Sobota, 29 czerwca 2024
Kategoria znasz li ten kraj
Po okolicach Pilawy i Mińska Mazowieckiego
Będąc na wielkim głodzie rowerowania postanowiłem wolną ( ale
i upalną ) sobotę poświęcić nie na relaks nad wodą ale na pokonywanie
mazowieckich dróg . Ojcem chrzestnym rowerowej wędrówki jest kolega Paweł
Ajdacki, którego przewodnik po terenach ziemi mińskiej i otwockiej oraz krajoznawcze oznakowanie obiektów na
mapie Demartu obejmującej tereny na wschód od Warszawy były głównymi
kierunkowskazami kolejnych przystanków krajoznawczych.
Startuję po obfitym śniadaniu, co było błędem. Całą trochę ponadgodzinną drogę do Góry Kalwarii pokonywałem z ociężałością i wyraźnym utrudnieniem, choć ani warunki drogowe ani warunki atmosferyczne nie sprawiały tym razem większych utrudnień. W Górze Kalwarii kilkuminutowy postój, po raz kolejny chciałem odwiedzić wewnątrz pobernardyński kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Niestety po raz kolejny trafiam na zamknięte wnętrze, dostęp jest jedynie do krużganka z prawej strony , dalej wewnętrzne drzwi bronią wstępu do środka. O tym kościele jest kilkuminutowa wspomina w cyklu „Moda na Mazowsze” , jednak co innego widzieć na youtubie, co innego rozbić to samo w naturze własnymi oczyma. Skoro nic ponad to co kilka razy do tej pory to jeszcze tylko fotka jatek, ratusza i Domu Piłata ( kościoła na Górce) oraz przejazd przed kultową kawiarenką bikerów, których pomimo wczesnej godziny było zatrzęsienie.
Przed kawiarenką bajkerską w Górze tłum cyklistów © teich
Nie wchodziłem nawet do środka, kto chciałby poznać klimat tego bikecafe zachęcam do wizyty na blogu Yurka55, który bywał wielokrotnie w tym lokalu prezentując zdjęcia wnętrza i swoje spostrzeżenia.
Z Góry Kalwarii ruszam na druga stronę Wisły przez most w ciągu drogi krajowej nr 50, by na jego wschodnim przyczółku zjechać na południe w stronę Dziecinowa i dalej Pilawy z krótkim przystankiem w Osiecki. Po minięciu Nadwiślanki czyli drogi 801 zaczęły się piękne sielskie mazowieckie krajobrazy. W planach na oddzielną rowerową włóczęgę mam tereny w czworoboku Celestynów- Kołbiel- Sobienie Jeziory-Karczew, więc tym razem urokliwe tereny bagna Całowanie i lasów MPK pozostawiam bokiem trzymając się asfaltowej drogi na Pilawę , która daje wiele dalekich widoków zielonych terenów wykorzystywanych jako łąki lub tylko jako źródła pozyskiwania siana na skarmianie bydła zimą.
Sielskie widoki rozległych łąk w drodze na Osieck © teich
Pierwsze tego dnia spotkane krowy, holenderki to nie są. © teich
Po drodze mijam drewniany kościół pw. Jana Chrzciciela w Warszawicach, niestety zamknięty.
Drewniany kościół pw. Jana Chrzciciela w Warszawicach © teich
Również zamknięty, ale i nie używany zabytkowy kościół mariawicki w Pogorzeli i pokonując roboty drogowe docieram do Osiecka o zbliżaniu się do którego informuje wysoka sylwetka neogotyckiego kościoła ( otwarty!) pw. śwśw. Bartłomieja i Andrzeja. Poza tym w Osiecku nie ma już nic do zobaczenia, choć po drodze mija się jeszcze niepozorny pomnik upamiętniający ofiary katastrofy kolejowej przypominającej jako żywo tę najtragiczniejszą w historii polskich kolei spod Otłoczyna
Kościół pomariawicki w Pogorzeli pod Osieckiem © teich
Osieck - kościół pw. śwśw. Andrzeja i Bartłomieja © teich
Wnętrze osieckiego kościoła - ołtarz © teich
Wnętrze osieckiego kościoła - organy © teich
Pomnik upamiętniający ofiary katastrofy kolejowej pod Osieckiem, w tyle w jarze poprowadzona jest linia kolejowa Łuków - Skierniewice tzw. linia "za stodołami" © teich
Katastrofa pod Osieckiem
Dalsza droga do Pilawy prowadzi już przez cienisty las.
Pilawa to nie jest jakieś imponujące miejsce krajoznawcze, natomiast jest to istotny węzeł kolejowy kierujący ruch na Warszawę Wschodnią (linia 7) lub w drugą stronę na Lublin , na kolejową południową obwodnicę Warszawy (linia 12) lub w druga stronę na Łuków , oraz linię kolejową do Mińska Mazowieckiego (linia 13) a nawet dalej przez Krusze, Nieporęt do Legionowa Piasków (wschodnia kolejowa obwodnica Warszawy) i dalej w kierunku na Gdańsk.
W Pilawie w sobotnie przedpołudnie bardzo duży ruch samochodów wstrzymywanych przez przejazd kolejowy, który ze względu na intensywny ruch pociągów jest dosyć często blokowany opuszczonymi zaporami. Odwiedzam jeszcze tamtejszy kościół pw. Matki Boskiej Kodeńskiej (otwarty!) i udaję się przez Trąbki ( sporo ciekawych zabytków w tym stary dworek w pierwszej połowy XIX wieku) do Parysowa,
Trąbki- tyle widać dworu z drogi na Parysów © teich
gdzie robię pierwszą dłuższą przerwę głównie by opić się na dalszą drogę i trochę ochłonąć od coraz większego upału . niestety kościół, którego sylwetka jest widoczna z wielu kilometrów przechodzi remont więc brak możliwości zwiedzenia wewnątrz, co nieco widać jednak z przedsionka. Sam Parysów został w latach reformy administracji w czasach carskich zdegradowany do rangi wsi - i dalej nią pozostaje.
Parysów- fronton kościoła © teich
I widok wnętrza kościoła w Parysowie zza krat zamykających przedsionek © teich
Po przerwie jadę do Kozłowa by zobaczyć, o czym informuje mapa, grodzisko oraz dworek.
Kozłów - przydrożna kapliczka vis'a'vis grodziska Góra Bony © teich
O ile to pierwsze wskazali mi napotkani po drodze młodzieńcy to z tym drugim nie potrafili nic podpowiedzieć. Być może chodziło o stary drewniany , ale imponujący wielkością budynek drewniany nieco na uboczu od głównej przelotówki. Natomiast same grodzisko , czy jak mówili napotkani mieszkańcy, kopiec , skryty jest w gęstej otulinie drzew. Nie miałem jakoś ochoty penetrować tego buszu zadawalając się ledwie widocznym zarysem skarp.
Drewniana zabudowa Kozłowa © teich
W Kozłowie można spotkać ciągle jeszcze wiele drewnianych chałup, z których kilka jest w ciągłym użytkowaniu.
Kapliczka z Nepomukiem w Stodzewie © teich
Przejeżdżam przez most nad Świdrem w Starogrodzie © teich
Z Kozłowa udaję się do Starogrodu, w którym przekraczam Świder kierując się przez Wólkę Dłużewską do Kątów, w których na mapie mam oznaczony dwór lub pałac.
Kapliczka z Janem Nepomucenem w Woli Dłużewskiej, na mapach google jest jeszcze uwieczniona sprzed otynkowania © teich
Nepomucen z Woli Dłużewskiej © teich
Dojeżdżając do Kątów spotykam wielki park ze starodrzewem, co utwierdza mnie w chęci znalezienia tego obiektu, na szczęście był on słabo widoczny z drogi. Po skręceniu w bok okazało się ,że mieści się w nim dom pomocy Społecznej, więc nie było większego kłopotu ze zrobieniem zdjęcia. Napotkana pani z personelu objaśniła mi ,że kiedyś była to nawet izba porodowa, w której ona właśnie przyszła na świat.
Z Kątów już tylko kilka kilometrów do Siennicy, ale po raz pierwszy tego dnia droga okazuje się być fatalna.
Gdyby odwiedził Siennicę w ubiegłym roku, mógłbym o niej napisać to samo co o Parysowie, ale że odwiedziłem w 2024 to wjechałem już do miasta ( przywrócenie praw miejskich nastąpiło 1-01-2024). Miałem okazję poznać również wewnątrz miejscowy kościół pw. św. Stanisława BM oraz zabudowania poklasztorne, w których mieści się obecnie seminarium nauczycielskie. Liczne tablice informują o aktywnych protestach uczniów za nauką w języku polskim. Czyli nie tylko dzieci Wrześni, ale również dzieci Siennicy występowały czynnie o polską szkołę.
Siennica - kościół pw. św. Stanisława biskupa i męczennika © teich
Ołtarz w kościele w Siennicy © teich
W Siennicy byłem prawie jak w Mińsku Mazowieckim, prawie bo po drodze miałem jeszcze wypisane trzy miejsca do odwiedzenia. Jedno to w Nowej Pogorzeli pałac Rudzińskich, kolejne to już w Grzebowilku dworek myśliwski Józefa Poniatowskiego i trzecie to zabytkowa kapliczka w Gliniaku, tej niestety nie potrafiłem odnaleźć w terenie.
Pałac w Nowej Pogorzeli- mija pomyłka powinien być odwiedzony dworek w obrębie tego samego parku © teich
Dworek myśliwski Józefa Poniatowskiego W Grzebowilku © teich
Gliniak- niestety nie napotkałem na zabytkową kapliczkę © teich
A z Gliniaka jeszcze tylko kilka kilometrów i podróż w upalny dzień końca czerwca zakończyłem w sklepie alkoholowym naprzeciw dworca kolejowego.
Startuję po obfitym śniadaniu, co było błędem. Całą trochę ponadgodzinną drogę do Góry Kalwarii pokonywałem z ociężałością i wyraźnym utrudnieniem, choć ani warunki drogowe ani warunki atmosferyczne nie sprawiały tym razem większych utrudnień. W Górze Kalwarii kilkuminutowy postój, po raz kolejny chciałem odwiedzić wewnątrz pobernardyński kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Niestety po raz kolejny trafiam na zamknięte wnętrze, dostęp jest jedynie do krużganka z prawej strony , dalej wewnętrzne drzwi bronią wstępu do środka. O tym kościele jest kilkuminutowa wspomina w cyklu „Moda na Mazowsze” , jednak co innego widzieć na youtubie, co innego rozbić to samo w naturze własnymi oczyma. Skoro nic ponad to co kilka razy do tej pory to jeszcze tylko fotka jatek, ratusza i Domu Piłata ( kościoła na Górce) oraz przejazd przed kultową kawiarenką bikerów, których pomimo wczesnej godziny było zatrzęsienie.
Przed kawiarenką bajkerską w Górze tłum cyklistów © teich
Nie wchodziłem nawet do środka, kto chciałby poznać klimat tego bikecafe zachęcam do wizyty na blogu Yurka55, który bywał wielokrotnie w tym lokalu prezentując zdjęcia wnętrza i swoje spostrzeżenia.
Z Góry Kalwarii ruszam na druga stronę Wisły przez most w ciągu drogi krajowej nr 50, by na jego wschodnim przyczółku zjechać na południe w stronę Dziecinowa i dalej Pilawy z krótkim przystankiem w Osiecki. Po minięciu Nadwiślanki czyli drogi 801 zaczęły się piękne sielskie mazowieckie krajobrazy. W planach na oddzielną rowerową włóczęgę mam tereny w czworoboku Celestynów- Kołbiel- Sobienie Jeziory-Karczew, więc tym razem urokliwe tereny bagna Całowanie i lasów MPK pozostawiam bokiem trzymając się asfaltowej drogi na Pilawę , która daje wiele dalekich widoków zielonych terenów wykorzystywanych jako łąki lub tylko jako źródła pozyskiwania siana na skarmianie bydła zimą.
Sielskie widoki rozległych łąk w drodze na Osieck © teich
Pierwsze tego dnia spotkane krowy, holenderki to nie są. © teich
Po drodze mijam drewniany kościół pw. Jana Chrzciciela w Warszawicach, niestety zamknięty.
Drewniany kościół pw. Jana Chrzciciela w Warszawicach © teich
Również zamknięty, ale i nie używany zabytkowy kościół mariawicki w Pogorzeli i pokonując roboty drogowe docieram do Osiecka o zbliżaniu się do którego informuje wysoka sylwetka neogotyckiego kościoła ( otwarty!) pw. śwśw. Bartłomieja i Andrzeja. Poza tym w Osiecku nie ma już nic do zobaczenia, choć po drodze mija się jeszcze niepozorny pomnik upamiętniający ofiary katastrofy kolejowej przypominającej jako żywo tę najtragiczniejszą w historii polskich kolei spod Otłoczyna
Kościół pomariawicki w Pogorzeli pod Osieckiem © teich
Osieck - kościół pw. śwśw. Andrzeja i Bartłomieja © teich
Wnętrze osieckiego kościoła - ołtarz © teich
Wnętrze osieckiego kościoła - organy © teich
Pomnik upamiętniający ofiary katastrofy kolejowej pod Osieckiem, w tyle w jarze poprowadzona jest linia kolejowa Łuków - Skierniewice tzw. linia "za stodołami" © teich
Katastrofa pod Osieckiem
Dalsza droga do Pilawy prowadzi już przez cienisty las.
Pilawa to nie jest jakieś imponujące miejsce krajoznawcze, natomiast jest to istotny węzeł kolejowy kierujący ruch na Warszawę Wschodnią (linia 7) lub w drugą stronę na Lublin , na kolejową południową obwodnicę Warszawy (linia 12) lub w druga stronę na Łuków , oraz linię kolejową do Mińska Mazowieckiego (linia 13) a nawet dalej przez Krusze, Nieporęt do Legionowa Piasków (wschodnia kolejowa obwodnica Warszawy) i dalej w kierunku na Gdańsk.
W Pilawie w sobotnie przedpołudnie bardzo duży ruch samochodów wstrzymywanych przez przejazd kolejowy, który ze względu na intensywny ruch pociągów jest dosyć często blokowany opuszczonymi zaporami. Odwiedzam jeszcze tamtejszy kościół pw. Matki Boskiej Kodeńskiej (otwarty!) i udaję się przez Trąbki ( sporo ciekawych zabytków w tym stary dworek w pierwszej połowy XIX wieku) do Parysowa,
Trąbki- tyle widać dworu z drogi na Parysów © teich
gdzie robię pierwszą dłuższą przerwę głównie by opić się na dalszą drogę i trochę ochłonąć od coraz większego upału . niestety kościół, którego sylwetka jest widoczna z wielu kilometrów przechodzi remont więc brak możliwości zwiedzenia wewnątrz, co nieco widać jednak z przedsionka. Sam Parysów został w latach reformy administracji w czasach carskich zdegradowany do rangi wsi - i dalej nią pozostaje.
Parysów- fronton kościoła © teich
I widok wnętrza kościoła w Parysowie zza krat zamykających przedsionek © teich
Po przerwie jadę do Kozłowa by zobaczyć, o czym informuje mapa, grodzisko oraz dworek.
Kozłów - przydrożna kapliczka vis'a'vis grodziska Góra Bony © teich
O ile to pierwsze wskazali mi napotkani po drodze młodzieńcy to z tym drugim nie potrafili nic podpowiedzieć. Być może chodziło o stary drewniany , ale imponujący wielkością budynek drewniany nieco na uboczu od głównej przelotówki. Natomiast same grodzisko , czy jak mówili napotkani mieszkańcy, kopiec , skryty jest w gęstej otulinie drzew. Nie miałem jakoś ochoty penetrować tego buszu zadawalając się ledwie widocznym zarysem skarp.
Drewniana zabudowa Kozłowa © teich
W Kozłowie można spotkać ciągle jeszcze wiele drewnianych chałup, z których kilka jest w ciągłym użytkowaniu.
Kapliczka z Nepomukiem w Stodzewie © teich
Przejeżdżam przez most nad Świdrem w Starogrodzie © teich
Z Kozłowa udaję się do Starogrodu, w którym przekraczam Świder kierując się przez Wólkę Dłużewską do Kątów, w których na mapie mam oznaczony dwór lub pałac.
Kapliczka z Janem Nepomucenem w Woli Dłużewskiej, na mapach google jest jeszcze uwieczniona sprzed otynkowania © teich
Nepomucen z Woli Dłużewskiej © teich
Dojeżdżając do Kątów spotykam wielki park ze starodrzewem, co utwierdza mnie w chęci znalezienia tego obiektu, na szczęście był on słabo widoczny z drogi. Po skręceniu w bok okazało się ,że mieści się w nim dom pomocy Społecznej, więc nie było większego kłopotu ze zrobieniem zdjęcia. Napotkana pani z personelu objaśniła mi ,że kiedyś była to nawet izba porodowa, w której ona właśnie przyszła na świat.
Z Kątów już tylko kilka kilometrów do Siennicy, ale po raz pierwszy tego dnia droga okazuje się być fatalna.
Gdyby odwiedził Siennicę w ubiegłym roku, mógłbym o niej napisać to samo co o Parysowie, ale że odwiedziłem w 2024 to wjechałem już do miasta ( przywrócenie praw miejskich nastąpiło 1-01-2024). Miałem okazję poznać również wewnątrz miejscowy kościół pw. św. Stanisława BM oraz zabudowania poklasztorne, w których mieści się obecnie seminarium nauczycielskie. Liczne tablice informują o aktywnych protestach uczniów za nauką w języku polskim. Czyli nie tylko dzieci Wrześni, ale również dzieci Siennicy występowały czynnie o polską szkołę.
Siennica - kościół pw. św. Stanisława biskupa i męczennika © teich
Ołtarz w kościele w Siennicy © teich
W Siennicy byłem prawie jak w Mińsku Mazowieckim, prawie bo po drodze miałem jeszcze wypisane trzy miejsca do odwiedzenia. Jedno to w Nowej Pogorzeli pałac Rudzińskich, kolejne to już w Grzebowilku dworek myśliwski Józefa Poniatowskiego i trzecie to zabytkowa kapliczka w Gliniaku, tej niestety nie potrafiłem odnaleźć w terenie.
Pałac w Nowej Pogorzeli- mija pomyłka powinien być odwiedzony dworek w obrębie tego samego parku © teich
Dworek myśliwski Józefa Poniatowskiego W Grzebowilku © teich
Gliniak- niestety nie napotkałem na zabytkową kapliczkę © teich
A z Gliniaka jeszcze tylko kilka kilometrów i podróż w upalny dzień końca czerwca zakończyłem w sklepie alkoholowym naprzeciw dworca kolejowego.
- DST 115.00km
- Teren 1.00km
- Czas 06:06
- VAVG 18.85km/h
- Temperatura 31.0°C
- Kalorie 1531kcal
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Piękna wycieczka i interesujący opis wielu odwiedzonych miejsc. Wprawdzie byłem w większości z nich, lecz nic o nich nie wiedziałem.
yurek55 - 23:23 wtorek, 2 lipca 2024 | linkuj
Komentuj