Niedziela, 11 sierpnia 2013
Rodzinnie po Warszawie
Całą rodziną zrobiliśmy sobie spacer rowerowy po Warszawie. Dla zaczerpnięcie pełną piersi9ę świeżej porcji spalin i poczucia letniej atmosfery największego polskiego miasta.
Pola Mokotowskie zapełnione spacerowiczami , psami, truchtaczami, rolkarzami, rowerzystami, dziećmi i innymi osobnikami wszystkich płci i gender.Podróżowac można było z rękami na hamulcach. Pierwszy raz forsowałem kładką rowerową Aleje Niepodległości
Na placu Unii Lubelskiej wyburzyli Supersam i postawili kolejny wychodek, współczuję głęboko koledze Oelce, że musi patrzeć jak jego miasto zmienia się w plastikowy kurnik. Przy Grycanie tłum i spory bałagan przy wydawaniu lodów- grapefruitowy ok, miętowy z czekolada porażka, bita smietana tez byle co, co to się dzieje na tym świecie ,że nawet takie marki idą na łatwiznę i równają do średniactwa.
Przejazd przez Nowy Świat utrudniony przez bardzo licznych turystów, pomiędzy którymi patrol ochotników wystawił czujkę gotową na spotkanie bolszewików.
Im bliżej placu Zamkowego tym gęściej, na Świętojańskiej nie idzie nawet prowadzić rowerów, skręcamy w bok do Jezuickiej. Potem trzeba się przecisnąć przez Barbakan
Za barbakanem już coraz luźniej, w parku Traugutta można nawet przysiąść na ławeczce.
Powrót wzdłuż Wisły bardzo utrudniony przez płot wystawiony na czas remontów lewego brzegu Wisły, most świętokrzyski - Ok, ładny asfalcik na drodze rowerowej , tylko czemu przekraczając jezdnię u praskiego wylotu mostu musze skrzyżowanie brać na trzy razy? Na chwilę zajechaliśmy na basen narodowy, no miłe zaskoczenie, wjazd na teren za free, oczywiście zwiedzanie wnętrza za pieniądze, ale wokół stadionu można pośmigać bez żadnych kłopotów po pięknym równiutkim asfaltowym owalu. Może nie jest on najlepszy do biegania, ale dla rolkarzy powinien być punktem obowiązkowym w mieście.
Powrót po Poniatoszczaku- gruby błąd- o ile sam most jest przejezdny po chodniku , o tyle wiadukt już nie, zastawki wykonane na czas remontu skutecznie wyrzucają rowerzystów na buspas.. Przy okazji odkryłem nowy stary pomnik , który jak wynika z opisu stoi już ponad 50 lat , a ja nigdy o nim nie wiedziałem. Finał na Odyńca róg Wołoskiej w kanciapie z kebabami- niezmiennie dobre, choć minus za brak baraniny- skończyła się tego dnia.
Kolejny rowerownik po prawobrzeżnej Warszawie w czwartek 15go sierpnia.
Pola Mokotowskie zapełnione spacerowiczami , psami, truchtaczami, rolkarzami, rowerzystami, dziećmi i innymi osobnikami wszystkich płci i gender.Podróżowac można było z rękami na hamulcach. Pierwszy raz forsowałem kładką rowerową Aleje Niepodległości
Warszawskie city© teich
Na placu Unii Lubelskiej wyburzyli Supersam i postawili kolejny wychodek, współczuję głęboko koledze Oelce, że musi patrzeć jak jego miasto zmienia się w plastikowy kurnik. Przy Grycanie tłum i spory bałagan przy wydawaniu lodów- grapefruitowy ok, miętowy z czekolada porażka, bita smietana tez byle co, co to się dzieje na tym świecie ,że nawet takie marki idą na łatwiznę i równają do średniactwa.
Wypatrujemy bolszewików© teich
Przejazd przez Nowy Świat utrudniony przez bardzo licznych turystów, pomiędzy którymi patrol ochotników wystawił czujkę gotową na spotkanie bolszewików.
W drodze na Plac Zamkowy© teich
Im bliżej placu Zamkowego tym gęściej, na Świętojańskiej nie idzie nawet prowadzić rowerów, skręcamy w bok do Jezuickiej. Potem trzeba się przecisnąć przez Barbakan
Tłum w bramie Barbakanu© teich
Za barbakanem już coraz luźniej, w parku Traugutta można nawet przysiąść na ławeczce.
Powrót wzdłuż Wisły bardzo utrudniony przez płot wystawiony na czas remontów lewego brzegu Wisły, most świętokrzyski - Ok, ładny asfalcik na drodze rowerowej , tylko czemu przekraczając jezdnię u praskiego wylotu mostu musze skrzyżowanie brać na trzy razy? Na chwilę zajechaliśmy na basen narodowy, no miłe zaskoczenie, wjazd na teren za free, oczywiście zwiedzanie wnętrza za pieniądze, ale wokół stadionu można pośmigać bez żadnych kłopotów po pięknym równiutkim asfaltowym owalu. Może nie jest on najlepszy do biegania, ale dla rolkarzy powinien być punktem obowiązkowym w mieście.
Powrót po Poniatoszczaku- gruby błąd- o ile sam most jest przejezdny po chodniku , o tyle wiadukt już nie, zastawki wykonane na czas remontu skutecznie wyrzucają rowerzystów na buspas.. Przy okazji odkryłem nowy stary pomnik , który jak wynika z opisu stoi już ponad 50 lat , a ja nigdy o nim nie wiedziałem. Finał na Odyńca róg Wołoskiej w kanciapie z kebabami- niezmiennie dobre, choć minus za brak baraniny- skończyła się tego dnia.
Kolejny rowerownik po prawobrzeżnej Warszawie w czwartek 15go sierpnia.
- DST 35.00km
- Czas 05:00
- VAVG 7.00km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Grand
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Ten budynek w miejscu Supersamu, może nie byłby taki, zły, gdyby nie to, że... wystaje nad Belwederem gdy się patrzy na niego z dołu, znad stawu w Łazienkach.
oelka - 11:54 wtorek, 13 sierpnia 2013 | linkuj
Grycan wydaje mi się, że jest przereklamowany (nie mówiąc o cenie), takie lody, a nawet lepsze można kupić we Włoszech na każdym rogu ;)
surf-removed - 08:52 wtorek, 13 sierpnia 2013 | linkuj
Komentuj