Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2013
Dystans całkowity: | 835.00 km (w terenie 36.00 km; 4.31%) |
Czas w ruchu: | 41:36 |
Średnia prędkość: | 20.07 km/h |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 49.12 km i 2h 26m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 13 sierpnia 2013
wypad popracowy do Warszawy
Po pracy była potrzeba by szybko skoczyć do PTTKu na Litewską, gdzie czekając aż miła pani dokończy palenie papierosa pomyszkowałem po dziedzińcu wewnętrznym , które od ulicy jest odcięte brama z domofonem.
Potem nieco meandrując odwrót do domu. Tak się rozpędziłem ,że zapomniałem już na wstępie sfotografować kościół protestancki na terenie dawnych koszar Lejb-Gwardyjskiego Pułku Keksholmskiego. Jego historię opisał bardzo ciekawie Oelka w swym blogu . Zapomniałem również o pamiątkowej fotce Miga 21 , widocznego na terenie koszar od strony Wiśniowej. Za to przez pomyłkę zajechałem na ulice Tenisową (chciałem na Tyniecką) gdzie trwają jeszcze dwie przedwojenne kamienice.
Jedna nawet ma na elewacji ślady po pociskach z ostatniej wojny.
Oś ulicy Kazimierzowskiej to moja ulubiona trasa wylotowa ze Śródmieścia w kierunku Piaseczna.
Po drodze jeszcze brakujące do kolekcji kościoły na Domaniewskiej:
i na Gotarta:
Potem pojechałem przez Kłobucką i Poleczki na Grabów- by odwiedzić współczesny kościół, przy którym umieszczono waypointa.
Uwaga Taneczna w remoncie, przejazd szosówką bardzo trudny. reszta to już jazda bez zatrzymania do domu. W Mysiadle olałem zakazy rowerowe na Puławskiej. Nie wiem , po co zostały postawione, nie słyszałem o żadnym wypadku potrąceniu czy innym zdarzeniu na rowerzyście czy skuterowcu na tym odcinku pomiędzy Geodetów a Energetyczną.
Na tyłach bloku Litewska 11/13© teich
..i spojrzenie w narożnik z fragmentem budynku zamykającym podwórze od zachodu© teich
Potem nieco meandrując odwrót do domu. Tak się rozpędziłem ,że zapomniałem już na wstępie sfotografować kościół protestancki na terenie dawnych koszar Lejb-Gwardyjskiego Pułku Keksholmskiego. Jego historię opisał bardzo ciekawie Oelka w swym blogu . Zapomniałem również o pamiątkowej fotce Miga 21 , widocznego na terenie koszar od strony Wiśniowej. Za to przez pomyłkę zajechałem na ulice Tenisową (chciałem na Tyniecką) gdzie trwają jeszcze dwie przedwojenne kamienice.
Skromnie schowana w drugim rządzie od Kazimierzowskiej ulica Tenisowa adresuje taką ciekawą willę© teich
Jedna nawet ma na elewacji ślady po pociskach z ostatniej wojny.
Przedwojenna willa na Tenisowej nosząca na elewacji ślady ostatniej wojny© teich
Oś ulicy Kazimierzowskiej to moja ulubiona trasa wylotowa ze Śródmieścia w kierunku Piaseczna.
Po drodze jeszcze brakujące do kolekcji kościoły na Domaniewskiej:
Kościół przy ulicy Domaniewskiej© teich
i na Gotarta:
Kościól na Służewcu© teich
Potem pojechałem przez Kłobucką i Poleczki na Grabów- by odwiedzić współczesny kościół, przy którym umieszczono waypointa.
Kościółek na Grabowie z końca lat 90tych ubiegłego wieku© teich
Uwaga Taneczna w remoncie, przejazd szosówką bardzo trudny. reszta to już jazda bez zatrzymania do domu. W Mysiadle olałem zakazy rowerowe na Puławskiej. Nie wiem , po co zostały postawione, nie słyszałem o żadnym wypadku potrąceniu czy innym zdarzeniu na rowerzyście czy skuterowcu na tym odcinku pomiędzy Geodetów a Energetyczną.
- DST 63.00km
- Czas 02:17
- VAVG 27.59km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 12 sierpnia 2013
do i popracowo
Dodatkowo krótki przejazd przez las Chojnowski i stawy żabiwenieckie.
Rzeczka (kanał) Zielona - teraz wiadomo skąd nazwa© teich
Żabienieckie stawy© teich
... i droga między stawami© teich
Tu byłem- podpisano Pan Samochodzik© teich
Niedługo nic nie pozostanie po drewnianej ruderze© teich
- DST 33.00km
- Teren 5.00km
- Czas 01:06
- VAVG 30.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 11 sierpnia 2013
Rodzinnie po Warszawie
Całą rodziną zrobiliśmy sobie spacer rowerowy po Warszawie. Dla zaczerpnięcie pełną piersi9ę świeżej porcji spalin i poczucia letniej atmosfery największego polskiego miasta.
Pola Mokotowskie zapełnione spacerowiczami , psami, truchtaczami, rolkarzami, rowerzystami, dziećmi i innymi osobnikami wszystkich płci i gender.Podróżowac można było z rękami na hamulcach. Pierwszy raz forsowałem kładką rowerową Aleje Niepodległości
Na placu Unii Lubelskiej wyburzyli Supersam i postawili kolejny wychodek, współczuję głęboko koledze Oelce, że musi patrzeć jak jego miasto zmienia się w plastikowy kurnik. Przy Grycanie tłum i spory bałagan przy wydawaniu lodów- grapefruitowy ok, miętowy z czekolada porażka, bita smietana tez byle co, co to się dzieje na tym świecie ,że nawet takie marki idą na łatwiznę i równają do średniactwa.
Przejazd przez Nowy Świat utrudniony przez bardzo licznych turystów, pomiędzy którymi patrol ochotników wystawił czujkę gotową na spotkanie bolszewików.
Im bliżej placu Zamkowego tym gęściej, na Świętojańskiej nie idzie nawet prowadzić rowerów, skręcamy w bok do Jezuickiej. Potem trzeba się przecisnąć przez Barbakan
Za barbakanem już coraz luźniej, w parku Traugutta można nawet przysiąść na ławeczce.
Powrót wzdłuż Wisły bardzo utrudniony przez płot wystawiony na czas remontów lewego brzegu Wisły, most świętokrzyski - Ok, ładny asfalcik na drodze rowerowej , tylko czemu przekraczając jezdnię u praskiego wylotu mostu musze skrzyżowanie brać na trzy razy? Na chwilę zajechaliśmy na basen narodowy, no miłe zaskoczenie, wjazd na teren za free, oczywiście zwiedzanie wnętrza za pieniądze, ale wokół stadionu można pośmigać bez żadnych kłopotów po pięknym równiutkim asfaltowym owalu. Może nie jest on najlepszy do biegania, ale dla rolkarzy powinien być punktem obowiązkowym w mieście.
Powrót po Poniatoszczaku- gruby błąd- o ile sam most jest przejezdny po chodniku , o tyle wiadukt już nie, zastawki wykonane na czas remontu skutecznie wyrzucają rowerzystów na buspas.. Przy okazji odkryłem nowy stary pomnik , który jak wynika z opisu stoi już ponad 50 lat , a ja nigdy o nim nie wiedziałem. Finał na Odyńca róg Wołoskiej w kanciapie z kebabami- niezmiennie dobre, choć minus za brak baraniny- skończyła się tego dnia.
Kolejny rowerownik po prawobrzeżnej Warszawie w czwartek 15go sierpnia.
Pola Mokotowskie zapełnione spacerowiczami , psami, truchtaczami, rolkarzami, rowerzystami, dziećmi i innymi osobnikami wszystkich płci i gender.Podróżowac można było z rękami na hamulcach. Pierwszy raz forsowałem kładką rowerową Aleje Niepodległości
Warszawskie city© teich
Na placu Unii Lubelskiej wyburzyli Supersam i postawili kolejny wychodek, współczuję głęboko koledze Oelce, że musi patrzeć jak jego miasto zmienia się w plastikowy kurnik. Przy Grycanie tłum i spory bałagan przy wydawaniu lodów- grapefruitowy ok, miętowy z czekolada porażka, bita smietana tez byle co, co to się dzieje na tym świecie ,że nawet takie marki idą na łatwiznę i równają do średniactwa.
Wypatrujemy bolszewików© teich
Przejazd przez Nowy Świat utrudniony przez bardzo licznych turystów, pomiędzy którymi patrol ochotników wystawił czujkę gotową na spotkanie bolszewików.
W drodze na Plac Zamkowy© teich
Im bliżej placu Zamkowego tym gęściej, na Świętojańskiej nie idzie nawet prowadzić rowerów, skręcamy w bok do Jezuickiej. Potem trzeba się przecisnąć przez Barbakan
Tłum w bramie Barbakanu© teich
Za barbakanem już coraz luźniej, w parku Traugutta można nawet przysiąść na ławeczce.
Powrót wzdłuż Wisły bardzo utrudniony przez płot wystawiony na czas remontów lewego brzegu Wisły, most świętokrzyski - Ok, ładny asfalcik na drodze rowerowej , tylko czemu przekraczając jezdnię u praskiego wylotu mostu musze skrzyżowanie brać na trzy razy? Na chwilę zajechaliśmy na basen narodowy, no miłe zaskoczenie, wjazd na teren za free, oczywiście zwiedzanie wnętrza za pieniądze, ale wokół stadionu można pośmigać bez żadnych kłopotów po pięknym równiutkim asfaltowym owalu. Może nie jest on najlepszy do biegania, ale dla rolkarzy powinien być punktem obowiązkowym w mieście.
Powrót po Poniatoszczaku- gruby błąd- o ile sam most jest przejezdny po chodniku , o tyle wiadukt już nie, zastawki wykonane na czas remontu skutecznie wyrzucają rowerzystów na buspas.. Przy okazji odkryłem nowy stary pomnik , który jak wynika z opisu stoi już ponad 50 lat , a ja nigdy o nim nie wiedziałem. Finał na Odyńca róg Wołoskiej w kanciapie z kebabami- niezmiennie dobre, choć minus za brak baraniny- skończyła się tego dnia.
Kolejny rowerownik po prawobrzeżnej Warszawie w czwartek 15go sierpnia.
- DST 35.00km
- Czas 05:00
- VAVG 7.00km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Grand
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 9 sierpnia 2013
do i popracowo
Powrót z lekkim skrętem na Zalesie Adamów, w którym na chwilkę zatrzymałem się na rogu Alei Kalin i Jaworowej przy przedwojennej willi 'Pod skrzydłaemi".
Aż miło popatrzeć na wysmakowane proporcje przedwojennej architektury.
Przy okazji powrotu przez Piskórkę zauważyłem ludzi pucujących miejscowy pomnik upamiętniający walkę AKowców z Niemcami 11 sierpnia 1944 roku
i ten sam pomnik widziany w poniedziałek 12 sierpnia w dzień po uroczystościach
Willa pod skrzydłami w Zalesiu Adamowie© teich
Aż miło popatrzeć na wysmakowane proporcje przedwojennej architektury.
Przy okazji powrotu przez Piskórkę zauważyłem ludzi pucujących miejscowy pomnik upamiętniający walkę AKowców z Niemcami 11 sierpnia 1944 roku
Piskórka - czyszczenia pomnika na 2 dni przed rocznica bitwy pod Piskórką© teich
i ten sam pomnik widziany w poniedziałek 12 sierpnia w dzień po uroczystościach
Pomnik w Piskórce w dzień po uroczystościach rocznicowych© teich
- DST 31.00km
- Czas 01:08
- VAVG 27.35km/h
- Temperatura 27.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 8 sierpnia 2013
przez okoliczne Lidle
Przeglądając gazetki zwróciła uwagę moją reflektor na ogniwo fotowoltaiczne. Chciałem zobaczyć i pomacać przed zakupem, niestety po wizycie w dwóch Lidlach okazało się, że nic takiego nie ma w ofercie. Po małych zakupach powrót zatem do domu. Żar i spiekota wielkie, ale co tam jak jest lato ma świecić i grzać słońce co się dzieje, a ja w zeszłym roku zainwestowałem w krzewinki winogron, niech zatem rosną w górę w tym podzwrotnikowym upale.
W Mysiadle przy stawie na przeciwko dworku rodziny Eisele krótki odpoczynek, w stawie nikt się nie moczy , tylko sprzęt licznych wędkarzy.. Po powrocie do domu kwadrans wizyty w basenie. Co za ulga.
W Mysiadle przy stawie na przeciwko dworku rodziny Eisele krótki odpoczynek, w stawie nikt się nie moczy , tylko sprzęt licznych wędkarzy.. Po powrocie do domu kwadrans wizyty w basenie. Co za ulga.
- DST 43.00km
- Czas 01:42
- VAVG 25.29km/h
- Temperatura 37.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 7 sierpnia 2013
do i po pracowo
Upał spory, ale przecież to lato , więc musi być upalnie. Tym co są na urlopach i wakacjach niech pogoda wynagradza zimne pory roku.
- DST 44.00km
- Czas 01:33
- VAVG 28.39km/h
- Temperatura 32.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 sierpnia 2013
pierwszy dzień po drugiej części urlopu
Dziwne - nogi wypoczęte, a kręcić nie chciały , za to kręgosłup upomniał się o swoje dojmującym bólem w lędźwiach
- DST 36.00km
- Czas 01:39
- VAVG 21.82km/h
- Temperatura 31.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze