Środa, 7 sierpnia 2024
Kategoria znasz li ten kraj
Pętelka po Sierakowskim Parku Krajobrazowym
Na każdy służbowy wyjazd interwencyjny staram się zabierać ze sobą rower ( o ile jest jeszcze na niego miejsce), tak by po pracy zamiast sączyć zimne piwo po ekonomicznych hotelach zająć czas rozpoznaniem krajobrazowym i jednocześnie pozwiedzać okolice na rowerze. Rower pozwala przejechać tam, gdzie samochodem się nie będzie chciało wjechać, rowerem zawsze zatrzymamy się przy interesujących miejscach, a wyhamowanie samochodu przychodzi zawsze z kłopotem, że o cofaniu się już nie wspomnę.
Tym razem niestety nie udało mi się podgonić z pracą na tyle by myśleć o większym dystansie więc po 15 gdy zleceniodawca zamykał firmę mogłem wrócić do samochodu na przebiórkę, rozpoznanie jeszcze raz dróg i po krótkim posiłku w oparciu o produkty z biedry (sałatka jarzynowo śledziowa + półbagietka + jogurt) ruszyłem w drogę po Sierakowskim. Kiedy ostatni raz byłem w tej okolicy to właśnie trwały blokady chłopskie na drogach i do Kwilcza musiałem jechać bocznymi drogami kilkanaście kilometrów , choć byłem może o 400 metrów od celu. Ale dzięki tym zupełnie bocznym traktom zobaczyłem m.in chodzące po wiosennych polach żurawie i wtedy postanowiłem, że przy najbliższej okazji tu wrócę na rekonesans rowerowy.
Parku Krajobrazowym, który jak pokazywało google maps jest bogaty w liczne jeziorka. Bogaty w jeziorka? Czyli efekt działania lodowca, czyli- PAGÓRKI!
Gdzieś w Sierakowskim Parku Krajobrazowym © teich
I tych nie brakowało od początku do końca i zapewne to co dla miejscowych cyklistów nie stanowi problemu , mnie przyprawiało o wysoki puls i obfity pot. Jednak miłe oku widoczki a tak jak liczne podjazdy tak i liczne zjazdy pozwalały cieszyć się z kręcenia pedałami.
Planowałem pętlę Kwilcz- Sieraków- Chrzypsko Wielkie - Pniewy - Kwilcz jednak czas upływający szybciej niżbym chciał wymusił odpuszczenie Pniew, a szkoda, bo późniejsze zbłądzenie w terenie spowodowało, że czasowo chyba nie zyskałem nic, bo trafiłem na drogi mało przyjazne szosówce i w kilometrach możem zaoszczędził 5 góra 8 km.
Sieraków zaliczony na rowerze © teich
Kościół w Sierakowie © teich
Wnętrze kościoła w Sierakowie z jego barokowym ołtarzem © teich
Most przez Wartę w Sierakowie © teich
Spodziewałem się dużo więcej- tyle jest całego zamku Opalińskich. © teich
Sieraków słynie również ze stadniny ogierów © teich
Nie rozpisując się zbyt długo- Sieraków to turystycznie ważna miejscowość na okolicę, ilość ośrodków i wypożyczalni sprzętu wodnego nad Jeziorem Jaroszewskim była zaskakująco duża. Czy bym tu przyjechał - niekoniecznie , a jeśli już to raczej na leśny biwak nad drugim z jeziorek - nad Lutomskie, którego rynna obramowana lasem sprawiała wrażenie znacznie bardziej naturalnego i odludnego.
Plaża nad jeziorem Jaroszewskim nieopodal Sierakowa © teich - Błąd w opisie zdjęcia to jest Jezioro Lutomskie.
Z Sierakowa kierowałem się początkowo drogą na Piłę, by bardzo szybko zjechać w prawo i kierować się na Chrzypsko Wielki, które również ciekawie leży nad jeziorem i ma dobrze zagospodarowany brzeg od strony wsi , łącznie z utwardzonym zjazdem do wody pozwalającym slipować łódki, żaglówki i łodzie motorowe. Tylko nie zorientowałem się jak tam jest z noclegiem.
Jezioro Chrzypskie w Chrzypsku Wielkim © teich
I w Chrzypsku po spojrzeniu na zegarek i porównaniu tego z niewielką prędkością średnią postanowiłem jednak nie kierować się na Pniewy tylko robić odkrętkę do Kwilcza. Kolejne pagórki jednak wysysały krew i siły i po dotarciu do pierwszego czynnego sklepu wiejskiego zaległem na dobry kwadrans by nawodnić się radlerami. Poza herbatą na początek roboty i jogurtem to były moje pierwsze tego dnia napoje i musiały być potrzebne organizmowi bo przez kilka wiosek rozglądałem się dosyć uważnie, czy jest gdziekolwiek otwarty sklep spożywczy.
Po odpoczynku śmignąłem już prosto na Kwilcz tak by przed wyjazdem na hotel pofotografować jeszcze co ciekawe w tej miejscowości.
Kościół Michała Archanioła w Kwilczu © teich
Ołtarz w kościele pw. św. Michała Archanioła w Kwilczu © teich
Pałac Kwileckich w Kwilczu © teich
Tym razem niestety nie udało mi się podgonić z pracą na tyle by myśleć o większym dystansie więc po 15 gdy zleceniodawca zamykał firmę mogłem wrócić do samochodu na przebiórkę, rozpoznanie jeszcze raz dróg i po krótkim posiłku w oparciu o produkty z biedry (sałatka jarzynowo śledziowa + półbagietka + jogurt) ruszyłem w drogę po Sierakowskim. Kiedy ostatni raz byłem w tej okolicy to właśnie trwały blokady chłopskie na drogach i do Kwilcza musiałem jechać bocznymi drogami kilkanaście kilometrów , choć byłem może o 400 metrów od celu. Ale dzięki tym zupełnie bocznym traktom zobaczyłem m.in chodzące po wiosennych polach żurawie i wtedy postanowiłem, że przy najbliższej okazji tu wrócę na rekonesans rowerowy.
Parku Krajobrazowym, który jak pokazywało google maps jest bogaty w liczne jeziorka. Bogaty w jeziorka? Czyli efekt działania lodowca, czyli- PAGÓRKI!
Gdzieś w Sierakowskim Parku Krajobrazowym © teich
I tych nie brakowało od początku do końca i zapewne to co dla miejscowych cyklistów nie stanowi problemu , mnie przyprawiało o wysoki puls i obfity pot. Jednak miłe oku widoczki a tak jak liczne podjazdy tak i liczne zjazdy pozwalały cieszyć się z kręcenia pedałami.
Planowałem pętlę Kwilcz- Sieraków- Chrzypsko Wielkie - Pniewy - Kwilcz jednak czas upływający szybciej niżbym chciał wymusił odpuszczenie Pniew, a szkoda, bo późniejsze zbłądzenie w terenie spowodowało, że czasowo chyba nie zyskałem nic, bo trafiłem na drogi mało przyjazne szosówce i w kilometrach możem zaoszczędził 5 góra 8 km.
Sieraków zaliczony na rowerze © teich
Kościół w Sierakowie © teich
Wnętrze kościoła w Sierakowie z jego barokowym ołtarzem © teich
Most przez Wartę w Sierakowie © teich
Spodziewałem się dużo więcej- tyle jest całego zamku Opalińskich. © teich
Sieraków słynie również ze stadniny ogierów © teich
Nie rozpisując się zbyt długo- Sieraków to turystycznie ważna miejscowość na okolicę, ilość ośrodków i wypożyczalni sprzętu wodnego nad Jeziorem Jaroszewskim była zaskakująco duża. Czy bym tu przyjechał - niekoniecznie , a jeśli już to raczej na leśny biwak nad drugim z jeziorek - nad Lutomskie, którego rynna obramowana lasem sprawiała wrażenie znacznie bardziej naturalnego i odludnego.
Plaża nad jeziorem Jaroszewskim nieopodal Sierakowa © teich - Błąd w opisie zdjęcia to jest Jezioro Lutomskie.
Z Sierakowa kierowałem się początkowo drogą na Piłę, by bardzo szybko zjechać w prawo i kierować się na Chrzypsko Wielki, które również ciekawie leży nad jeziorem i ma dobrze zagospodarowany brzeg od strony wsi , łącznie z utwardzonym zjazdem do wody pozwalającym slipować łódki, żaglówki i łodzie motorowe. Tylko nie zorientowałem się jak tam jest z noclegiem.
Jezioro Chrzypskie w Chrzypsku Wielkim © teich
I w Chrzypsku po spojrzeniu na zegarek i porównaniu tego z niewielką prędkością średnią postanowiłem jednak nie kierować się na Pniewy tylko robić odkrętkę do Kwilcza. Kolejne pagórki jednak wysysały krew i siły i po dotarciu do pierwszego czynnego sklepu wiejskiego zaległem na dobry kwadrans by nawodnić się radlerami. Poza herbatą na początek roboty i jogurtem to były moje pierwsze tego dnia napoje i musiały być potrzebne organizmowi bo przez kilka wiosek rozglądałem się dosyć uważnie, czy jest gdziekolwiek otwarty sklep spożywczy.
Po odpoczynku śmignąłem już prosto na Kwilcz tak by przed wyjazdem na hotel pofotografować jeszcze co ciekawe w tej miejscowości.
Kościół Michała Archanioła w Kwilczu © teich
Ołtarz w kościele pw. św. Michała Archanioła w Kwilczu © teich
Pałac Kwileckich w Kwilczu © teich
- DST 47.00km
- Teren 2.00km
- Czas 02:31
- VAVG 18.68km/h
- Temperatura 27.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentuj