Piątek, 9 września 2016
Do i odpracowo
Jak wychodziłem po 16 tej z pracy termometr pokazywał 28 stopni, a fontanna na skwerze przed świątynią Opatrzności Bożej na Wilanowie miała komplet dzieciaków pluskających się w strumieniach tryskającej wody. Kolega nawet chciał na weekend wyjechać nad jeziora w okolicach Olsztynka. W tych miejscach , które były dostępne na jego kieszeń komplet turystów. - niebywała sytuacja , musi zostać w Warszawie.

Poranek około 6.30 © teich
Bardzo lubie takie poranki, gdy na polach, łąkach snuja się poranne mgły , które dopiero rozprasza wschodzące słońce. Rano juz używam lampki na tyle roweru. Zawsze to lepsze oznajmienie swojej obecności na jezdni.

Poranek około 6.30 © teich
Bardzo lubie takie poranki, gdy na polach, łąkach snuja się poranne mgły , które dopiero rozprasza wschodzące słońce. Rano juz używam lampki na tyle roweru. Zawsze to lepsze oznajmienie swojej obecności na jezdni.
- DST 66.00km
- Czas 02:40
- VAVG 24.75km/h
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 września 2016
Do i odpracowo
Po deszczowym poniedziałku rowerowy wtorek. Znów przyszła fala ciepłego powietrza . I dobrze, niech trwa jak najdłużej nawet do 22 grudnia.

Poranek kilka minut po godzinie 6 © teich
I tak jestem pełen uznania dla Katany, która pokazuje fotki z Janek robione kwadrans przed 6. O której musi wstawać?

Poranek kilka minut po godzinie 6 © teich
I tak jestem pełen uznania dla Katany, która pokazuje fotki z Janek robione kwadrans przed 6. O której musi wstawać?
- DST 65.00km
- Czas 02:45
- VAVG 23.64km/h
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 2 września 2016
Początek roku szkolnego - apogeum szaleństwa na drogach
Ruszył rok szkolny i ruszyło szaleństwo kierowców. W jednym dniu miałem więcej stresujących sytuacji niż przez wszystkie wcześniejsze dni od początku roku. Co w ludzi wstępuje 1 września?

To nie jest wieczór, to jest poranek około 6.20 © teich

To nie jest wieczór, to jest poranek około 6.20 © teich
- DST 65.00km
- Czas 02:49
- VAVG 23.08km/h
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 1 września 2016
Nowa opona
Po ostatnim wyjeździe do pracy zauważyłem jakieś" futro" na przedniej oponie. Tak to wyszedł oplot na światło dzienne ze starości i zużycia . Tylną oponę zmieniłem już dwa lata temu z Kendy na Vittorię , na przedniej założonej od nowości roweru przejechałem wg statystyki bikestats 14 445 km. Tym razem kupiłem przez internet w decathlonie opnę zamiast 22 to 25 mm szeroką o największej możliwej ocenie przyczepności oraz wysokim poziomie odporności na przebicia. Jak się będzie sprawować pokaże czas. Daj Boże by wytrzymałą tyle co zdjęta Kenda.

Kenda przejechała już swoje i bieżnik zaczął odpadać płatkami © teich

Zgodnie z ostatnio widzianymi reklamami "Wymień stare na nowe" mój wybór to opona w rozmiarze 25x700 B'Twin Puncture Protect © teich

Kenda przejechała już swoje i bieżnik zaczął odpadać płatkami © teich

Zgodnie z ostatnio widzianymi reklamami "Wymień stare na nowe" mój wybór to opona w rozmiarze 25x700 B'Twin Puncture Protect © teich
- DST 65.00km
- Czas 02:38
- VAVG 24.68km/h
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 24 sierpnia 2016
Do i odpracowo
Pod praca coś zwróciło moja uwagę na przedniej oponie, to coś to był oplot wychodzący bokiem przedniej opony na światło dzienne. Wracałem już pod strachem , czy przypadkiem mi gdzieś po drodze opona nie rozwarstwi i nie "załatwi" dętki. Tego samego dnia kupiłem przez internet nowa w sklepie internetowym dekatlonu. Żadna do bicia prędkości przejazdów ale taka , która skalę odporności na przebicie spełniała maksymalnie. Teraz czekam na kuriera. Basso też czeka, a szkoda mi tych pięknych słonecznych i jakże ciepłych dni.

Zatoczka jeziorka Czerniakowskiego © teich

Zatoczka jeziorka Czerniakowskiego © teich
- DST 65.00km
- Czas 02:47
- VAVG 23.35km/h
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 21 sierpnia 2016
Pętla nowomiejska – na pograniczu mazowiecko-łódzkim
Już od długiego czasu mam przygotowanych około 15 wycieczek po Mazowszu z opracowanymi szczegółowo danymi co chcę zobaczyć, o czym czytałem i chcę to w terenie zweryfikować i poznać nowe klimaty odmienne od wysoko zurbanizowanego terenu Warszawy i najbliższych okolic. Niedzielna wycieczka to pokłosie między innymi jednego z artykułów w Rowertour pod tytułem "Rowerem po "kwiaty polskie "..Niektóre cele tam opisanej wyprawy pominąłem .Spała, schrony osłonowe pociągów w Konewce i Jeleniu te atrakcje pozostawiam sobie na inne okazje. Tym razem skupiłem się na tropie filmowym i na średniowieczu. W ogólnym zarysie plan podróży był taki by pozostawić samochód w Nowym Mieście i zrobić pętlę przez Rzeczycę, Inowłódz, Poświętne, Ossę, Drzewicę, Gielniów, Drzewicę , Odrzywół, Lwów , Łęgonice Małe i zamknąć pętlę podjazdem od Pilicy do centrum Nowego Miasta..
Rano zbierałem się z pewnym zmieszaniem, wszak zapowiadano zmianę pogody. Rzut oka do internetu pokazywał ,że front niżowy przechodzi przez okolice Poznania. Od Poznania do Tomaszowa to około
Samochód zaparkowałem pod samolotem w Nowym Mieście wyciągnąłem rower i hajda.. Łęgonice .mijam tylko z krótkim fotostopem- odkryłem przydrożnego Nepomuka zamkniętego na kłódkę za szybą w kapliczce.

W Łęgonicach za szybą zamknięty na kłódkę Nepomuk w nowej kapliczce z cegły klinkierowej © teich
Drewniany kościół i pałac w tej miejscowości już kiedyś obfotografowałem więc nie tracąc czasu ruszam dalej na zachód walcząc z wiatrem i kolejnymi podjazdami i zjazdami.

Kościół w Woli Roszkowskiej- wjechałem na ziemię łódzką © teich

Centralna Magistrala kolejowa przecina rolnicze tereny wysokim nasypem © teich
Po jednym z takich podjazdów i minięciu szczytu ruszam prędko w dół dokręcając mocniej korbami. Gdy kątem okaz dostrzegam nad brzegiem rzeczki poniżej szosy kapliczkę – Daję po hamulcach bo to typowe miejsce dla wystawianie rzeźb świętego Jana Nepomucena. I nie pomyliłem się nad brzegiem rzeczki Luboczanki w pobudowanej kapliczce jest interesujący Nepomuk, dodatkowo dowiaduję się z pobliskiej tablicy informacyjnej ,że tu mógł się modlić wyniesiony na ołtarze Stanisław Papczyński, który był kapelanem w Luboczy.

Kapliczka w miejscowości Łubocza - wewnątrz drewniany Jan Nepomucen © teich
Po krótkim fotostopie jadę mozolnie dalej do Rzeczycy - niewielkiej wsi gminnej ,. Na pokonanie dystansu 23 km potrzebuję aż 50 minut co oceniam jako słaby wynik.

Wjazd do Rzeczycy © teich
Dzięki temu , że jest niedzielny poranek, mogę po mszy świętej obfotografować miejscowy kościół.
Przy okazji siedziba OSP, nie mają figury świętego Floriana, ale za to mają gęś, a konkretnie herb z gęsią

OSP Rzeczyca © teich
I jeszcze fotka siedziby miejscowych władz, w najbliższą niedzielę będą dożynki jak informują plakaty. Będzie m.in koncertował Norbi.

Siedziba władz gminnych w Rzeczycy © teich
Z Rzeczycy ruszam gładkim asfaltem w stronę Inowłodza- w kolejnych drogach leśnych spotykam auta, to znak , że zaczęły się grzybobrania. gdy już złapałem równy rytm pedałowania (ach ten wiatr) pojawia się tabliczka Inowłódz jeden z podstawowych celów mojej podróży. W wielkim skrócie odwiedzam romański kościół św. Idziego, zrewitalizowane ruiny zamku, synagogę i kościół pw. Michała Archanioła, z którego wycofuję się prawie natychmiast- zaczęło się sprawowanie mszy świętej.

Na wzgórku góruje nad wsią romański kościół świętego Idziego © teich

Ruiny zamku niszczały od potopu szwedzkiego aż dzięki funduszom unijnym mury zostały zrewitalizowane © teich

Kościół parafialny pw Michała Archanioła © teich

Dawna synagoga mieści dziś sklep spożywczy © teich

Deptak w centrum Inowłodzu, kiedyś była to miejscowość zdrojowa © teich
W Inowłodzu zmieniam kierunek jazdy i z wiatrem w plecy zaczynam jechać na wschód drogą krajową nr 48. Tuz po wyjechaniu z Inowłodza miejscowość Fryszarka z młynem tuż przy drodze. Młyn ten i przynależny do niego staw grały w "Jak rozpętałem II wojnę światową" w odcinku "Wśród swoich" siedzibę partyzantów a nad stawem Franek Dolas przegrał w trzy karty swoje wypasione buty.
.

Młyn we Fryszerce.Tło licznych scen strzelca Dolasa , który tu dokoptował do oddziału partyzantów © teich
Od Fryszerki ruszam zdecydowanym mocnym tempem do Poświętnego by odwiedzić klasztor Filipinów - tam na dzwonnicy zawisł ze spadochronem Franek po ucieczce z samolotu wiozącego go na front wschodni. W tej samej miejscowości jest również kościół świętego Józefa- był on uwieńczony w początkowych scenach "Katynia" Wajdy.

Ciekawy drewniany domek w Poświętnem © teich

Dom kultury, poczta, OSP - wszystko w jednym budynku w Poświętnem © teich

Poświętne - kościół pw. świętego Józefa -połozony kameralnie na skraju Poświętnego © teich

Dziewicza Górka - Kaplica świętej Anny © teich

Sanktuarium świętej Rodziny W Poświętnem - jedno z najważniejszych miejsc dzisiejszej wycieczki © teich
Miejscowi pod sklepem raczą mnie również opowieściami o brzegu Pilicy , który udawał Odrę w "Czterech pancernych" i miejscowych plenerach, które posłużyły przy kręceniu filmu "Bitwa warszawska 1920". I to wszystko w jednej miejscowości.
Ponieważ trafiłem na początek mszy w sanktuarium Świętej Rodziny, a bardzo chciałem zobaczyć wnętrze musiałem jakoś zagospodarować 50 minut. O tyle drogich , że w pamięci miałem cały czas przesuwający się gdzieś w oddali front z opadami.
W końcu się doczekałem i po zwiedzeniu, i obfotografowaniu ruszyłem z kopyta przez Ossę (miejsce zwycięskiej walki z 1863 roku) ,

Dojście od szosy do pomnika wystawionego na pamiątkę poległych w bitwie pod Ossą jest doskonale oznaczone © teich
Drzewicę (ruiny zamku biskupiego)

Ruiny zamku biskupiego w Drzewicy © teich
do Gielniowa- miejscowości pochodzenia Ładysława ( Władysława) patrona Warszawy.

Postać błogosławionego Ładysława z Gielniowa- patrona Warszawy. Teren kościoła w Gielniowie © teich
Niestety na dojeździe do Gielniowa zaczął padać pierwszy na razie niewielki deszczyk. O tyle komplikuje mi to plany , że muli mnie na żołądku tak bardzo , że muszę zrobić przerwę śniadaniową z wyższej potrzeby najkrótszą z możliwych tzn jem w trakcie jazdy powrotnej w stronę Drzewicy. Na szczęście poza potężnymi uderzeniami wiatru dalszych opadów na razie nie ma. W Drzewicy fotografuję jeszcze miejscowy kościół i Nepomucena stojącego przy drodze 728 i ruszam dalej na Odrzywół do którego dojeżdżam pchany silnym porywistym wiatrem.

Strzelista bryła kościoła w Odrzywole nie zmieściła się w kadrze © teich

Urząd gminy w Odrzywole © teich
Robi się coraz ciemniej, i niestety zaczyna padać deszcz, przez moment zastanawiam się czy odpuścić sobie Klwów, ale miejscowi mówią, że to tylko 5 km. Jadę zatem w deszczu do Klwowa.

No i się rozpadało. Klwów zmywany deszczem © teich
W Klwowie w telegraficznym skrócie odwiedzam kościół i miejsce, które w wikimapii zostało oznaczone jako dawne grodzisko.

Klwów- pomnik polskich lotników poległych w II wojnie światowej zwieńczony został samolotem TS 11 Iskra © teich

Ogólny widok kościoła w Klwowie © teich

Urząd gminy w Klwowie © teich
Przy padającym deszczu wracam w stronę Nowego Miasta. I tak jadąc dosyć wygodnym asfaltem wyjeżdżam tuż przed mostem przez Pilicę. pod parasolami drzew stoją schowani kajakarze, którzy skończyli tu spływ Drzewiczanką. A ja na chwilę zatrzymuje się rozważając czy jechać co śpieszniej w stronę samochodu czy skierować się jeszcze w stronę Łęgonic Małych. Ponieważ jestem i tak mokry wybieram jazdę na Małe Łęgonice, nie przeczuwając ,że za kilka minut rozpocznie się intensywna ulewa. trudno , nie wycofuję się tylko brnę przez potoki wody wylewane z nieba. Dojeżdżam do drewnianego kościółka, robię fotkę ukryty pod parasolem lipy i wracam w stronę samochodu, do którego docieram w dużo mniejszym deszczu.

Drewniany kościół w Łęgonicach Małych - w ulewnym deszczu © teich

Ostatni z odwiedzonych dziś Nepomuków- niedaleko kościółka w Łęgonicach Małych © teich
Plan wycieczki jak poniżej.
- DST 120.00km
- Czas 06:39
- VAVG 18.05km/h
- Podjazdy 290m
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 sierpnia 2016
Spacer rodzinny - grzybobranie
Miał być delikatny przejazd po lesie a wyszło grzybobranie. Trochę kurek, trochę podgrzybków i jeden koźlarz. Zaskoczeniem były podgrzybki, które już zaczęły się pojawiać. Darz bór grzybiarze, darz bór
- DST 8.00km
- Teren 6.00km
- Czas 00:47
- VAVG 10.21km/h
- Sprzęt Pożyczak
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 19 sierpnia 2016
Do i odpracowo
Dzisiejszy poranny dojazd poszedł wyśmienicie. Kolejny rekord trasy tym razem 1h7' i chyba bez szans by uszczknąć coś jeszcze bez szafowania ryzykiem i łamania przepisów. . Po południu widać ,że warszawiacy wrócili z urlopów. Puławska zaczęła się korkować jak w pozostałym okresie poza wakacjami.

Typowy poranek tegorocznego urlopu nad morzem- ok 6 rano - słońce wstało ale gdzie ono jest? © teich

Typowy poranek tegorocznego urlopu nad morzem- ok 6 rano - słońce wstało ale gdzie ono jest? © teich
- DST 71.00km
- Czas 02:58
- VAVG 23.93km/h
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 sierpnia 2016
Do i odpracowo
Tym razem dojazd od pracy zajął 1h12' czyli rekordu nie było ale to i tak o 8 minut krócej niż wcześniej ustalony standard. Chyba znalazłem optymalny dojazd, nie tyle najkrótszy ale najlepszy jeśli chodzi o jakość nawierzchni, ilość śpiących policjantów, ilość sygnalizatorów świetlnych. Powrót pod wiatr. Na początku Bogatek nawet dojechał do mnie jakiś kolarz zagadał i pojechał. Na początku odpuściłem, ale potem pomyślałem dlaczego by nie i zacząłem gonić. Dopadłem po ok 1 km a potem jechałem mu na kółku przez dalsze 4. Tempo było mocne, sam bym tak nie pociągnął.

Wspominki nadmorskie- jeden z nielicznych pogodnych świtów nad morzem- - Gdańsk Brzeźno gdzieś około 5 20 rano © teich

Wspominki nadmorskie- jeden z nielicznych pogodnych świtów nad morzem- - Gdańsk Brzeźno gdzieś około 5 20 rano © teich
- DST 65.00km
- Czas 02:40
- VAVG 24.38km/h
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 sierpnia 2016
Do i odpracowo
Rekord trasy porannego dojazdu. Bez napinki, ze sprzyjającymi światłami dojechałem w czasie 1h10' do pracy . I nawet się nie spociłem.

Zielona Warszawa - całkiem niedaleko jeziorka Powsińskiego © teich

Zielona Warszawa - całkiem niedaleko jeziorka Powsińskiego © teich
- DST 65.00km
- Czas 02:30
- VAVG 26.00km/h
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze