Informacje

  • Wszystkie kilometry: 46381.86 km
  • Km w terenie: 3182.30 km (6.86%)
  • Czas na rowerze: 91d 18h 50m
  • Prędkość średnia: 19.54 km/h
  • Suma w górę: 7314 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy teich.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Środa, 26 września 2012

Zapilicze 1

Poranek wstaje smutny, mglisty i strasznie chłodny, ale wyjazd z dawna postanowiony więc w drogę na stację kolejową. Najpierw trzeba się przebić poprzez mgły szosą do Czachówka.
zamglony ranek w okolicach Wągrodna © teich

Nad pustymi łąkami snują się opary jesiennego chłodu. © teich

Po drodze jednak pogoda zmienia się w ciągu dosłownie kwadransa i wstaje powoli słońce gdy osiągam stację Czachówek Południowy.
widok w stronę północną, przy drugim peronie pociąg w kierunku Warszawy © teich

Do pociągu w stronę Radomia został dobry kwadrans i choć jestem rozgrzany jazdą to jednak chłód daje o sobie znać. Ale w końcu przyjeżdza skład i ładuję się do przedziału dla podróżnych z większym bagażem. Nie jestem jedynym rowerzystą i dzieki miłej rozmowie podróż do Bartodziejów mija dość szybko. W Bartodziejach wysiadka i hajda przez Lisów do Jedlińska. Na zwiedzanie Jedlińska poświęcam trochę za dużo czasu ale obejrzałem, niestety tylko z zewnątrz, kosciół pw św Piotra i Andrzeja, który góruje nad okolicą
kościół w Jedlińsku © teich

mały park , wokół którego dominuje jeszcze niska parterowa często drewniana zabudowa
ulica Rynek w Jedlińsku © teich

Rynek w Jedlińsku © teich

i oczywiście pomnik raka - symbol i herb Jedlińska
pomnik Raka- symbol Jedlińska © teich

Z Jedlińska wyjeżdżam drogą boczną wzdłuż trasy S7 kierując sie do Starej Błotnicy.
droga wzdłuż S7 © teich

Po krótkim czasie odbijam w bok i raźnie pedałuję ciesząc się coraz cieplejszą pogodą, w pewnym momencie niestety nie wiem w jakiej miejscowości mijam posiadłość godną Branickich.
posiadłość Carringtonów- gdzieś nie wiem gdzie pomiędzy Jedlińskiem a Starą Błotnicą. © teich

Normalnie szczęka spadła na asfalt, nie pokazuję innych zdjęć jedźcie i sami zobaczcie, gdyby napisy były cyrylica pomyślałbym, że to dacza jakiegoś oligarchy z putinolandu, gdyby były angielskie pomyślałbym , że to własnie pałac Carringtonów.
Po dalszych kilku minutach dojeżdżam do sanktuarium Matki Boskiej Pocieszenia w Starej Błotnicy.
sanktuarium Matki Boskiej Pocieszenia w Starej Błotnicy © teich

Bardzo się ucieszyłem,że otwarte i dostepne zarówno do modlitwy jak i do zwiedzania.
Ołtarz główny sanktuarium © teich

Po krótkiej przerwie termicznej dalej w drogę do Kaszowa.Po drodze mijam Nepomuka w miejscowości Tursk a w Kaszowie - drewniany Kościół pw św Jana Chrzciciela.
Kościół w KAszowie sięga historią do początków XIV wieku, aale obecna forma pochodzi z 1661 roku © teich

W Kaszowie spotykam oznaczenie szlaku rowerowego i opisy obiektów wykonane przez Lokalną Grupę Działania Zapilicze.
niebieski szlak rowerowy wyznakowany przez "Zapilicze" © teich

Brawo działacze porżadna i potrzebna robota. Szlak w terenie wyznaczony tak fajnie ,że jedzie się rowerem jak po sznurku. I tak po sznurku trafiam najpierw do Radzanowa a potem do Bukówna. Samo Bukówno to spokojna wioska z licznymi domami jeszcze z drewna, normalnie czas się zatrzymał.
drewniana zabudowa w okolicach Bukowna i Radzanowa - domy stoją szczytami do ulicy © teich

Główną atrakcją Bukówna jest kolejny na tym terenia kościół drewniany, nie tak wiekowy jak w Kaszowie ale szczególny tym, że ministrantem był w nim mały Henio Sienkiewicz.
Kościół w Bukównie © teich

Z Bukówna kieruję się do Potworowa po drodze przeżywając mały kryzys głodowy. Po dotarciu do Potworowa zaczynam od posiłku- dwie drożdżówki po 1,5 pln każda + pepsi + mineralka.
Przed kawiarenką był wystawiony stoliczek, przy nim krzesełka a z nich taki widok na park i urząd gminy w Potworowie © teich

Jest miło i ciepło nie chce mi się ruszać w dalszą drogę. I nagle rzut oka na zegarek. o rety do pociągu powrotnego zostało 1,5 godziny tak akurat na styk. Zrywam się z miejsca i cisnę pedały kierując się na Radom. Co chwilę mijaja mnie lawety i ciężarówki do tego przedni wiatr ale jadę byle do Przytyku. I niestety kilka kilometrów dalej mogłem dokonać żywota na drodze. W trakcie naprawdę szybkiej jazdy urwał mi się błotnik przy przednim kole całkowicie je blokując, wyleciałem jak z katapulty na jezdnię. Pierdykłem tak zdrowo , że mnie zatkało i na całe szczęście jak wcześniej mijały mnie tabuny samochodów tak teraz nic nie jechało przez minutę, moze dwie zanim się pozbierałem. Było to tuż przy przystanku, na którym spędziłem kilka następnych minut wychodząc z oszołomienia i rachując kości. Szczęśliwie wszystkie kości całe jedynie obdarte kolano i kawał barku ( o dziwo koszulka cała), chyba tylko żebro pęknięte bo boli klatka przy każdym oddechu. Kombinuje co dalej, gdy wzrok pada na warsztat samochodowy , tma dzięki uprzejmości właściciela następuje demontaż błotnika i obmycie się. Postanawiam dalej pedałować , do Radomia pozostało około 30 kilometrów ,tyleż samo do Bartodziejów jest szansa, że jeszcze zdążę. Dojeżdzam do Przytyku, i tu podejmuje złą decyzję zamiast pojechać z wiatrem po w miarę płaskim do Bartodziejów, gdzie pociąg jest o poł godziny później niż w Radomiu postanawiam jechać jednak na Radom. Decyzja okazuje się z czasem zła, dostaję czołowy wiatr, pojawiają się męczące podjazdy, jest spory ruch podmiejski i droga za Zakrzewem robi się nieciekawa ale pedałuję do utraty tchu byle zdążyć na pociąg. Potem jeszcze gnam przez sam Radom i wpadam na styk na peron i tu zonk!. Pociąg odjechał 20 minut temu, całkowicie źle skalkulowałem czas przejazdu z Radomia do Bartodziejów i wmówiłem sobie, że pociąg odchodzi około 15 by po 15 minutach być w Bartodziejach. I tu niespodzianka pociąg potrzebuje bez mała 35 minut na pokonanie tej trasy. Pozostało mi zatem kiblowac na dworcu do następonego składu. I to byłoby na tyle tego szczęśliwego pechowego dnia.
  • DST 84.00km
  • Czas 05:08
  • VAVG 16.36km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Basso
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Uj, ale przygody... Mam nadzieję, że kosci już nie bolą :)
lukasz78
- 10:25 czwartek, 4 października 2012 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa obled
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl