Niedziela, 8 maja 2022
Małżeńsko po lesie
W miłych okolicznościach przyrody delektując się śpiewem ptaków i zapachem lasu. Niestety pojawiły się pierwsze komary.

Kurdybanek- napar z tego zioła zastępuje mi czasem herbatę. Z akcentem na czasem. © teich

Kurdybanek- napar z tego zioła zastępuje mi czasem herbatę. Z akcentem na czasem. © teich
- DST 14.20km
- Teren 12.80km
- Czas 01:27
- VAVG 9.79km/h
- Sprzęt Pożyczak
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 maja 2022
Małżeńsko po lesie
Ku radości i relaksowi.

Wiele miejsc blokowanych jest jeszcze przez wiatrołomy. © teich

Wiele miejsc blokowanych jest jeszcze przez wiatrołomy. © teich
- DST 12.00km
- Teren 9.50km
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Pożyczak
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 maja 2022
Do sklepu hydraulicznego
Po co spalać i tak drogiego dizla jak można spalać tłuszcz z własnego brzucha. W tych sympatycznych okolicznościach przyrody był to bardzo rozsądny pomysł.

Gdzieś po drodze. © teich

Gdzieś po drodze. © teich
- DST 12.00km
- Czas 00:35
- VAVG 20.57km/h
- Sprzęt szatyn Romek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 5 maja 2022
Psyjażdżka
Przy ostatnich promieniach słońca.

Moje wiśnie w pełni rozkwitu © teich

Wczesna odmiana jabłoni coraz odważniej otwiera kwiaty. © teich

Moje wiśnie w pełni rozkwitu © teich

Wczesna odmiana jabłoni coraz odważniej otwiera kwiaty. © teich
- DST 4.00km
- Teren 1.00km
- Sprzęt Sklepownik
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 3 maja 2022
Kategoria znasz li ten kraj
Dookoła Gopła
Rowery zapakowany na wyjazd majowy przydały się do okrążenia tego kujawskiego jeziora będącego w pierwszej dziesiątce co do wielkości wśród polskich jezior. Pomysł się zrodził po obejrzeniu plansz umieszczonych przy parkingu pod Krzywą Wieżą.
Więc co prawda bez flagi na bagażniku , ale z sercem przepojonym uznaniem dla piękna naszego kraju ruszyliśmy przez kujawskie tereny , które wiekami były terenem sporów , wojen, wydzierania sobie tych żyznych ziem.

Gopło można okrążyć w dwóch wariantach różniących się długością. © teich
Na szczęście kupiłem mapkę, szlak jest tak nieczytelny w terenie, że nawigowanie tylko na podstawie odnalezionych znaków gwarantuje nocleg na łonie przyrody.

Krótki opis obydwu wariantów z tablicy pod Mysią Wieżą © teich

Trzecia część trasy to takie właśnie kujawskie drogi i klimaty © teich
Choć wygląda nieciekawie jak dla roweru szosowego to opony 28x700 nie miały kłopotów z przejazdem po drogach polnych.

Prom przez Gopło- jeśli zbieracie pieczątki turystyczne to obsługa ma okazjonalny stempel. © teich
Ewenement wart wyartykułowania- przeprawa promem była bezpłatna, a operator okzał się być nad wyraz sympatycznym młodym człowiekiem.
Półwysep , na który przeprawiamy się promem jest arcybajeczny. Krajobrazy, klimaty, cisza, dobry asfalt, altanka do odetchnięcia ( brak śmietniczki, śmieci należy zabrać ze sobą !), spodobało nam się. Bardzo.

Na końcu Gopła- teraz powrót- pod wiatr © teich

Nie jesteśmy jedyni na szlaku © teich

Gopło zza kujawskiego rzepaku © teich
Prawdę powiedziawszy obiecywaliśmy sobie znacznie więcej kontaktu wzrokowego z taflą jeziora podczas tej kujawskiej rundy. Takie widoki ,że widać w dalekim planie Gopło nie były zbyt częste.

To już ostatni kilometr. © teich
Zasłużony odpoczynek nad nadgoplańskiej plaży.

Domknięcie pętli - widok na Mysią Wieżę i wycieczkowiec Rusałka © teich

Kruszwica zza Gopła © teich

Kolegiata romańska w Kruszwicy nad wschodnim brzegiem Gopła © teich
Więc co prawda bez flagi na bagażniku , ale z sercem przepojonym uznaniem dla piękna naszego kraju ruszyliśmy przez kujawskie tereny , które wiekami były terenem sporów , wojen, wydzierania sobie tych żyznych ziem.

Gopło można okrążyć w dwóch wariantach różniących się długością. © teich
Na szczęście kupiłem mapkę, szlak jest tak nieczytelny w terenie, że nawigowanie tylko na podstawie odnalezionych znaków gwarantuje nocleg na łonie przyrody.

Krótki opis obydwu wariantów z tablicy pod Mysią Wieżą © teich

Trzecia część trasy to takie właśnie kujawskie drogi i klimaty © teich
Choć wygląda nieciekawie jak dla roweru szosowego to opony 28x700 nie miały kłopotów z przejazdem po drogach polnych.

Prom przez Gopło- jeśli zbieracie pieczątki turystyczne to obsługa ma okazjonalny stempel. © teich
Ewenement wart wyartykułowania- przeprawa promem była bezpłatna, a operator okzał się być nad wyraz sympatycznym młodym człowiekiem.
Półwysep , na który przeprawiamy się promem jest arcybajeczny. Krajobrazy, klimaty, cisza, dobry asfalt, altanka do odetchnięcia ( brak śmietniczki, śmieci należy zabrać ze sobą !), spodobało nam się. Bardzo.

Na końcu Gopła- teraz powrót- pod wiatr © teich

Nie jesteśmy jedyni na szlaku © teich

Gopło zza kujawskiego rzepaku © teich
Prawdę powiedziawszy obiecywaliśmy sobie znacznie więcej kontaktu wzrokowego z taflą jeziora podczas tej kujawskiej rundy. Takie widoki ,że widać w dalekim planie Gopło nie były zbyt częste.

To już ostatni kilometr. © teich
Zasłużony odpoczynek nad nadgoplańskiej plaży.

Domknięcie pętli - widok na Mysią Wieżę i wycieczkowiec Rusałka © teich

Kruszwica zza Gopła © teich

Kolegiata romańska w Kruszwicy nad wschodnim brzegiem Gopła © teich
- DST 50.00km
- Teren 12.00km
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 30 kwietnia 2022
psyjażdżka x 2
Wyjście poza własne podwórko to wielka frajda dla psów- tyle obcych zapachów. Można wąchać do woli i obsikiwać każdy słup, słupek, drzewko, krzaczek.

Kwitnie mój klon © teich

Kwitnie mój klon © teich
- DST 8.00km
- Teren 2.00km
- Sprzęt Sklepownik
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 29 kwietnia 2022
Odpracowo
Tym razem nie miałem czasu by zwiedzać kolejne wody Warszawy, trza było jechać prosto do domu

Owoc zimnej wojny Su 7 B -KŁ- wyrzutnik bomb, zdjęcia potrzebne do najbliższego modelu. © teich

Owoc zimnej wojny Su 7 B -KŁ- wyrzutnik bomb, zdjęcia potrzebne do najbliższego modelu. © teich
- DST 29.00km
- Czas 01:32
- VAVG 18.91km/h
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 27 kwietnia 2022
Kategoria znasz li ten kraj
Płynie Wisła płynie po polskiej krainie - etap pierwszy
To zacząłem nową przygodę krajoznawczą, którą o ile Bóg
pozwoli, chciałbym zamknąć do końca 2024. Pragnienie , którym żyłem od około
roku , zaczęło się materializować. Cel jest dosyć prosty – przejechać od źródeł
Wisły ( prawie od źródeł, konkretnie od schroniska pod Przysłopem ) do jej
ujścia w Mikoszewie.
Etap zerowy, z Wisły do schroniska i z powrotem, na razie sobie darowałem, jeszcze nie ta kondycja by szosówką co prawda ogaconą w opony 28x700, wspiąć się od zapory w Wiśle tam i z powrotem. Etap zerowy wykonam kiedyś na urlopie, może z dodatkowym wspomaganiem w postaci wypożyczonego roweru z dopałem elektrycznym.
Zatem etap pierwszy, ale na dwa razy tzn. najpierw ze Skoczowa do Wisły , a potem z Wisły do Skoczowa.
Podróż zacząłem z rynku skoczowskiego by pojechać w górę biegu Wisły jej lewym brzegiem,

Ratusz w Skoczowie © teich

Muzeum Gustawa Morcinka w najstarszej kamienicy Skoczowa © teich

Ścieżka rowerowa nad Wisła w Skoczowie © teich daleko nie ujechałem, gdyż most kolejowy wymusił przejście po nim na brzeg prawy i tak nim jechałem dość dobrą drogą polną.
Po przejechaniu pod wiaduktem drogi S52 mamy jeszcze kilkadziesiąt metrów drogi polnej i zaczyna się super gładka ścieżka rowerowa z asfaltu. O jakże ona zwodzi , gdy poruszamy się w górę rzeki- otóż nagle przestajemy być na prawym brzegu Wisły a jedziemy nie zmieniając trasy ani kierunku po prawym brzegu ale Brennicy. Zanim się zorientowałem to dojechałem niemal w środek gminy Brenna.
Otóż ciut powyżej wymienionego wiaduktu Brynica jako prawy dopływ wpada do Wisły, o czym nie pamiętałem, stąd wiedziony doskonałym asfaltem piąłem się w górę Brennicy tak długo, póki nie dały mi do myślenia liczne reklamy działalności turystycznych mówiące o gminie Brenna. Krótka rozmowa z panią pod sklepem wyjaśniła mi błąd. A przy okazji serdecznie dziękuję tej pani, bo zgodziła się towarzyszyć mi na rowerze do miejsca gdzie powinienem się przebić na drugą stronę Brynicy ( pierwszy most jadąc od Skoczowa) by na powrót moja marszruta była pod prąd Wisły.
Po około 500 metrach dociera się do kolejnej kładki , która przerzuca nas na lewy brzeg Wisły i będzie nim już konsekwentnie prowadziła niemal do samego końca, a w zasadzie początku. Pierwsze kilka kilometrów lewym brzegiem to dobra droga polna , chciałoby się rzec w ciszy, ale po prawdzie w ciągłym hałasie nieodległej drogi 941 oraz szumiącej na jazach samej Wisły. Za to wszystkie dzikie śliwki pięknie pachniały okwiatem. Bliżej już granic Ustronia ścieżka rowerowa przechodzi przeistoczenie w gładki równy trakt asfaltowy, który będzie nas prowadził niemal przez całą długość zwartyej zabudowy Ustronia, by potem znów przeistoczyć się w wygodny leszowy trakt prowadzący po wale. I tak sobie kręcimy pedałami dojeżdżając w pewnym momencie do szosy do Wisły.
Tu był jakiś szachermacher, chyba szlak cofał się pod most by wylecieć po drugiej stronie szosy, ale ja dalej puściłem się normalnie drogą aż do centrum Wisły, gdzie ponownie wróciłem na ścieżkę rowerową ( błąd- spacerowiczów było dużo i tempo jazdy drastycznie spadło). Od ronda gdzie odchodzi droga na Szczyrk pojechałem znów w dużej części szosą aż do osiągnięcia nadleśnictwa w Wiśle, stamtąd kilkanaście metrów pod górę pchałem rower na tamę, gdzie uznałem ,że zaczynam prawdziwą przygodę, czyli jazdę wzdłuż Wisły.
Nie będę się rozwodził jak się jedzie w drugą stronę- jedzie się tak samo tylko szybciej- odcinek Skoczów – tama Wisła zajął mi ok 2 godzin, droga powrotna niewiele więcej niż godzinę.

Trak nadwiślański © teich

Jaz n Wiśle tuż po połączeniu się jej z Bryniczką. Dalsza jazda prawym brzegiem nie jest jazdą wzdłuż Wisły ale jej brynickiego dopływu. © teich

Trakt nadwiślański w innej postaci © teich

Wisła przed Ustoniem © teich

Ustroń- Muzeum Hutnictwa, jak kto lubi zbierać pieczątki turystyczne, to w tym miejscu jest cała kolekcja stempli © teich

Początek całego projektu , a dla tego etapu połowa dystansu - Wisła Czarne zbiornik zbierający wody Białej Wisełki i Czarnej Wisły © teich

Druga strona tamy w Wiśle Czarne - z widokiem na pałacyk prezydencki, o ile pamiętam sięgający tradycjami prezydenta Mościckiego. © teich

Trakt nadwiślański - asfaltowa wstęga dla rowerzystów, rolkarzy, hulajnożników. © teich
Ciąg dalszy nastąpi...
To be continue,
Fortsezung folgt …
Etap zerowy, z Wisły do schroniska i z powrotem, na razie sobie darowałem, jeszcze nie ta kondycja by szosówką co prawda ogaconą w opony 28x700, wspiąć się od zapory w Wiśle tam i z powrotem. Etap zerowy wykonam kiedyś na urlopie, może z dodatkowym wspomaganiem w postaci wypożyczonego roweru z dopałem elektrycznym.
Zatem etap pierwszy, ale na dwa razy tzn. najpierw ze Skoczowa do Wisły , a potem z Wisły do Skoczowa.
Podróż zacząłem z rynku skoczowskiego by pojechać w górę biegu Wisły jej lewym brzegiem,

Ratusz w Skoczowie © teich

Muzeum Gustawa Morcinka w najstarszej kamienicy Skoczowa © teich

Ścieżka rowerowa nad Wisła w Skoczowie © teich daleko nie ujechałem, gdyż most kolejowy wymusił przejście po nim na brzeg prawy i tak nim jechałem dość dobrą drogą polną.
Po przejechaniu pod wiaduktem drogi S52 mamy jeszcze kilkadziesiąt metrów drogi polnej i zaczyna się super gładka ścieżka rowerowa z asfaltu. O jakże ona zwodzi , gdy poruszamy się w górę rzeki- otóż nagle przestajemy być na prawym brzegu Wisły a jedziemy nie zmieniając trasy ani kierunku po prawym brzegu ale Brennicy. Zanim się zorientowałem to dojechałem niemal w środek gminy Brenna.
Otóż ciut powyżej wymienionego wiaduktu Brynica jako prawy dopływ wpada do Wisły, o czym nie pamiętałem, stąd wiedziony doskonałym asfaltem piąłem się w górę Brennicy tak długo, póki nie dały mi do myślenia liczne reklamy działalności turystycznych mówiące o gminie Brenna. Krótka rozmowa z panią pod sklepem wyjaśniła mi błąd. A przy okazji serdecznie dziękuję tej pani, bo zgodziła się towarzyszyć mi na rowerze do miejsca gdzie powinienem się przebić na drugą stronę Brynicy ( pierwszy most jadąc od Skoczowa) by na powrót moja marszruta była pod prąd Wisły.
Po około 500 metrach dociera się do kolejnej kładki , która przerzuca nas na lewy brzeg Wisły i będzie nim już konsekwentnie prowadziła niemal do samego końca, a w zasadzie początku. Pierwsze kilka kilometrów lewym brzegiem to dobra droga polna , chciałoby się rzec w ciszy, ale po prawdzie w ciągłym hałasie nieodległej drogi 941 oraz szumiącej na jazach samej Wisły. Za to wszystkie dzikie śliwki pięknie pachniały okwiatem. Bliżej już granic Ustronia ścieżka rowerowa przechodzi przeistoczenie w gładki równy trakt asfaltowy, który będzie nas prowadził niemal przez całą długość zwartyej zabudowy Ustronia, by potem znów przeistoczyć się w wygodny leszowy trakt prowadzący po wale. I tak sobie kręcimy pedałami dojeżdżając w pewnym momencie do szosy do Wisły.
Tu był jakiś szachermacher, chyba szlak cofał się pod most by wylecieć po drugiej stronie szosy, ale ja dalej puściłem się normalnie drogą aż do centrum Wisły, gdzie ponownie wróciłem na ścieżkę rowerową ( błąd- spacerowiczów było dużo i tempo jazdy drastycznie spadło). Od ronda gdzie odchodzi droga na Szczyrk pojechałem znów w dużej części szosą aż do osiągnięcia nadleśnictwa w Wiśle, stamtąd kilkanaście metrów pod górę pchałem rower na tamę, gdzie uznałem ,że zaczynam prawdziwą przygodę, czyli jazdę wzdłuż Wisły.
Nie będę się rozwodził jak się jedzie w drugą stronę- jedzie się tak samo tylko szybciej- odcinek Skoczów – tama Wisła zajął mi ok 2 godzin, droga powrotna niewiele więcej niż godzinę.

Trak nadwiślański © teich

Jaz n Wiśle tuż po połączeniu się jej z Bryniczką. Dalsza jazda prawym brzegiem nie jest jazdą wzdłuż Wisły ale jej brynickiego dopływu. © teich

Trakt nadwiślański w innej postaci © teich

Wisła przed Ustoniem © teich

Ustroń- Muzeum Hutnictwa, jak kto lubi zbierać pieczątki turystyczne, to w tym miejscu jest cała kolekcja stempli © teich

Początek całego projektu , a dla tego etapu połowa dystansu - Wisła Czarne zbiornik zbierający wody Białej Wisełki i Czarnej Wisły © teich

Druga strona tamy w Wiśle Czarne - z widokiem na pałacyk prezydencki, o ile pamiętam sięgający tradycjami prezydenta Mościckiego. © teich

Trakt nadwiślański - asfaltowa wstęga dla rowerzystów, rolkarzy, hulajnożników. © teich
Ciąg dalszy nastąpi...
To be continue,
Fortsezung folgt …
- DST 67.00km
- Teren 60.00km
- Czas 04:01
- VAVG 16.68km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 22 kwietnia 2022
nextbikowe połączone kilometry
Nie wiem czy moje spostrzeżenie jest uprawnione, ale chyba nastąpił gwałtowny spadek popularności roweru miejskiego. O ile poprzednio w stacji spotykałem pojedyncze rowery teraz nie mam kłopotów z wybraniem tego , który wygląda najsolidniej. Chyba zostały mocno podgryzione przez hulajnogi, które można porzucić w dowolnym miejscu. No i trudzić się nie trzeba przy podjeździe na skarpę warszawską.

Magnolia z Sadyby © teich

Magnolia z Sadyby © teich
- DST 10.00km
- Czas 00:32
- VAVG 18.75km/h
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt Pożyczak
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 kwietnia 2022
Kategoria wwsW
trochę do i odpracowo wwsW - Staw Głęboki, Staw Nowe Ługi
Tym razem odwiedziłem dwa stawy w dzielnicy Ursynów na Jeziorkach , pierwszy to Staw Głęboki na zapleczu biurowca Baletowa Buisness Park. Społecznicy ursynowscy toczyli z inwestorem zaciekłe boje by nie zasypać tego stawu i nie tworzyć jego kosztem dodatkowej kubatury. Wyszło całkiem ciekawie, staw jest zadbany, będzie ozdobą tej lokalizacji biurowej.

Staw Głęboki widziany na dziedzińcu Baletowa Business Park © teich

Fasada południowo-zachodnia biurowca niemal wyrasta z wody © teich
Drugi staw to miał być staw Nowe Ługi, przy czym od razu wiedziałem, że może być kłopot z dotarciem. Nowe budynki, osiedla zamknięte, siatki, szlabany , ogrodzenia - tego się spodziewałem. Na szczęście ulica Ługi nie jest wewnątrz strzeżonego osiedla i tym samym dotarłem do ostatniej siatki, ze która widoczne było lustro wody tego stawu.

Staw Nowe Ługi - widoczny z zakończenia ulicy Ługi © teich

Staw Nowe Ługi- jest co prawda za siatką, ale widać po jej przygięciu, że możńa się tam dostać bliżej wody- nie próbowałem, ostatecznie to prywatna włąsność. © teich

Staw Głęboki widziany na dziedzińcu Baletowa Business Park © teich

Fasada południowo-zachodnia biurowca niemal wyrasta z wody © teich
Drugi staw to miał być staw Nowe Ługi, przy czym od razu wiedziałem, że może być kłopot z dotarciem. Nowe budynki, osiedla zamknięte, siatki, szlabany , ogrodzenia - tego się spodziewałem. Na szczęście ulica Ługi nie jest wewnątrz strzeżonego osiedla i tym samym dotarłem do ostatniej siatki, ze która widoczne było lustro wody tego stawu.

Staw Nowe Ługi - widoczny z zakończenia ulicy Ługi © teich

Staw Nowe Ługi- jest co prawda za siatką, ale widać po jej przygięciu, że możńa się tam dostać bliżej wody- nie próbowałem, ostatecznie to prywatna włąsność. © teich
- DST 35.00km
- Czas 01:54
- VAVG 18.42km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze