200 km, ten będzie wyjątkowo kiepski.
Zdjęcia z zapasowego katalogu, by post nie był taki nagi.
Śródleśne bajorko © teich
Bajorko w szerszej perspektywie © teich
Wieczorem jeszcze dołożyłem ok 5000 kroków po drodze będąc zaczepianym przez jakieś bezpańskie psy , które usilnie domagały się pieszczot i głaskania. Jeden lizus towarzyszył mi dobry kilometr i wrócił na powrót w krzaki. Po ubiegłorocznym czerwcu , w którym miałem przebieg rowerowy na poziomie niemal 1200 km, ten będzie wyjątkowo kiepski.
Zdjęcia z zapasowego katalogu, by post nie był taki nagi.
Śródleśne bajorko © teich
Bajorko w szerszej perspektywie © teich
- DST 61.88km
- Teren 2.00km
- Czas 03:44
- VAVG 16.57km/h
- Temperatura 12.0°C
- Kalorie 897kcal
- Sprzęt szatyn Romek
- Aktywność Jazda na rowerze