Wtorek, 8 lipca 2014
A w Sosnowcu to rowerem szybciej się jedzie niż koleją.
Jak zobaczyłem ten filmik sprzed nie całego tygodnia to tak sobie myślę, że te pendolino to chyba jednak wielka zabaweczka. Ogrom zaniedbań na kolei jest tak wielki, że nie tylko ręce ale i spodenki z tyłka opadają. A na zapleczu wąskotorówki piaseczyńskiej też demolka taboru.

Lxd2-453 z bebechami na wierzchu nie pojedzie już nigdy © teich

Lxd2 - 486 to też już tylko złom i magazyn części na podmianę © teich

Lxd2-453 z bebechami na wierzchu nie pojedzie już nigdy © teich

Lxd2 - 486 to też już tylko złom i magazyn części na podmianę © teich
- DST 49.00km
- Czas 01:50
- VAVG 26.73km/h
- Temperatura 31.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 7 lipca 2014
Uciekając przed burzą
Na godzinę przed wyjściem z pracy przez otwarte na wskroś okno zaczęły dochodzić stłumione odgłosy burzy. Że w planach miałem jeszcze krótką wizytę w sklepie istotne było by jednak nie rozpadało się zanim dotrę do tego sklepu. I faktycznie udało się dotarłem przed deszczem i nawet nie zaczęło padać po wyjściu ze sklepu , ale wszystko wisiało na jednym włosku. Po przejechaniu ok kilometra zaczęły padać pierwsze krople, nie zdecydowałem się na szukanie schronienia ale na ucieczkę z wiatrem w stronę domu. Burze suną z prędkością ok 30 km/h czyli mniej więcej w tempie bardzo szybkiej jazdy rowerem. Wysupłałem zatem rezerwy i w początkowym deszczu zacząłem rozwijać większe niż zazwyczaj prędkości i nawet się udało po dojechaniu do Jazgarzewa krople stały się pojedyncze a wiatr skutecznie pchał mnie do przodu. Koło Piskórki byłem już pewien , że uda mi się dojechać bez konieczności zapoznania się z kolejną ulewą tak faktycznie było. Koszulka i zmoknięte jeszcze w Piasecznie gacie wyschły po drodze, buty gorzej bo te złapały sporo wody z koła. Suma summarum udało się urwać burzy i nie tracić czasu na przeczekiwanie ulewy po drodze.
- DST 43.00km
- Czas 01:40
- VAVG 25.80km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 lipca 2014
Poznać wyniki rekrutacji .
Pomyslnie, radośnie, ciepło. Takich dni więcej potrzeba.

Tak sobie płynie Utrata w Mrokowie - prościuteńko na północ by za ok 300 metrów zasilac stawy w Stachowie © teichspan class="pbs-photo-desc"

A nad Utratą w Mrokowie specyficzny obelisk pamiątkowy upamiętniający pośrednio dbałość o higienę tutejszych włościan © teich

... i tablica z tego obelisku, która wszystko wyjaśnia © teich

Tak sobie płynie Utrata w Mrokowie - prościuteńko na północ by za ok 300 metrów zasilac stawy w Stachowie © teichspan class="pbs-photo-desc"

A nad Utratą w Mrokowie specyficzny obelisk pamiątkowy upamiętniający pośrednio dbałość o higienę tutejszych włościan © teich

... i tablica z tego obelisku, która wszystko wyjaśnia © teich
- DST 34.00km
- Czas 01:21
- VAVG 25.19km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 2 lipca 2014
dopracowo
Podobno idzie zmiana pogody, na bardziej słoneczną a tymczasem ranki chłodne.

Zza łuku nadjeżdża skład KM 803 do Radomia- pierwsza jednostka EN57-1173 Rb © teich

A z tyłu jednostka EN57-1109 Rb © teich

Zza łuku nadjeżdża skład KM 803 do Radomia- pierwsza jednostka EN57-1173 Rb © teich

A z tyłu jednostka EN57-1109 Rb © teich
- DST 30.00km
- Czas 01:13
- VAVG 24.66km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 30 czerwca 2014
No i znów całkowicie przemokłem
Zmokłem jakby na własne życzenie. Widziałem rano granatowe ciężkie niebo, widziałem w twojej pogodzie zapowiedź deszczu a mimo to wybrałem się rowerem do pracy no i zmokłem, do skóry, całkowicie. Jednak trza twardem być nie mientkim, jutro dzień bez roweru i do środy powinny podeschnąć buty przemoczone w sobotniej burzy. Jedynie pocieszam się , że to nie jest pora mojego urlopu.
- DST 30.00km
- Czas 01:14
- VAVG 24.32km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 czerwca 2014
rodzinny wieczór na rowerze
Po burzy, po całym tygodniu, po sobotniej pracy rodzinna przejażdżka wieczorową porą.
- DST 15.00km
- Teren 4.00km
- Czas 00:54
- VAVG 16.67km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Pożyczak
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 czerwca 2014
Przez burzę
Pojechałem do Piaseczna do składu budowlanego, gdy wychodziłem okazało się ,że niebo zmienia swój kolor na burzowy. ruszyłem do domu. Jadąc przez Gołków zaczęło popadywać, padać,padać mocno a na odcinku od Runowa do Henrykowa jechałem przez sam środek burzy, potężne podmuch wiatru, ściana deszczu , niemal bolesne pranie kropel o odsłonięte ręce, szalejąca ulewa.Zatrzymałem się na 15 sekund by włączyć tylną lampkę, potem kontynuowałem swoją podróż jakoś tak mi świtało w głowie słynne Raiders of the storm Morrisona.
- DST 33.00km
- Czas 01:31
- VAVG 21.76km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 27 czerwca 2014
dopracowo, dwie dobre wiadomości na wakacje ze strony kolejarzy
Dziś w natłoku różnych informacji jedna dobra z pogranicza kolei i rowerowania. Szynobusy kursujące na Hel (do Helu?) będą miały doczepiane wagony do przewozu rowerów. I słusznie i pochwalić należy zarządców za śmiałą decyzję, jednak jedno mnie martwi- miałem kiedyś okazję podjechać takim pociągiem z Helu do Jastarni. Rybki w puszce miały chyba więcej miejsca, więc jak teraz będzie tylko szynobus to może nie być nawet miejsca dla jednego rowerzysty. Obym się mylił.
A i jeszcze druga dobra wiadomość na wakacje - słonecznym na wybrzeże da radę dojechać krócej iż w ubiegłym roku. I do tego taniej niż przed rokiem.
Krajoznawczo- spojrzenie na tyły kościoła w Prażmowie..

Na tyłach kościoła pw. Świętego Franciszka w Prażmowie znajduje się grób rodziny Ryxów, dawnych posiadaczy majątku Prażmów © teich

Tablica wymienia kilku z nich © teich
A i jeszcze druga dobra wiadomość na wakacje - słonecznym na wybrzeże da radę dojechać krócej iż w ubiegłym roku. I do tego taniej niż przed rokiem.
Krajoznawczo- spojrzenie na tyły kościoła w Prażmowie..

Na tyłach kościoła pw. Świętego Franciszka w Prażmowie znajduje się grób rodziny Ryxów, dawnych posiadaczy majątku Prażmów © teich

Tablica wymienia kilku z nich © teich
- DST 50.00km
- Czas 01:57
- VAVG 25.64km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 25 czerwca 2014
Dzień indyjski- w Warszawie
Taki plan chodził mi od dłuższego czasu po głowie impulsem do wykonania był podjazd na Ursynów by wciągnąć do katalogu kilka tamtejszych kościołów. a potem już dzień indyjski czy może raczej hinduski.
Najpierw ulica Indiry Gandhi znanej pani premier Indii w okresie bliskiej współpracy obozu socjalistycznego z Indiami. Straciła życie w zamachu. Po jej śmierci stery państwa przejął syn - Rajiv Gandhi, który również stracił życie w zamachu.

Na pierwszy ogień poszła ulica Indiry Gandhi łącząca ulicę Rosoła i KEN © teich
Po przelocie na Wierzbno kieruję się na kolejną ulicę , której patronem jest hinduski poeta Tagore o wielce skomplikowanym imieniu,

Potem przelot na Wierzbno- ulica Ramjakiegoś Tagore- hinduskiego poety © teich
Ulica Tagore krzyżuje się z niewielką uliczką, niemal zaułkiem, mającą za patrona wielkiego człowieka- nie tylko w wymiarze państwa hinduskiego ale całego świata. To ulica Mahatmy Gandhiego.

Dwie krzyżujące sie ulice mające hinduskich patronów © teich

Ulica Mahatmy Gandhiego- "przy czym nalezy pamiętac ,że Mahatma to przydomek właściwego imienia nie przytaczam. Jak wiele hinduskich jest nie do zapamiętania © teich
Dalej kieruję się na ulicę Rejtana, gdzie miałem zapisaną siedzibę Ambasady Indii- zonk- tu nic takiego nie ma oprócz posiadłości Dipservice'u, pozostaje zatem kontynuowanie jazdy na Czerniaków w ostatnie miejsce, w poszukiwaniu ulicy Jawaharlala Nehru - ojca Indiry Gandhi, dziadka Rajiva Gandhiego. Nehru w przeciwieństwie do swych potomków zmarł naturalnie.

I na koniec przedłużenie Gagarina za Czerniakowską czyli Jawaharlala Nehru "Nauczyciela" © teich
Ot i w zasadzie tyle, choć w głowie mi siedziało podjechać na most gdański bo i on ma swój odcisk hinduski. Kręcona ostatni na nim scenę z filmu Bollywood . Autokar wpadal do rzeki.Ale ,że wieczór stawał się coraz bardziej chłodny pojechałem do domu.
Najpierw ulica Indiry Gandhi znanej pani premier Indii w okresie bliskiej współpracy obozu socjalistycznego z Indiami. Straciła życie w zamachu. Po jej śmierci stery państwa przejął syn - Rajiv Gandhi, który również stracił życie w zamachu.

Na pierwszy ogień poszła ulica Indiry Gandhi łącząca ulicę Rosoła i KEN © teich
Po przelocie na Wierzbno kieruję się na kolejną ulicę , której patronem jest hinduski poeta Tagore o wielce skomplikowanym imieniu,

Potem przelot na Wierzbno- ulica Ramjakiegoś Tagore- hinduskiego poety © teich
Ulica Tagore krzyżuje się z niewielką uliczką, niemal zaułkiem, mającą za patrona wielkiego człowieka- nie tylko w wymiarze państwa hinduskiego ale całego świata. To ulica Mahatmy Gandhiego.

Dwie krzyżujące sie ulice mające hinduskich patronów © teich

Ulica Mahatmy Gandhiego- "przy czym nalezy pamiętac ,że Mahatma to przydomek właściwego imienia nie przytaczam. Jak wiele hinduskich jest nie do zapamiętania © teich
Dalej kieruję się na ulicę Rejtana, gdzie miałem zapisaną siedzibę Ambasady Indii- zonk- tu nic takiego nie ma oprócz posiadłości Dipservice'u, pozostaje zatem kontynuowanie jazdy na Czerniaków w ostatnie miejsce, w poszukiwaniu ulicy Jawaharlala Nehru - ojca Indiry Gandhi, dziadka Rajiva Gandhiego. Nehru w przeciwieństwie do swych potomków zmarł naturalnie.

I na koniec przedłużenie Gagarina za Czerniakowską czyli Jawaharlala Nehru "Nauczyciela" © teich
Ot i w zasadzie tyle, choć w głowie mi siedziało podjechać na most gdański bo i on ma swój odcisk hinduski. Kręcona ostatni na nim scenę z filmu Bollywood . Autokar wpadal do rzeki.Ale ,że wieczór stawał się coraz bardziej chłodny pojechałem do domu.
- DST 73.00km
- Czas 02:51
- VAVG 25.61km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 23 czerwca 2014
Wreszcie do Kostowca
Do Kostowca
wybierałem się od ubiegłej jesieni a może i dłużej, dziś nadeszła ta chwila ,
choć okupiona długą jazda pod intensywny wiatr. Ładna pogoda żeglarska. i
piętrzenie trudności dla rowerzystów. Uwaga - nie potwierdzam opinii Bestii
Henia,że cykliści się nie pozdrawiają- na 3 osoby spotkane 3 odpowiedziały
pozdrowieniem ręki, może pogoda wyselekcjonowała tych uprzejmiejszych?
Wracając do celu wyprawy to Kostowiec, a szczególnie kościół w tej miejscowości pozostawał moją biała plamą na mapie dekanatu raszyńskiego, niby po sąsiedzku a jednak ciągle nie po drodze, do dziś dziś nie tylko po drodze był Kostowiec , ale był celem podróży. Sam Kostowiec to miłe ustronne spokojne miejsce jakie pozostały nieliczne w granicach 20 km od Warszawy. Czas płynie leniwie , ale nie biednie. Bardzo zadbany jest ośrodek Sióstr Franciszkanek można sobie wejść do środka, nie jest się intruzem, jedna z sióstr zapytana o drogę potrafiła odpowiedzieć nad wyraz miło i serdecznie, z uśmiechem na twarzy. W ewangelii świętego Mateusza zapisane jest (Mt11.30) " jarzmo moje jest słodkie , a brzemię lekkie " co potwierdza pogodna twarz napotkanej franciszkanki.

Kostowiec- postać świętego Franciszka w ośrodku Sióstr ...Franciszkanek © teich
Dąb pamięci w Kostowcu na terenie ośrodka Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi © teich
Dodatkowo z kaplicy zakonnej przez uchylone drzwi leciała pieśń ćwiczona przez chór (?) - tak wygląda świat dany nam przez Boga, którego świadectwo można rozpoznać wszędzie tylko trzeba posłuchać swej dusz.. To był kwadrans lekkości, uniesienia, prostej radości. Warto było jechać mozolnie pod wiatr.
powrót w trybie super ekspresowym z mocnym pchającym wiatrem, takich prędkości dano nie uzyskiwałem na rowerze. Po drodze jeszcze chwilka na przystanek w Młochowie ( nie mylić z pobliskim Mrokowem).
Pałac w Młochowie przykład najlepszego klasycyzmu stworzonego przez Jakuba Kubickiego © teich
Tego samego Kubickiego ,który zaprojektował Belweder w Łazienkach , Arkady., czy np Plac Zamkowy.
Polecam wszystkim rowerzystom teren zamknięte w czworoboku Sękocin-Tarczyn-Żabia Wola-Nadarzyn.Raj dla rowerzystów, każdy znajdzie coś dla siebie, miłośnicy architektury liczne pałace i dwory (lub resztki po nich), miłośnicy przyrody liczne rezerwaty , miłośnicy techniki stację nadawczą ( proszę pojechać od strony Mieszkowa i zajrzeć przez ogrodzenie - tam leżąca na ziemi antena średniofalowa o równie imponujących wymiarach jak ta krótkofalowa stercząca wysoko ponad okolicę) czy linię kolejową nr 12, ci co lubią wyłącznie pedałowanie liczne drogi lokalne bardzo gładkie , gładkie i takie co należałoby wyremontować.
Wracając do celu wyprawy to Kostowiec, a szczególnie kościół w tej miejscowości pozostawał moją biała plamą na mapie dekanatu raszyńskiego, niby po sąsiedzku a jednak ciągle nie po drodze, do dziś dziś nie tylko po drodze był Kostowiec , ale był celem podróży. Sam Kostowiec to miłe ustronne spokojne miejsce jakie pozostały nieliczne w granicach 20 km od Warszawy. Czas płynie leniwie , ale nie biednie. Bardzo zadbany jest ośrodek Sióstr Franciszkanek można sobie wejść do środka, nie jest się intruzem, jedna z sióstr zapytana o drogę potrafiła odpowiedzieć nad wyraz miło i serdecznie, z uśmiechem na twarzy. W ewangelii świętego Mateusza zapisane jest (Mt11.30) " jarzmo moje jest słodkie , a brzemię lekkie " co potwierdza pogodna twarz napotkanej franciszkanki.

Kostowiec- postać świętego Franciszka w ośrodku Sióstr ...Franciszkanek © teich

Dąb pamięci w Kostowcu na terenie ośrodka Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi © teich
Dodatkowo z kaplicy zakonnej przez uchylone drzwi leciała pieśń ćwiczona przez chór (?) - tak wygląda świat dany nam przez Boga, którego świadectwo można rozpoznać wszędzie tylko trzeba posłuchać swej dusz.. To był kwadrans lekkości, uniesienia, prostej radości. Warto było jechać mozolnie pod wiatr.
powrót w trybie super ekspresowym z mocnym pchającym wiatrem, takich prędkości dano nie uzyskiwałem na rowerze. Po drodze jeszcze chwilka na przystanek w Młochowie ( nie mylić z pobliskim Mrokowem).

Pałac w Młochowie przykład najlepszego klasycyzmu stworzonego przez Jakuba Kubickiego © teich
Tego samego Kubickiego ,który zaprojektował Belweder w Łazienkach , Arkady., czy np Plac Zamkowy.
Polecam wszystkim rowerzystom teren zamknięte w czworoboku Sękocin-Tarczyn-Żabia Wola-Nadarzyn.Raj dla rowerzystów, każdy znajdzie coś dla siebie, miłośnicy architektury liczne pałace i dwory (lub resztki po nich), miłośnicy przyrody liczne rezerwaty , miłośnicy techniki stację nadawczą ( proszę pojechać od strony Mieszkowa i zajrzeć przez ogrodzenie - tam leżąca na ziemi antena średniofalowa o równie imponujących wymiarach jak ta krótkofalowa stercząca wysoko ponad okolicę) czy linię kolejową nr 12, ci co lubią wyłącznie pedałowanie liczne drogi lokalne bardzo gładkie , gładkie i takie co należałoby wyremontować.
- DST 61.00km
- Czas 03:08
- VAVG 19.47km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze


