Informacje

  • Wszystkie kilometry: 49071.64 km
  • Km w terenie: 3501.50 km (7.14%)
  • Czas na rowerze: 97d 17h 17m
  • Prędkość średnia: 19.38 km/h
  • Suma w górę: 7314 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy teich.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Poniedziałek, 9 września 2024

Do i odpracowo

Bez historii, może tylko tyle ,że wracając po raz pierwszy od naprawdę długiego czasu poczułem pojedyncze kropelki na skórze. Zapowiedź zmiany pogody.
Jest takie miejsce w Polsce, że droga rowerowa jest lepsza niż droga dla samochodów
Jest takie miejsce w Polsce, że droga rowerowa jest lepsza niż droga dla samochodów © teich
  • DST 65.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:47
  • VAVG 17.18km/h
  • Sprzęt szatyn Romek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 września 2024

Odpracowo przez Kajetany

Po wielokroć już tu byłem , tym razem zdarzyło mi się jechać tam nie samochodem lecz rowerem.
W Światowym Centrum Słuchu znajduje się m.in. mały zwierzyniec
W Światowym Centrum Słuchu znajduje się m.in. mały zwierzyniec © teich
W Światowym Centrum Słuchu znajduje się m.in. mały zwierzyniec
W Światowym Centrum Słuchu znajduje się m.in. mały zwierzyniec © teich
Myślał, że ja jestem z obsługi i go będę karmił stąd tak pięknie się wdzięczył do fotki
Myślał, że ja jestem z obsługi i go będę karmił stąd tak pięknie się wdzięczył do fotki © teich
Jakieś albiontyczne jeleniowate
Jakieś albiontyczne jeleniowate © teich
W Światowym Centrum Słuchu znajduje się m.in. mały zwierzyniec
W Światowym Centrum Słuchu znajduje się m.in. mały zwierzyniec © teich
  • DST 62.20km
  • Teren 1.00km
  • Czas 03:43
  • VAVG 16.74km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 1899kcal
  • Sprzęt szatyn Romek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 4 września 2024 Kategoria znasz li ten kraj

Głowno- kolebka Citroena

W zasadzie Głowno stanowiło tylko bazę wypadową tej wycieczki. Już od samego początku mocno napięty timing sugerował by to, co ciekawego ma do zaproponowania to podłódzkie miasto poznać na zakończenie wycieczki, o ile w ogóle będzie na to czas.  Po przebiórce na parkingu pod galerią Głowno sprawdziłem stan techniczny roweru, który dziś wyjątkowo obijał mi się na pace, sprawdziłem co tam jest w kuferku i natychmiast ruszyłem zgodnie z zaplanowaną marszrutą w kierunku Walewic. Na chwilę wszedłem jedynie do urzędu miasta  by zdobyć potwierdzenie w książeczce wycieczek kolarskich i po zaopatrzeniu przez miłe panie w darmowa mapkę Głowna i życzenia pomyślności pojechałem na północ kierując się na gminną wieś Bielawy. Ponieważ zawsze w mieście mam kłopoty ze sprawnym opuszczeniem w zaplanowanym kierunku to zaczepiłem pierwszego kierowcę, który dosyć jasno i oględnie wytłumaczył mi całą drogę do Bielaw, a wyjazd co oczywiste był ulicą Bielawską. Jak mogłem na to nie wpaść?
Po przejechaniu toru kolei Łowicz- Łódź zapuściłem się zatem w pogranicze łódzko księżackie. 
Oczywiście dominują krajobrazy leśne bliżej Głowna i rolne im dalej od niego.
Rolnicze klimaty doliny warszawsko-berlińskiej
Rolnicze klimaty doliny warszawsko-berlińskiej © teich
A poza tym droga była całkiem niezłej jakości i o niewielkim natężeniu samochodów osobowych. I dobrze, bo miejscami była szeroka ( a w zasadzie wąska) na samochód i rowerzystę obok. Pchany wiatrem , czego nie byłem świadomy, dosyć sprawnie dojechałem do Bielaw, które na mapie miały również symbol zabytkowego kościoła. I rzeczywiście we wsi znajduje się gotycki kościół pod wezwaniem Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny. Kościół jak to najczęściej bywa w dni robocze miał zamknięte odrzwia, więc nic poza zewnętrzną sylwetką nie dane mi było obejrzeć. Sfotografowałem jeszcze drewnianą dzwonnicę, kto wie, może uda się uzbierać punkty na kolejny stopień odznaki "Szlakiem architektury drewnianej województwa Łódzkiego"?
Pierwszy z zabytkowych kościołów w Bielawach
Pierwszy z zabytkowych kościołów w Bielawach © teich
Na miejscowym cmentarzu są jeszcze kwatery z Bitwy nad Bzurą, ale od długiego czasu nie prowadzę już turystyki nagrobkowej  i odpuszczam sobie z góry takie klimaty. 
Z miejscowości Bielawy jest stosunkowo blisko do pałacu w Walewicach, którego zdjęcia wielokrotnie przedstawiał kolega Goździk, który jest z tamtych rejonów. Nie mogłem zatem odpuścić takiej atrakcji.
Dostęp do tego pałacu jest wolny, choć jest on częścią stadniny koni Walewice. Tym atrakcyjniej prezentował się podjazd, że były ustawiane zdjęcia nowożeńców. Były więc i konie i powóz  i ładne panie i eleganccy panowie. I między nich wlazłem ja w obcisłych ciuchach rowerowych.  Co ciekawe pan gospodarz( ubrany w stosowne ubranie stajennego) był całkiem gościnny i miły, jednak od razu uprzedził, że zwiedzanie wnętrza pałacu jest możliwe jedynie w niedzielę, a widząc moją spoconą facjatę łamiącym się głosem sumitował się ,że niestety i kawiarnia i restauracja również są czynne jedynie w weekendy.
Pałac w Walewicach ma swój urok.
Pałac w Walewicach ma swój urok. © teich
 Na końcu gościnny stajenny okazał się być dyrektorem stadniny. Na razie wydawało mi się ,że jestem ciągle o czasie, podjąłem zatem decyzję spontaniczną by skierować się do nieodległej Soboty, która co prawda jest po drugiej stronie Bzury jednak to ciągle jest gmina  Bielawy.
Rzut oka na Bzurę
Rzut oka na Bzurę © teich
Dodatkową zachętą było kilka kierunkowskazów informujących o krajoznawczych ciekawostkach w Sobocie.
Ciągle nie będąc świadomym, że  wiatr pcha mnie do przodu ruszam na luzaka do Soboty. Tamże poznaję miejscowy kościół pw. św. Piotra i Pawła, tym razem gotycko-renesansowy, co nie zmienia faktu, że również zamknięty na cztery spusty i poza sylwetką kościoła nic nie można zobaczyć. Z ciekawostek dowiaduję się ,że z tej wsi pochodzi powstaniec listopadowy  Artur Zawisza, którego imieniem jest nazwany jeden z ważniejszych placów Warszawy w ciągu Alei Jerozolimskich.
Sobota i wyłaniający się z zza łuku drogi kolejny zabytkowy kościół
Sobota i wyłaniający się z zza łuku drogi kolejny zabytkowy kościół © teich
W Sobocie również jest ciekawy zameczek ( nie widziałem ) oraz drewniany kościółek cmentarny ( także nie widziałem). jednak po kilkuminutowym szukaniu sklepu by kupić coś do picia ( też nic z tego nie wyszło, choć nieopodal był sklep Dino, ale byłem już tak rozkręcony ,że nie zatrzymywałem się) uznałem, że to najwyższa pora by zrobić wycof do Głowna zahaczając jeszcze o  gminę Domaniewice.
aproszenie na dożynki
aproszenie na dożynki © teich
I tu zaczęła się orka. Nie dość ,że centralnie pod wiatr, to jeszcze zauważalnie od Bzury teren narastał w stronę Głowna.
Po powrocie na prawy brzeg Bzury odwiedzam jeszcze miejscowość Chruślin, w której również jest zabytkowy kościół podobny do tego w Sobocie także opisany jako gotycko renesansowy . Mając jednak cały czas świadomość orki pod wiatr ruszam natychmiast dalej po zrobieniu pamiątkowego zdjęcia.
Chruślino- kościół św. Michała Archanioła
Chruślino- kościół św. Michała Archanioła © teich
I od tej pory zaczyna się mielenie pedałami do przodu, do przodu i jeszcze raz do przodu. I tak w końcu dojechałem do Głowna, jednak finalnie miałem ponad 40 minut spóźnienia, które po przebraniu się , wizycie w biedronce, wypiciu radlerka w wersji 0 % i energetyka bezcukrowego wzrosło do 60 minut. I z takim opóźnieniem dojechałem finalnie autem  do dentystki .
Liczne niedopatrzenia krajoznawcze sugerują by ponownie jakoś skomponować podróż rowerową w tych okolicach, ale kiedyż do niej dojdzie?
I na koniec dwa słowa co do tego Citroena. Na mapce, którą dostałem w urzędzie miasta przytoczona został informacja, że młody inżynier Andre Citroen osiadł w 1900 roku na obrzeżach Głowna, w którym w tamtym czasie znajdowała sie Walcownia Miedzi Mosiądzu i Drutu ( ta fabryka walcowała stal ozdobną na trumnę Piłsudskiego). To w tych zakładach młody Citroen zetknął się ( podobno) z kołami zębatymi o zazębieniu daszkowym. Widząc olbrzymi potencjał w nich gdy zostaną wykonane ze stali , odkupił patent i zastosował go już w swych wyrobach we Francji. Zarys zębów daszkowych pozostał logo Citroenów aż do dziś. Przy okazji dowiedziałem się ,że takie V lub odwrócone V nazywa się szewronem.
  • DST 56.00km
  • Czas 02:49
  • VAVG 19.88km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Kalorie 1793kcal
  • Sprzęt Basso
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 3 września 2024

Dopracowo

Tym porankiem tylko w jedną stronę . Do Warszawy.
  • DST 35.00km
  • Czas 01:51
  • VAVG 18.92km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Kalorie 1070kcal
  • Sprzęt szatyn Romek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 2 września 2024

Pierwsze wrześniowe kilometry

Myślałem ,że z rozpoczęciem roku szkolnego przywrócony zostanie również ruch na modernizowanym skrzyżowaniu Dworcowej i Sienkiewicza w Piasecznie. Jeszcze chyba nie w tym tygodniu.. Jak mam być szczery to nawet dobrze, odcinek od skrzyżowania ze Szpitalną do 3maja jedzie się zupełnie komfortowo, bez towarzystwa aut.
Postępy prac drogowych na skrzyżowaniu Dworcowej i Sienkiewicza w Piasecznie
Postępy prac drogowych na skrzyżowaniu Dworcowej i Sienkiewicza w Piasecznie © teich
  • DST 63.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:43
  • VAVG 16.95km/h
  • Kalorie 1985kcal
  • Sprzęt szatyn Romek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 31 sierpnia 2024

Spacer po lesie

Ostatnie kilometry sierpnia. Tradycyjnie po lesie.
  • DST 18.00km
  • Teren 17.00km
  • Sprzęt szatyn Romek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 30 sierpnia 2024

Do i odpracowo

Po raz kolejny wybrałem w tym tygodniu rower z myślą by cały tydzień zamknąć przebiegiem ponad 300 kilometrowym i udało się.
Moja ulubiona ścieżka wzdłuż torów kolejki piaseczyńsko grójeckiej
Moja ulubiona ścieżka wzdłuż torów kolejki piaseczyńsko grójeckiej © teich
  • DST 62.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 03:20
  • VAVG 18.60km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Kalorie 1878kcal
  • Sprzęt szatyn Romek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 29 sierpnia 2024

Pomiędzy Tłuszczem, Jadowem i Kamieńczykiem

Pomysł na tę wycieczkę funkcjonował w moich zapiskach co najmniej od 5 lat. Kilka było impulsów do tego by spenetrować tamte okolice. po pierwsze chodziło o dotarcie do domu w którym Helenka Kowalska ( późniejsza święta Faustyna) sprawowała opiekę nad dziećmi państwa Lipszyców czym zapracowywała sobie na wyprawkę do zakonu. To jedno z kilku ostatnich miejsc związanych ze świętą Faustyną który pozostawał przeze mnie nie odwiedzony . Drugim impulsem był dawno temu przeczytany dodatek albo do tygodnika Niedziela albo do tygodnika Gość Niedzielny mówiący o niezwykłym sanktuarium na uboczu Mazowsza w Loretto. Trzecim była chęć odwiedzenia dworku pani Wajdy, w którym kiedyś mieszkał Cyprian Kamil Norwid , a który od ok. dwóch lat jest udostępniany do zwiedzania. Czwartym była chęć odwiedzenia miasteczka o jakże energetycznej nazwie - Tłuszcz. No i piątym jako odpowiedź na niezwykle ciepły dzień była chęć spróbowania lodów , na które wielokrotnie koleżanka Katana z tego forum robiła wyprawy do Jadowa.
Tak jak wstępnie sobie założyłem pętelka miała mieć około 70 kilometrów, ale zakładałem kilkukrotne trawersowanie przez las, co prowadziło do tego ,że wybrałem wypad rowerem trekkingowym a nie szosówką.
Rozliczenie kilometrowe tej wycieczki to ponad 111 kilometrów  co wynika z dojazdem rowerem do i od dworca Warszawa Wileńska.
Ludzie! Po tylu latach życia po raz pierwszy byłem na tym dworcu, po raz pierwszy jechałem pociągiem na linii Wileński- Tłuszcz.
Jako początek trasy przyjmuję przystanek kolejowy Klembów, skąd udaję się na wschód w kierunku Ostrówka. Niewielka miejscowość, ale aby znaleźć wspomniany obiekt związany z życiem świętej Faustyny muszę wielokrotnie kręcić się po nieutwardzonych uliczkach. Na samym końcu spotykam jakąś panią , która dość składnie wyznacza mi kierunek dalszej jazdy. 
Zabytkowy dom Lipszyców osiągam po dalszych kilku minutach i kolejne 20 minut poświęcam na zwiedzanie. Niestety chyba zbyt wczesna pora ( nie było jeszcze 9) spowodowała ,że wszystkie obiekty: sanktuarium, dom pielgrzyma, dom Lipszyców, sklepik były pozamykane.
Pomnik upamiętniający Helenkę Kowalską jako piastunkę dzieci rodziny Lipszyców
Pomnik upamiętniający Helenkę Kowalską jako piastunkę dzieci rodziny Lipszyców © teich
Dom, w którym w Ostrówku mieszkała Helenka Kowalska przed pójściem do klasztoru
Dom, w którym w Ostrówku mieszkała Helenka Kowalska przed pójściem do klasztoru © teich
Nie pozostało nic innego jak ruszyć dalej kierując się przez las na Jasienicę a dalej na Tłuszcz. Zaraz za sanktuarium skręcam w leśną drogę, która okazuje się być dobrze utrzymana i spokojnie można by przejechać szosówką. Po przejechaniu jednotorowej linii kolejowej Pilawa węzeł Tłuszcz zaczyna się nawet gładki asfalcik .
Kolejny przystanek to kościół pw. Narodzenia Pańskiego  w Jasienicy, którego sylwetka jest widoczna ponad polami i laskami.
Kościół pw. Narodzenia Pańskiego w Jasienicy
Kościół pw. Narodzenia Pańskiego w Jasienicy © teich
A Jasienica to prawie przedmieścia Tłuszcza, więc dalej do jego centrum. Niestety po drodze zatrzymuje mnie telefon , co wybija mnie na prawie godzinę z rytmu. Miejscowość Tluszcz to jeden z istotnych węzłów kolejowych przed Warszawą, ale sama w miejscowość wydaje się senna i spokojna,
Tłuszcz to ważny węzeł kolejowy- nie dziwi zatem pomnikowa lokomotywa nieopodal  stacji.
Tłuszcz to ważny węzeł kolejowy- nie dziwi zatem pomnikowa lokomotywa nieopodal stacji. © teich
Choć jest już po 10 to ja nadal na czczo i nawet nie kusi mnie napis najlepsze pączki z Tłuszcza. Obiecuję sobie, że pierwszy posiłek i popitek nabędę w  Jadowie, do którego udaje się bardzo dobrymi  na zmianę z dobrymi asfaltami.
Po drodze robię zdjęcie jeszcze zamkniętemu kościołowi w stylu nadwiślańskiego gotyku , który znajduje się w Postoliskach.
Monumentalny kościół neogotycki w Postoliskach
Monumentalny kościół neogotycki w Postoliskach © teich
Niecałe dwa kilometry dalej jest miejscowość Chrzęsne, w którym można zwiedzić z zewnątrz pałac oraz przypałacowy park. Niestety nie zwiedzałem w środku tego obiektu i żałuję patrząc na zdjęcia na ich witrynie internetowej.
Pałac w Chrzęsnem
Pałac w Chrzęsnem © teich
Z Chrzęsnego kieruję już bezpośrednio na Jadów, choć znów sylwetka kościoła pw. św. Trójcy w Sulejowie zatrzymuje mnie na kilka minut. Dzięki temu dowiedziałem się o szlaku Norwidowskim, który na pewno wezmę pod uwagę w moich peregrynacjach po Mazowszu.
Kościół pw. Świętej Trójcy w Sulejowie na szlaku norwidowskim
Kościół pw. Świętej Trójcy w Sulejowie na szlaku norwidowskim © teich
Z Sulejowa ruszam dalej na Jadów . Dookoła piękne widoczki, aż się chce pedałować, pomimo, że skwar zaczyna się robić już dokuczliwy. Jadąca daleko przede mną rowerowa para  prowokuje by podciągnąć tempo i ich dogonić. Udaje mi się to na wysokości rezerwatu Śliże, skąd do Jadowa pozostaje może nie cały kilometr.
Takie pejzaże towarzyszyły podróży rowerowej, póki nie zapuściłem się w lasy
Takie pejzaże towarzyszyły podróży rowerowej, póki nie zapuściłem się w lasy © teich
W Jadowie zaplanowałem półgodzinny odpoczynek, głównie na śniadanie. Tyle, że po zjedzeniu  trzygałkowego lodu w rożku barwionym sokiem z buraka dalej nie miałem ochoty na posiłek.  Szczególnie ,że przecież po drodze do Loretto mam jechać przez Urle , a tam na pewno będą sklepy!
W Jadowie turystów krajoznawców wita kapela
W Jadowie turystów krajoznawców wita kapela © teich
I to był błąd, trzeba było brać popitek i w dużych ilościach, bo przez Urle przeleciałem ekspresem, przez Iły także , przez Strachów również i przez Puste Łąki analogicznie. I takim solidnym dobrym tempem docieram do położonego wśród nadbużańskich lasów Loretto.
Ośrodek zakonny w Loretto - sanktuarium Matki Bożej Loretańskiej
Ośrodek zakonny w Loretto - sanktuarium Matki Bożej Loretańskiej © teich
A była to około południa i trwało skupienie miejscowych sióstr. Wszystko zamknięte włącznie z kawiarenką i stołówką pielgrzymią na co bardzo liczyłem. Poszedłem zatem pomodlić się do miejscowego sanktuarium i gdy tak klęczałem przed figura Matki Bożej Loretańskiej poczułem na sobie czyjś wzrok. Okazał się ,że w tym samym miejscu spotkałem swojego proboszcza. Trochę sobie poplotkowaliśmy i po wzajemnych życzeniach ruszyłem w dalszą drogę  popełniając pierwszy błąd. Miałem w planach trawersowanie Puszczy Kamienieckiej. Niestety po ok kilometrze droga zrobiła się tak piaszczysta, że zrobiłem wycof. I tu kolejny błąd zamiast wracać w to samo miejsce powinienem na krzyżówkach "pojechać" na zachód a tak straciłem pół godziny a zyskałem może 100 metrów. Jak dotarłem do asfaltu to gnany już potężnym pragnieniem oraz trochę głodem zacząłem metodycznie łykać kolejne kilometry do Kamieńczyka.
W Kamieńczyku na rynku wita nie kapela z drewna tylko drewniany retman
W Kamieńczyku na rynku wita nie kapela z drewna tylko drewniany retman © teich
Po niemal półgodzinnej przerwie głównie na popitkę ruszyłem już w dalszą podróż i dojechałem do krzyżowania z drogą krajową 62 i zamiast pojechać dalej na Wyszków tą krajówką ruszyłem przez Puszczę Kamieniecką  widniejącą na przeciw drogą ppoż, która wg mapy prowadziła skrótem przez Fidest do Mostówki, a ja przecież na tę wyprawę ruszyłem trekingiem a nie szosówką.
I to nie był błąd to był wielbłąd.
Po około kilometrze utknąłem w piachu i pozostało na zmianę pchanie roweru i próba jazdy po zeschniętym poboczu i znów pchanie roweru i znów próba jazdy. Umordowanie masakryczne, strata czasu również. Po jakimś czasie dotarłem do rozstajów dróg pożarowych i dalej zamiast skręcić gdzieś ku cywilizacji to brnąłem przez piachy w stronę Fidestu. Gdy go osiągnąłem to okazało się ,że czasu mam może z 10 minut zapasu na ostatni tego dnia wybrany przeze mnie pociąg i to nie z Klembowa ale z Tłuszcza.
I dalej ruszyłem już asfaltem byle kierunek na Tłuszcz się zgadzał. Oczywiście po drodze znów zgubiłem właściwą drogę i za Lucynowem ogólnie słuszny kierunek na Tłuszcz znów wprowadził mnie w las ale determinacja czasowa kazała natychmiast się wycofać i odzyskiwać stracone kilometry.
Dość powiedzieć ,że na stację w Tłuszczu wpadłem na 4 minuty przed odjazdem pociągu i cierpiąc z braku napoju dalej już wracałem klimatyzowanym pociągiem Kolei Mazowieckich do Warszawy Wileńskiej
  • DST 111.20km
  • Teren 6.00km
  • Czas 07:22
  • VAVG 15.10km/h
  • Sprzęt szatyn Romek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 28 sierpnia 2024

Do i odpracowo

Tym razem przejazd rowerowy z mocnym akcentem logistycznym. Po drodze liczne sprawunki.
Roboty na skrzyżowaniu Sienkiewicza i  Dworcowej przeszły na etap kolejowy

Roboty na skrzyżowaniu Sienkiewicza i Dworcowej przeszły na etap kolejowy © teich
  • DST 62.40km
  • Czas 03:16
  • VAVG 19.10km/h
  • Kalorie 391kcal
  • Sprzęt szatyn Romek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 27 sierpnia 2024

Odpracowo

Wracając przez Wilanów natknąłem się na wzniesione trybuny i przygotowaną piaskownice do potyczek siatkarek plażowych.. Jeden ze sponsorów nawet umieścił na postumencie jedno ze swoich aut.
Będzie, będzie zabawa, będzie się działo....
Będzie, będzie zabawa, będzie się działo.... © teich
  • DST 31.00km
  • Czas 01:37
  • VAVG 19.18km/h
  • Kalorie 368kcal
  • Sprzęt Basso
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl