Poniedziałek, 7 lipca 2014
Uciekając przed burzą
Na godzinę przed wyjściem z pracy przez otwarte na wskroś okno zaczęły dochodzić stłumione odgłosy burzy. Że w planach miałem jeszcze krótką wizytę w sklepie istotne było by jednak nie rozpadało się zanim dotrę do tego sklepu. I faktycznie udało się dotarłem przed deszczem i nawet nie zaczęło padać po wyjściu ze sklepu , ale wszystko wisiało na jednym włosku. Po przejechaniu ok kilometra zaczęły padać pierwsze krople, nie zdecydowałem się na szukanie schronienia ale na ucieczkę z wiatrem w stronę domu. Burze suną z prędkością ok 30 km/h czyli mniej więcej w tempie bardzo szybkiej jazdy rowerem. Wysupłałem zatem rezerwy i w początkowym deszczu zacząłem rozwijać większe niż zazwyczaj prędkości i nawet się udało po dojechaniu do Jazgarzewa krople stały się pojedyncze a wiatr skutecznie pchał mnie do przodu. Koło Piskórki byłem już pewien , że uda mi się dojechać bez konieczności zapoznania się z kolejną ulewą tak faktycznie było. Koszulka i zmoknięte jeszcze w Piasecznie gacie wyschły po drodze, buty gorzej bo te złapały sporo wody z koła. Suma summarum udało się urwać burzy i nie tracić czasu na przeczekiwanie ulewy po drodze.
- DST 43.00km
- Czas 01:40
- VAVG 25.80km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj