Środa, 25 lipca 2018
Łódzkie po raz drugi
A wszystko zaczęło się od przypadkowego zakupu zalaminowanej mapy województwa łódzkiego w najbardziej rowerowej skali 1:220000. Mapy wygodnej do włożenia w kieszonke koszulki kolarskiej a folia zabezpiecza ją od potu i ewentualnego deszczu. Jak jest mapa to można podróżować na sam początek palcem po niej kreśląc coraz to ciekawsze pętle. Efektem jednej z takich podróży palcem po mapie jest właśnie ta wycieczka.
Start w Lutomiersku- najdalej położonej na zachód od Łodzi miejscowości skomunkowanej tramwajowo z samą Łodzią.. Pętla w Lutomiersku jest na placu Jana Pawła , wokół którego poprowadzono tory tramwajowe. stąd w dół do Kazimierza neogotycki strzelisty kościół z czerwonej cegły. kościół pod wezwaniem świętego Jana Chrzciciela jak również atrakcyjny, barokowy, a raczej odbudowany w stylu barokowym kościół klasztoru Salezjanów .
Neogotycki kościół w Kazimierzu, tak strzelisty ,że nie mieści się cały w kadrze. © teich
Kościół przy klasztorze Salezjanów w Lutomiersku © teich
Po kilku fotkach ruszam w drogę całkiem dobrym choć wąskim asfaltem do Bełdowa. Ciekawa traska, bo sporadyczne auta po drodze i w otoczeniu lasu , który osłania i od wiatru i od chmur i od słońca. Poza tym w lesie nie czuć aż takiego skwaru. W Bełdowie nie ma za bardzo na czym oka zawiesić . Jest w zasadzie tylko nowo wybudowany kościół pw. Wszystkich Świętych.
Kościół pw Wszystkich Świętych w Bełdowie © teich
Rzut oka na mapę informuje o miejscowości o bardzo intrygującej nazwie Kontrewers. Wioska , w której nic nie ma krajoznawczego ale nazwa zostaje w pamięci . Taka twarda, techniczna. Jadę zatem na Kontrewers. Na razie jest fajnie asfalt słaby ale otoczenie !!. Z jednej strony stawy i soczysta zieleń wodna, z drugiej rżyska i szpalery drzew wzdłuż innych dróg.
Sielskie widoki © teich
No i niestety na najbliższym zakręcie asfalt ucieka w lewo a na Kontrewers drogą żwirową prosto. Że co kolarka nie pojedzie?. Pojedzie, trochę pupę wytrzęsie na nierównościach, trochę mocniej trzeba trzymać kierownicę i znacznie ograniczyć tempo jazdy. Ale radość z każdych kilkuset metrów doskonała.
Początek zachęcający, asfaltu brak , ale i gwarancja braku samochodów. Po drodze jednak mijałem się z dwoma. © teich
I tak po jakimś czasie widać ,że las się kończy, dobrze, będzie asfalt.
Las się kończy. Ale nie kończy się żwirówka © teich
Ale to nie był asfalt ani Kontrewers, to była połowa dystansu po żwirówce..
To jeszcze nie jest Kontrewers. © teich Wcale nie czuję się zniechęcony i tak niesiony radością jazdy osiągam po jakimś czasie rzeczony Kontrewers- cóż nie zawiodłem się , wioska jak wiele innych - nic ciekawego. Ale satysfakcja jest - jedni byli na Maderze a ja byłem w Kontrewersie.
Po osiągnięciu asfaltu nogi same się rozpędzają. Na szosie pustka, dosłownie pojedyncze auta.
Pierwsze krowy widziane w czasie dzisiejszej wycieczki. © teich I tak podkręcając tempo mijam skrzyżowanie gdzie miałem odbić w prawo Na Małyń przez Jeziorko. Że się zapędziłem uświadamiam sobie tuż przed mostem na Nerze. Niby mogę pojechać dalej przez most i skręcić również na Małyń, ale coś mi podpowiada by cofnąć się i wrócić pod górkę do skrzyżowania. Co robię. Warto .
Droga na Małyń prawym brzegiem Neru jest widokowa.
Dolina Neru widziana z szosy na prawym wyższym brzegu © teichPiękna panorama całej doliny tej rzeki. A sam dojazd z Jeziorka do Małynia przypomina mi drogę od mostu na Bzurze do Brochowa.
Widok na Małyń od Neru skojarzył mi się z widokiem na Brochów od strony Bzury. © teich
Ta sama cisza , ten sam klimat , przyroda , która oczarowuje i widoczna w oddali sylwetka kościoła. Zanim wjadę do Małynia przystanek na moście na Nerze i kilka spojrzeń na posadowiony w pobliży młyn wodny.
Ner w okolicy mostu w Małyniou © teich
Młyn wodny nieopodal mostu - Małyń © teich
Potem krótki dojazd do miejscowego kościoła pw. świętego Andrzeja Apostoła.
Centralny punkt Małynia- kościół pw. św. Andrzeja Apostoła © teich
Rodzina na gnieździe. 500+ nie dostaną ale pokarmu na łakach nad Nerem mnóstwo. © teich
Trochę fotek, przerwa na popitkę i jadę dalej przez Zygry do Szadka.
Po drodze do Zygr wyraźnie czuję w nogach ,że jest to podjazd pod jakieś wzniesienie , choć oczy tego nie potwierdzają. To najgorszy odcinek drogi dziś - nie ze względu na podjazd ale ze względu na zniszczony asfalt i duży ruch tirów z kolebami. Okazuje się ,że jest tu kilka kopalń piachu ,żwiru i co tam jeszcze. Z ulgą dojeżdżam do drogi wojewódzkiej kierującej do Łasku. Choć ruch jest zauważalny , to jednak gładkość jest tylko miejscami pogorszona koleinami i nielicznymi łatami.
Nie widać tego ale w dalekiej perspektywie kombajny zbierają zboża pełną parą. © teich
No i jest Szadek- tu obiecałem sobie dłuższy postój z posiłkiem. Że mam zasadę, że na wyjazdach nie daję zarobić sieciówkom a tylko lokalnym sklepikom to w efekcie posiłek składa się z trzech pętek kaszanki ( pyszna), dwóch bułek z miejscowej piekarni i toniku.
Tę ławeczkę zajmę na czas konsumpcji- park w centrum Szadka, vis'a'vis stragany z warzywami i owocami i sklep spożywczy © teich
Szadek jedna z bocznych uliczek. © teich
Gotycki kościół Wniebowzięcia NMP w Szadku © teich
Tyle, że konsumpcją zamiast się delektować to zajadam w pośpiechu. Powód widoczny na niebie- nadciąga coś ulewnego, może burza, a może tylko deszcz?
Po kwadransie ruszam w ostatni etap krajoznawczej wędrówki z powrotem do Lutomierska. nie ujechałem nawet pięciu kilometrów , gdy trzeba było się schronić przed ulewą na przystanku autobusowym, na którym spędziłem ze dwa kwadranse nim ulewa przeszła w deszcz, deszcz w kapuśniaczek a kapuśniaczek w wilgoć w powietrzu.
Przeczekuję deszcz, warto wozić ze sobą książkę, Podczas lektury oczekiwanie się nie dłuży © teichZałożyłem kurteczkę , bo spodziewałem się jeszcze porcji wody podnoszonej spod kół mijanych samochodów i ruszyłem już bez dodatkowych przystanków do punktu startu na placu pod urzędem gminy w Lutomiersku.
Kościół w Lutomiersku © teich
Start w Lutomiersku- najdalej położonej na zachód od Łodzi miejscowości skomunkowanej tramwajowo z samą Łodzią.. Pętla w Lutomiersku jest na placu Jana Pawła , wokół którego poprowadzono tory tramwajowe. stąd w dół do Kazimierza neogotycki strzelisty kościół z czerwonej cegły. kościół pod wezwaniem świętego Jana Chrzciciela jak również atrakcyjny, barokowy, a raczej odbudowany w stylu barokowym kościół klasztoru Salezjanów .
Neogotycki kościół w Kazimierzu, tak strzelisty ,że nie mieści się cały w kadrze. © teich
Kościół przy klasztorze Salezjanów w Lutomiersku © teich
Po kilku fotkach ruszam w drogę całkiem dobrym choć wąskim asfaltem do Bełdowa. Ciekawa traska, bo sporadyczne auta po drodze i w otoczeniu lasu , który osłania i od wiatru i od chmur i od słońca. Poza tym w lesie nie czuć aż takiego skwaru. W Bełdowie nie ma za bardzo na czym oka zawiesić . Jest w zasadzie tylko nowo wybudowany kościół pw. Wszystkich Świętych.
Kościół pw Wszystkich Świętych w Bełdowie © teich
Rzut oka na mapę informuje o miejscowości o bardzo intrygującej nazwie Kontrewers. Wioska , w której nic nie ma krajoznawczego ale nazwa zostaje w pamięci . Taka twarda, techniczna. Jadę zatem na Kontrewers. Na razie jest fajnie asfalt słaby ale otoczenie !!. Z jednej strony stawy i soczysta zieleń wodna, z drugiej rżyska i szpalery drzew wzdłuż innych dróg.
Sielskie widoki © teich
No i niestety na najbliższym zakręcie asfalt ucieka w lewo a na Kontrewers drogą żwirową prosto. Że co kolarka nie pojedzie?. Pojedzie, trochę pupę wytrzęsie na nierównościach, trochę mocniej trzeba trzymać kierownicę i znacznie ograniczyć tempo jazdy. Ale radość z każdych kilkuset metrów doskonała.
Początek zachęcający, asfaltu brak , ale i gwarancja braku samochodów. Po drodze jednak mijałem się z dwoma. © teich
I tak po jakimś czasie widać ,że las się kończy, dobrze, będzie asfalt.
Las się kończy. Ale nie kończy się żwirówka © teich
Ale to nie był asfalt ani Kontrewers, to była połowa dystansu po żwirówce..
To jeszcze nie jest Kontrewers. © teich Wcale nie czuję się zniechęcony i tak niesiony radością jazdy osiągam po jakimś czasie rzeczony Kontrewers- cóż nie zawiodłem się , wioska jak wiele innych - nic ciekawego. Ale satysfakcja jest - jedni byli na Maderze a ja byłem w Kontrewersie.
Po osiągnięciu asfaltu nogi same się rozpędzają. Na szosie pustka, dosłownie pojedyncze auta.
Pierwsze krowy widziane w czasie dzisiejszej wycieczki. © teich I tak podkręcając tempo mijam skrzyżowanie gdzie miałem odbić w prawo Na Małyń przez Jeziorko. Że się zapędziłem uświadamiam sobie tuż przed mostem na Nerze. Niby mogę pojechać dalej przez most i skręcić również na Małyń, ale coś mi podpowiada by cofnąć się i wrócić pod górkę do skrzyżowania. Co robię. Warto .
Droga na Małyń prawym brzegiem Neru jest widokowa.
Dolina Neru widziana z szosy na prawym wyższym brzegu © teichPiękna panorama całej doliny tej rzeki. A sam dojazd z Jeziorka do Małynia przypomina mi drogę od mostu na Bzurze do Brochowa.
Widok na Małyń od Neru skojarzył mi się z widokiem na Brochów od strony Bzury. © teich
Ta sama cisza , ten sam klimat , przyroda , która oczarowuje i widoczna w oddali sylwetka kościoła. Zanim wjadę do Małynia przystanek na moście na Nerze i kilka spojrzeń na posadowiony w pobliży młyn wodny.
Ner w okolicy mostu w Małyniou © teich
Młyn wodny nieopodal mostu - Małyń © teich
Potem krótki dojazd do miejscowego kościoła pw. świętego Andrzeja Apostoła.
Centralny punkt Małynia- kościół pw. św. Andrzeja Apostoła © teich
Rodzina na gnieździe. 500+ nie dostaną ale pokarmu na łakach nad Nerem mnóstwo. © teich
Trochę fotek, przerwa na popitkę i jadę dalej przez Zygry do Szadka.
Po drodze do Zygr wyraźnie czuję w nogach ,że jest to podjazd pod jakieś wzniesienie , choć oczy tego nie potwierdzają. To najgorszy odcinek drogi dziś - nie ze względu na podjazd ale ze względu na zniszczony asfalt i duży ruch tirów z kolebami. Okazuje się ,że jest tu kilka kopalń piachu ,żwiru i co tam jeszcze. Z ulgą dojeżdżam do drogi wojewódzkiej kierującej do Łasku. Choć ruch jest zauważalny , to jednak gładkość jest tylko miejscami pogorszona koleinami i nielicznymi łatami.
Nie widać tego ale w dalekiej perspektywie kombajny zbierają zboża pełną parą. © teich
No i jest Szadek- tu obiecałem sobie dłuższy postój z posiłkiem. Że mam zasadę, że na wyjazdach nie daję zarobić sieciówkom a tylko lokalnym sklepikom to w efekcie posiłek składa się z trzech pętek kaszanki ( pyszna), dwóch bułek z miejscowej piekarni i toniku.
Tę ławeczkę zajmę na czas konsumpcji- park w centrum Szadka, vis'a'vis stragany z warzywami i owocami i sklep spożywczy © teich
Szadek jedna z bocznych uliczek. © teich
Gotycki kościół Wniebowzięcia NMP w Szadku © teich
Tyle, że konsumpcją zamiast się delektować to zajadam w pośpiechu. Powód widoczny na niebie- nadciąga coś ulewnego, może burza, a może tylko deszcz?
Po kwadransie ruszam w ostatni etap krajoznawczej wędrówki z powrotem do Lutomierska. nie ujechałem nawet pięciu kilometrów , gdy trzeba było się schronić przed ulewą na przystanku autobusowym, na którym spędziłem ze dwa kwadranse nim ulewa przeszła w deszcz, deszcz w kapuśniaczek a kapuśniaczek w wilgoć w powietrzu.
Przeczekuję deszcz, warto wozić ze sobą książkę, Podczas lektury oczekiwanie się nie dłuży © teichZałożyłem kurteczkę , bo spodziewałem się jeszcze porcji wody podnoszonej spod kół mijanych samochodów i ruszyłem już bez dodatkowych przystanków do punktu startu na placu pod urzędem gminy w Lutomiersku.
Kościół w Lutomiersku © teich
- DST 61.00km
- Teren 6.00km
- Czas 02:22
- VAVG 25.77km/h
- Temperatura 28.0°C
- Podjazdy 134m
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Moja trasa z domu do Łodzi, pomijając Szadek. Zazwyczaj jeśli j jadę wieczorem to od j. Jeziorsko przez Małyń, Lutomiersk, Konstantynów. Natomiast Twoja okolica jak i woj. łódzkiego tak daleko na północ jest mi osobiście mało znana. Wybierałem się na targi BikeExpo ale przytrafił się wypadek i tyle :( Zapraszam do WLKP ;)
domino83 - 20:51 poniedziałek, 6 sierpnia 2018 | linkuj
Przyroda, cisza, "asfaltu brak, ale i gwarancja braku samochodów" - mógłbym napisać lubię to!
malarz - 19:08 piątek, 27 lipca 2018 | linkuj
Komentuj