Piątek, 5 października 2018
Po Nizinie Nadwiślańskiej do...
Przemierzając od czasu do czasu różne rejony Polski staram
się podpatrywać jak konkretne okolice zostały zakwalifikowane przez polskich
geografów.Tym razem okazało się, że
teren planowanej trasy praktycznie w całości wiedzie po Nizinie Nadwiślańskiej
z nawrotką w.. oraz metą w Dąbrowie Tarnowskiej leżącej na progu Płaskowyżu
Tarnowskiego. Cel na razie enigmatyczny, ale to po to, by nie wyjść na
zdziecinniałego. Po wypakowaniu roweru z
samochodu nie tracę czasu na zwiedzanie Dąbrowy Tarnowskiej- szkoda pięknej pogody,
a do tego południowy ciepły wiatr wieje w plecy pomagając w jeździe. Teren całkowicie
płaski- widać ,że to dawne tereny zalewowe pradoliny Wisły. Odwrócona orką ziemia
również pokazuje na żyzność tutejszych gleb. W większej części jadę dobrze
utrzymanymi drogami lokalnymi z minimalnym ruchem samochodów. Gdzieniegdzie
zatrzymuję się na fotostopy.
Kościół pw. Przemienienia Pańskiego w Dąbrówce Breńskiej z rzeżbą Chrystusa Odkupiciela. © teich
A pierwszy trochę dłuższy przystanek wypada w Mędrzychowie.
Kościół pw. NMP Królowej Polski w Mędrzechowie © teich
Tam zachodzę do urzędu gminy by wstemplowali mi się do książeczki turystycznej, w urzędzie kwitnie życie przedwyborcze, jednym uchem nadsłuchuję lokalnych plotek o jakiejś pani kandydatce do rady gminy czy powiatu. Mniejsza o to, przede mną potrzeba pokonania kolejnych kilometrów tym razem krótki odcinek do Szczucina.
Rynek szczuciński z sylwetką kościoła pw. św. Marii Magdaleny © teich
Tam również objazd miasteczka z oglądnięciem, co prawda przez szybę w drzwiach kruchty,wnętrza kościoła pw. Św. Marii Magdaleny.
Wnętrze kościoła w Szczucinie © teich
Prezentuje się bardzo dobrze więc postanawiam założyć tu waypointa. Może ktoś kiedyś odwiedzi to miejsce? W Szczucinie jest również ewenement na skalę Polski- Muzeum Drogownictwa, ale obiecuję sobie odwiedzić w drodze powrotnej z …
Tymczasem biorę dalej kurs na północ i jeszcze przed wjazdem na most wjeżdżam na teren województwa świętokrzyskiego. Granica pomiędzy Małopolską a Świętokrzyskim biegnie tutaj lewym brzegiem, więc cała Wisła i most są już w powiecie buskim.
Wisła widziana z mostu w Szczucinie. © teich
Jak wspomniałem jadę dalej na północ ale już nie droga lokalną tylko krajową 73. Nie jest to szczególnie uciążliwe, bo choć ruch ciężarówek znaczny to pobocza mają nawet do 1,5 m szerokości, więc jedzie się z poczuciem bezpieczeństwa. Do mojego celu w.. już tylko kilka kilometrów, choć ostatnie jak to w Świętokrzyskim są pod górkę.
Po trochę znojnym podjeździe ( rozleniwienie z jazdy po płaskim i wyścig z doganiającym traktorem) wjeżdżam do celu, środka miejscowości , o której słyszało zapewne każde polskie dziecko, a zapewne tylko nieliczne doświadczyły być w nim. Ja dojechałem, zobaczyłem, najadłem się kabanosów, zwiedziłem miejscową bazylikę (polecam) i zrobiłem fotkę pomnikowi postaci nierozerwalnie związanej z tą miejscowością.
Bazylika mniejsza pod wezwaniem świętego Marcina © teich
Barokowy ołtarz w kaplicy Pana Jezusa w południowej części transeptu. © teich
Po tej pomnikowej postaci już wszystko jasne , jaka miejscowość była celem tej peregrynacji © teich
Leniwe 45 minut zakończyłem myślą o co pilniejszym powrocie. Więc zacząłem zjazdem z górki do krajowej79 ( tej nie polecam, ekstremalnie duży ruch ciężarówek) a po kilometrze powrót na drogę 73 , której się trzymam aż do Dąbrowy Tarnowskiej. W Dąbrowie jeszcze odnalezienie waypointa ( miejscowa synagoga), krótka wizyta w sklepie i pakowanie się do samochodu – jest piątek po pracy a do domu daleko, szkoda nawet było czasu na przebieranie się w ciuchy pozarowerowe.
Okazała synagoga w Dąbrowie Tarnowskiej. © teich
Wejście do wnętrza, dziś nie pełni funckiji religijnej a chyba wyłącznie muzealną. © teich
Zdrewniały Żyd pogrążony w lekturze talmudu © teich
Kościół pw. Przemienienia Pańskiego w Dąbrówce Breńskiej z rzeżbą Chrystusa Odkupiciela. © teich
A pierwszy trochę dłuższy przystanek wypada w Mędrzychowie.
Kościół pw. NMP Królowej Polski w Mędrzechowie © teich
Tam zachodzę do urzędu gminy by wstemplowali mi się do książeczki turystycznej, w urzędzie kwitnie życie przedwyborcze, jednym uchem nadsłuchuję lokalnych plotek o jakiejś pani kandydatce do rady gminy czy powiatu. Mniejsza o to, przede mną potrzeba pokonania kolejnych kilometrów tym razem krótki odcinek do Szczucina.
Rynek szczuciński z sylwetką kościoła pw. św. Marii Magdaleny © teich
Tam również objazd miasteczka z oglądnięciem, co prawda przez szybę w drzwiach kruchty,wnętrza kościoła pw. Św. Marii Magdaleny.
Wnętrze kościoła w Szczucinie © teich
Prezentuje się bardzo dobrze więc postanawiam założyć tu waypointa. Może ktoś kiedyś odwiedzi to miejsce? W Szczucinie jest również ewenement na skalę Polski- Muzeum Drogownictwa, ale obiecuję sobie odwiedzić w drodze powrotnej z …
Tymczasem biorę dalej kurs na północ i jeszcze przed wjazdem na most wjeżdżam na teren województwa świętokrzyskiego. Granica pomiędzy Małopolską a Świętokrzyskim biegnie tutaj lewym brzegiem, więc cała Wisła i most są już w powiecie buskim.
Wisła widziana z mostu w Szczucinie. © teich
Jak wspomniałem jadę dalej na północ ale już nie droga lokalną tylko krajową 73. Nie jest to szczególnie uciążliwe, bo choć ruch ciężarówek znaczny to pobocza mają nawet do 1,5 m szerokości, więc jedzie się z poczuciem bezpieczeństwa. Do mojego celu w.. już tylko kilka kilometrów, choć ostatnie jak to w Świętokrzyskim są pod górkę.
Po trochę znojnym podjeździe ( rozleniwienie z jazdy po płaskim i wyścig z doganiającym traktorem) wjeżdżam do celu, środka miejscowości , o której słyszało zapewne każde polskie dziecko, a zapewne tylko nieliczne doświadczyły być w nim. Ja dojechałem, zobaczyłem, najadłem się kabanosów, zwiedziłem miejscową bazylikę (polecam) i zrobiłem fotkę pomnikowi postaci nierozerwalnie związanej z tą miejscowością.
Bazylika mniejsza pod wezwaniem świętego Marcina © teich
Barokowy ołtarz w kaplicy Pana Jezusa w południowej części transeptu. © teich
Po tej pomnikowej postaci już wszystko jasne , jaka miejscowość była celem tej peregrynacji © teich
Leniwe 45 minut zakończyłem myślą o co pilniejszym powrocie. Więc zacząłem zjazdem z górki do krajowej79 ( tej nie polecam, ekstremalnie duży ruch ciężarówek) a po kilometrze powrót na drogę 73 , której się trzymam aż do Dąbrowy Tarnowskiej. W Dąbrowie jeszcze odnalezienie waypointa ( miejscowa synagoga), krótka wizyta w sklepie i pakowanie się do samochodu – jest piątek po pracy a do domu daleko, szkoda nawet było czasu na przebieranie się w ciuchy pozarowerowe.
Okazała synagoga w Dąbrowie Tarnowskiej. © teich
Wejście do wnętrza, dziś nie pełni funckiji religijnej a chyba wyłącznie muzealną. © teich
Zdrewniały Żyd pogrążony w lekturze talmudu © teich
- DST 63.00km
- Czas 03:04
- VAVG 20.54km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 80m
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Interesujące fotografie z wycieczki :)
Oby jak najwięcej miejscowości było tak upamiętnione w literaturze jak cel opisanej wycieczki. malarz - 18:55 wtorek, 9 października 2018 | linkuj
Komentuj
Oby jak najwięcej miejscowości było tak upamiętnione w literaturze jak cel opisanej wycieczki. malarz - 18:55 wtorek, 9 października 2018 | linkuj