Środa, 28 sierpnia 2019
Wschodnia część Pojezierza Gnieźnieńskiego
Długo trwało nim wystartowałem, najpierw miałem kłopoty z przebraniem się, potem gdy byłem przebrany nie mogłem znaleźć gumowej osłony na rurę podsiodłowa by zamknąć wokół niej obejmę bagażnika. A im bardziej jej szukałem tym bardziej jej nie było. Dałem więc spokój po kwadransie i tu nowe odkrycie - źle działa tylni hamulec. Poszukiwania serwisu rowerowego spełzły na niczym Pakość to mała miejscowość, ale był jeden sklep , w którym przy okazji oprócz lodówek, pralek itd., itp. sprzedają rowery. Pan sklepowy był uprzejmy poszukać czy ma jakiś klucz imbusowy. Miał cały zestaw. Suma summarum zamiast kwadrans po 12 ruszyłem w drogę ok 13.Dalsze
minuty tracę przy próbie wyjechania z Pakości. Trwa budowa kanalizacji w ulicy,
przez dobre 800 metrów prowadzę rower zamiast jechać do przodu, ale każda droga
ma w końcu swój początek. Miasteczko zostaje za mną po lewej stronie przebłyskuje
od czasu do czasu tafla Jeziora Pakoskiego.
Jezioro Pakoskie- na drugim brzegu plaża miejska w Janikowie © teich
Perspektywa wody jest niezwykle nęcąca – temperatura powietrza przekroczyła na pewno 30 stopni. Ale uwagę przykuwa przede wszystkim tor jazdy, który trzeba dość skrzętnie układać w obliczu licznych ubytków w drodze. W ogóle tutejsze drogi okazały się być bardzo słabej jakości. Liczne spękania, koleiny, wyszczerbienia, niechlujnie wykonane naprawy to wpływa na niską prędkość przemieszczania się.
Buraki wymęczone upałem i suszą, podobno jeszcze jest szansa by przy sprzyjających deszczach nadrobiły na wielkości. ©
teich - Etnograficznie Kujawy, geograficznie Pojezierze Gnieźnieńskie
Pierwszy etap wędrówki zamykam w Mogilnie- tu chciałem przed wszystkim zwiedzić miejscowy kościół pobenedyktyński, który swe początki ma przed ponad 950 laty- fundowany był w 1056 roku.
Kościół przy klasztorze kapucynów w Mogilnie - starszy o dwa wieku wobec tego z Czerwińska nad Wisłą © teich
Dojazd do klasztoru nie stanowił kłopotu, jednak do wnętrza kościoła wejść nie można było , ale widok z otwartej kruchty i tak był imponujący. I gdy już cykałem przed planowanym odwrotem ostatnie fotki bryły kościoła zostałem podpytany przez jednego z miejscowych braci ( brat Jarek) czy nie potrzebuję pomocy. Jakże miłym zaskoczeniem było, że brat Jarek zgodził się oprowadzić mnie zarówno po kościele, kościele podziemnym, wirydarzu i tych wszystkich pomieszczeniach , które nie były objęte klauzurą.. To dzięki bratu Jarkowi miałem okazję poznać z bliska stalle, ołtarz,, obrazy i podziemia, miałem okazję dotknąć mury, które postawione były prawie 1000 lat temu, poznałem najstarszy odkryty w podziemiach obiekt muzealny akwamilę ( a w zasadzie kopię, bo oryginał jest w muzeum w Gnieźnie. Dzięki bratu Jarkowi mogłem dowolnie fotografować wszystko to co warte było uwiecznienia. Z planowanego kwadransa na zwiedzanie wyszła pełna godzina, ale nie żałuję ani jednej minuty ponad to co zaplanowane.
Nawa główna kościoła klasztornego w Mogilnie © teich
Organy w kościele klasztornym w Mogilnie © teich
Kościół dolny mogłem zwiedzić dzięki wielkiej życzliwości brata Jarka © teich
Oryginalne romańskie kolumny i sklepienia. © teich
Absolutnie najstarsze mury i kamienie, podstawy pod kolumny były kładzione w 1065 roku © teich
Kopia najstarszego zabytku odnalezionego w mogileńskim klasztorze- naczynie na wodę do obmywania dłoni przez kapłana podczas liturgii © teich
Wirydarz- czyli ogród, zielnik klasztorny © teich
Potem wróciłem na rynek w Mogilnie odwiedzając jeszcze późnogotycki kościół pw. Św. Jakuba- którego fasada właśnie była czyszczona z glonów i brudu kercherm i pozostało jedynie obejrzenie murów z zewnątrz.
Późnogotycki kościół świętego Jakuba- Mogilno © teich
Ciekawe kamieniczki w centrum Mogilna © teich
Na rynku postój na popitkę, również wydłużony piciem w bramie. Brzmi to niezbyt ciekawie ale na ulicy właśnie rozpadał się intensywny deszcz. Po kolejnych 20 minutach ruszyłem na drugi etap, kierując się na Trzemeszno ale nie krajówką tylko bocznymi drogami. I z całej podróży do Trzemeszna wyszła praktycznie ciągła ucieczka przed burzą. Gdy mnie doganiała – chowałem się w sklepie lub na przystanku, gdy na chwilę przestawało padać, ruszałem do przodu. Po drodze jeszcze postój w miejscowości Ławki- to już było województwo wielkopolskie, gdzie dzięki uprzejmości właścicieli mogłem wejść na podwórko dawnego obejście w którym na świat przyszedł znamienity Poznaniak- Hipolit Cegielski.
Rodzinny dom Hipolita Cegielskiego w miejscowości Ławki- gmina Trzemeszno © teich
Pamiątkowa tablica niepodal tego domu © teich
Z Ławek pędem by zdążyć na pociąg w Trzemesznie, którego już nie zdążyłem zwiedzić.
Dwór w Kruchowie - z widocznych okien piękna perspektywa jeziora. © teich
Trzeciego etapu do Gniezna już nie było- zbyt wiele czasu poświęciłem na Mogilno i chowanie się przed deszczem i burzą.
Ostatnie kilka kilometrów dokręciłem od stacji PKP w Janikowie do Pakości
Jezioro Pakoskie jego północne zakończenie © teich
Podsumowanie w żołnierskich słowach:
0- dopiero w tych rejonach widziałem ,że jest problem z suszą w rolnictwie - podżółkła kukurydza ledwie do bioder, buraki marniutkie
1- atrakcyjna okolica z licznymi jeziorami
2- bardzo słaby stan nawierzchni dróg lokalnych , gminnych i powiatowych
3- w okolicach Janikowa liczne tiry z kolebami
4- dobre skomunikowanie kolejowe na odcinku Gniezno- Inowrocław
Jeden z pieciu pociągow ,które krzyżowały się ze mną w trakcie jazdy. © teich
Jezioro Pakoskie- na drugim brzegu plaża miejska w Janikowie © teich
Perspektywa wody jest niezwykle nęcąca – temperatura powietrza przekroczyła na pewno 30 stopni. Ale uwagę przykuwa przede wszystkim tor jazdy, który trzeba dość skrzętnie układać w obliczu licznych ubytków w drodze. W ogóle tutejsze drogi okazały się być bardzo słabej jakości. Liczne spękania, koleiny, wyszczerbienia, niechlujnie wykonane naprawy to wpływa na niską prędkość przemieszczania się.
Buraki wymęczone upałem i suszą, podobno jeszcze jest szansa by przy sprzyjających deszczach nadrobiły na wielkości. ©
teich - Etnograficznie Kujawy, geograficznie Pojezierze Gnieźnieńskie
Pierwszy etap wędrówki zamykam w Mogilnie- tu chciałem przed wszystkim zwiedzić miejscowy kościół pobenedyktyński, który swe początki ma przed ponad 950 laty- fundowany był w 1056 roku.
Kościół przy klasztorze kapucynów w Mogilnie - starszy o dwa wieku wobec tego z Czerwińska nad Wisłą © teich
Dojazd do klasztoru nie stanowił kłopotu, jednak do wnętrza kościoła wejść nie można było , ale widok z otwartej kruchty i tak był imponujący. I gdy już cykałem przed planowanym odwrotem ostatnie fotki bryły kościoła zostałem podpytany przez jednego z miejscowych braci ( brat Jarek) czy nie potrzebuję pomocy. Jakże miłym zaskoczeniem było, że brat Jarek zgodził się oprowadzić mnie zarówno po kościele, kościele podziemnym, wirydarzu i tych wszystkich pomieszczeniach , które nie były objęte klauzurą.. To dzięki bratu Jarkowi miałem okazję poznać z bliska stalle, ołtarz,, obrazy i podziemia, miałem okazję dotknąć mury, które postawione były prawie 1000 lat temu, poznałem najstarszy odkryty w podziemiach obiekt muzealny akwamilę ( a w zasadzie kopię, bo oryginał jest w muzeum w Gnieźnie. Dzięki bratu Jarkowi mogłem dowolnie fotografować wszystko to co warte było uwiecznienia. Z planowanego kwadransa na zwiedzanie wyszła pełna godzina, ale nie żałuję ani jednej minuty ponad to co zaplanowane.
Nawa główna kościoła klasztornego w Mogilnie © teich
Organy w kościele klasztornym w Mogilnie © teich
Kościół dolny mogłem zwiedzić dzięki wielkiej życzliwości brata Jarka © teich
Oryginalne romańskie kolumny i sklepienia. © teich
Absolutnie najstarsze mury i kamienie, podstawy pod kolumny były kładzione w 1065 roku © teich
Kopia najstarszego zabytku odnalezionego w mogileńskim klasztorze- naczynie na wodę do obmywania dłoni przez kapłana podczas liturgii © teich
Wirydarz- czyli ogród, zielnik klasztorny © teich
Potem wróciłem na rynek w Mogilnie odwiedzając jeszcze późnogotycki kościół pw. Św. Jakuba- którego fasada właśnie była czyszczona z glonów i brudu kercherm i pozostało jedynie obejrzenie murów z zewnątrz.
Późnogotycki kościół świętego Jakuba- Mogilno © teich
Ciekawe kamieniczki w centrum Mogilna © teich
Na rynku postój na popitkę, również wydłużony piciem w bramie. Brzmi to niezbyt ciekawie ale na ulicy właśnie rozpadał się intensywny deszcz. Po kolejnych 20 minutach ruszyłem na drugi etap, kierując się na Trzemeszno ale nie krajówką tylko bocznymi drogami. I z całej podróży do Trzemeszna wyszła praktycznie ciągła ucieczka przed burzą. Gdy mnie doganiała – chowałem się w sklepie lub na przystanku, gdy na chwilę przestawało padać, ruszałem do przodu. Po drodze jeszcze postój w miejscowości Ławki- to już było województwo wielkopolskie, gdzie dzięki uprzejmości właścicieli mogłem wejść na podwórko dawnego obejście w którym na świat przyszedł znamienity Poznaniak- Hipolit Cegielski.
Rodzinny dom Hipolita Cegielskiego w miejscowości Ławki- gmina Trzemeszno © teich
Pamiątkowa tablica niepodal tego domu © teich
Z Ławek pędem by zdążyć na pociąg w Trzemesznie, którego już nie zdążyłem zwiedzić.
Dwór w Kruchowie - z widocznych okien piękna perspektywa jeziora. © teich
Trzeciego etapu do Gniezna już nie było- zbyt wiele czasu poświęciłem na Mogilno i chowanie się przed deszczem i burzą.
Ostatnie kilka kilometrów dokręciłem od stacji PKP w Janikowie do Pakości
Jezioro Pakoskie jego północne zakończenie © teich
Podsumowanie w żołnierskich słowach:
0- dopiero w tych rejonach widziałem ,że jest problem z suszą w rolnictwie - podżółkła kukurydza ledwie do bioder, buraki marniutkie
1- atrakcyjna okolica z licznymi jeziorami
2- bardzo słaby stan nawierzchni dróg lokalnych , gminnych i powiatowych
3- w okolicach Janikowa liczne tiry z kolebami
4- dobre skomunikowanie kolejowe na odcinku Gniezno- Inowrocław
Jeden z pieciu pociągow ,które krzyżowały się ze mną w trakcie jazdy. © teich
- DST 52.00km
- Teren 2.00km
- Czas 03:12
- VAVG 16.25km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj