Informacje

  • Wszystkie kilometry: 46381.86 km
  • Km w terenie: 3182.30 km (6.86%)
  • Czas na rowerze: 91d 18h 50m
  • Prędkość średnia: 19.54 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy teich.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 18 sierpnia 2013

rodzinnie wiślana Warszawa

Kolejny wypad prawie całorodzinny do Warszawy. Tym razem przejechaliśmy się w dużej części po ulicach, które przemierzałem również ja po raz pierwszy na rowerze. W dużej mierze mieliśmy kierować się wzdłuż biegu Wisły po wałach, mostem Siekierkowskim i ścieżkami wzdłuż brzegu praskiego. Na całe szczęście pomimo zapowiadanej upalnej pogody nie padliśmy z wycieńczenia dzięki delikatnym chmurkom oraz miłemu wietrzykowi. Wystartowaliśmy z parkingu pod T. na Kabatach , a potem kierując się na wschód miałem ochotę zobaczyć pałac w Natolinie. Na ochocie się skończyło, bo choć trafiliśmy nawet na ulice nowoursynowską , która nas doprowadziła pod bramę wjazdową , to dalej ani kroku. Można i owszem w ramach wycieczki , na która należy się zapisywać gdzieś na jakiejś tam stronie. Inaczej nie ma mowy. Fotki tez nie będzie bo pałac chowa się za szpalerem drzew, poczekamy do października gdy zaczną one spadać, wtedy trzeba będzie zmobilizować się na kolejne odwiedziny.
By nie tracić bezowocnie czasu puściliśmy się po bruku w stronę Wilanowa, szczęśliwie droga wyprowadziła nas w sam środek Lemingowa i świątynię Opatrzności Bożej ciągle znajdująca się w budowie.
Nieukończone dzieło zakończonego żywota prymasa Józefa Glempa - świątynia Opatrzności Bożej © teich

Stąd przez betonową pustynię do samego Wilanowa.
Pałacu nie zwiedzaliśmy , ogrodów , tez nie , zbyt gorąco i zbyt wiele ludzi, szczególnie ,że młodzież była tu już w ramach wycieczek szkolnych.
Rzut oka na pałac wilanowski- Mekka niedzielnych turystów © teich

I taki mały detal pod nogami- pokrywa studzienki w odlaną w żeliwie nazwą pałacu wilanowskiego © teich

Cofamy się zatem do Vogla , która to ulicą kierujemy się ku Wiśle. Wał osiągamy na wylocie ulicy Zaściankowej. Po drodze jesteśmy zdumieni zabudową jednorodzinną tej okolicy. Dom na domie. Cóż ludzie ludziom zgotowali ten los.
Wał Zawadowski - nadwiślańska cyklostrada © teich

Podróż po wale w kierunku początkowo kominów Siekierkowskiej elektrociepłowni a potem pylonów Mostu Siekierkowskiego to czysta frajda. Z obu stron zieleń, czasami przebłyskuje woda Wisły,, musimy jedynie uważać na rozpędzonych rowerzystów , którzy gnają co sił w nogach nie wiadomo gdzie. Niektórzy mają nawet słuchawki na uszach. Ciekawe co pozostaje w ich głowie po takim „spacerze”?
Koroną wału osiągamy w końcu węzeł dróg rowerowych przy najbardziej południowym moście stolicy.
Węzeł szlaków rowerowych pod lewobrzeżnym przyczółkiem mostu siekierkowskiego © teich
Krótka operatywka , którą stronę mostu forsować Wisłe. Wybraliśmy północna by móc rzucić okiem na oddalone „city” .
Na moście siekierkowskim © teich

Warszawskie city za mgłą © teich

Przy prawym brzegu nawet jakieś „wodogrzmoty Mickiewicza”
Coś znajduje swój koniec w Wiśle, obok wędkarz szukający swego szczęścia w połowach © teich

Dalsza podróż rowerem po ścieżce rowerowej a potem po chodnikach wzdłuż Wału Miedzeszyńskiego. O ile na Wale Zawadowskim zasłuchani w mp3 pędzący rowerzyści wzbudzali jedynie uśmiech pobłażania, ale ci sami po drugiej stronie Wisły zaczęli mnie irytować, a w miejscach gdzie robi się wąsko i dodatkowo pojawiają się barierki od strony szosy zaczęło być niebezpiecznie. Myślałem nawet o przyblokowaniu jednego , ale wyłożę głupka a będę odpowiadał jak za normalnego. Kiepski deal.
Po drodze chwilka wytchnienia na pojenie się . Jako dodatkowa atrakcja spojrzenie na plażowiczów na basenie na wysokości Saskiej Kępy.
Basen pod chmurką na Saskiej Kępie, w wodzie raczej luźno © teich

Stąd już tylko rzut beretem do plaży nad Wisła pod Poniatoszczakiem.
Po krótkim oczekiwaniu pakujemy się na prom, który wiezie nas na drugą stronę.
Na promie mieści się 12 osób, i tyle jest miejsc w stojaku na rowery © teich

To moje pierwsze pływanie po Wiśle warszawskiej.
A prom jest za darmochę.
Potem już bez historii przez Ludną, Książęca , Mokotowską Pole Mokotowskie, Aleje, Narbutta i Wołoską do Galerii M na posiłek.. Potem jeszcze krótko na Południowy skąd podwózką metrem na Kabaty.
  • DST 33.00km
  • Teren 12.00km
  • Czas 03:26
  • VAVG 9.61km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Grand
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Fajny dekiel, nawet nie wiedziałem, ze tak ładnie podpisany ;)
surf-removed
- 20:11 wtorek, 20 sierpnia 2013 | linkuj
Szkoda że nie wiedziałem o darmowym promie...
barklu
- 16:33 wtorek, 20 sierpnia 2013 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa mniec
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl