Informacje

  • Wszystkie kilometry: 50965.49 km
  • Km w terenie: 3692.50 km (7.25%)
  • Czas na rowerze: 102d 02h 05m
  • Prędkość średnia: 19.26 km/h
  • Suma w górę: 7314 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy teich.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 20 maja 2012

resztówki do statystyki

  • DST 22.00km
  • Czas 00:56
  • VAVG 23.57km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Basso
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 19 maja 2012

I powrót z Ziemi Świętokrzyskiej

Tym razem transport kombinowany do Ujazdu samochodem. Tam ciekawe ruiny zamku Krzyżtopór. Malbork to to nie jest ale robi również wrażenie. Potem kolega robi mi podwózkę do Ostrowca Świętokrzyskiego. Z Ostrowca koleją do Skarżyska, gdzie wysiadł mi aparat foto. Ze Skarżyska bocznymi drogami do Radomia. Jakoś nie miałem ochoty sprawdzać jak jedzie się rowerem wzdłuż „7”ki. Jazda czadowa , cieplusieńko, wiatr w plecy, spadek generalny w dół . Luz , nawet nie przyciskałem pedałów by dłużej delektować się tym co wokoło. Jeszcze tu wrócę.
zamek Krzyżtopór w Ujeździeod strony południowej © teich

rzut oka na bramę wijaśnia czemu zamek nazywa się Krzyżtopór © teich

zamek w Ujeździe © teich

A tak przemierzał sobie kolejne kilometry mój Basso
woził Basso razy kilka powieźli i Basso - za 5 PLN na trasie Ostrowies - Skarżysko © teich
  • DST 46.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 22.62km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Basso
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 18 maja 2012

Przez Świętokrzyskie

Wyprawa na trasie Radom – Wierzbica – Mirzec – Wąchock – Starachowice – Nowa Słupia – Łagów – Nowa Huta k. Rakowa. Prawie połowę przejechaliśmy wspólnie z kolegą , który był łaskaw opisaćswe wrażeniatutaj
P drodze zaplanowałem kilka fotostopów pierwszy pod sklepem rowerowym w Radomiu, podobno to jakaś uznana polska firma rowerowa .
salon rowerowy w Radomiu na Wierzbickiej © teich

Następny w Wierzbicy , której miejscową atrakcję stanowi kościół z barokowym wnętrzem. Drzwi zewnętrzne do kościoła były otwarte i pozwoliły na zrobienia fotki środka, poprzez drzwi wewnętrzne.
barokowe wnętrze kościoła w Wierzbicy © teich

Sama bryła kościoła na poniższym zdjęciu, do tego sielska atmosfera dwóch starzyków na ławeczce dyskutujących sobie o wiośnie.
kościół na skrzyzowaniu dróg w Wierzbicy - wiosenny luz © teich

Jest fajnie.
Ruszamy dalej przez Mirzec gdzie kolejny krótki fotostop. Kościół zamknięty ale przed kościołem w kwitnących krzewach skryta figura św. Leopolda. Pierwszy raz spotykam się z tym świętym, co uwieczniam fotką pamiątkową.
św Leopold przed kościołem w Mirzcu © teich

A może kto wie co to za pięknie kwitnący krzak?
Po kilku minutach ruszamy dalej tym razem na Wąchock i pierwszy podjazd i to jaki. Uwaga uwaga chwila historyczna- PO RAZ PIERWSZY W ŻYCIU UŻYŁEM PRZEDNIEJ PRZERZUTKI BY ZMIENIĆ TARCZĘ.. Nigdy jeszcze tego nie robiłem, dotychczasowe „górki” na Mazowszu można było pokonywać wyłącznie zmieniając zębatki tylniego koła a tu taka niespodzianka. Podjazd zakończył się po kilku minutach ale dał do myślenia. Dalej komfortowo do Wąchocka, co więcej od strony Mirzca trzeba było się wspinać za to do Wąchocka można było jechać z górki na pazurki i tak sobie śmigaliśmy a tu tuż przed nosem zamykają się szlabany i przejeżdża fajna Mała elektryczna. Dobrze jest znaczy koleje działają , nie zostały rozkradzione na złom. Z ciekawostek Wąchocka- Mała pomnik osławionego sołtyska i Duża opactwo Cystersów , nawet zagłębiłem się w nim na 10 minut, ale pomocny pan powiedział ,że do zwiedzenia trzeba mieć około 1,5 godziny . Oczywiście tyle czasu nie miałem.
oapctwo Cystersów w Wąchocku © teich

Sołtys z Wąchocka- przed Białym Domem © teich

Kolega wstąpił do sklepu po drożdżówkę , ja jeszcze nie czułem się głodny po rozstaniu , on pojechał na krechę w teren ja drogami przez Starachowice ( brawo dla gospodarzy , że droga rowerowa to kawałek pasa drogowego z wymalowaną linią skrajną, samochody miały swe miejsce i ja też.
Po dosyć szybkim trawersie Starachowic skręcam w drogę 756. I tuż za zakrętem widzę znak A23 czyli .... .. stromy podjazd no i zaczęła się walka. Pierwsze kilometry jakoś szły znośnie poza tym że prędkość podróżna spadła znacznie do ilu nie wiem bo nie używam licznika , co więcej z mapy pamiętałem, że jest jeszcze jeden podjazd i jakoś tam szło. Ten drugi podjazd był do miejscowości Pawłów. I myślałem w duchu ,że tu kończy się pedałowanie pod górę . O święta Naiwności. Teraz się właśnie zaczęło górka dołek, górka dołek, przy czym wydawało mi się ,że jednak więcej jest podjazdów niż zjazdów. Ciekawostka.. Co tu kryć z każdym kilometrem i zakrętem miałem coraz bardziej dość ale uparłem się, że najbliższe żarcie i picie i odpoczynek w Nowej Słupi. Do której dotarłem kilka minut przed 17tą. Jak można opisać mój stan wewnętrzny? Mało wykwintnie – byłem zjebany. Zrobiłem tylko fotkę kościoła
kościół w Nowej Słupi © teich

i żeby opanować drżenie nóg ruszyłem pieszo szukać muzeum hutnictwa czy jakoś tak. Mokra pod plecakiem koszulka nie dawała spokoju, było mi do tego zimno . Zjadłem dwie przygotowane jeszcze w domu kajzerki + połówka połówki litra Ustronianki. Pochodziłem bez celu prowadząc rower jeszcze przez kwadrans , kupiłem w jednym z ostatnich otwartych sklepów drożdżówkę i konsumując ruszyłem do Łagowa. Wyjazd z Nowej Słupi to kolejny podjazd ,że w jednym ręku drożdżówka , to zszedłem z roweru do zakończenia jej konsumpcji, po pokonaniu może 300 metrów wsiadłem na rower i mozolnie pedałując pojechałem dalej, nieco ożywienia wprowadziły dwa psy , które chciały mnie ugryźć, na szczęśnie potrafiłem jeszcze celnie kopać , choć problem psów rozwiązał radykalnie samochód , który wyprzedzając mnie przetargal jednego pod podwoziem. Na zdrowie! Moje zdrowie! Potem jakoś się telepałem i ku zaskoczeniu dość szybko dotarłem do Łagowa. Tu się upewniam , o która Nowa Hutę chodziło koledze , bo jakoś nie mam w sobie tyle zaparcia by ryzykować pomyłkę. Nawet mi się nie chce wyciągać aparatu. Byle dojechać do celu. Po przerwie na telefon ( może 3 minuty) o dziwo całkiem rześko ruszam czarnym szlakiem rowerowym w kierunku Sędeka I znów wspinaczka, do zakrętu a za zakrętem wspinaczka , jak dojeżdżałem do końca wzniesienia kazało się ,że za chwilę kolejny tylko łagodniejszy podjazd. Byłem już otępiały, jedyne co czułem to coraz większych chłód. W końcu wjechałem na równą w miarę szose ipo kilku minutach zjazd szaleńczy ( może nawet i z 8 dych na godzinę) do Czyżewa. Jak wcześniej było mi chłodno tak teraz jest mi najnormalniej zimno, pęd powietrza zrobił swoje a słońca już nie było na niebie.. Pod koniec Czyżewa nagłe hamowanie skrzyżowanie z kierunkowskazem Nowa Huta 4 km. Oczom nie wierzę myślałem ,że jeszcze 3 x tyle. Reszta to już spokojna jazda, Summa summarum – 96 km. Ok 6, 5 godziny wliczając przerwy .
  • DST 96.00km
  • Czas 06:30
  • VAVG 14.77km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Basso
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 11 maja 2012

duża pętla

  • DST 56.00km
  • Czas 02:07
  • VAVG 26.46km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Basso
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 10 maja 2012

dłuższa petla

  • DST 53.00km
  • Czas 02:15
  • VAVG 23.56km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Basso
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 7 maja 2012

dom - praca-dom kolejne straty w sprzęcie

W ubiegłym tygodniu była potrzeba zainwestować w ogumienie,ten zaczął się również stratami. Jadąc do pracy coś mi zaczęło dzwonić w rowerze, ale ,że było to na sfrezowanym odcinku asfaltu w okolicach Jazgarzewa i dodatkowo padał deszcz (zimny i co gorsza mokry) więc olałem. Po południu okazało się że ze starości przerdzewiał uchwyt błotnika łączący go z ramą,ą dodatkowy szejker na frezach spowodowały obruszenie a potem wyrwanie dziury łączącej drut wspierający błotnik. Czarę goryczy dopelnił but, który pod wpływem majowego deszczu rozkleił się na podeszwie. Jako,że jestem w permanentnym dołku finansowym, błotnik muszę albo podrasowywać albo poszukać na szrocie coś w podobie. Buty pójdą do sklejenia po wyschnięciu.
  • DST 30.00km
  • Czas 01:26
  • VAVG 20.93km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Grand
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 maja 2012

nieudany objazd Konstancina

Miała być ok 30 km wycieczka skończyła się po około 7 km.
Na początek pojawił się bąbel na tylniej oponie
najpierw bąbel © teich

a po kilkuset metrach było spektakularne boooom
Wystrzeliła dętka i rozerwała się osnowa opony.
dziura w oponie © teich

Szykuje się kolejny wydatek.
  • DST 7.00km
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Grand
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 2 maja 2012

dłuższa pętelka

Krótki dojazd do kościoław Józefosławiu, a potem dłuższa pętelka do domu. Po drodze fotostopy - eksplozja wiosny. Na początek krótka wizyta w Józefosławiu- brakował mi do kolekcji ostatniego kościoła w dekanacie piaseczyńskim, który miesci się własnie w tej dzielnicy.Zanim dojechałem podrodze był Wydział Geografii z obserwatorium astronomicznym:
wydział geografii i kartografii PW w Józefosławiu © teich

teleskop w Józefosławiu © teich

I rzeczony kościół jeszcze poachnący nowością. Ulica przy której stoi prowadzi do Lasu Kabackiego , ruch rowerzystów był zaskakująco duży.
kościół w Józefosławiu © teich

fronton kościooła w Józefosławiu © teich

Potem wizyta w Leroyu - parking zawalony samochodami do ostatniego miejsca, to ta część rodaków, która nie wyjechała na majówkę tylko udała się zgodnie z nową świecką tradycją do świątyń konsumpcji. Swoje załatwiłem w dwakkwadranse i ruszułem okrężnie do domu.
Po drodze kościół w Leśnej Polanie
kościół w Lesnej Polanie © teich

i kilkanaście kilometrów wśród eksplozji wiosennej przyrody- kwitnie wszystko, wiśnie, jabłonie, mniski, tulipany, kasztanowce i wiele innych roślin , których znacznej części nie potrafię nazwać.
kwitnące stare jabłonie © teich

łąka usiana mniszkami © teich
  • DST 59.00km
  • Czas 02:31
  • VAVG 23.44km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Basso
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 30 kwietnia 2012

po torowisku kolejki piaseczyńsko -grójeckiej

Musiałem sprawdzić jaka jest przejezdnośc ściezki w zdłuż torów kolejki do Grójca. Do Złotokłosu OK ,potem coraz gorzej za Rudą ścieżka się kończy
  • DST 39.00km
  • Teren 21.00km
  • Czas 03:46
  • VAVG 10.35km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Grand
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 27 kwietnia 2012

dom-praca-Konstancin-dom

Skok w bok po konstancińskie łejpojnty
  • DST 51.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 25.93km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Basso
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl