Środa, 10 października 2018
W poszukiwaniu grodzisk na Mazowszu
Mam całe zestawienie przygotowanych różnych tras
krajoznawczych głównie po bliższym lub
dalszym Mazowszu, które mają dostarczyć punktów do zdobywanych odznak
krajoznawczych. Ta
trasa obejmowała kilka grodzisk średniowiecznych , które
należało odnaleźć w terenie. Oczywiście były
takie , które same wchodzą do oczu ale i były takie , których odszukanie w
terenie opierało się jedynie na wcześniejszym oznakowaniu na wikimapii. Często
działalność rolnicza lub gospodarcza w
lasach i oczywiście żywioł przyrody i
tej z nieba i tej zielonej powodują w ciągu stuleci stopniowe zacieranie się
pozostałości dawnych wałów, fos, umocnień.
Ten dzień poświęciłem w całości na dopełnienie wymagań stawianych przez twórców odznaki krajoznawczej „ Grodziska Mazowsza”.
Plan był taki by odnaleźć w terenie grodzisko na Bródnie, w Nasielsku, Nowym Mieście, Śniadówku oraz w Nowym Modlinie.
Miałem zacząć całą wycieczkę około godziny ósmej, ale przejmujący chłód skutecznie powstrzymywał mnie od ruszenia rowerem przed siebie. Taki stan trwał do około 10.30, kiedy ostatecznie to przebrałem się w ciuchy rowerowe i ruszyłem z Bródna kierując się wzdłuż linii kolejowej na północ. O odnalezieniu grodziska na Bródnie nie ma co pisać – jest oznakowane, zadbane, włączone do strefy rekreacyjnej stworzonej dla mieszkańców okolicznych osiedli. Jednym słowem nic tylko podjechać i już się jest – bez żadnego przeczesywania terenu czy lasu.
Porannne słońce nad grodziskiem Bródno © teich
Niby świci jasno , ale ciepła nie czuć. © teich
Z Bródna miałem dwie koncepcje- pojechać Głębocką na Rembelszczyznę i stamtąd przez Kąty Węgierskie Stanisławów II kierować się na Dębe i dalej na Nasielsk albo wzdłuż linii kolejowej nr 9 przez Legionowo kierować się również na Dębe i Nasielsk. Spontanicznie wybrałem drugą wersję trasy. I w zasadzie do Nasielska jedzie się bez specjalnej historii poza dwoma zgrzytami – zachowany kawałek ulicy Mehoffera wykonany ze zniszczonej wiekiem trylinki , na który wpadłem na pełnej (na jaką mnie stać) prędkości, drugie potknięcie to zły wybór przebicia się przez Lasy Legionowskie. Zamiast wybrać jazdę ścieżką leśną wybrałem drogę techniczną Wodociągu Północnego , która jest ułożona z płyt betonowych, które przez co najmniej 30 lat uległy poprzemieszczaniu się i przestały się licować.
Lasy legionowskie w kolorach jesieni © teich
Dla roweru z szerokimi oponami to nie problem dla szosówki i owszem- prędkość jazdy była na tym odcinku minimalna ale radość z widoków jesiennego lasu wielce radosna.
A potem kilometry już same ubywały, faktem jest ,że kolejne zatrzymanie było w Chrcynnie, miejscowości z odbudowanym wielkim zapałem z XIXwiecznej ruiny pałacem oraz lotniskiem znanym wszystkim amatorom skoków spadochronowych , na którym Aeroklub Warszawski prowadzi szkolenia.
Pałac w Chrcynnie © teich
Z Chrcynna do Nasielska to tylko kilka kilometrów.
Sam Nasielsk niestety zasmuca – takie bida miasteczko. Tu czuć ,że nóż wbity w miejscową gospodarkę przez profesora Balcerowicza był wyjątkowo ostry. O ile osobiście lubię klimaty małych miasteczek, to tu żadnego klimatu nie odnalazłem. Nie wiem, czy będę chciał tu przyjechać kiedykolwiek. Po odnalezieniu ,miejsca po średniowiecznym grodzisku oraz urzędu miasta ( co też nie było najłatwiejsze) wybrałem dalszą trasę rozszerzoną o podjechanie do Nowego Miasta.
Neogotyk nadwiślański tu przykładem świątynia pw. św. Wojciecha w Nasielsku © teich
Pierwotnie z Nasielska miałem przez Cieksyn kierować się z powrotem do Nowego Dworu. Ale pogoda i szybko przelatujące kilometry skusiły na poznanie kolejnego miasteczka i kolejnej rzeki Mazowsza – Sony, która podpiętrzona w Nowym Mieście tworzy malowniczy zbiornik wykorzystywany m.in. do rekreacji.
Droga do Nowego Miasta bez historii- ale tuż przed tą miejscowością skręt w lewo i poszukiwanie grodziska na okolicznych łąkach.Obfotografowałem wszystkie podejrzewane przeze mnie miejsca , które mogły być tym grodziskiem, potem w domu skonfrontowałem z mapą i tym co jest w internecie i wybrałem te, które było właściwe.
Średnioweiczne grodzisko w Nowym Mieście ( powiat Płońsk) - trochę trzeba poszukać w terenie © teich
A na widok polnej jabłoni nie mogłem się oprzeć by nie poczęstować się jabłkiem sycąc nieco głód i pragnienie. Taka uwaga od mnie z Grójecczyzny- jak zrywacie z drzewa to kradniecie, jak bierzecie z ziemi to wasze bez jakichkolwiek uwag, tak jest przyjęte między sadownikami . Oczywiście z ziemi trzeba wybrać co nie zepsute i nie obite.
Jedno jabłko głodu nie nasyciło wjechałem do Nowego Miasta na postój i popas.
Można skromnie? Można! Urząd gminy w Nowym Mieście © teich
Późnogotycki kościół Świętej Trójcy w Nowym Mieście © teich
Po godzinnym lenistwie nastąpiła pora na powrót przez Cieksyn.
Front kościoła pw. św. Doroty w Cieksynie - wnętrze ciekawe polecam obejrzeć © teich
Z Cieksyna wzdłuż prawego brzegu Wkry aż do Pomiechówka ,
Plaża na Wkrą w Borkowie © teich
Borkowo- pomnik pamięci działąń i ofiar wojny z bolszewikami w 1920 roku © teich
gdzie eskapada zakończyła się na stacji kolejowej , dalszy powrót do stolicy kolejami KM.
Grodziska w Śniadówku i Nowym Modlinie nie zostały odkryte. W pierwszym wypadku nie byłem przekonany czy nie jest to relikt jakiegoś dzieła twierdzy Modlin, w drugim – przegapiłem drogę na Szczypiorno , skąd miałem się kierować na Nowy Modlin. Z tym drugim pewnie też nie było by łatwo bo jest na byłym terenie wojskowym , stąd żadnej pewności czy jest tam łatwy dostęp.
Ten dzień poświęciłem w całości na dopełnienie wymagań stawianych przez twórców odznaki krajoznawczej „ Grodziska Mazowsza”.
Plan był taki by odnaleźć w terenie grodzisko na Bródnie, w Nasielsku, Nowym Mieście, Śniadówku oraz w Nowym Modlinie.
Miałem zacząć całą wycieczkę około godziny ósmej, ale przejmujący chłód skutecznie powstrzymywał mnie od ruszenia rowerem przed siebie. Taki stan trwał do około 10.30, kiedy ostatecznie to przebrałem się w ciuchy rowerowe i ruszyłem z Bródna kierując się wzdłuż linii kolejowej na północ. O odnalezieniu grodziska na Bródnie nie ma co pisać – jest oznakowane, zadbane, włączone do strefy rekreacyjnej stworzonej dla mieszkańców okolicznych osiedli. Jednym słowem nic tylko podjechać i już się jest – bez żadnego przeczesywania terenu czy lasu.
Porannne słońce nad grodziskiem Bródno © teich
Niby świci jasno , ale ciepła nie czuć. © teich
Z Bródna miałem dwie koncepcje- pojechać Głębocką na Rembelszczyznę i stamtąd przez Kąty Węgierskie Stanisławów II kierować się na Dębe i dalej na Nasielsk albo wzdłuż linii kolejowej nr 9 przez Legionowo kierować się również na Dębe i Nasielsk. Spontanicznie wybrałem drugą wersję trasy. I w zasadzie do Nasielska jedzie się bez specjalnej historii poza dwoma zgrzytami – zachowany kawałek ulicy Mehoffera wykonany ze zniszczonej wiekiem trylinki , na który wpadłem na pełnej (na jaką mnie stać) prędkości, drugie potknięcie to zły wybór przebicia się przez Lasy Legionowskie. Zamiast wybrać jazdę ścieżką leśną wybrałem drogę techniczną Wodociągu Północnego , która jest ułożona z płyt betonowych, które przez co najmniej 30 lat uległy poprzemieszczaniu się i przestały się licować.
Lasy legionowskie w kolorach jesieni © teich
Dla roweru z szerokimi oponami to nie problem dla szosówki i owszem- prędkość jazdy była na tym odcinku minimalna ale radość z widoków jesiennego lasu wielce radosna.
A potem kilometry już same ubywały, faktem jest ,że kolejne zatrzymanie było w Chrcynnie, miejscowości z odbudowanym wielkim zapałem z XIXwiecznej ruiny pałacem oraz lotniskiem znanym wszystkim amatorom skoków spadochronowych , na którym Aeroklub Warszawski prowadzi szkolenia.
Pałac w Chrcynnie © teich
Z Chrcynna do Nasielska to tylko kilka kilometrów.
Sam Nasielsk niestety zasmuca – takie bida miasteczko. Tu czuć ,że nóż wbity w miejscową gospodarkę przez profesora Balcerowicza był wyjątkowo ostry. O ile osobiście lubię klimaty małych miasteczek, to tu żadnego klimatu nie odnalazłem. Nie wiem, czy będę chciał tu przyjechać kiedykolwiek. Po odnalezieniu ,miejsca po średniowiecznym grodzisku oraz urzędu miasta ( co też nie było najłatwiejsze) wybrałem dalszą trasę rozszerzoną o podjechanie do Nowego Miasta.
Neogotyk nadwiślański tu przykładem świątynia pw. św. Wojciecha w Nasielsku © teich
Pierwotnie z Nasielska miałem przez Cieksyn kierować się z powrotem do Nowego Dworu. Ale pogoda i szybko przelatujące kilometry skusiły na poznanie kolejnego miasteczka i kolejnej rzeki Mazowsza – Sony, która podpiętrzona w Nowym Mieście tworzy malowniczy zbiornik wykorzystywany m.in. do rekreacji.
Droga do Nowego Miasta bez historii- ale tuż przed tą miejscowością skręt w lewo i poszukiwanie grodziska na okolicznych łąkach.Obfotografowałem wszystkie podejrzewane przeze mnie miejsca , które mogły być tym grodziskiem, potem w domu skonfrontowałem z mapą i tym co jest w internecie i wybrałem te, które było właściwe.
Średnioweiczne grodzisko w Nowym Mieście ( powiat Płońsk) - trochę trzeba poszukać w terenie © teich
A na widok polnej jabłoni nie mogłem się oprzeć by nie poczęstować się jabłkiem sycąc nieco głód i pragnienie. Taka uwaga od mnie z Grójecczyzny- jak zrywacie z drzewa to kradniecie, jak bierzecie z ziemi to wasze bez jakichkolwiek uwag, tak jest przyjęte między sadownikami . Oczywiście z ziemi trzeba wybrać co nie zepsute i nie obite.
Jedno jabłko głodu nie nasyciło wjechałem do Nowego Miasta na postój i popas.
Można skromnie? Można! Urząd gminy w Nowym Mieście © teich
Późnogotycki kościół Świętej Trójcy w Nowym Mieście © teich
Po godzinnym lenistwie nastąpiła pora na powrót przez Cieksyn.
Front kościoła pw. św. Doroty w Cieksynie - wnętrze ciekawe polecam obejrzeć © teich
Z Cieksyna wzdłuż prawego brzegu Wkry aż do Pomiechówka ,
Plaża na Wkrą w Borkowie © teich
Borkowo- pomnik pamięci działąń i ofiar wojny z bolszewikami w 1920 roku © teich
gdzie eskapada zakończyła się na stacji kolejowej , dalszy powrót do stolicy kolejami KM.
Grodziska w Śniadówku i Nowym Modlinie nie zostały odkryte. W pierwszym wypadku nie byłem przekonany czy nie jest to relikt jakiegoś dzieła twierdzy Modlin, w drugim – przegapiłem drogę na Szczypiorno , skąd miałem się kierować na Nowy Modlin. Z tym drugim pewnie też nie było by łatwo bo jest na byłym terenie wojskowym , stąd żadnej pewności czy jest tam łatwy dostęp.
- DST 84.00km
- Teren 9.00km
- Czas 04:03
- VAVG 20.74km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 98m
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Wycieczka po dość dobrze mi znanych terenach (działka w Cieksynie), tym bardziej z ciekawością przeczytałem. Zawsze się człowiek czegoś nowego dowie u Ciebie.
yurek55 - 15:55 środa, 17 października 2018 | linkuj
Komentuj