Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2013
Dystans całkowity: | 405.00 km (w terenie 23.00 km; 5.68%) |
Czas w ruchu: | 17:58 |
Średnia prędkość: | 22.54 km/h |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 33.75 km i 1h 29m |
Więcej statystyk |
Środa, 22 maja 2013
no i znów przez burzę
Zmoczone w poniedziałek buty szybko wyschły i dziś były do użycia. Rano choć chłodno jechało się bardzo komfortowe, poranne słońce padające na ciało wzmagało przyjemne uczucie ciepła. I nawet nie przypuszczałem ,że znów po południu przyjdzie wracać początkowo w deszczu , potem w ulewnym deszczu i ostatnie kilkaset metrów w intensywnej burzy. Ale humor dopisuje, choć zmarzłem przenikliwie, to jutro i tak jadę znów do pracy rowerem.
Poranne Piaseczno za kwadrans 7. Cisza, spokój, miasto budzi się (....) szumem ulic woła mnie© teich
Krzyż na rogu Sienkiewicza w Piasecznie , dawne rogatki miasteczka, dziś niemal środek© teich
- DST 34.00km
- Czas 01:21
- VAVG 25.19km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 21 maja 2013
kolejna burza tym razem nad głową
Wyszedłem z pracy, wsiadłem na rower i po 14 sekundach zaczęło kropić. Stanąłem by założyć bluzę z rękawem i jak nie lunie= schowałem się do przedsionka na 40 minut i obserwowałem burzę - najbliższy grzmot padł gdy nie doliczyłem do jednego= nawet nie było 300 metrów. Kolejne buty zmoczone, gdyż jezdnie pełne były kałuż a koło przednie bezwzględnie zalewało buty. W życiu trza twardem być nie mientkim.
- DST 31.00km
- Czas 01:06
- VAVG 28.18km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 20 maja 2013
Poniedziałek pod znakiem burzy
To dziś zmokłem , solidnie. Ale z radością na ustach. niedziela niestety przypaliła mi ramiona, które boleśnie pieką. Powrót w dzisiejszej burzy przyniósł ukojenie.Dawno nie jechałem w tak ciepłym deszczu. Ulewa praktycznie bez wiatru, spokojna wiosenna burza= pierwsza w tym sezonie. Jak zawsze szkoda tylko obuwia, które wysycha całymi dniami.
- DST 31.00km
- Czas 01:07
- VAVG 27.76km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 19 maja 2013
Chodź na rower- trip 1 - całorodzinnie
Noc muzeów okazała się wielką porażką. Choć byłem uprzedzany ,że muzea w te kilka godzin przeżywają oblężenie ale to nie było zwykłe oblężenie, to była chyba zmutowane i zwielokrotnione oblężenie Częstochowy. Człowiek to jednak zwierzę stadne i niczym barany w kierdelu najlepiej czuje się w tłumie.
Zrezygnowałem zdegustowany i więcej nie będę się fatygował to nie dla mnie ale weekend dopiero się przepołowił i na osłodę całkowicie przez przypadek dowiedziałem się o rozkręcanej akcji "Chodź na rower", która ma zespolić chętnych z Piaseczna i okolic do wycieczek rowerowych po okolicach i Piasecznie. Pierwsza z cyklu kilku zaplanowanych odbyła się w niedzielę lajjtowo i całkowicie spacerowo. Kierunek generalny wzdłuż toru kolejki grójeckiej do Runowa, gdzie był piknik. Przewodnikiem imprezy był kolega Jacek Wierzchowski, który kiedyś był aktywny w piaseczyńskim Pędziwiatrze, teraz, na co wskazywały koszulki, działa w piaseczyńskich drezyniarzach. Pokazał około 40 chętnych dworzec kolejki w Piasecznie,
przystanek w Zalesiu Dolnym , stacyjkę w Gołkowie i nieco zwalniając by zsynchronizować przyjazd grupy z przyjazdem pociągu turystycznego okolice Głoskowa i Wólki Prackiej.
Dzięki za wcześniejsze ogłoszenie, że będzie ognisko. Można było zaopatrzyć się w sklepie w kiełbaski , napoje (uf jak gorąco!) , chleb , musztardy. Sklepik w Zalesiu chyba w żadną niedziele nie miał takiego obrotu na kiełbasie.
A sama polana w tak piękne słoneczne południe zaskoczyła mnie ilością turystów z małymi dziećmi , którzy przeznaczyli ten dzień na majówkę. Kto się zdecydował ten z cała pewnością był zadowolony – przeciętna wieku dziadkowie z wnuczkami lub rodzice ze swymi maluchami. Gdybyście kiedyś mieli ochotę nie zapomnijcie o jakimś kocyku, babingtonie, piłce, szachach, kartach do gry i innych własnych gadżetach umilających pobyt na łonie przyrody. Niekoniecznie tych na akumulatory. Mozna też popatrzec na dorosłych bawiących się w kowboi.
Po półtoragodzinnym leniuchowaniu nastąpił odwrót wzdłuż torów kolejki do Piaseczna. Na chętnych czekała w Piasecznie na dworcu drezyny z napędem ręcznym – coś w podobie jak Tomuś ze 102 przysposobił w metrze berlińskim do zaopatrzenia załogi. Pozostali chętni mogli pojechać na plac Piłsudskiego gdzie na scenie były jakieś śpiewanki a w ogródkach kłębił się tłum spragnionych chłodnego piwa lub zimnych lodów. Następna wycieczka 16go czerwca dokąd nie wiem nie usłyszałem. Po naprawdę miłych doświadczeniach spróbuję zmobilizować rodzinkę by i tym razem pojechać wspólnie rowerami w teren.
Specjalne podziękowania dla Agnieszki Jarzębskiej że jej się chciało, że potrafiła zmobilizować innych,że zapewniła sponsorów, że zamówiła piękną pogodę. DZIĘKUJĘ.
A i jeszcze w ramach klimatów kolejowych:
Zrezygnowałem zdegustowany i więcej nie będę się fatygował to nie dla mnie ale weekend dopiero się przepołowił i na osłodę całkowicie przez przypadek dowiedziałem się o rozkręcanej akcji "Chodź na rower", która ma zespolić chętnych z Piaseczna i okolic do wycieczek rowerowych po okolicach i Piasecznie. Pierwsza z cyklu kilku zaplanowanych odbyła się w niedzielę lajjtowo i całkowicie spacerowo. Kierunek generalny wzdłuż toru kolejki grójeckiej do Runowa, gdzie był piknik. Przewodnikiem imprezy był kolega Jacek Wierzchowski, który kiedyś był aktywny w piaseczyńskim Pędziwiatrze, teraz, na co wskazywały koszulki, działa w piaseczyńskich drezyniarzach. Pokazał około 40 chętnych dworzec kolejki w Piasecznie,
Na prawo szanowni znajduje się szopa drezyniarzy© teich
Rower na włąściwym torze© teich
przystanek w Zalesiu Dolnym , stacyjkę w Gołkowie i nieco zwalniając by zsynchronizować przyjazd grupy z przyjazdem pociągu turystycznego okolice Głoskowa i Wólki Prackiej.
Dzięki za wcześniejsze ogłoszenie, że będzie ognisko. Można było zaopatrzyć się w sklepie w kiełbaski , napoje (uf jak gorąco!) , chleb , musztardy. Sklepik w Zalesiu chyba w żadną niedziele nie miał takiego obrotu na kiełbasie.
Czas na popas - polana w Runowie piknikowe miejsce na trasie kolejki grójeckiej© teich
Przy ognisku przy ognisku tak siedzimy sobie fajnie. Nikną mysli i marzenia, bo ognisko wszystko zmienia© teich
Skwierczy tłuszcz, wypala się cholesterol, zapach rochodzisię wśród pt turystów© teich
A sama polana w tak piękne słoneczne południe zaskoczyła mnie ilością turystów z małymi dziećmi , którzy przeznaczyli ten dzień na majówkę. Kto się zdecydował ten z cała pewnością był zadowolony – przeciętna wieku dziadkowie z wnuczkami lub rodzice ze swymi maluchami. Gdybyście kiedyś mieli ochotę nie zapomnijcie o jakimś kocyku, babingtonie, piłce, szachach, kartach do gry i innych własnych gadżetach umilających pobyt na łonie przyrody. Niekoniecznie tych na akumulatory. Mozna też popatrzec na dorosłych bawiących się w kowboi.
Powoli wstajemy, mobilizacja wśród młodszych - losowanie fantów© teich
Po półtoragodzinnym leniuchowaniu nastąpił odwrót wzdłuż torów kolejki do Piaseczna. Na chętnych czekała w Piasecznie na dworcu drezyny z napędem ręcznym – coś w podobie jak Tomuś ze 102 przysposobił w metrze berlińskim do zaopatrzenia załogi. Pozostali chętni mogli pojechać na plac Piłsudskiego gdzie na scenie były jakieś śpiewanki a w ogródkach kłębił się tłum spragnionych chłodnego piwa lub zimnych lodów. Następna wycieczka 16go czerwca dokąd nie wiem nie usłyszałem. Po naprawdę miłych doświadczeniach spróbuję zmobilizować rodzinkę by i tym razem pojechać wspólnie rowerami w teren.
Specjalne podziękowania dla Agnieszki Jarzębskiej że jej się chciało, że potrafiła zmobilizować innych,że zapewniła sponsorów, że zamówiła piękną pogodę. DZIĘKUJĘ.
A i jeszcze w ramach klimatów kolejowych:
Pociąg jest a lokomotywy nie ma!© teich
JEST! Robi kursy rozbudzając pasje kolejowe wśród najmłodszych© teich
- DST 32.00km
- Teren 14.00km
- Czas 02:40
- VAVG 12.00km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Grand
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 17 maja 2013
piątkowe rowerowe zamknięcie tygodnia
O tym jak się jeździ do pracy to ja wspominała nie będę, bo to raczej mało konstruktywne emocjonalnie, natomiast powroty do domu są i ciekawsze i dłuższe i dużo cieplej niż ranem. Wykorzystując więc dodatkowe pół godziny wolnego zrobiłem nieco więcej kilometrów do domu niż zwykle. By cieszyć oczy pełnią rozkwitającego świata przyrody. Łąki kwitną, drzewa owocowe już ostatki kwiatków, lilaki w pełnym rozkwicie szczególnie pięknie wyglądająca kalina kwitnąca białym nieskazitelnym kwieciem. Takie chwile wprawiają mnie w błogostan, nirwanę czy tez inne uwznioślające odczucia nawet na widok tak prozaicznej rośliny jak rzepak , który kwitnie w tej chwili pięknymi żółtymi kobiercami..
Również łąki w tej chwili wśród soczystej świeżej zieleni ukazują różnokolorowe mniejsze i zupełnie małe kwiatki kwitnącego ziela.
Normalnie chce się śpiewać jak najbardziej radośnie „Chwalcie łąki umajone”. Ta pieśń maryjna , to też relikt krajobrazu kulturowego odchodzącego w przeszłość. Coraz więcej kapliczek w maju pozostaje w stanie w jakim są przez cały rok, coraz trudniej spotkać prze d nimi „śpiewające” starsze panie, bo o młodzieży to w ogóle nie ma co specjalnie myśleć. A i ja sam choć dla mnie Bóg jest wartością szczególną i najwyższą nie byłbym skłonny by zasiadać w ławeczce i śpiewać publicznie uwielbienie Maryi.. Wiara ta sama inaczej wyznawana? Inaczej manifestowana? Czy w ogóle manifestowana?
Póki co spieszmy się cieszyć przyrodą, tak szybko się zmienia w kolorach kwiatów, , układzie chmur, blaskach i cieniach słońca.
A kasztanowce zaczynają już sypać przywiędłymi kwiatami – zupełnie jakby śnieżyło.
Ale moje ulubione drzewo to akacja – uwielbiam te czerwcowe poranki gdy akacja jest w szczycie kwitnienia. Delikatna woń wabiąca pszczoły ( miód akacjowy pycha), niewielki za to liczne kwiecie, na te chwile czekam już teraz. Potem zostanie jeszcze zapach kwitnących lip i – i już będzie po wszystkim, po wiośnie.
Ale wzrok należy skupiać również na drodze, która została zablokowana w poprzek stalową liną od szambiarki do koparki.
Po minięciu brzeżkiem dalej już miałem pustą drogę.
I docieram do połowy szlaku, którego początek obfotografował Surf.
I jeszcze dwie małe zagadki krajoznawcze, których rozwiązanie chciałbym poznać.
Rano rzepak wita syym pięknym żółtym kolorem. Pszczoły 3, 2, 1,Start do roboty© teich
Rzepak, rzepak, rzepak, rzepak po horyzon rzepak© teich
Również łąki w tej chwili wśród soczystej świeżej zieleni ukazują różnokolorowe mniejsze i zupełnie małe kwiatki kwitnącego ziela.
Niewiele widać na zdjęciu ale ta łąka była ozdobiona tysiącami drobnych żółtych kwiatuszków© teich
A na otwartej przestrzeni wiatr uwijał się hamując rowerzystów ale zarazem chłodząc ich ciała© teich
Wśród pól wabi burgundowym kolorem lilak© teich
W opłotka kwitnie biała odmiana tego pieknego krzewu© teich
Normalnie chce się śpiewać jak najbardziej radośnie „Chwalcie łąki umajone”. Ta pieśń maryjna , to też relikt krajobrazu kulturowego odchodzącego w przeszłość. Coraz więcej kapliczek w maju pozostaje w stanie w jakim są przez cały rok, coraz trudniej spotkać prze d nimi „śpiewające” starsze panie, bo o młodzieży to w ogóle nie ma co specjalnie myśleć. A i ja sam choć dla mnie Bóg jest wartością szczególną i najwyższą nie byłbym skłonny by zasiadać w ławeczce i śpiewać publicznie uwielbienie Maryi.. Wiara ta sama inaczej wyznawana? Inaczej manifestowana? Czy w ogóle manifestowana?
Póki co spieszmy się cieszyć przyrodą, tak szybko się zmienia w kolorach kwiatów, , układzie chmur, blaskach i cieniach słońca.
A kasztanowce zaczynają już sypać przywiędłymi kwiatami – zupełnie jakby śnieżyło.
Drzewa nierozerwalnie związane z maturami kasztanowce© teich
Ale moje ulubione drzewo to akacja – uwielbiam te czerwcowe poranki gdy akacja jest w szczycie kwitnienia. Delikatna woń wabiąca pszczoły ( miód akacjowy pycha), niewielki za to liczne kwiecie, na te chwile czekam już teraz. Potem zostanie jeszcze zapach kwitnących lip i – i już będzie po wszystkim, po wiośnie.
Ale wzrok należy skupiać również na drodze, która została zablokowana w poprzek stalową liną od szambiarki do koparki.
Się utknęło, Się wyciąga, się drogę blokuje. I po co się było pchać tuż pod opróżniany zbiornik? Można było wszystko załatwić z szosy, a tak jest akcja© teich
Po minięciu brzeżkiem dalej już miałem pustą drogę.
Zupełnie jakby to była ścieżka rowerowa- gładka, pusta, słoneczna© teich
Poprzeczny szlak kolejowy również pusty© teich
I docieram do połowy szlaku, którego początek obfotografował Surf.
W jedną stronę trochę ponad 40 km, w drugą też. Połowa?© teich
I jeszcze dwie małe zagadki krajoznawcze, których rozwiązanie chciałbym poznać.
Gdzie dokładnie w Pracach Dużych mieszkał w ostatnich latach życia Mieczysław Fogg. Z całą pewnością nie przy tej "alei"© teich
Zagadka nr 2- czyj to pomnik, a może nagrobek położony w Pracach Dużych? Litery niestety zatarł czas© teich
- DST 50.00km
- Czas 01:48
- VAVG 27.78km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 16 maja 2013
do i z pracy
Pełnia rozkwitu bzów. Niestety upuściłem aparat i teraz czekam na wycenę naprawy.
- DST 30.00km
- Czas 01:08
- VAVG 26.47km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 maja 2013
niedzielnie rodzinnie
rodzinnie, niezbyt daleko od jednych pachnących lilaków do następnych.
Kwitną i białe i fioletowe i burgundowe. Piękna pora ta wiosna.
Pierwszy tegoroczny bukiet bzu dubeltowego , czyli lilaka pospolitego© teich
Kwitną i białe i fioletowe i burgundowe. Piękna pora ta wiosna.
- DST 23.00km
- Teren 1.00km
- Czas 01:08
- VAVG 20.29km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Grand
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 10 maja 2013
w wiele miejsc na rowerze
Dziś jeździłem na rowerze aktywnie niczym kurier:
do pracy
do Hebe
do PTTKu
do serwisu foto
do sjkepu mięsnego
do sklepu rowerowego
do domu
na bagno odkryte w środę
po córkę
o z córką.
Rower to jednak wygodny sposób do przemieszczania się. O ile na głowę nie leje się deszcz. Zdążyłem 5 minut przed ulewą zaparkować rower w garażu. Podlewanie zasiewów mam dziś z bańki.
Poniżej kilka fotek z bagna przy ujściu Tarczynki do Jeziorki. Łukasz78 będzie zdegustowany - żadnego betonu, okien, szkła. Tylko las, zieleń, i przepiękny śpiew ptaków późnopopołudniowym lesie.
.
do pracy
do Hebe
do PTTKu
do serwisu foto
do sjkepu mięsnego
do sklepu rowerowego
do domu
na bagno odkryte w środę
po córkę
o z córką.
Rower to jednak wygodny sposób do przemieszczania się. O ile na głowę nie leje się deszcz. Zdążyłem 5 minut przed ulewą zaparkować rower w garażu. Podlewanie zasiewów mam dziś z bańki.
Poniżej kilka fotek z bagna przy ujściu Tarczynki do Jeziorki. Łukasz78 będzie zdegustowany - żadnego betonu, okien, szkła. Tylko las, zieleń, i przepiękny śpiew ptaków późnopopołudniowym lesie.
Żeby dojechać do bagienka najpierw równiutkam, świetlista droga leśna© teich
Potem krótki kawałek czerwonym szlakiem- ale to był błąd, trzeba było się wracać© teich
I jeszcze kawałek zielonym szlakiem rowerowym© teich
Szlaki się pokończyły zaczęły się koleiny po zwózce drewna© teich
Koleiny zrobiły się głębokie do kolan , dalej trzeba z kapcia/© teich
Po prawej ukazuje się Tarczynka, która przypomina mi Wymakracz z okolic Długosiodła© teich
A po lewej zaczyna się urokliwe bagienko© teich
Im dalej w las tym więcej drzew, im dalej w bagno tym więcej wody© teich
I całkiem ładne zakole Tarczynki, kiedyś znajdę jej ujście© teich
A w Aystralii obserwowali dziś obrączkowe zaćmienie Słońca, tu na zdjęciu 3 godziny przed zachodem© teich
Wracamy na suchy ląd, Słońce pięknie zachpdzi, ale za dwie godziny niebo skryją ciemne chmury i lunie gęsty deszcz© teich
Cwaniaki zasiali kukurydzę. Jak urośnie przyjdą dziki, sarny , a potem pif-paf i będzie bigos z dziczyzny© teich
- DST 45.00km
- Teren 8.00km
- Czas 02:28
- VAVG 18.24km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Grand
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 8 maja 2013
32 z pedała i 4 z kapcia z kapciem
Miało być 40 + skład budowlany i niestety nie ominąłem dziury w jezdni, a na jej drugim brzegu uszkodziłem dętkę. Na skróty przez las i mokradła wędrowałem w upale do domu. Pierwszy kapeć w sezonie - oby ostatni.
- DST 32.00km
- Czas 01:08
- VAVG 28.24km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 7 maja 2013
do i popracowo
Pogoda sprzyja. Po pracy skoczyłem jeszcze zdobyć kilka punktów.Tu wpadły trzy punkty. a tu wpadło punktów siedem. Boszesz ty mój co za okolica sami właściciele/ właścicielki suvów/ pozostałe autka to chyba służący i służące.
- DST 43.00km
- Czas 01:29
- VAVG 28.99km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze