Piątek, 14 lipca 2023
Kategoria wwsW, znasz li ten kraj
powoli, do woli po Woli - krajoznawczo, sentymentalnie
Wola-moja kochana czerwona Wola.
Moje 7 najważniejszych lat życia.
Do końca moich dni sentyment.
Serce krwawi na wspomnienie zrujnowanego przemysłu, serce krwawi na wspomnienie tysięcy ofiar mieszkańców Woli zamordowanych bestialsko wspólnie i w porozumieniu przez wehrmacht i ukraińców, serce krwawi na wspomnienie krewnych , którzy przenieśli się z Koła na cmentarz wolski.
Wyjazd krajoznawczy by wciągnąć do kronik zarówno wolskie tablice Tchorka, kościoły dekanatu wolskiego jak i kilka glinianek Woli i Włoch.
© teich W kolejności góra od lewej- Kościół św. Wojciecha na Wolskiej, Kościół św. Józefa Nna Kole, dół od lewej kościół św. Wawrzyńca na cmentarzu wolskim i kościół św. Klemensa Hofbauera na Karolkowej
A poniżej odwiedzone stawy i glinianki
Staw w parku Szymanowskiego przy Elekcyjnej © teich
Glinianka w parku Moczydło przy Deotymy na Kole © teich
h
Glinianki Sznajdra, znane z ostatnich scen "Misia" © teich
Stawy Koziorożca-Nowe Włochy © teich
Glinianka Podwójna przy ulicy Cegielnianej na Nowych Włochach © teich
Moje 7 najważniejszych lat życia.
Do końca moich dni sentyment.
Serce krwawi na wspomnienie zrujnowanego przemysłu, serce krwawi na wspomnienie tysięcy ofiar mieszkańców Woli zamordowanych bestialsko wspólnie i w porozumieniu przez wehrmacht i ukraińców, serce krwawi na wspomnienie krewnych , którzy przenieśli się z Koła na cmentarz wolski.
Wyjazd krajoznawczy by wciągnąć do kronik zarówno wolskie tablice Tchorka, kościoły dekanatu wolskiego jak i kilka glinianek Woli i Włoch.
© teich W kolejności góra od lewej- Kościół św. Wojciecha na Wolskiej, Kościół św. Józefa Nna Kole, dół od lewej kościół św. Wawrzyńca na cmentarzu wolskim i kościół św. Klemensa Hofbauera na Karolkowej
A poniżej odwiedzone stawy i glinianki
Staw w parku Szymanowskiego przy Elekcyjnej © teich
Glinianka w parku Moczydło przy Deotymy na Kole © teich
h
Glinianki Sznajdra, znane z ostatnich scen "Misia" © teich
Stawy Koziorożca-Nowe Włochy © teich
Glinianka Podwójna przy ulicy Cegielnianej na Nowych Włochach © teich
- DST 90.20km
- Czas 04:23
- VAVG 20.58km/h
- Temperatura 29.0°C
- Kalorie 3367kcal
- Sprzęt szatyn Romek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 13 lipca 2023
Kategoria wwsW
Odpracowo
W środę stchórzyłem. Popadywał lekki deszczyk i zamiast wracać rowerem z pracy poszedłem na łatwiznę wybierając auto. Ku mojemu zaskoczeniu po przejechaniu kilku kilometrów deszcz ustąpił i dalej było i sucho i ciepło. Zatem w czwartek pomimo lekkiego deszczyku wracałem już z pracy rowerem. ten lekki deszczyk to była końcówka ulewy , która przeszła nad Siekierkami ok 14. I ponownie jak byłem już w okolicy pałacu wilanowskiego zdjąłem kurtkę , bo nie musiałem się przed niczym chronić. Stan wody w rowie Wolica pokazuje ,że jednak sporo wody spało z nieba.
Stan wody w rowie Wolica godzinę po ulewie © teich
Stan wody w rowie Wolica pół dnia po ulewie © teich
Stan wody w rowie Wolica godzinę po ulewie © teich
Stan wody w rowie Wolica pół dnia po ulewie © teich
- DST 32.20km
- Czas 01:47
- VAVG 18.06km/h
- Kalorie 1143kcal
- Sprzęt szatyn Romek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 11 lipca 2023
Kategoria znasz li ten kraj
Płynie Wisła płynie po polskiej krainie - etap 3 Wisła Krakowska
Kolejny etap drogi od niemal źródeł Wisły do jej ujścia. Ostatni etap przejechany we wrześniu ubiegłego roku zakończyłem w miejscowości Zator znanej głównie z wielkiego parku rozrywki, którego konstrukcje kolejek
górskich są widoczne z odległości kilku kilometrów. Tym razem do Zatoru
dojechałem pociągiem Kolei Małopolskich.
Z peronu wysiadkowego podjechałem jeszcze raz pod kościół św. Wojciecha aby potem udać się na chwilę do urzędu gminy w celu zdobycia pieczątki do kroniki wiślanej eskapady. Na szczęście udało się pozyskać taki okolicznościowy stempelek w bibliotece gminnej, tym samym dopełniając etap z ubiegłego roku.
Krótki rzut oka na mapę i nie jadę nad Wisłę, tylko drogą krajową 44 kieruje się do Spytkowic by tam zobaczyć kościół św. Katarzyny oraz zamek Myszkowskich do którego trzeba dojechać objazdem przez ulice Potockich.
© teich
Od zamku powrót objazdem a następnie już hajda w dół do Wisły do promu na drugi brzeg.
Pierwszy kontakt tego dnia z Wisłą na przyczółku promowym © teich
Przejażdżka promem na lewy brzeg za 1 zł, dla samej przeprawy warto by było trawersować Wisłę z 10 razy. © teich
Cena za przewóz mnie i mojego roweru ( jedyni pasażerowie na statku)- całe okrągłe 1 zł ( słownie jeden złoty!). Po wyjściu na lewy brzeg Wisły kontynuuję przez ok 300 metrów jazdę po asfalcie Wiślanej Drogi Rowerowej, która niestety doprowadza do podnóża Góry Chełm.
Pierwsze setki metrów wzdłuż Wisły © teich
Popełniam błąd. Zamiast objechać górę nadkładając kilometrów , wbijam zgodnie ze znakami na drzewach w podjazd pod górę a droga gruntowa zmienia się szybko w leśną mocno poprzerastaną korzeniami i do tego w wielu miejscach piaszczystą. Pozostaje zatem pchać rower na podjazdach ale również na zjazdach. Malowniczego spaceru było może ze 30 minut by w końcu pojawić się nad brzegiem Wisły ale jednocześnie na ścieżce ornitologicznej , która rzeczywiście obfitowała w wielorakie okazy awifauny. Kolega Marecki by je wszystkie rozpoznał ja jedynie chyba rozpoznałem czaple .
A to już droga po minięciu wzgórza Kamień zamiast asfaltu szutrówka © teich Błąd w opisie zdjęcia - powinno być Góra Chełm, Kamień to nazwa przyległej miejscowości.
Krajobrazy lata © teich
Szuter nagle zmienił się w drogę polna po wale Wisły, w trzecim planie stopień wodny Łączany © teich
Po kilkuset metrach zaczął być widoczny zarys stopnia Łączany, którym miałem powrócić na prawy brzeg. A na prawym brzegu znów pojawiła się bajeczna ścieżka rowerowa wykonana z asfaltu , biegnąca raz na wale, raz pod wałem, innym razem zmieniająca się w drogę wiejską.
Wiślana Trasa Rowerowa - znakomity produkt turystyczny niestety podobno tylko do granic województwa małopolskiego © teich
Perfekcyjne oznaczenie doprowadziło mnie przez Chrząstowice, Dębinę, Pozowice , Facimiech i różne inne wioski aż do momentu gdy z zauroczenia krajobrazami sielskimi wybiły mnie widoczne kominy elektrociepłowni i dawnej huty aluminium w Skawinie.
Dalekie kominy elektrociepłowni i huty aluminium w Skawinie © teich
Dotarło do mnie ,że dosyć komfortowa jazdą niemal dotarłem do pierwszego tego dnia punktu kontrolnego w opactwie tynieckim.
Tak więc po przejechaniu mostem nad kanałem Łączany – Skawina i mostkiem rowerowym nad ujściowym odcinkiem Skawinki wjechałem w najwęższy przełom Wisły w całym jej biegu – Bramę Tyniecką między Skałkami Piekarskimi a Skałą Tyniecką.
Brama Tyniecka osobliwe miejsce na szlaku Wisły. © teich
Zanim dojechałem do przystani tynieckiej jeszcze mała fotka na gruzowisko skał oberwanych w czasie trzęsienia ziemi, które miało miejsce w 1786 roku.
© teich
Po kilku chwilach pobytu na przystani z mozołem wpycham rower do opactwa benedyktyńskiego w Tyńcu- najstarszego opactwa w Polsce. Jestem tutaj po raz trzeci więc przybijam tylko pieczątkę do kroniki , wizytuję sklep odnośnie różańca na rękę, ale nie mają takiego , jak kupiłem tu kilka lat temu , a koralikowe mi nie podchodzą, zatem po kwadransie ruszam w drogę do Krakowa , ale mostkiem przy autostradzie znów przebijam się na lewy brzeg. Chcę zwizytować drewniany kościółek na Salwatorze, a potem już prosto jechać na Wawel, który jest drugim punktem kontrolnym.
Widziany w oddali Wawel z uliczki na Salwatorze © teich
Praktycznie na lewym brzegu również w całości jedzie się drogą rowerową nad Wisłą za wyłączeniem krótkiego odcinka na Salwatorze na wysokości klasztoru sióstr Norbertanek.
No i wewnątrz Wawelu- drugi punkt kontrolny. © teich
Na Wawel nie można wbić się z rowerem, kulturalny pan odmawia mi dostępu prosząc bym dopiął rower przed wejściem , tak też czynię, po czym walę do kasy nie po bilet, ale by wbili mi kolejny stempelek do kroniki. Sprawę załatwiam w 10 minut i od razu udaję się wzdłuż Wisły aż do Mogiły, gdzie jest trzeci punkt kontrolny – w sanktuarium Świętego Krzyża w klasztorze Cystersów.
Klasztor cysterski w Krakowie Mogile © teich
Tutaj spędzam ok godziny podziwiając wnętrze, okoliczne zabudowania, niektóre jeszcze z czasów gotyckich oraz pobliski kościół drewniany św. Bartłomieja. Stąd już całkiem blisko do dworku Jana Matejki w Krzesławicach oraz kolejnego kościoła drewnianego p.w. św. Jana Chrzciciela.
Drewniana architektura sakralna Krakowa © teich
Po obfotografowaniu zaczynam mieć kryzys mentalny i czasowy . Czy jechać dalej do Niepołomic jak to sobie zaplanowałem , czy dać sobie już na spoczynek, szczególnie, że żar z nieba jest męczący. Postanawiam przebić się z powrotem na prawy brzeg do jakiegoś sklepu i jeszcze raz sprawdzić czas dojazdu, powrotu, rozkład jazdy Kolei Małopolskich , odległości itp. Itd. Tak wracałem, tak kombinowałem ,że znalazłem się na Bieżanowskim Rynku. Gdzie Krym, gdzie Rzym , gdzie ja, a gdzie Niepołomice. Trzeba zatem było jednak usiąść w cieniu , popić i podjąć decyzję.
Wszystko wskazywało, że nie będę jechał bo, na 100 % zabraknie mi czasu na powrót. Dlatego podjąłem jedyną słuszną decyzję- jadę na Niepołomice no i ruszyłem boczną drogą przez kilka wiosek w tym Brzegi na granicy z Krakowem, które były w 2016 roku areną spotkania młodzieży katolickiej z całego świata z papieżem. Dziś teren jest mocno przekształcony przez inwestycje magazynowo przemysłowe, ale na pamiątkę jedno z rond kierujących do Krakowa nosi nazwę tego wyjątkowego spotkania.
© teich
I tak dobrze mi się kręciło, że dosyć niespodziewanie znalazłem się w strefie ekonomicznej w Niepołomicach, a wtedy jeszcze mocniej przycisnąłem pedały by po dalszych kilkudziesięciu minutach być na niepołomickim rynku. Zatem plan na wycieczkę został spełniony w 100%.
Zamek królewski w Niepołomicach © teich
Na zamku królewskim znajduję jeszcze kolejne pieczątki do kroniki I po odwiedzinach miejscowego kościoła pod wezwaniem 10 000 męczenników zerkam na zegarek.
Piękna mozaika z JP2 oraz równie piękna belka tęczowa to atuty niepołomickiego kościoła © teich
Niby mam jeszcze 20 minut czasu by zdążyć na pociąg do Staniątkowa, ale nie wiem jak to daleko i ile czasu potrzeba na dojazd, zatem zmarudzam jeszcze dwa kwadranse w Niepołomicach i postanawiam wrócić do Krakowa nie pociągiem ale rowerem, bo czuję dalej moc w nogach. I tak też robię, by po kolejnych 65 minutach być pod zaparkowanym samochodem i spakować się do domu.
Było super, nie żałuję ani jednej minuty tej wycieczki, no może poza błądzeniem po Bieżanowie, Prokocimu i Złocieniu.
Z peronu wysiadkowego podjechałem jeszcze raz pod kościół św. Wojciecha aby potem udać się na chwilę do urzędu gminy w celu zdobycia pieczątki do kroniki wiślanej eskapady. Na szczęście udało się pozyskać taki okolicznościowy stempelek w bibliotece gminnej, tym samym dopełniając etap z ubiegłego roku.
Krótki rzut oka na mapę i nie jadę nad Wisłę, tylko drogą krajową 44 kieruje się do Spytkowic by tam zobaczyć kościół św. Katarzyny oraz zamek Myszkowskich do którego trzeba dojechać objazdem przez ulice Potockich.
© teich
Od zamku powrót objazdem a następnie już hajda w dół do Wisły do promu na drugi brzeg.
Pierwszy kontakt tego dnia z Wisłą na przyczółku promowym © teich
Przejażdżka promem na lewy brzeg za 1 zł, dla samej przeprawy warto by było trawersować Wisłę z 10 razy. © teich
Cena za przewóz mnie i mojego roweru ( jedyni pasażerowie na statku)- całe okrągłe 1 zł ( słownie jeden złoty!). Po wyjściu na lewy brzeg Wisły kontynuuję przez ok 300 metrów jazdę po asfalcie Wiślanej Drogi Rowerowej, która niestety doprowadza do podnóża Góry Chełm.
Pierwsze setki metrów wzdłuż Wisły © teich
Popełniam błąd. Zamiast objechać górę nadkładając kilometrów , wbijam zgodnie ze znakami na drzewach w podjazd pod górę a droga gruntowa zmienia się szybko w leśną mocno poprzerastaną korzeniami i do tego w wielu miejscach piaszczystą. Pozostaje zatem pchać rower na podjazdach ale również na zjazdach. Malowniczego spaceru było może ze 30 minut by w końcu pojawić się nad brzegiem Wisły ale jednocześnie na ścieżce ornitologicznej , która rzeczywiście obfitowała w wielorakie okazy awifauny. Kolega Marecki by je wszystkie rozpoznał ja jedynie chyba rozpoznałem czaple .
A to już droga po minięciu wzgórza Kamień zamiast asfaltu szutrówka © teich Błąd w opisie zdjęcia - powinno być Góra Chełm, Kamień to nazwa przyległej miejscowości.
Krajobrazy lata © teich
Szuter nagle zmienił się w drogę polna po wale Wisły, w trzecim planie stopień wodny Łączany © teich
Po kilkuset metrach zaczął być widoczny zarys stopnia Łączany, którym miałem powrócić na prawy brzeg. A na prawym brzegu znów pojawiła się bajeczna ścieżka rowerowa wykonana z asfaltu , biegnąca raz na wale, raz pod wałem, innym razem zmieniająca się w drogę wiejską.
Wiślana Trasa Rowerowa - znakomity produkt turystyczny niestety podobno tylko do granic województwa małopolskiego © teich
Perfekcyjne oznaczenie doprowadziło mnie przez Chrząstowice, Dębinę, Pozowice , Facimiech i różne inne wioski aż do momentu gdy z zauroczenia krajobrazami sielskimi wybiły mnie widoczne kominy elektrociepłowni i dawnej huty aluminium w Skawinie.
Dalekie kominy elektrociepłowni i huty aluminium w Skawinie © teich
Dotarło do mnie ,że dosyć komfortowa jazdą niemal dotarłem do pierwszego tego dnia punktu kontrolnego w opactwie tynieckim.
Tak więc po przejechaniu mostem nad kanałem Łączany – Skawina i mostkiem rowerowym nad ujściowym odcinkiem Skawinki wjechałem w najwęższy przełom Wisły w całym jej biegu – Bramę Tyniecką między Skałkami Piekarskimi a Skałą Tyniecką.
Brama Tyniecka osobliwe miejsce na szlaku Wisły. © teich
Zanim dojechałem do przystani tynieckiej jeszcze mała fotka na gruzowisko skał oberwanych w czasie trzęsienia ziemi, które miało miejsce w 1786 roku.
© teich
Po kilku chwilach pobytu na przystani z mozołem wpycham rower do opactwa benedyktyńskiego w Tyńcu- najstarszego opactwa w Polsce. Jestem tutaj po raz trzeci więc przybijam tylko pieczątkę do kroniki , wizytuję sklep odnośnie różańca na rękę, ale nie mają takiego , jak kupiłem tu kilka lat temu , a koralikowe mi nie podchodzą, zatem po kwadransie ruszam w drogę do Krakowa , ale mostkiem przy autostradzie znów przebijam się na lewy brzeg. Chcę zwizytować drewniany kościółek na Salwatorze, a potem już prosto jechać na Wawel, który jest drugim punktem kontrolnym.
Widziany w oddali Wawel z uliczki na Salwatorze © teich
Praktycznie na lewym brzegu również w całości jedzie się drogą rowerową nad Wisłą za wyłączeniem krótkiego odcinka na Salwatorze na wysokości klasztoru sióstr Norbertanek.
No i wewnątrz Wawelu- drugi punkt kontrolny. © teich
Na Wawel nie można wbić się z rowerem, kulturalny pan odmawia mi dostępu prosząc bym dopiął rower przed wejściem , tak też czynię, po czym walę do kasy nie po bilet, ale by wbili mi kolejny stempelek do kroniki. Sprawę załatwiam w 10 minut i od razu udaję się wzdłuż Wisły aż do Mogiły, gdzie jest trzeci punkt kontrolny – w sanktuarium Świętego Krzyża w klasztorze Cystersów.
Klasztor cysterski w Krakowie Mogile © teich
Tutaj spędzam ok godziny podziwiając wnętrze, okoliczne zabudowania, niektóre jeszcze z czasów gotyckich oraz pobliski kościół drewniany św. Bartłomieja. Stąd już całkiem blisko do dworku Jana Matejki w Krzesławicach oraz kolejnego kościoła drewnianego p.w. św. Jana Chrzciciela.
Drewniana architektura sakralna Krakowa © teich
Po obfotografowaniu zaczynam mieć kryzys mentalny i czasowy . Czy jechać dalej do Niepołomic jak to sobie zaplanowałem , czy dać sobie już na spoczynek, szczególnie, że żar z nieba jest męczący. Postanawiam przebić się z powrotem na prawy brzeg do jakiegoś sklepu i jeszcze raz sprawdzić czas dojazdu, powrotu, rozkład jazdy Kolei Małopolskich , odległości itp. Itd. Tak wracałem, tak kombinowałem ,że znalazłem się na Bieżanowskim Rynku. Gdzie Krym, gdzie Rzym , gdzie ja, a gdzie Niepołomice. Trzeba zatem było jednak usiąść w cieniu , popić i podjąć decyzję.
Wszystko wskazywało, że nie będę jechał bo, na 100 % zabraknie mi czasu na powrót. Dlatego podjąłem jedyną słuszną decyzję- jadę na Niepołomice no i ruszyłem boczną drogą przez kilka wiosek w tym Brzegi na granicy z Krakowem, które były w 2016 roku areną spotkania młodzieży katolickiej z całego świata z papieżem. Dziś teren jest mocno przekształcony przez inwestycje magazynowo przemysłowe, ale na pamiątkę jedno z rond kierujących do Krakowa nosi nazwę tego wyjątkowego spotkania.
© teich
I tak dobrze mi się kręciło, że dosyć niespodziewanie znalazłem się w strefie ekonomicznej w Niepołomicach, a wtedy jeszcze mocniej przycisnąłem pedały by po dalszych kilkudziesięciu minutach być na niepołomickim rynku. Zatem plan na wycieczkę został spełniony w 100%.
Zamek królewski w Niepołomicach © teich
Na zamku królewskim znajduję jeszcze kolejne pieczątki do kroniki I po odwiedzinach miejscowego kościoła pod wezwaniem 10 000 męczenników zerkam na zegarek.
Piękna mozaika z JP2 oraz równie piękna belka tęczowa to atuty niepołomickiego kościoła © teich
Niby mam jeszcze 20 minut czasu by zdążyć na pociąg do Staniątkowa, ale nie wiem jak to daleko i ile czasu potrzeba na dojazd, zatem zmarudzam jeszcze dwa kwadranse w Niepołomicach i postanawiam wrócić do Krakowa nie pociągiem ale rowerem, bo czuję dalej moc w nogach. I tak też robię, by po kolejnych 65 minutach być pod zaparkowanym samochodem i spakować się do domu.
Było super, nie żałuję ani jednej minuty tej wycieczki, no może poza błądzeniem po Bieżanowie, Prokocimu i Złocieniu.
- DST 112.40km
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 10 lipca 2023
Kategoria znasz li ten kraj
Spacer rowerowy po Wieliczce
Miałem okazję dwukrotnie w życiu być w Wieliczce, za każdym razem poznając szlaki turystyczne tutejszej kopalni soli. Są imponujące. Ale Wieliczka to także ciekawe obiekty na ziemii. Tym razem poświęciłem dwie godziny by na rowerze przemieszczać się pomiędzy kościołami: będącym w centrum bardzo ciekawym kościołem św. Klemensa, który był na szczęście otwarty, również ciekawym ale tylko kruchta kościołem Franciszkanów i zamkniętym, modrzewiowym kościołem pw. św. Sebastiana, którego zdobycie wymagała podjazdu niczym zdobywanie premii górskiej na etapie Tour de Pologne. Potem wziąłem się za obiekty świeckie- szyby Regis i Daniłowicza, Zamek Żupny oraz obydwa rynki dolny i górny. Na koniec chwila odpoczynku w parku pod Baranem. Podobało się, i chyba innym też biorąc pod uwagę tłumy turystów.
Wielickie kościoły (prawy górny to zamek żupny - mój błąd) © teich
Wielickie zabytki naziemne © teich
Niewielki park pod Baranem © teich
Widok z Barana w kierunku Krakowa i mostu przez Wisłę do Nowej Huty © teich
A w parku pod Baranem takie oto ławeczki solarne - 21 wiek © teich
Można przez przewód usb podładować sobie komórkę, połączyć komórkę z ławeczką i odtwarzać mp3. Taka ciekawostka © teich
Wielickie kościoły (prawy górny to zamek żupny - mój błąd) © teich
Wielickie zabytki naziemne © teich
Niewielki park pod Baranem © teich
Widok z Barana w kierunku Krakowa i mostu przez Wisłę do Nowej Huty © teich
A w parku pod Baranem takie oto ławeczki solarne - 21 wiek © teich
Można przez przewód usb podładować sobie komórkę, połączyć komórkę z ławeczką i odtwarzać mp3. Taka ciekawostka © teich
- DST 9.40km
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 7 lipca 2023
Dopracowo
Wczoraj odebrałem z paczkomatu rogi na kierownicę i nowe siodełko do Romka, bo na dotychczasowym jednak jakoś tak mi się dziwnie i mało komfortowo siedziało. Po wieczorowym montażu piątkowy dojazd do pracy by wypróbować nowe nabytki.
Romek otrzymała nowe nabytki rogi i siodełko. Z nowej pensji będą nowe platformy i nowy bagażnik. © teich
Wizja roweru turystycznego nabiera kształtów. Niestety przy okazji montażu odkryłem , że lewy pedał jest pęknięty. Szybko zmieniłem na pedał z roweru córki i niestety razi w oczy że prawy inny niż lewy. Trzeba z tym żyć do nowej pensji.
Romek otrzymała nowe nabytki rogi i siodełko. Z nowej pensji będą nowe platformy i nowy bagażnik. © teich
Wizja roweru turystycznego nabiera kształtów. Niestety przy okazji montażu odkryłem , że lewy pedał jest pęknięty. Szybko zmieniłem na pedał z roweru córki i niestety razi w oczy że prawy inny niż lewy. Trzeba z tym żyć do nowej pensji.
- DST 33.00km
- Czas 01:43
- VAVG 19.22km/h
- Kalorie 1214kcal
- Sprzęt szatyn Romek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 6 lipca 2023
Do i odpracowo
No tom sobie do pracy skoczył na szosówce a nie trekingu. To się mknie, inna jakość jazdy i inna prędkość.
- DST 64.20km
- Czas 03:12
- VAVG 20.06km/h
- Kalorie 2435kcal
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 5 lipca 2023
Kategoria wwsW
Przedpracowa okrętka i odpracowo
Bardzo wcześnie pojawiłem się w pracy bo musiałem wstawić samochód na warsztat. Do rozpoczęcia szychty została ponad godzina więc szybka przebiórka i pojeździłem jeszcze rowerem po okolicznych zbiornikach wodnych.. Odwiedziłem m.in koniec północnego plosa Jeziora Czerniakowskiego, Fosę Wolicką, Staw Łyżwiarski, ujście Wilanówki do Wisły, Wilanówkę, Jezioro Powsinkowskie i w końcu spóźniłem się do pracy. Cała przyjemność po mojej stronie.
Północne krańce Jeziora Czerniakowskiego © teich
Kawałek Stawu Łyżwiarskiego © teich
Zasiadka nad Wisła © teich
Wisła widziana w kierunku południowym od ujścia Wilanówki i przy okazji zrzutni wody z EC Siekierki © teich
Północne krańce Jeziora Czerniakowskiego © teich
Kawałek Stawu Łyżwiarskiego © teich
Zasiadka nad Wisła © teich
Wisła widziana w kierunku południowym od ujścia Wilanówki i przy okazji zrzutni wody z EC Siekierki © teich
- DST 57.20km
- Teren 24.00km
- Czas 03:18
- VAVG 17.33km/h
- Kalorie 2083kcal
- Sprzęt szatyn Romek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 4 lipca 2023
dopracowo i popracowa okrętka
W którymś z bikestatowych wpisów doczytałem się ,że dziś jest święto hotdogów. Jako żywo przypomniało mi się gdy w podstawówce na początku lat 80 tych poszliśmy z kolegą Andrzejem na hotdogi do prywatnego kantorka w Legionowie tuż koło stacji. Wtedy to była ulica PZPR, dziś ulica Piłsudskiego. Pierwszy nasz hotdog w życiu to była wydrążona bułka z gęstym sosem/ farszem pieczarkowym. Takie były czasy. Dziś jak się w chodzi na Orlen to zaczyna się przepytywania a jakie pieczywo, a jakie parówki lub kiełbaski , jakie sosy, jakie napoje. Świat się zmienił i niestety ja już się zestarzałem. Nie uczczę jednak tego "święta" konsumpcją hotdoga wszak to niemieckie danie. Wolę tradycyjne polskie kebaby.
Plaża nad Jeziorem Czerniakowskim © teich
Woda dla ochłody © teich
Plaża nad Jeziorem Czerniakowskim © teich
Woda dla ochłody © teich
- DST 42.70km
- Teren 9.00km
- Czas 02:28
- VAVG 17.31km/h
- Temperatura 17.0°C
- Kalorie 1586kcal
- Sprzęt szatyn Romek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 3 lipca 2023
Do i odpracowo
Nie miałbym czego napisać, gdyby przy powrocie nie dął mocny ale ciepły wiatr, czasami trudno było pedałować w wolnym korytarzu ulicy Płaskowickiej.. Powrót częściowo po ścieżce wzdłuż torowiska kolejki piaseczyńskiej.
Rozjazd dawnej mijanki na stacji Głosków- Zielona kolejki piaseczyńskiej © teich
Rozjazd dawnej mijanki na stacji Głosków- Zielona kolejki piaseczyńskiej © teich
- DST 60.80km
- Teren 6.00km
- Czas 03:30
- VAVG 17.37km/h
- Kalorie 1131kcal
- Sprzęt szatyn Romek
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 30 czerwca 2023
Po lody
Ostatniego dnie czerwca solenizantkami są Lucyny i Emilie, zatem do sklepu po lody.
Przy okazji podsumowuję udany rowerowo czerwiec z rekordowym przebiegiem - 1165 km
Przy okazji podsumowuję udany rowerowo czerwiec z rekordowym przebiegiem - 1165 km
- DST 4.00km
- Czas 00:27
- VAVG 8.89km/h
- Kalorie 147kcal
- Sprzęt Sklepownik
- Aktywność Jazda na rowerze