Wtorek, 13 lipca 2021
mało do i odpracowo przez Śródmieście
Po pracy pojechałem jeszcze do centrum by odwiedzić kolejne kościoły tym razem z dekanatu śródmiejskiego- Kościół Wszystkich Świętych na Placu Grzybowskim, kościół Wizytek przy trakcie królewskim i kościół św. Teresy od Dzieciątka Jezus na Tamce. Ten ostatni niestety zamknięty więc zobaczyłem tylko mury i co nieco z bocznego wejścia do krużganka. Kościół wizytek to oczywiście klasa architektoniczna, nie będę opisywał co i jak, od tego jest bogate piśmiennictwo skopiowane do internetu. Dużo nie kręciłem się po kościele bo trwało nawiedzenie obrazu Matki Bożej i byli liczni wierni trwający na modlitwie. Za to kościół na Placu Grzybowskim obszedłem dość dokładnie. Całkowicie otwarty i zupełnie pusty. To chyba jedyny kościół chrześcijański , który w czasie wojny był czynny w zamkniętej dzielnicy żydowskiej.
Pomiędzy kościołem Wizytek i Wszystkich Świętych wstąpiłem jeszcze do Parku Saskiego by odnaleźć jedną z zaległych tablic Tchorka. Na szczęście nie było kłopotu z namierzeniem jej.
Park Saski, kiedyś przez warszawiaków zwany "Saszczakiem" ( choć ja osobiście spotkałem się z wypowiedzeniem tej nazwy może ze dwa razy) ma długą tradycję, sięgająca 1727 roku , kiedy został udostępniony szerokiej publiczności, jednak przy wejściu stał podobno cerber sprawdzający stosowność strojów wchodzących gości.
W głównej alei ogrodu, od strony zachodniej, niebawem po śmierci Józefa Stalina, w płyty chodnikowe wprawione zostały mosiężne litery, głoszące ,że tu powstanie jego pomnik. W 1955 litery wymieniono- odtąd czczą Polaków , którzy oddali życie za Ojczyznę w czasie II wojny światowej. Napis obramowany kwiatami w betonowych donicach, można oglądać do dziś. Któż z Was się domyśla ,że wykonano go nie dla uczczenia ofiar lecz w celu dyskretnego zastąpienia poprzedniego napisu?
Płyta pamiątkowa przykrywająca wstydliwy artefakt komunistyczny © teich
To teraz uruchommy wyobraźnię i dodajmy postać pomnikowego Stalina zamykającego tę oś parku. © teich
Przy całym wypielęgnowanym pięknie Saszczaka są i inne wstydliwe fragmenty, kolejny z nich to Pałac Błękitny zamykający ogród od północnego zachodu. Tak blisko władz Warszawy, w jednym z najbardziej reprezentacyjnych miejsc- niszczeje zapomniany, niedoinwestowany, wstydliwie zakryty zielenią. I to dosłownie 100 metrów od miejsca gdzie wywalono okrągłego melona na palecianą strefę "relaksu". Scyzoryk sam się otwiera w kieszeni.
Pałac Błękitny zmierza w kierunku zabytkowej ruiny © teich
odkąd zamknięto przebicie od Senatorskiej do Parku Saskiego cała okolica zdziczała. Budynek zawilgły, opuszczony © teich
Pomiędzy kościołem Wizytek i Wszystkich Świętych wstąpiłem jeszcze do Parku Saskiego by odnaleźć jedną z zaległych tablic Tchorka. Na szczęście nie było kłopotu z namierzeniem jej.
Park Saski, kiedyś przez warszawiaków zwany "Saszczakiem" ( choć ja osobiście spotkałem się z wypowiedzeniem tej nazwy może ze dwa razy) ma długą tradycję, sięgająca 1727 roku , kiedy został udostępniony szerokiej publiczności, jednak przy wejściu stał podobno cerber sprawdzający stosowność strojów wchodzących gości.
W głównej alei ogrodu, od strony zachodniej, niebawem po śmierci Józefa Stalina, w płyty chodnikowe wprawione zostały mosiężne litery, głoszące ,że tu powstanie jego pomnik. W 1955 litery wymieniono- odtąd czczą Polaków , którzy oddali życie za Ojczyznę w czasie II wojny światowej. Napis obramowany kwiatami w betonowych donicach, można oglądać do dziś. Któż z Was się domyśla ,że wykonano go nie dla uczczenia ofiar lecz w celu dyskretnego zastąpienia poprzedniego napisu?
Płyta pamiątkowa przykrywająca wstydliwy artefakt komunistyczny © teich
To teraz uruchommy wyobraźnię i dodajmy postać pomnikowego Stalina zamykającego tę oś parku. © teich
Przy całym wypielęgnowanym pięknie Saszczaka są i inne wstydliwe fragmenty, kolejny z nich to Pałac Błękitny zamykający ogród od północnego zachodu. Tak blisko władz Warszawy, w jednym z najbardziej reprezentacyjnych miejsc- niszczeje zapomniany, niedoinwestowany, wstydliwie zakryty zielenią. I to dosłownie 100 metrów od miejsca gdzie wywalono okrągłego melona na palecianą strefę "relaksu". Scyzoryk sam się otwiera w kieszeni.
Pałac Błękitny zmierza w kierunku zabytkowej ruiny © teich
odkąd zamknięto przebicie od Senatorskiej do Parku Saskiego cała okolica zdziczała. Budynek zawilgły, opuszczony © teich
- DST 50.60km
- Czas 02:36
- VAVG 19.46km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Dopóki MZK miało tam siedzibę, to jakoś dbali. Teraz "odnalazł się" właściciel, odzyskał budynek i...?
yurek55 - 17:33 środa, 14 lipca 2021 | linkuj
Komentuj