Niedziela, 25 sierpnia 2013
III Zlot Turystów Kolarzy Krainy Jeziorki
To kolejna niedziela sierpnia ( niestety już ostatnia , następna niedziela to pierwszy września) , kiedy udaje mi się pojeździć na rowerze. Tym razem półrodzinnie udaliśmy się na kolejną już edycję zlotu turystów kolarzy krainy Jeziorki.
Spotkanie zlotowe zostało wyznaczone tym razem wewnątrz czerskiego zamku. Spóźniliśmy się o pól godziny , teoretycznie zlot zaczyna się o 13tej, ale na miejscu zastaliśmy taki bezmiar kolarzy rowerzystów, że byliśmy pozytywnie zaskoczeni. Rowery pod kościołem, rowery przed bramą, rowery za bramą, rowery dalej niż za bramą, rowery na dziedzińcu zamkowym. Zarowerowanie całkowite Czerska.
Myślę ,że znaczna część przybyłych tego dnia na zamek , nawet nie wiedziała o odbywającym się zlocie. Ilu zlotowiczów się zarejestrowało dowiemy się pewnie ze strony internetowej.
Po około 15 minutowym oczekiwaniu w kolejce po kiełbaskę rozpoczęliśmy niedzielny „obiad:- kiełbasa z grilla, bułka + woda mineralna. Potem błogie lenistwo na zielonej trawie dziedzińca,
krótki spacer z przewodnikiem, który niestety nie był przygotowany merytorycznie. Na szczęście potrafił się do tego uczciwie a przy okazji w sposób dowcipny przyznać.
Po spacerze po zamku tradycyjnie rozpoczęła się część z konkursami. Pierwszy polegał na rzucaniu gumofilcem w dal. Nie brałem udziału i prawdę powiedziawszy uznaliśmy z synek ,że chcemy coś jeszcze dziś zobaczyć , więc po angielsku opuściliśmy imprezę, a przez bramkę biletową dalej waliły tłumy chętnych do zamku.
Powrót przez cmentarz czerski, , Moczydłów – symboliczny cmentarz Rosjan poległych w I wojnie światowej, Brześce – bardzo ciekawy dwór i nieciekawy właściciel (wynocha, żadnych zdjeęć!), Kawęczyn i górę śmieciową w Łubnej, dwór w Wilczynku i tyle.
Spotkanie zlotowe zostało wyznaczone tym razem wewnątrz czerskiego zamku. Spóźniliśmy się o pól godziny , teoretycznie zlot zaczyna się o 13tej, ale na miejscu zastaliśmy taki bezmiar kolarzy rowerzystów, że byliśmy pozytywnie zaskoczeni. Rowery pod kościołem, rowery przed bramą, rowery za bramą, rowery dalej niż za bramą, rowery na dziedzińcu zamkowym. Zarowerowanie całkowite Czerska.
Rowery zostały ludziska się rozeszli© teich
Myślę ,że znaczna część przybyłych tego dnia na zamek , nawet nie wiedziała o odbywającym się zlocie. Ilu zlotowiczów się zarejestrowało dowiemy się pewnie ze strony internetowej.
Po około 15 minutowym oczekiwaniu w kolejce po kiełbaskę rozpoczęliśmy niedzielny „obiad:- kiełbasa z grilla, bułka + woda mineralna. Potem błogie lenistwo na zielonej trawie dziedzińca,
Teich pólrozłożony na trawie w błogim nastroju po konsumpcji kiełbaski z grilla© teich
krótki spacer z przewodnikiem, który niestety nie był przygotowany merytorycznie. Na szczęście potrafił się do tego uczciwie a przy okazji w sposób dowcipny przyznać.
Niekltórzy olali gril i przygotowywali sobie posiłek tradycyjnym sposobem© teich
Po spacerze po zamku tradycyjnie rozpoczęła się część z konkursami. Pierwszy polegał na rzucaniu gumofilcem w dal. Nie brałem udziału i prawdę powiedziawszy uznaliśmy z synek ,że chcemy coś jeszcze dziś zobaczyć , więc po angielsku opuściliśmy imprezę, a przez bramkę biletową dalej waliły tłumy chętnych do zamku.
Powrót przez cmentarz czerski, , Moczydłów – symboliczny cmentarz Rosjan poległych w I wojnie światowej, Brześce – bardzo ciekawy dwór i nieciekawy właściciel (wynocha, żadnych zdjeęć!), Kawęczyn i górę śmieciową w Łubnej, dwór w Wilczynku i tyle.
- DST 61.00km
- Teren 2.00km
- Czas 03:05
- VAVG 19.78km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Grand
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentuj