Niedziela, 24 lipca 2016
rodzinny spacer
Gdy młodzi ciężko wypełniali obowiązki gospodarzy i wolontariuszy Światowych Dni Młodzieży starsi pojechali na spacer.

Na dniach pewnie wjadą na pola kombajny © teich

Na dniach pewnie wjadą na pola kombajny © teich
- DST 19.00km
- Teren 5.00km
- Sprzęt wolna ukraina
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 22 lipca 2016
Do i odpracowo
Po dwóch tygodniach deszczowej i zimnej pogody lipcowej coś drgnęło w temacie upałów.

Jeziorko Czerniakowskie o poranku © teich

Jeziorko Czerniakowskie o poranku © teich
- DST 63.00km
- Czas 02:48
- VAVG 22.50km/h
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 21 lipca 2016
do i z pracy
Warszawiacy są na urlopie. Na Puławskiej wyraźnie zmniejszyła się liczba samochodów.

Zielona Warszawa pół miasto pół wieś, i resztki industrialne © teich

Zielona Warszawa pół miasto pół wieś, i resztki industrialne © teich
- DST 65.00km
- Czas 02:57
- VAVG 22.03km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 20 lipca 2016
do i z pracy
Pierwszy słoneczny poranek od dwóch tygodni.

A tu inny bida przystanek spotkany po drodze © teich

A tu inny bida przystanek spotkany po drodze © teich
- DST 62.00km
- Czas 02:50
- VAVG 21.88km/h
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 18 lipca 2016
do i z pracy
Przetarcie na nowej trasie z premią górską na Orszady.

Gorsza Warszawa, biedniejsza Warszawa © teich

Typowy przystanek jaki kiedyś był w całej Warszawie, potem zastępowany przez szklarenki Wyganowskiego i teraz "szklarenki" Angory © teich

Gorsza Warszawa, biedniejsza Warszawa © teich

Typowy przystanek jaki kiedyś był w całej Warszawie, potem zastępowany przez szklarenki Wyganowskiego i teraz "szklarenki" Angory © teich
- DST 61.00km
- Czas 02:54
- VAVG 21.03km/h
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 lipca 2016
Niedzielny spacer rodzinny
Dostojnie wśród sadów- niestety czereśni na drzewach już nie ma , zaczął się sezon na wiśnie.

Jeden z wiejskich sklepów © teich

Jeden z wiejskich sklepów © teich
- DST 20.00km
- Czas 01:25
- VAVG 14.12km/h
- Sprzęt wolna ukraina
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 29 czerwca 2016
Mszczonów, Wiskitki,Guzów,Niepokalanów,Błonie Rokitno, Grodzisk
Wpadł mi jeden dzień wolnego ekstra, a że prognozy pogody przedstawiały się korzystnie postanowiłem wykorzystać go rowerowo na objazd miejsc na Mazowszu , które od dawna oczekiwały w kolejce na odwiedzenie. W pierwszej kolejności Mszczonów, który przede wszystkim kojarzy się z Termami (ominąłem wielkim łukiem) ale mi zależało przede wszystkim na spenetrowaniu okolic stacji kolejowej, która ze względu na liczne firmy logistyczne i magazyny samochodów, jest całkiem aktywnie wykorzystywana do ruchu towarowego. Ruch pasażerski nie istnieje, i pewnie nie odrodzi się, ze względu na dogodne połączenia autobusowe do Warszawy drogą ekspresową. Nie mniej budynek stacyjne jest w całkiem niezłym stanie. Poza tym podjechałem pod wieżę ciśnień, na cmentarz do kwater z 1939 oraz odwiedziłem obydwa kościoły w tej miejscowości. Miejscowości wybitnie służy obwodnica trasy 50 ,która wyprowadziła ruch ciężarówek na zewnątrz miasteczka.

Wieża wodna dalej pozostaje najwyższą budowlą Mszczonowa © teich

Budynek stacyjny Mszczonów © teich

Kwatera żołnierzy Września 1939 w Mszczonowie © teich

Mural w Mszczonowie © teich

Ratusz mszczonowski © teich
Z Mszczonowa dawnym śladem 50ki kierowałem się na Wiskitki z krótkim postojem na stacji kolejowej w Żyrardowie. Sam Żyrardów z jego atrakcjami XIX wiecznej zabudowy fabryczno-mieszkalnej pozostawiam sobie na oddzielny wyjazd,

Dworzec kolejowy w Żyrardowie w głębi widoczna wieża wodna © teich
Opuszczając miasto trochę mnie denerwują zakazy jazdy rowerem na ulicy 1.maja chyba zawieszone w czasie jak cały potok samochodów ciężarowych od Sochaczewa do Mińska przelewał się przez to miasto, teraz jest bardzo wygodna obwodnica i w mojej ocenie można bez większego ryzyka powtórnie przywrócić ruch rowerowy na tej głównej osi miasta. Do pobliskich Wiskitek raptem kilka kilometrów , droga minęła bardzo szybko a w Wiskitkach nastawiłem się przede wszystkim na kościół pw. świętego Stanisława biskupa i męczennika.

Kościół pw. świętego Stanisława biskupa i męczennika w Wiskitkach © teich
Kościół położony jest centralnie przy rynku tuż przy przedszkolu, posterunku policji i nieodległym urzędzie gminy. Uwaga dla turystów chcących zbierać stemple potwierdzające wycieczki krajoznawcze. Nie liczcie na podbicie w urzędzie gminy. Nie praktykują tego i są nieugięci. Szkoda, bo Wiskitki mają ciekawy herb i pieczątka z nim byłaby ciekawą pamiątką. Z Wiskitek dalej częściowo starym śladem a częściowo nowa trasą 50 do Guzowa by zobaczyć okazały choć sfatygowany pałac Sobańskich, który okazał się być w chwili obecnej poddawany pracom remontowym.

Pałac Sobańskich w Guzowie wrócił do prawowitych właścicieli ,którzy podjęli się m.in jego remontu. Oj będzie kosztowało! © teich

Pomnik Michała Kleofasa Ogińskiego polskiego kompozytora urodzonego w Guzowie, twórcy m.in poloneza "Pożegnanie ojczyzny" © teich
Guzów to także miejscowość znana z prekursorskich upraw użytkowych ziemniaków, które wcześniej stanowiły rośliny ozdobne a na polach Guzowa odkrywały swą prawdziwa naturę - warzywa powszechnie używanego w kulinariach i spasaniu zwierząt gospodarczych., Guzów to również miejsce dawnej cukrowni po której pozostał jedynie komin.

Komin pofabryczny, resztki cukrowni w Guzowie © teich
W Guzowie poczułem też większy przypływ głodu , więc na ławeczce przed sklepem zaimprowizowane śniadanie, dość krótkie bo czeka dalsza droga do Niepokalanowa.

Śniadanie na ławeczce, zakupy poczynione w miejscowym sklepiku © teich
A Niepokalanów to jak wszyscy wiedzą postać świętego Maksymiliana Marii Kolbego, choć od strony wizualnej miejscowość ta nie jest łączona z sanktuarium (bardzo skromnym) tego świętego tylko z bazyliką NMP Wszechpośredniczki Wszelkich Łask.

Wnętrze bazyliki w Niepokalanowie © teich

Wnętrze sanktuarium świętego Maksymiliana Marii Kolbego © teich

Jeden z eksponatów muzeum Kolbego © teich

I jeden z eksponatów muzeum strażackiego w Niepokalanowie © teich
Po zwiedzeniu Muzeum Kolbego, bazyliki, sanktuarium terenów przy bazylice i muzeum pożarnictwa ruszyłem dalej tym razem wzdłuż drogi 92, i choć praktycznie na całej długości są tam zakazy jazdy rowerem to generalnie nie stosowałem się do nich ze względu na niewielki ruch i całkiem szeroki pas pobocza, który jest lepszą alternatywą niż ciągnący się kilometrami chodnik z kostki brukowej. Dopiero ostatnie 3 kilometry przed Błoniem zjechałem na chodnik odczytując błyskanie światłami jednego z samochodów jako ostrzeżenie przed patrolem policji. Niestety liczne tego dnia odwiedziny obiektów zabrały sporo czasu i po raz kolejny w ciągu dwóch lat muszę ominąć bokiem błońskie grodziska, na które wybieram się i nie mogę ich odwiedzić.

OSP w Błoni , pomiędzy drugim i trzecim oknem ponad wjazdami figura świętego Floriana patrona m.in. strażaków © teich
Jedynie w Błoniu na chwilę zatrzymuje się przy OSP fotografując rzeźbę świętego Floriana po czym dalej pedałuję w kierunku Rokitna by odwiedzić kolejne mazowiecki sanktuarium Prymasowskiej Wspomożycielki.

Widok na kościół w Rokitnie © teich
Kolejny etap podróży to Żuków i drewniany kościół w centrum tej niewielkie wsi. Od dawna Żuków myli mi się z podpruszkowskim Żbikowem. tu niewielka świątynia szalowana deskami sosnowymi tam strzelista neogotycka sylwetka kościoła ceglanego. jest jednak różnica.

Drewniany kościół w Żukowie - niestety zamknięty na cztery spusty © teich
A Żbików to prawie Milanówek , gdzie nieśpiesznie przejechałem przez środek miejscowości bez specjalnego nastawiania się na zwiedzanie .

Kościół pod wezwaniem świętej Jadwigi Śląskiej w Milanówku © teich
Potem jeszcze odwiedziny dworca w Grodzisku Mazowieckim i powrót do domu.

Imponujący dworzec w Grodzisku Mazowieckim © teich
Pętla została zamknięta w Tarczynie gdzie obmyłem sobie ręce i twarz wodą tryskającą na pomnik jabłka- symbolu sadowniczych tradycji okolicznych terenów.
Przy pięknej pogodzie udało mi się pokonać rekordowy jak dla mnie dystans.

Wieża wodna dalej pozostaje najwyższą budowlą Mszczonowa © teich

Budynek stacyjny Mszczonów © teich

Kwatera żołnierzy Września 1939 w Mszczonowie © teich

Mural w Mszczonowie © teich

Ratusz mszczonowski © teich
Z Mszczonowa dawnym śladem 50ki kierowałem się na Wiskitki z krótkim postojem na stacji kolejowej w Żyrardowie. Sam Żyrardów z jego atrakcjami XIX wiecznej zabudowy fabryczno-mieszkalnej pozostawiam sobie na oddzielny wyjazd,

Dworzec kolejowy w Żyrardowie w głębi widoczna wieża wodna © teich
Opuszczając miasto trochę mnie denerwują zakazy jazdy rowerem na ulicy 1.maja chyba zawieszone w czasie jak cały potok samochodów ciężarowych od Sochaczewa do Mińska przelewał się przez to miasto, teraz jest bardzo wygodna obwodnica i w mojej ocenie można bez większego ryzyka powtórnie przywrócić ruch rowerowy na tej głównej osi miasta. Do pobliskich Wiskitek raptem kilka kilometrów , droga minęła bardzo szybko a w Wiskitkach nastawiłem się przede wszystkim na kościół pw. świętego Stanisława biskupa i męczennika.

Kościół pw. świętego Stanisława biskupa i męczennika w Wiskitkach © teich
Kościół położony jest centralnie przy rynku tuż przy przedszkolu, posterunku policji i nieodległym urzędzie gminy. Uwaga dla turystów chcących zbierać stemple potwierdzające wycieczki krajoznawcze. Nie liczcie na podbicie w urzędzie gminy. Nie praktykują tego i są nieugięci. Szkoda, bo Wiskitki mają ciekawy herb i pieczątka z nim byłaby ciekawą pamiątką. Z Wiskitek dalej częściowo starym śladem a częściowo nowa trasą 50 do Guzowa by zobaczyć okazały choć sfatygowany pałac Sobańskich, który okazał się być w chwili obecnej poddawany pracom remontowym.

Pałac Sobańskich w Guzowie wrócił do prawowitych właścicieli ,którzy podjęli się m.in jego remontu. Oj będzie kosztowało! © teich

Pomnik Michała Kleofasa Ogińskiego polskiego kompozytora urodzonego w Guzowie, twórcy m.in poloneza "Pożegnanie ojczyzny" © teich
Guzów to także miejscowość znana z prekursorskich upraw użytkowych ziemniaków, które wcześniej stanowiły rośliny ozdobne a na polach Guzowa odkrywały swą prawdziwa naturę - warzywa powszechnie używanego w kulinariach i spasaniu zwierząt gospodarczych., Guzów to również miejsce dawnej cukrowni po której pozostał jedynie komin.

Komin pofabryczny, resztki cukrowni w Guzowie © teich
W Guzowie poczułem też większy przypływ głodu , więc na ławeczce przed sklepem zaimprowizowane śniadanie, dość krótkie bo czeka dalsza droga do Niepokalanowa.

Śniadanie na ławeczce, zakupy poczynione w miejscowym sklepiku © teich
A Niepokalanów to jak wszyscy wiedzą postać świętego Maksymiliana Marii Kolbego, choć od strony wizualnej miejscowość ta nie jest łączona z sanktuarium (bardzo skromnym) tego świętego tylko z bazyliką NMP Wszechpośredniczki Wszelkich Łask.

Wnętrze bazyliki w Niepokalanowie © teich

Wnętrze sanktuarium świętego Maksymiliana Marii Kolbego © teich

Jeden z eksponatów muzeum Kolbego © teich

I jeden z eksponatów muzeum strażackiego w Niepokalanowie © teich
Po zwiedzeniu Muzeum Kolbego, bazyliki, sanktuarium terenów przy bazylice i muzeum pożarnictwa ruszyłem dalej tym razem wzdłuż drogi 92, i choć praktycznie na całej długości są tam zakazy jazdy rowerem to generalnie nie stosowałem się do nich ze względu na niewielki ruch i całkiem szeroki pas pobocza, który jest lepszą alternatywą niż ciągnący się kilometrami chodnik z kostki brukowej. Dopiero ostatnie 3 kilometry przed Błoniem zjechałem na chodnik odczytując błyskanie światłami jednego z samochodów jako ostrzeżenie przed patrolem policji. Niestety liczne tego dnia odwiedziny obiektów zabrały sporo czasu i po raz kolejny w ciągu dwóch lat muszę ominąć bokiem błońskie grodziska, na które wybieram się i nie mogę ich odwiedzić.

OSP w Błoni , pomiędzy drugim i trzecim oknem ponad wjazdami figura świętego Floriana patrona m.in. strażaków © teich
Jedynie w Błoniu na chwilę zatrzymuje się przy OSP fotografując rzeźbę świętego Floriana po czym dalej pedałuję w kierunku Rokitna by odwiedzić kolejne mazowiecki sanktuarium Prymasowskiej Wspomożycielki.

Widok na kościół w Rokitnie © teich
Kolejny etap podróży to Żuków i drewniany kościół w centrum tej niewielkie wsi. Od dawna Żuków myli mi się z podpruszkowskim Żbikowem. tu niewielka świątynia szalowana deskami sosnowymi tam strzelista neogotycka sylwetka kościoła ceglanego. jest jednak różnica.

Drewniany kościół w Żukowie - niestety zamknięty na cztery spusty © teich
A Żbików to prawie Milanówek , gdzie nieśpiesznie przejechałem przez środek miejscowości bez specjalnego nastawiania się na zwiedzanie .

Kościół pod wezwaniem świętej Jadwigi Śląskiej w Milanówku © teich
Potem jeszcze odwiedziny dworca w Grodzisku Mazowieckim i powrót do domu.

Imponujący dworzec w Grodzisku Mazowieckim © teich
Pętla została zamknięta w Tarczynie gdzie obmyłem sobie ręce i twarz wodą tryskającą na pomnik jabłka- symbolu sadowniczych tradycji okolicznych terenów.
Przy pięknej pogodzie udało mi się pokonać rekordowy jak dla mnie dystans.
- DST 144.00km
- Czas 08:00
- VAVG 18.00km/h
- Temperatura 26.0°C
- Podjazdy 140m
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 28 czerwca 2016
na zarobek
W nocy pokropiło i poranna jazda była bardzo przyjemna. Ulice zdążyły przeschnąć , ale powietrze jeszcze było przyjemnie rześkie.

Paw na szczycie domu nie chciał pozować do zdjęcia. Ogon pozostał niewidoczny © teich

Paw na szczycie domu nie chciał pozować do zdjęcia. Ogon pozostał niewidoczny © teich
- DST 27.00km
- Czas 00:58
- VAVG 27.93km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 27 czerwca 2016
Na zarobek i na pocztę
Po wczorajszych burzach dziś przyjemnie ciepło ale nie upalnie.

Czyszczenie, przebudowa i formowanie nowego podtorza - linia kolejowa nr 12 okolice Bronisławowa © teich

Gdybym napisał, że praca wre to bym przesadził © teich

Nawet tłuczeń może wyglądać ciekawie © teich

Czyszczenie, przebudowa i formowanie nowego podtorza - linia kolejowa nr 12 okolice Bronisławowa © teich

Gdybym napisał, że praca wre to bym przesadził © teich

Nawet tłuczeń może wyglądać ciekawie © teich
- DST 30.00km
- Czas 01:12
- VAVG 25.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 25 czerwca 2016
Z wizytą za wielkim płotem
Po krótkim
wystudzaniu znów ruszam w drogę dzięki sieci rowerów miejskich veturilo. Cel
ten sam – podjechać w miejsca, które od dawna miałem zwiedzić a nie uczyniłem
tego do tej pory.
Tym razem kierunek Tor Wyścigów Konnych na Służewcu.
Ponownie ruszam wzdłuż ulicy Rzymowskiego kierowałem się do środka terenu wygrodzonego wielkim betonowym płotem będącym naturalnym „płótnem” dla graficiarzy. Ale ni pojechałem oglądać tej „sztuki” tylko zajrzeć do środka. Co tam właściwie jest na tych Wyścigach i ku mojemu zaskoczeniu okazało się ,że wjazd do wnętrza nie stanowi najmniejszego problemu. Więc sobie pojeździłem wte i wewte. Ale ze względu na panujący gorąc przede wszystkim starałem się być w cieniu- nie miałem żadnego nakrycia głowy.

Między drzewami schowane są liczne stajnie i place treningowe dla koni © teich

Jedyne pędzące dziś konie to te odlane w spiżu na terenie administracji. Nie chciało mi się podchodzić bliżej. Słońce było już zbyt uciążliwe © teich

Rzut oka na bieżnię wyścigową - zakaz wstępu choć ze strony ,od której dojechałem wszystko stało otworem. Mnie powstrzymało słońce. I dobrze, potem w rozmowach z ochroniarzami dowiedziałem, się ,że mają patrol na quadzie, który zatrzymuje © teich
delikwentów i przekazuje w ręce policji.nawet mnie mijali potem ale wymieniliśmy sobie tylko pozdrowienie ręką bez żadnych dalszych konsekwencji.

Wewnętrzne tereny zielone wyścigów konnych - wszędzie porządek © teich

Tereny boczne wyścigów konnych © teich

Pomnik Fryderyka Jurjewicza - Wyścigi Konne na Służewcu © teich
Mam satysfakcję, że udało mi się dotrzeć do gruzów wieży wodnej zniszczonej przez Niemców , gdyż przeszkadzała samolotom operującym z lotniska urządzonego przez nich na terenie Wyścigów. Tym bardziej ,że na 4 osoby z ochrony nikt nawet nie potrafił powiedzieć gdzie szukać.

Ruiny wieży wodnej na terenie Wyścigów Konnych na Służewcu- nareszcie znalazłem! © teich
Z Wyścigów wyjechałem na ulice Gorzkiewki i Poleczki. Ta okolica została w ciągu ostatnich 16 lat całkowicie przekształcona. W latach 1999-2000 jak pracowałem na ulicy Zatorze to dojazd przez Poleczki (wtedy częściowo z płyt monowskich) po każdym deszczu był ryzykowny. Na wysokości ówczesnej Drukarni Akcydensowej robiło się zawsze jeziorko, kilka razy musiałem cienkuszem wycofywać się i nadkładać drogi do Puławskiej przez Kłobucką i Konstruktorską. Stare czasy dziś Poleczki to piękna dwupasmowa arteria z przejazdem na drugą stronę linii radomskiej.

Trwa przebudowa linii radomskiej w tym prace na stacji towarowej Warszawa Okęcie © teich
Na pierwszym planie tuż za jezdnią widoczne trzy tory bocznicy warszawskiego metra, która łączy stację postojową na Kabatach i tory kolejowe .

Stacja Towarowa Warszawa Okęcie - Trwa budowa stacji wyładowczej cystern, po prawej dwa duże zbiorniki magazynowe © teich
I tym wiaduktem przejechałem na stronę Ochoty by zobaczyć fort Zbarż. Po drodze jeszcze skrzyżowanie ulicy Natkiewicza i Wirażowej gdzie 17 kwietnia 2013 na jednym z filarów rozbił się golf prowadzony przez Wacława Nycza- wielce utytułowanego polskiego pilota LOT i Aeroklubu Rzeszowskiego.

Na jednym z tych filarów zakończył życie Wacław Nycz - wielki talent sportu lotniczego © teich
Trochę dalej jest już sam fort.Jak zazdrościłem tym nastolatkom ochłody w fosie fortecznej.

Fort Zbarż w cieniu liści © teich

Fort Zbarż- niemal sielankowy widok © teich

Jeszcze nie wiedzieli ,że woda jest zaskakująco zimna © teich

Skaczcie chłopaki! Woda jest cieplutka jak zupa! © teich

Człowiek też potrafi latać - niestety tylko w dół © teich

K_a!, Ch-u głupi itp bluzgi , gdy na dole okazało się ,że wcale nie jest jak zupa, co więcej wcale nie była nawet ciepła © teich
Z fortu powrót na stronę mokotowską dzięki wiaduktowi w ciągu ulic 17 stycznia i Cybernetyki.

Przystanek kolejowy Warszawa Służewiec po prawej miedzy torowiskiem a ogrodzeniem zakładów Unia ścieżka, która postanowiłem przejechać do pętli tramwajowej Służewiec © teich
Potem pokręciłem się jeszcze po Służewcu by zakończyć trasę na Modzelewskiego nieopodal biedronki. Tam kupiłem sobie śniadanie, które miałem spałaszować na ławeczce ale tam na Modzelewskiego jest taki syf jak w obozie imigrantów w Calais. Wybrałem spacer do Galmotu by śniadaniowa w chłodzie zapewnianym przez klimatyzację. .

Śniadanie trzydaniowe - kajzerki, jogurt i gazeta do zajęcia oczu. Gościnnie na stoliczkach mc donalda w Galmocie © teich
Po śniadaniu jeszcze jedno wypożyczenie by dojechać spod Galmotu do pętli Służewiec i tyle było roweru. Po drodze natnłąem się jeszcze na morwę, owoce jeszcze nie były w pełni dojrzałe.

Z daleka słyszalny jazgot ptaków dochodzący z drzewa bardzo mnie zastanowił. Drzewem okazała się być morwa © teich

Spróbowałem i ja morwy, która jadłem jako dzieciak jeszcze w Legionowie, gdy drzewa te rosły przy krzyżu na Słowackiego. Te , które teraz spróbowałem jeszcze nie nabrały pełnej słodyczy © teich
Niestety jazdę bez czapki okupiłem potężnym zaczerwienieniem czoła . Rękom również się dostało- ale jest lato więc musi być gorąco.
Tym razem kierunek Tor Wyścigów Konnych na Służewcu.
Ponownie ruszam wzdłuż ulicy Rzymowskiego kierowałem się do środka terenu wygrodzonego wielkim betonowym płotem będącym naturalnym „płótnem” dla graficiarzy. Ale ni pojechałem oglądać tej „sztuki” tylko zajrzeć do środka. Co tam właściwie jest na tych Wyścigach i ku mojemu zaskoczeniu okazało się ,że wjazd do wnętrza nie stanowi najmniejszego problemu. Więc sobie pojeździłem wte i wewte. Ale ze względu na panujący gorąc przede wszystkim starałem się być w cieniu- nie miałem żadnego nakrycia głowy.

Między drzewami schowane są liczne stajnie i place treningowe dla koni © teich

Jedyne pędzące dziś konie to te odlane w spiżu na terenie administracji. Nie chciało mi się podchodzić bliżej. Słońce było już zbyt uciążliwe © teich

Rzut oka na bieżnię wyścigową - zakaz wstępu choć ze strony ,od której dojechałem wszystko stało otworem. Mnie powstrzymało słońce. I dobrze, potem w rozmowach z ochroniarzami dowiedziałem, się ,że mają patrol na quadzie, który zatrzymuje © teich
delikwentów i przekazuje w ręce policji.nawet mnie mijali potem ale wymieniliśmy sobie tylko pozdrowienie ręką bez żadnych dalszych konsekwencji.

Wewnętrzne tereny zielone wyścigów konnych - wszędzie porządek © teich

Tereny boczne wyścigów konnych © teich

Pomnik Fryderyka Jurjewicza - Wyścigi Konne na Służewcu © teich
Mam satysfakcję, że udało mi się dotrzeć do gruzów wieży wodnej zniszczonej przez Niemców , gdyż przeszkadzała samolotom operującym z lotniska urządzonego przez nich na terenie Wyścigów. Tym bardziej ,że na 4 osoby z ochrony nikt nawet nie potrafił powiedzieć gdzie szukać.

Ruiny wieży wodnej na terenie Wyścigów Konnych na Służewcu- nareszcie znalazłem! © teich
Z Wyścigów wyjechałem na ulice Gorzkiewki i Poleczki. Ta okolica została w ciągu ostatnich 16 lat całkowicie przekształcona. W latach 1999-2000 jak pracowałem na ulicy Zatorze to dojazd przez Poleczki (wtedy częściowo z płyt monowskich) po każdym deszczu był ryzykowny. Na wysokości ówczesnej Drukarni Akcydensowej robiło się zawsze jeziorko, kilka razy musiałem cienkuszem wycofywać się i nadkładać drogi do Puławskiej przez Kłobucką i Konstruktorską. Stare czasy dziś Poleczki to piękna dwupasmowa arteria z przejazdem na drugą stronę linii radomskiej.

Trwa przebudowa linii radomskiej w tym prace na stacji towarowej Warszawa Okęcie © teich
Na pierwszym planie tuż za jezdnią widoczne trzy tory bocznicy warszawskiego metra, która łączy stację postojową na Kabatach i tory kolejowe .

Stacja Towarowa Warszawa Okęcie - Trwa budowa stacji wyładowczej cystern, po prawej dwa duże zbiorniki magazynowe © teich
I tym wiaduktem przejechałem na stronę Ochoty by zobaczyć fort Zbarż. Po drodze jeszcze skrzyżowanie ulicy Natkiewicza i Wirażowej gdzie 17 kwietnia 2013 na jednym z filarów rozbił się golf prowadzony przez Wacława Nycza- wielce utytułowanego polskiego pilota LOT i Aeroklubu Rzeszowskiego.

Na jednym z tych filarów zakończył życie Wacław Nycz - wielki talent sportu lotniczego © teich
Trochę dalej jest już sam fort.Jak zazdrościłem tym nastolatkom ochłody w fosie fortecznej.

Fort Zbarż w cieniu liści © teich

Fort Zbarż- niemal sielankowy widok © teich

Jeszcze nie wiedzieli ,że woda jest zaskakująco zimna © teich

Skaczcie chłopaki! Woda jest cieplutka jak zupa! © teich

Człowiek też potrafi latać - niestety tylko w dół © teich

K_a!, Ch-u głupi itp bluzgi , gdy na dole okazało się ,że wcale nie jest jak zupa, co więcej wcale nie była nawet ciepła © teich
Z fortu powrót na stronę mokotowską dzięki wiaduktowi w ciągu ulic 17 stycznia i Cybernetyki.

Przystanek kolejowy Warszawa Służewiec po prawej miedzy torowiskiem a ogrodzeniem zakładów Unia ścieżka, która postanowiłem przejechać do pętli tramwajowej Służewiec © teich
Potem pokręciłem się jeszcze po Służewcu by zakończyć trasę na Modzelewskiego nieopodal biedronki. Tam kupiłem sobie śniadanie, które miałem spałaszować na ławeczce ale tam na Modzelewskiego jest taki syf jak w obozie imigrantów w Calais. Wybrałem spacer do Galmotu by śniadaniowa w chłodzie zapewnianym przez klimatyzację. .

Śniadanie trzydaniowe - kajzerki, jogurt i gazeta do zajęcia oczu. Gościnnie na stoliczkach mc donalda w Galmocie © teich
Po śniadaniu jeszcze jedno wypożyczenie by dojechać spod Galmotu do pętli Służewiec i tyle było roweru. Po drodze natnłąem się jeszcze na morwę, owoce jeszcze nie były w pełni dojrzałe.

Z daleka słyszalny jazgot ptaków dochodzący z drzewa bardzo mnie zastanowił. Drzewem okazała się być morwa © teich

Spróbowałem i ja morwy, która jadłem jako dzieciak jeszcze w Legionowie, gdy drzewa te rosły przy krzyżu na Słowackiego. Te , które teraz spróbowałem jeszcze nie nabrały pełnej słodyczy © teich
Niestety jazdę bez czapki okupiłem potężnym zaczerwienieniem czoła . Rękom również się dostało- ale jest lato więc musi być gorąco.
- DST 12.00km
- Czas 01:00
- VAVG 12.00km/h
- Temperatura 35.0°C
- Sprzęt Pożyczak
- Aktywność Jazda na rowerze