Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2015
Dystans całkowity: | 590.00 km (w terenie 64.00 km; 10.85%) |
Czas w ruchu: | 27:42 |
Średnia prędkość: | 19.64 km/h |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 34.71 km i 1h 43m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 12 lipca 2015
rowerowa Warszawa
Miała być niedzielna rodzinna wycieczka rowerowa z Warki po jej okolicach i do domu. Niestety propozycja upadła w
głosowaniu. Najwięcej głosów zebrał wariant po Warszawie od Ursynowa przez
Okęcie, Śródmieście, Saską Kępę , Gocław do Ursynowa. Że demokracja ma swoje
prawa należało uszanować niechciany werdykt. Zamiast zielonych okolic sadów z
inspekcją jak daleko do wiśniobrania, zamiast Floriana spod wareckiego OSP, zamiast odnowionego pomnika
z Limem 5, zamiast kotwicy z ms „Warka”
, zamiast grodziska ze Starej Warki szlifowaliśmy warszawskie trotuary.
Port lotniczy cargo na Okęciu, przy niedzieli nie ma wielkiego ruchu © teich
Port lotniczy cargo na Okęciu, przy niedzieli nie ma wielkiego ruchu © teich
aułek lotniska przy wejściu na taras widokowy © teich
Węzel przesiadkowy na lotnisku Chopina- odjazdy autobusów i zejścei na peron SKM i KM © teich
MAtka Boska z Racławickiej ciągle pozostaje powierniczką westchnień i modlitw © teich
Ten typ warszawskiej ściezki rowerowej najbardziej mi przypadł do gustu. 100% eko, a jak gładko! © teich
Pomnik lotnika -pierwotnie stał na placu Unii Lubelskiej, na jego cokole jest zrekonstruowana kotwica Polski walczącej. Pamiętając ,że pomnik ten w czasie wojny był zwrócony frontem w stronę alei Schucha ( siedziba gestapo) wymalowanie tej kotwicy © teich
Przerwa obiadowa jak przystało na klasyczną kuchnię polską oczywiście pod okienkiem z kebabami koło dawnego kina Bajka na Marszałkowskiej. Oczywiście kebaby są tak samo „naturalnie” polskim daniem jak kurczak z curry „naturalnie” angielskim. Kiedyś ten punkt dzierżył palmę pierwszeństwa nadaną przez gazetę stołeczną, że niby najlepsze najsmaczniejsze i nie wiadomo jakie jeszcze. Niestety nie mogę tego potwierdzić . Wg mnie z tych kebabodajni , które znam osobiście najlepsze w Warszawie są u Tunezyjczyków na bazarku na rogu Odyńca i Wołoskiej. A i te muszą ustąpić przed kebabami z nowej budy w Piasecznie na Kościuszki ( po dawnym salonie kotłów Viessmanna).
Przejazd przez Saską Kępę i Gocław raczej nudnawy. Basen otwarty na Wale Miedzeszyńskim miał przerwę techniczną, Basen Cory ( też na Wale Miedzeszyńskim ) miał chyba z pięcioro chętnych – a temperatura była coś ponad 25 stopni Celsjusza. Czyżby tylko upały motywowały warszawianki , warszawiaków do zanurzania się w błękitnej niczym Adriatyk wodzie?. Rzutem oka zaczepiliśmy jakieś prace przy spalonym moście by nieco więcej czasu poświęcić na podglądanie tego co dzieje się w dawnych ośrodkach wodnych na prawym brzegu Wisły.
Baseny na Saskiej Kępie puste przerwa techniczna © teich
Woda niebieska niczym lazur Adriatyku. Cicho i pusto © teich
Na basenie Cory pojedyńczy użytkownicy. Jak nie latem to kiedy? Jak nie w lipcu to w sierpniu? © teich
Tuż za basenem Cory np. dożywające swych ostatnich chwil Ikarusy -260ka bez oznaczeń bocznych oraz 280ka , na którym widoczne są jeszcze numery MZA. Między nimi jakiś biały Lincoln. Duży przybór Wisły zmiecie to wszystko , bo sprzęt nie wygląda na taki ,który jest w stanie sprawnie odpalić i wyjechać z tego miejsca.
Złomiarnia z boku przy basenie Cory © teich
Ikarus 260 w barwach warszawskich po jakichś przeróbkach na beerbus © teich
Biały lincoln i zółto- czerwony Ikarus 280 o numerze bocznym 5716 © teich
Nieco dalej błysnąłem przed rodzinką wiedzą krajoznawczą. Po ostatniej wizycie w tym miejscu gdy na pytanie co to za struga uchodzi do Wisły przy prawym przyczółku Mostu Siekierkowskiego bezradnie rozłożyłem ręce. Od tamtego pytania sięgnąłem po mapy i terazjuż wiedziałem to Kanał Nowa Ulga odwadniający Olszynkę Grochowską , Waweri Anin
Przy sanktuarium Matki Bożej Nauczycielki Młodzieży wielka rzesza młodych ludzi w jednakowych koszulkach – na plecach dało radę odczytać informację o którejś tamparafiadze.Pogoda im dopisała.
A nas za chwilę przelotny deszczyk wepchnął pod opiekuńcze gałęzie lip. Pachniało i było sucho. Potem już tylko przejazd dolinką służewieckąi koniec na dzień dzisiejszy. W sumie 37 km w czasie 2h33’- wybitnie spacerowo. Potem jeszcze dokręciłem do pełnych 40 km.
Port lotniczy cargo na Okęciu, przy niedzieli nie ma wielkiego ruchu © teich
Port lotniczy cargo na Okęciu, przy niedzieli nie ma wielkiego ruchu © teich
aułek lotniska przy wejściu na taras widokowy © teich
Węzel przesiadkowy na lotnisku Chopina- odjazdy autobusów i zejścei na peron SKM i KM © teich
MAtka Boska z Racławickiej ciągle pozostaje powierniczką westchnień i modlitw © teich
Ten typ warszawskiej ściezki rowerowej najbardziej mi przypadł do gustu. 100% eko, a jak gładko! © teich
Pomnik lotnika -pierwotnie stał na placu Unii Lubelskiej, na jego cokole jest zrekonstruowana kotwica Polski walczącej. Pamiętając ,że pomnik ten w czasie wojny był zwrócony frontem w stronę alei Schucha ( siedziba gestapo) wymalowanie tej kotwicy © teich
Przerwa obiadowa jak przystało na klasyczną kuchnię polską oczywiście pod okienkiem z kebabami koło dawnego kina Bajka na Marszałkowskiej. Oczywiście kebaby są tak samo „naturalnie” polskim daniem jak kurczak z curry „naturalnie” angielskim. Kiedyś ten punkt dzierżył palmę pierwszeństwa nadaną przez gazetę stołeczną, że niby najlepsze najsmaczniejsze i nie wiadomo jakie jeszcze. Niestety nie mogę tego potwierdzić . Wg mnie z tych kebabodajni , które znam osobiście najlepsze w Warszawie są u Tunezyjczyków na bazarku na rogu Odyńca i Wołoskiej. A i te muszą ustąpić przed kebabami z nowej budy w Piasecznie na Kościuszki ( po dawnym salonie kotłów Viessmanna).
Przejazd przez Saską Kępę i Gocław raczej nudnawy. Basen otwarty na Wale Miedzeszyńskim miał przerwę techniczną, Basen Cory ( też na Wale Miedzeszyńskim ) miał chyba z pięcioro chętnych – a temperatura była coś ponad 25 stopni Celsjusza. Czyżby tylko upały motywowały warszawianki , warszawiaków do zanurzania się w błękitnej niczym Adriatyk wodzie?. Rzutem oka zaczepiliśmy jakieś prace przy spalonym moście by nieco więcej czasu poświęcić na podglądanie tego co dzieje się w dawnych ośrodkach wodnych na prawym brzegu Wisły.
Baseny na Saskiej Kępie puste przerwa techniczna © teich
Woda niebieska niczym lazur Adriatyku. Cicho i pusto © teich
Na basenie Cory pojedyńczy użytkownicy. Jak nie latem to kiedy? Jak nie w lipcu to w sierpniu? © teich
Tuż za basenem Cory np. dożywające swych ostatnich chwil Ikarusy -260ka bez oznaczeń bocznych oraz 280ka , na którym widoczne są jeszcze numery MZA. Między nimi jakiś biały Lincoln. Duży przybór Wisły zmiecie to wszystko , bo sprzęt nie wygląda na taki ,który jest w stanie sprawnie odpalić i wyjechać z tego miejsca.
Złomiarnia z boku przy basenie Cory © teich
Ikarus 260 w barwach warszawskich po jakichś przeróbkach na beerbus © teich
Biały lincoln i zółto- czerwony Ikarus 280 o numerze bocznym 5716 © teich
Nieco dalej błysnąłem przed rodzinką wiedzą krajoznawczą. Po ostatniej wizycie w tym miejscu gdy na pytanie co to za struga uchodzi do Wisły przy prawym przyczółku Mostu Siekierkowskiego bezradnie rozłożyłem ręce. Od tamtego pytania sięgnąłem po mapy i terazjuż wiedziałem to Kanał Nowa Ulga odwadniający Olszynkę Grochowską , Waweri Anin
Przy sanktuarium Matki Bożej Nauczycielki Młodzieży wielka rzesza młodych ludzi w jednakowych koszulkach – na plecach dało radę odczytać informację o którejś tamparafiadze.Pogoda im dopisała.
A nas za chwilę przelotny deszczyk wepchnął pod opiekuńcze gałęzie lip. Pachniało i było sucho. Potem już tylko przejazd dolinką służewieckąi koniec na dzień dzisiejszy. W sumie 37 km w czasie 2h33’- wybitnie spacerowo. Potem jeszcze dokręciłem do pełnych 40 km.
- DST 40.00km
- Teren 6.00km
- Czas 02:45
- VAVG 14.55km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Pożyczak
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 10 lipca 2015
Piątek pod znakiem wiatru
Wiało w piątek dosyć mocno ale równo wiało , czasem kropiło,świeciło słoneczko, straszyły ciemne chmury- kalejdoskop pogodowy . Dwa razy zakładałem foliowy płaszczyk, za drugim razem nie zdejmowałem go aż do domu W zasadzie to na otwartych przestrzeniach miałem wiatr na 4tej, nie stanowił większego dyskomfortu, poza ostatnimi trzema kilometrami gdy dął niemal w twarz. Nic nie wyszło ze spontanicznego wyskoku do Warki.
Wietrzny piątek © teich
Wietrzny piątek © teich
- DST 32.00km
- Czas 01:18
- VAVG 24.62km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 9 lipca 2015
Dopracowo z wizytą pod świerkiem
W drodze powrotnej niestety trafiłem na początek deszczu,Spodziewając się ulewy zapobiegliwie wziąłem rano płaszczyk foliowy który postanowiłem założyć na siebie a skoro miejscówkę znalazłem pod świerkiem , który dobrze chronił przed potokiem wody z nieba to po co było opuszczać dogodne miejsce? Zostałem na 20 minut. Ostatecznie skończyło się na mokrych butach i skarpetkach
- DST 27.00km
- Czas 01:35
- VAVG 17.05km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 8 lipca 2015
Męsko po lesie, przez pola i wieczorne asfalty
Jeszcze jedna wycieczka rowerowa tego dnia- tym razem przy niskim słońcu, które już tak nie nagrzewało odkrytych ciał. W lesie niestety straszna ilość pajęczyn, robactwa, na polach dojrzewające zboża. Piękny wieczór.
- DST 18.00km
- Teren 9.00km
- Czas 00:56
- VAVG 19.29km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Pożyczak
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 7 lipca 2015
Dopracowo
Upał, niemożebny upał na mazowieckiej szosie. Rano jeszcze była przyjemność z jazdy , po południu niestety nie. Po drodze kupiłem na osłodę prawie 3 kg czereśni,, niewiele zostało wieczorem .
Ciekawa aranżacja przystanku autobusowego © teich
Ciekawa aranżacja przystanku autobusowego © teich
- DST 40.00km
- Czas 01:53
- VAVG 21.24km/h
- Temperatura 31.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 2 lipca 2015
Przełom Dunajca jeszcze raz ale tylko w jedną stronę
Po pokonaniu pieszym niebieskiego szlaku Szczawnica- Sokolica- Czertezik- Trzy Korony - Wąwóz Sobczański - Sromowce Niżne okazało się ,że po 17 tej nie ma czym wrócić już do Szczawnicy. Ale przecież Polacy potrafią być mądrzy i jedna z wypożyczalni daje możliwość powrotu rowerem ze Sromowców do Szczawnicy i tam pozostawienia. Co skrzętnie wykorzystaliśmy - lepiej i szybciej wraca się rowerem niż z buta wzdłuż słowackiego brzegu.
Urocza zabytkowa (?) zabudowa uzdrowiskowa w Szczawnicy © teich
Grajcarek dawałwielu turystom wytchnienie od upału, akurat w kadrze nikt nie moczy nóg ale chętnych było wielu © teich
Pierwszy raz w życiu jechałem meridą © teich
Urocza zabytkowa (?) zabudowa uzdrowiskowa w Szczawnicy © teich
Grajcarek dawałwielu turystom wytchnienie od upału, akurat w kadrze nikt nie moczy nóg ale chętnych było wielu © teich
Pierwszy raz w życiu jechałem meridą © teich
- DST 15.00km
- Teren 12.00km
- Czas 00:48
- VAVG 18.75km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Pożyczak
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 lipca 2015
Przełom Dunajca rowerem- Szczawnica- Czerwony Klasztor- Sromowce Niżne
Spływ Dunajcem to jest coś kultowego co każdy Polak powinien chociaż raz doświadczyć. Jednak nam było mało więc rodzinnie pojechaliśmy sobie ścieżką rowerową w większości po słowackim, prawym brzegu Dunajca. Widoki, o ile nie zasłaniają drzewa, są równie imponujące i można się zatrzymać na dłuższą chwilę, przy czym nie ma mowy o kontemplacji widoków- ruch jak na ścieżce z Wilanowa do Powsina.
Sokolica widziana z dołu © teich
Droga wzdłuż Dunajca została wybudowana jeszcze wczasach gdy prawy brzeg i lewy tworzyły jedno państwo- Austro-Węgry © teich
Sokolica widziana z dołu © teich
Droga wzdłuż Dunajca została wybudowana jeszcze wczasach gdy prawy brzeg i lewy tworzyły jedno państwo- Austro-Węgry © teich
- DST 27.00km
- Teren 23.00km
- Czas 02:42
- VAVG 10.00km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Pożyczak
- Aktywność Jazda na rowerze