Czwartek, 10 sierpnia 2017
Vuelta Żuławia -tercera etapa - Skowronki
Rodzinnie do Skowronek, które w najbliższym czasie mają być rozkopane w poprzek.A dlaczego właśnie w Skowronkach?. Ciekawy opis odnośnie portu elbląskiego można znaleźć tu.
Nasza trasa miała prowadzić do Krynicy, ale poprawiająca się z każdym kwadransem pogoda skierowała nas z powrotem do Stegny na plażing. Kąpiel morska była również.

Żuławy to jeden z ważniejszych spichlerzy polskich- słoneczna pogoda sprzyjała intensywnym żniwom. Kombajny jeździły po polach do późnej nocy © teich
Przy okazji polecam odwiedziny kościoła w Stegnie- bardzo malowniczy wystrój. Jak znajdę zdjęcia to wstawię.
A i jeszcze jedno zaskoczenie na minus- w Kątach Rybackich nie było możliwości wypożyczenia jakiejkolwiek żaglówki czy jachtu, a tak chciałem zrobić przyjemność żonie i córce i zabrać je w rejs po Zalewie. Liczyłem ,że choć jakaś omega będzie dostępna a tu nic tylko propozycja kajaków wypożyczanych przy moście czterech pancernych.
Nasza trasa miała prowadzić do Krynicy, ale poprawiająca się z każdym kwadransem pogoda skierowała nas z powrotem do Stegny na plażing. Kąpiel morska była również.

Żuławy to jeden z ważniejszych spichlerzy polskich- słoneczna pogoda sprzyjała intensywnym żniwom. Kombajny jeździły po polach do późnej nocy © teich
Przy okazji polecam odwiedziny kościoła w Stegnie- bardzo malowniczy wystrój. Jak znajdę zdjęcia to wstawię.
A i jeszcze jedno zaskoczenie na minus- w Kątach Rybackich nie było możliwości wypożyczenia jakiejkolwiek żaglówki czy jachtu, a tak chciałem zrobić przyjemność żonie i córce i zabrać je w rejs po Zalewie. Liczyłem ,że choć jakaś omega będzie dostępna a tu nic tylko propozycja kajaków wypożyczanych przy moście czterech pancernych.
- DST 29.00km
- Czas 02:01
- VAVG 14.38km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 9 sierpnia 2017
Vuelta Żuławia -segunda etapa - Malbork
Wyjeżdżając ze Stegny nie miałem do końca sprecyzowanego celu czy Malbork, czy Tczew. Decyzję podjąłem po rozmowie z panią wicewójt w Lichnowych- ze względu na remont mostu i konieczność nadłożenia wg jej słów ze 20 km skierowałem się do Malborka.

Kościół w Lubieszewie © teich

Nowy Staw- dom podcieniowy © teich

Rynek w Nowym Stawie © teich

Kościół w miejscowości Lichnowy © teich

Stolica Państwa Krzyżackiego- widok zza Nogatu © teich

Odrestaurowana mozaika Najświętszej Maryi Panny - tego nie widziałem nigdy wcześniej © teich

Kościół w miejscowości Marynowy © teich

Cyganka- dawny zbór ewangelicki, potem cerkiew, a dziś chyba bezużytek © teich

Cyganka- dom podcieniowy © teich

Rybina- drogowy most zwodzony na Szkarpawie © teich

Rybina- drogowy most zwodzony na Wiśle Królewieckiej © teich
Mapka z wyjazdu:

Kościół w Lubieszewie © teich

Nowy Staw- dom podcieniowy © teich

Rynek w Nowym Stawie © teich

Kościół w miejscowości Lichnowy © teich

Stolica Państwa Krzyżackiego- widok zza Nogatu © teich

Odrestaurowana mozaika Najświętszej Maryi Panny - tego nie widziałem nigdy wcześniej © teich

Kościół w miejscowości Marynowy © teich

Cyganka- dawny zbór ewangelicki, potem cerkiew, a dziś chyba bezużytek © teich

Cyganka- dom podcieniowy © teich

Rybina- drogowy most zwodzony na Szkarpawie © teich

Rybina- drogowy most zwodzony na Wiśle Królewieckiej © teich
Mapka z wyjazdu:
- DST 91.00km
- Czas 05:50
- VAVG 15.60km/h
- Temperatura 28.0°C
- Podjazdy 20m
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 8 sierpnia 2017
Vuelta Żuławia - Primera etapa -Ujście Wisły
Wakacje nad morzem, po raz pierwszy z dużym apetytem na poznawanie okolicy na rowerze. Pierwszy etap w komplecie rodzinnym do Mikoszewa i jeszcze dalej aż do samego ujścia Wisły czyli do barierki na prawej ostrodze ujścia.

Od promu widać już ujście ale to nie toi samo co być na najdalszym końcu. Dalej można było częściowo przejechać a częściowo podejść ścieżką wzdłuż prawego brzegu © teich
Zaczyna być pięknie.

Od promu widać już ujście ale to nie toi samo co być na najdalszym końcu. Dalej można było częściowo przejechać a częściowo podejść ścieżką wzdłuż prawego brzegu © teich
Zaczyna być pięknie.
- DST 30.00km
- Teren 6.00km
- Czas 02:54
- VAVG 10.34km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 40m
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 sierpnia 2017
Na wieczorne spotkanie z pielgrzymami
Jak w tytule. Wyraźnie mniejsza frekwencja w porównaniu do tej sprzed 3 lat. Szczególnie razi mała frekwencja pątników w grupie 40-55 lat. A może to była grupa głównie oparta o młodzież? Z życzeniami wytrwałości na ich szlaku.

Punkt medyczny i administracyjny jednej z grup pielgrzymkowych © teich

Namioty rozstawione w głębi ogródka- w tym roku jak przyznała zaprzyjaźniona osoba z organizatorów frekwencja na pielgrzymce jest zaskakująco niska © teich

Główni uczestnicy pielgrzymki to młodzież <25 © teich

Młode bociany oczekują na rodziców.- wieczorne niebo pełne różów © teich

Punkt medyczny i administracyjny jednej z grup pielgrzymkowych © teich

Namioty rozstawione w głębi ogródka- w tym roku jak przyznała zaprzyjaźniona osoba z organizatorów frekwencja na pielgrzymce jest zaskakująco niska © teich

Główni uczestnicy pielgrzymki to młodzież <25 © teich

Młode bociany oczekują na rodziców.- wieczorne niebo pełne różów © teich
- DST 6.00km
- Czas 00:21
- VAVG 17.14km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt wolna ukraina
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 4 sierpnia 2017
Do i odpracowo
- DST 46.00km
- Czas 02:05
- VAVG 22.08km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 2 sierpnia 2017
Do i odpracowo przez pocztę.
Tym razem żałuję ale nie mogłem pojechać nad Wisłą. Trzeba było się śpieszyć po zakrętki do słoików oraz po przesyłkę poleconą.
- DST 67.00km
- Czas 03:08
- VAVG 21.38km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 77m
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 sierpnia 2017
Do i odpracowo wzdłuż wału Wisły
Piękna upalna pogoda, skoro tylko wyjechałem z Korzennej na wał od razu zdjąłem koszulkę by nieco opalić tłuste krągłości. Powrót taki jak dzień wcześniej, kiedy zostałem oczarowany widokami z wału Wisły. Tym razem skręciłem w inną dróżkę prowadząca w stronę Wisły by wyjechać na pięknej piaszczystej plaży, która była niemal pusta, co o tyle było zaskakujące ,że przy schodkach prowadzących przez wał do tej ścieżki stało przynajmniej ze 20 samochodów.

Tym razem w stronę Wisły wiodła bardziej zapiaszczona ścieżka © teich

Po minięciu łęgów oczom ukazała się bardzo fajna plaża © teich

Plaża kończyła się niewielką, płytką odnogą za która była równie piaszczysta wysepka © teich

Na brzegu wysepki stały liczne tabliczki z zakazem wejścia ze względu na tereny lęgowe, chyba nikt nie traktował tego na poważnie © teich
Po raz pierwszy od nie wiem kiedy ( czasy szkoły podstawowej) miałem cielesny kontakt z wodą wiślaną. Sforsowałem jedną z odnóg , co wcześniej podpatrzyłem na jednej pani, której woda nie zmoczyła nawet połowy nóg.

Obydwiema nogami w Wiśle © teich

Pustka, a z nieba żar wali ,że aż miło © teich
Upale trwaj.

Tym razem w stronę Wisły wiodła bardziej zapiaszczona ścieżka © teich

Po minięciu łęgów oczom ukazała się bardzo fajna plaża © teich

Plaża kończyła się niewielką, płytką odnogą za która była równie piaszczysta wysepka © teich

Na brzegu wysepki stały liczne tabliczki z zakazem wejścia ze względu na tereny lęgowe, chyba nikt nie traktował tego na poważnie © teich
Po raz pierwszy od nie wiem kiedy ( czasy szkoły podstawowej) miałem cielesny kontakt z wodą wiślaną. Sforsowałem jedną z odnóg , co wcześniej podpatrzyłem na jednej pani, której woda nie zmoczyła nawet połowy nóg.

Obydwiema nogami w Wiśle © teich

Pustka, a z nieba żar wali ,że aż miło © teich
Upale trwaj.
- DST 75.00km
- Teren 15.00km
- Czas 03:17
- VAVG 22.84km/h
- Temperatura 32.0°C
- Podjazdy 73m
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 31 lipca 2017
Dopracowo z powrotem przez kultowe okolice
Ostatni dzień lipca rozpoczął okres prawdziwie upalnego
lata. Z największą przyjemnością przejechałem zatem od pracy do promu w Gassach
po chodnikach i ścieżkach na wale przeciwpowodziowym Wisły.Od
czasu do czasu pojawiały się przy wale skupiska samochodów , jak domyślałem się
prowadziły do atrakcyjnych łach wiślanych zaanektowanych na plaże.

W pewnym miejscu zjechałem i ja z wału na taką oto ścieżkę © teich

... by czściowo na rowerze a częściowo z buta dotrzeć niemal do szczytu główki pierwszej na lewym brzegu za właśnie budowaną przeprawą południowej obwodnicy Warszawy. Dźwięk kafara niósł się po całej okolicy © teich
Niektóre okolice przejechałem po raz pierwszy jak np. wał wzdłuż rezerwatu Wyspy Zawadowskie.

Rezerwat Wyspy Zawadowskie © teich
A nie przepraszam za błąd w opisie, to nie rezerwat tylko rzeczony kafar pracujący przy przyszłych podporach mostu.

Rezerwat Wyspy Zawadowskie © teich
Urokliwe miejsca. Z przyjemnością będę wracał częściej tymi ścieżkami.
Oby jak najdłużej panowała taka pogoda. Ociepleniu klimatu mówię stanowcze tak. Nawet jeśli nie korzystam z urlopu to i tak sprawia mi wielką frajdę ,że jest tak upalnie.

Niemal kultowe miejsce z niemal kultowym promem © teich

Piaszczyste odypisko za główką dojazdową do promu © teich

A na łąchę i z łachy można przejść nawet nie mocząc kolan! © teich

W pewnym miejscu zjechałem i ja z wału na taką oto ścieżkę © teich

... by czściowo na rowerze a częściowo z buta dotrzeć niemal do szczytu główki pierwszej na lewym brzegu za właśnie budowaną przeprawą południowej obwodnicy Warszawy. Dźwięk kafara niósł się po całej okolicy © teich
Niektóre okolice przejechałem po raz pierwszy jak np. wał wzdłuż rezerwatu Wyspy Zawadowskie.

Rezerwat Wyspy Zawadowskie © teich
A nie przepraszam za błąd w opisie, to nie rezerwat tylko rzeczony kafar pracujący przy przyszłych podporach mostu.

Rezerwat Wyspy Zawadowskie © teich
Urokliwe miejsca. Z przyjemnością będę wracał częściej tymi ścieżkami.
Oby jak najdłużej panowała taka pogoda. Ociepleniu klimatu mówię stanowcze tak. Nawet jeśli nie korzystam z urlopu to i tak sprawia mi wielką frajdę ,że jest tak upalnie.

Niemal kultowe miejsce z niemal kultowym promem © teich

Piaszczyste odypisko za główką dojazdową do promu © teich

A na łąchę i z łachy można przejść nawet nie mocząc kolan! © teich
- DST 76.00km
- Teren 16.00km
- Czas 03:25
- VAVG 22.24km/h
- Temperatura 32.0°C
- Podjazdy 73m
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 lipca 2017
krótki przejazd techniczny
Dziś sporo jeździłem do południa. Tylko samochodem- na powiedzmy 20 miniętych rowerzystów może 1/4 jechała na innych rowerach niż szosowe. Ta obserwacja potwierdza moją tezę ,że cienkie opony są w modzie, co jest zapewne wynikiem coraz lepszej jakości polskich dróg i ulic.

Ołtarz główny kościoła w Jazgarzewie- rzadki widok. Większą część roku rzeźba Chrystusa ( po środku) jest zkryta za podnoszonym obrazem Matki Boskiej ponad świątynią jazgzrzewską © teich

Ołtarz główny kościoła w Jazgarzewie- rzadki widok. Większą część roku rzeźba Chrystusa ( po środku) jest zkryta za podnoszonym obrazem Matki Boskiej ponad świątynią jazgzrzewską © teich
- DST 5.00km
- Czas 00:13
- VAVG 23.08km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 28 lipca 2017
Zlewa na całego
Dzień upłynął pod znakiem wilgoci mówiąc najdelikatniej. Rano zdecydowałem się pojechać do pracy rowerem pomimo delikatnego deszczyku, bo prognozy na dzień były raczej optymistyczne , tylko ok 18 miało powtórnie zacząć padać. Więc do pracy dojechałem w wilgotnym ubraniu i zamiast wywiesić na słońcu do wyschnięcia pozostawiłem w szafce, w której niestety nie wyschły. Przez cały czas pracy obserwowałem jak narasta ciepło na zewnątrz i jak coraz śmielej operuje słońce, a każda wizyta kuriera i wychodzenie na dwór umacniały mnie w przekonaniu,że nadchodzi wyczekiwana fala upałów., po 16 tej założyłem więc wilgotne ( i niestety śmierdzące) ciuchy i kontemplując zalane słońcem choć całkiem puste ,jeziorko Czerniakowskie ruszyłem by w trakcie powrotu do domu wyhaczyć jeszcze kilka tablic Tchorka, Jakoś tak byłem przekonany o poprawie pogody ,że zupełnie nie zwróciłem uwagi co się dzieje na niebie. Na początku pojechałem w okolice Belgijskiej i Puławskiej 71. Tam na 5 odwiedzonych tablic tylko dwie były tymi , które poszukiwałem.

Puławska 71 - pierwsza z dzisiejszych tablic © teich

Druga tablica niedaleko - na Belgijskiej © teich
Potem jeszcze odwiedziłem Olesińską i Dąbrowskiego, tam nie miałem kłopotu z znalezieniem tablic.

Trzecia z tablic tym razem na Olesińskiej © teich

Ostatnia piątkowa na Dąbrowskiego- wszystko jeszcze suche i poza niebem nic nie sugeruje,że za kwadrans Warszawa znów popłynie © teich
Kłopot pojawił się gdy spojrzałem na niebo- należało Natychmiast wracać do domu. I tego czasu bez deszczu miałem na dojechanie do Lotników. Tam złapały mnie na światłach wielkie krople deszczu i gdy tak stałe przywdziewając na siebie foliową kurteczkę rozpoczęła się burza, którą w zamyśle miałem przeczekać pod zadaszeniami bazarku przy Smyczkowej.

Początek ulewy- ratuj się kto może pod parasol © teich

Już pod parasolem , ale wcale nie sucho © teich

Do tej pory był deszcz teraz zrobiła się ulewa © teich
Niepokój mój od samego początku budziło to,że burza przyszła bez wiatru co rokowało,że szybko nie przejdzie( nie będzie przewiana). I niestety miałem rację, po niema godzinnym przeczekiwaniu, które nic nie dało musiałem w końcu ruszyć do domu , bo oczekiwałem na fachowca w okolicach godziny 19 tej..Jeszcze prze kilka minut rozważałem czy jechać mimo ulewy ras przygasającej a raz wzmagającej się czy tez wykonać manewr księgowego i zapakować się do 709. Przekonałem się by wsiąść do autobusu i... pojechałem rowerem przez deszcz i Warszawę. Nie zdecydowałem się by jechać po Puławskiej tylko całą drogę aż do Karczunkowskiej jechałem swoją kolarką po marnej jakości chodnikach. W okolicach kościoła w Pyrach byłem już kompletnie mokry i od tego miejsca deszcz zmienił się w ulewę co trwało do wysokości budowanej cerkwi w Mysiadle. Potem znów mały deszczyk i tak do Piaseczna , gdzie kolejna fala burzy przeszła mi nad głową , ponieważ od Pyr i tak już bardziej mokry być nie mogłem jechałem konsekwentnie do domu mając za nic kolejne pioruny i fale deszczu. Ciekawe co myśleli na mój temat mijani kierowcy i piesi?. Do domu dotarłem w deszczu , który jeszcze padał na zmianę z laniem przez dobrą godzinę.. Jednym słowem dzień pod znakiem wilgoci- delikatnie mówiąc.
Wszystkie kilometry chodnikowe zapisuję jako jazdę terenową.

Puławska 71 - pierwsza z dzisiejszych tablic © teich

Druga tablica niedaleko - na Belgijskiej © teich
Potem jeszcze odwiedziłem Olesińską i Dąbrowskiego, tam nie miałem kłopotu z znalezieniem tablic.

Trzecia z tablic tym razem na Olesińskiej © teich

Ostatnia piątkowa na Dąbrowskiego- wszystko jeszcze suche i poza niebem nic nie sugeruje,że za kwadrans Warszawa znów popłynie © teich
Kłopot pojawił się gdy spojrzałem na niebo- należało Natychmiast wracać do domu. I tego czasu bez deszczu miałem na dojechanie do Lotników. Tam złapały mnie na światłach wielkie krople deszczu i gdy tak stałe przywdziewając na siebie foliową kurteczkę rozpoczęła się burza, którą w zamyśle miałem przeczekać pod zadaszeniami bazarku przy Smyczkowej.

Początek ulewy- ratuj się kto może pod parasol © teich

Już pod parasolem , ale wcale nie sucho © teich

Do tej pory był deszcz teraz zrobiła się ulewa © teich
Niepokój mój od samego początku budziło to,że burza przyszła bez wiatru co rokowało,że szybko nie przejdzie( nie będzie przewiana). I niestety miałem rację, po niema godzinnym przeczekiwaniu, które nic nie dało musiałem w końcu ruszyć do domu , bo oczekiwałem na fachowca w okolicach godziny 19 tej..Jeszcze prze kilka minut rozważałem czy jechać mimo ulewy ras przygasającej a raz wzmagającej się czy tez wykonać manewr księgowego i zapakować się do 709. Przekonałem się by wsiąść do autobusu i... pojechałem rowerem przez deszcz i Warszawę. Nie zdecydowałem się by jechać po Puławskiej tylko całą drogę aż do Karczunkowskiej jechałem swoją kolarką po marnej jakości chodnikach. W okolicach kościoła w Pyrach byłem już kompletnie mokry i od tego miejsca deszcz zmienił się w ulewę co trwało do wysokości budowanej cerkwi w Mysiadle. Potem znów mały deszczyk i tak do Piaseczna , gdzie kolejna fala burzy przeszła mi nad głową , ponieważ od Pyr i tak już bardziej mokry być nie mogłem jechałem konsekwentnie do domu mając za nic kolejne pioruny i fale deszczu. Ciekawe co myśleli na mój temat mijani kierowcy i piesi?. Do domu dotarłem w deszczu , który jeszcze padał na zmianę z laniem przez dobrą godzinę.. Jednym słowem dzień pod znakiem wilgoci- delikatnie mówiąc.
Wszystkie kilometry chodnikowe zapisuję jako jazdę terenową.
- DST 63.00km
- Teren 12.00km
- Czas 03:52
- VAVG 16.29km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze