Piątek, 17 lipca 2015
Śladami lotników polskich – 1 Otwock, Wiązowna
Na zakończenie pracy dołączył syn i wspólnie pojechaliśmy odkrywać
miejsca martyrologii polskich lotników. Najkrótsza droga prowadziła przeprawą promową
do Karczewa.

Wisła w Gassach, na piaskowej odkosie opalają się strudzeni słońcem letnicy © teich

Rowery czekały w cieniu na przybicie promu © teich
Pierwszy raz wykorzystaliśmy ten środek transportu w naszych podróżach rowerowych. Cena nie jest wygórowana – 5 zł od osoby na rowerze a zaoszczędzony czas jak zawsze jest bezcenny, szczególnie gdy rusza się po południu zwiedzać świat. W Karczewie krótki przystanek przy kościele , OSP (świętego Floriana brak) i pomniku pamięci ofiar wojny.

Pomnik upamiętniający ofiary wojny. Karczew - środek miejscowości © teich
Potem przebijamy się do Otwocka przez las. Zamiast trzymać się prosto drogi leśnej by po 500 metrach osiągnąć ulice Narutowicza w Otwocku, „skracam” drogę skręcając w lewo i leśnym duktem docieramy do Karczewskiej. Nie cofamy się już tylko nadkładamy ze 2 kilometry by dojechać w to samo miejsce, które byśmy osiągnęli jadąc prosto. Potem Narutowicza prosto aż do torów w Śródborowie a tam szukamy już w lesie pomnika pamięci pilotów poległych podczas zwiadu pogodowego w Święto Niepodległości w 1998 roku przed planowaną paradą lotniczą. Nawet trochę pamiętam tamten dzień- z defilady zostały nici, w gęstych niskich chmurach odnalazła się wtedy jedynie dwójka na Su22 przelatując nad trybuną i placem Piłsudskiego ,klucz Migów 29 nie pojawił się wcale, piloci zdecydowali ,że lot w tamtych warunkach na wysokości 150 metrów (sama wysokość przelotu była niezgodna z obowiązującymi przepisami) to samobójstwo i zawrócili do bazy . Niestety obchody tamtych dni pozostawiły smutny pomnik po tragicznie zmarłych pilotach, którzy swą Iskrę rozbili w otwockim lesie.

Pomnik na miejscu upadku samolotu TS-11 Iskra. - Otwock Śródborów © teich
Tylko po to by politrukom zapewnić kilka chwil radości, wg znanych plotek sam Onyszkiewicz naciskał na wojskowych na ten pokaz by podlizać się Kwaśniewskiemu.
Krótki cytat ze stenogramu sądowego dialogu jaki odbył się na trybunie :
„Obrońcy W. przytaczali taką scenę z trybuny honorowej :
gdy gen. W. powiedział Dziokowi, że warunki nie pozwalają na przelot nad miastem, ten spytał :
"Pałac Kultury widać?"
gen W. odparł : "Widać"
- "To lecimy, a ty nie wpieprzaj się w dowodzenie" - miał się wtedy zwrócić Dziok do gen. W.
Dziok to generał dywizji Kazimierz Dziok – ówczesny dowódca Wojsk Lotniczych iObrony Powietrznej, generał Mieczysław W. to generał dywizji Mieczysław Walentynowicz wtedy zastępca dowódcy WLiOP, szef wojsk lotniczych . Oczywiście polskie sądy nie znalazły winnych.
Po krótkim postoju udajemy się przez ulice Otwocka do Wiązownej. Niestety mylę z pamięci nazwy ulic i zamiast skręcić w Żeromskiego skręcamy w Samorządową co oceniam jako błąd i wycofujemy się z niej jadąc dalej w kierunku północnym i skręcając wg nie w odpowiednią ulicę , która była Majowa. Jednak majowa wyprowadziła nas do lasu. Zabrakło nam odwagi by przebijać się dalej leśna drogą. Wg mapy osiągnęlibyśmy za ok 1,5 km szosę lubelską. Niestety bałem, się , że utknę w piachu więc znów wracamy. Jedyna ! napotkana osoba ( gdzie się podziali ludzie w piątkowe popołudnie?) podpowiedziała nam dojazd na Wiązowną przez Emów. Tym razem poszło sprawnie. Jedyny kłopot był taki ,że ruch na tej drodze od Józefowa duży, droga wąska, a przed światłami na szosie lubelskiej z kilometr korka, który trzeba było objechać bokiem po wertepach , bo poboczem tego nie można nazwać. W Wiązownej odwiedzamy kościół i cmentarz tuz obok.

Front kościoła w Wiązownie © teich
Tamże można znaleźć zarówno groby żołnierzy z kampanii wrześniowej jak również grób polskich lotników z zestrzelonego pod Michałówkiem Karasia z 41 Eskadry4. Pułku Lotniczego w Toruniu. Szczególne podziękowania dla młodego człowieka, który nas zaprowadził do tej mogiły.
Po zrobieniu zdjęć jedziemy do sklepu, gdyż spiekota nakazuje uzupełnienie płynów. Niestety jesteśmy w dużym niedoczasie, wszystkie spisane pociągi odjechały lub odjadą w ciągu 20 minut z Sulejówka , a my dalej sączymy napoje gazowane. Trudno, wrócimy tak jak będzie można. Po ok 15 minutach zabieramy się krajówką do Zakrętu a stamtąd już prosto do Sulejówka. I o ile pociąg nadjeżdża dosłownie w ciągu 10 minut, to na Wschodnim musimy już odstać prawie trzy kwadranse. Ale jesteśmy zadowoleni.

Wisła w Gassach, na piaskowej odkosie opalają się strudzeni słońcem letnicy © teich

Rowery czekały w cieniu na przybicie promu © teich
Pierwszy raz wykorzystaliśmy ten środek transportu w naszych podróżach rowerowych. Cena nie jest wygórowana – 5 zł od osoby na rowerze a zaoszczędzony czas jak zawsze jest bezcenny, szczególnie gdy rusza się po południu zwiedzać świat. W Karczewie krótki przystanek przy kościele , OSP (świętego Floriana brak) i pomniku pamięci ofiar wojny.

Pomnik upamiętniający ofiary wojny. Karczew - środek miejscowości © teich
Potem przebijamy się do Otwocka przez las. Zamiast trzymać się prosto drogi leśnej by po 500 metrach osiągnąć ulice Narutowicza w Otwocku, „skracam” drogę skręcając w lewo i leśnym duktem docieramy do Karczewskiej. Nie cofamy się już tylko nadkładamy ze 2 kilometry by dojechać w to samo miejsce, które byśmy osiągnęli jadąc prosto. Potem Narutowicza prosto aż do torów w Śródborowie a tam szukamy już w lesie pomnika pamięci pilotów poległych podczas zwiadu pogodowego w Święto Niepodległości w 1998 roku przed planowaną paradą lotniczą. Nawet trochę pamiętam tamten dzień- z defilady zostały nici, w gęstych niskich chmurach odnalazła się wtedy jedynie dwójka na Su22 przelatując nad trybuną i placem Piłsudskiego ,klucz Migów 29 nie pojawił się wcale, piloci zdecydowali ,że lot w tamtych warunkach na wysokości 150 metrów (sama wysokość przelotu była niezgodna z obowiązującymi przepisami) to samobójstwo i zawrócili do bazy . Niestety obchody tamtych dni pozostawiły smutny pomnik po tragicznie zmarłych pilotach, którzy swą Iskrę rozbili w otwockim lesie.

Pomnik na miejscu upadku samolotu TS-11 Iskra. - Otwock Śródborów © teich
Tylko po to by politrukom zapewnić kilka chwil radości, wg znanych plotek sam Onyszkiewicz naciskał na wojskowych na ten pokaz by podlizać się Kwaśniewskiemu.
Krótki cytat ze stenogramu sądowego dialogu jaki odbył się na trybunie :
„Obrońcy W. przytaczali taką scenę z trybuny honorowej :
gdy gen. W. powiedział Dziokowi, że warunki nie pozwalają na przelot nad miastem, ten spytał :
"Pałac Kultury widać?"
gen W. odparł : "Widać"
- "To lecimy, a ty nie wpieprzaj się w dowodzenie" - miał się wtedy zwrócić Dziok do gen. W.
Dziok to generał dywizji Kazimierz Dziok – ówczesny dowódca Wojsk Lotniczych iObrony Powietrznej, generał Mieczysław W. to generał dywizji Mieczysław Walentynowicz wtedy zastępca dowódcy WLiOP, szef wojsk lotniczych . Oczywiście polskie sądy nie znalazły winnych.
Po krótkim postoju udajemy się przez ulice Otwocka do Wiązownej. Niestety mylę z pamięci nazwy ulic i zamiast skręcić w Żeromskiego skręcamy w Samorządową co oceniam jako błąd i wycofujemy się z niej jadąc dalej w kierunku północnym i skręcając wg nie w odpowiednią ulicę , która była Majowa. Jednak majowa wyprowadziła nas do lasu. Zabrakło nam odwagi by przebijać się dalej leśna drogą. Wg mapy osiągnęlibyśmy za ok 1,5 km szosę lubelską. Niestety bałem, się , że utknę w piachu więc znów wracamy. Jedyna ! napotkana osoba ( gdzie się podziali ludzie w piątkowe popołudnie?) podpowiedziała nam dojazd na Wiązowną przez Emów. Tym razem poszło sprawnie. Jedyny kłopot był taki ,że ruch na tej drodze od Józefowa duży, droga wąska, a przed światłami na szosie lubelskiej z kilometr korka, który trzeba było objechać bokiem po wertepach , bo poboczem tego nie można nazwać. W Wiązownej odwiedzamy kościół i cmentarz tuz obok.

Front kościoła w Wiązownie © teich
Tamże można znaleźć zarówno groby żołnierzy z kampanii wrześniowej jak również grób polskich lotników z zestrzelonego pod Michałówkiem Karasia z 41 Eskadry4. Pułku Lotniczego w Toruniu. Szczególne podziękowania dla młodego człowieka, który nas zaprowadził do tej mogiły.
Po zrobieniu zdjęć jedziemy do sklepu, gdyż spiekota nakazuje uzupełnienie płynów. Niestety jesteśmy w dużym niedoczasie, wszystkie spisane pociągi odjechały lub odjadą w ciągu 20 minut z Sulejówka , a my dalej sączymy napoje gazowane. Trudno, wrócimy tak jak będzie można. Po ok 15 minutach zabieramy się krajówką do Zakrętu a stamtąd już prosto do Sulejówka. I o ile pociąg nadjeżdża dosłownie w ciągu 10 minut, to na Wschodnim musimy już odstać prawie trzy kwadranse. Ale jesteśmy zadowoleni.
- DST 70.00km
- Teren 2.00km
- Czas 03:40
- VAVG 19.09km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 16 lipca 2015
dopracowo- w końcu zrobili Mleczarską
Na razie nie jest oddana do użytku co nie przeszkadza kierującym w pokonywaniu nowej gładkiej drogi. . Po pierwszej przejażdżce inwestycję jak rowerzysta oceniam negatywnie - wszystko przez ścieżkę pieszo rowerową z baumy i oczywiście znak B9. Jak by nie można było zrobić o metr szerszej jezdni by po 0,5 metra oddać rowerzystom na jej skrajach?

Ulica Mleczarska po remoncie- widok na południe © teich

Ulica Mleczarska po remoncie widok w kierunku północnym © teich
To po lewej na dolnym zdjęciu to właśnie ciąg pieszo-rowerowy z czerwonej baumy.

Ulica Mleczarska po remoncie- widok na południe © teich

Ulica Mleczarska po remoncie widok w kierunku północnym © teich
To po lewej na dolnym zdjęciu to właśnie ciąg pieszo-rowerowy z czerwonej baumy.
- DST 34.00km
- Czas 01:23
- VAVG 24.58km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 15 lipca 2015
605 rocznica grunwaldzkiego zwycięstwa
Chciałem zrobić jakąś okolicznościowa fotkę a tu się okazuje ,że ani w Piasecznie ani w Zalesiu Dolnym, ani w Zalesiu Górnym , ani w Gołkowie ani w Konstancinie ani w Tarczynie nie ma żadnej ulicy Grunwaldzkiej.
Tylko w Łbiskach jest ulica Władysława Jagiełły.

Ulica Jagiełły w Łbiskach © teich
Tylko w Łbiskach jest ulica Władysława Jagiełły.

Ulica Jagiełły w Łbiskach © teich
- DST 35.00km
- Czas 01:19
- VAVG 26.58km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 13 lipca 2015
Wieczorem rodzinnie po lesie
Wolna,dostojnie,razem.

Żyto już zżółknięte, owies jary jeszcze zielony © teich

Spór o miedzę czasami śmieszy czasami przyprawia o ból głowy. Tutaj właściciel bezceremonialnie zdjął na ok 20 metrach warstwę żwiru i kamieni zagradzając kupa wjazd a wykopanym dołem czyniąc objazd wysoce kłopotliwym. Tak wygląda dochodzenie swojej własności po polsku © teich

Żyto już zżółknięte, owies jary jeszcze zielony © teich

Spór o miedzę czasami śmieszy czasami przyprawia o ból głowy. Tutaj właściciel bezceremonialnie zdjął na ok 20 metrach warstwę żwiru i kamieni zagradzając kupa wjazd a wykopanym dołem czyniąc objazd wysoce kłopotliwym. Tak wygląda dochodzenie swojej własności po polsku © teich
- DST 8.00km
- Teren 5.00km
- Czas 00:42
- VAVG 11.43km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Pożyczak
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 13 lipca 2015
Dopracowo, Konstancin
Rano wstałem – mokro. Zajrzałem na twoją pogodę- będzie
padać. Wyszedłem przed dom pojedyncze krople. Tak przez 20 minut zastanawiałem
się jak się wybrać do pracy. Zwyciężyła opcja rowerowa.

Mokry poranek- przejazd kolejowy z Jesówki do Żabieńca © teich
Ciuchy po drodze zawilgotniały, ale po godzinie na wieszaku były do ponownego użycia.
Po południu skok do Stocera by umówić się do ortopedy a wracając zajechałem po karmę dla psów. Mają apetyt.

Chmury straszą deszczem , niestety były szybkie na ok 3km przed domem się rozpadało © teich

Mokry poranek- przejazd kolejowy z Jesówki do Żabieńca © teich
Ciuchy po drodze zawilgotniały, ale po godzinie na wieszaku były do ponownego użycia.
Po południu skok do Stocera by umówić się do ortopedy a wracając zajechałem po karmę dla psów. Mają apetyt.

Chmury straszą deszczem , niestety były szybkie na ok 3km przed domem się rozpadało © teich
- DST 46.00km
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 lipca 2015
rowerowa Warszawa
Miała być niedzielna rodzinna wycieczka rowerowa z Warki po jej okolicach i do domu. Niestety propozycja upadła w
głosowaniu. Najwięcej głosów zebrał wariant po Warszawie od Ursynowa przez
Okęcie, Śródmieście, Saską Kępę , Gocław do Ursynowa. Że demokracja ma swoje
prawa należało uszanować niechciany werdykt. Zamiast zielonych okolic sadów z
inspekcją jak daleko do wiśniobrania, zamiast Floriana spod wareckiego OSP, zamiast odnowionego pomnika
z Limem 5, zamiast kotwicy z ms „Warka”
, zamiast grodziska ze Starej Warki szlifowaliśmy warszawskie trotuary.

Port lotniczy cargo na Okęciu, przy niedzieli nie ma wielkiego ruchu © teich

Port lotniczy cargo na Okęciu, przy niedzieli nie ma wielkiego ruchu © teich
aułek lotniska przy wejściu na taras widokowy © teich

Węzel przesiadkowy na lotnisku Chopina- odjazdy autobusów i zejścei na peron SKM i KM © teich

MAtka Boska z Racławickiej ciągle pozostaje powierniczką westchnień i modlitw © teich

Ten typ warszawskiej ściezki rowerowej najbardziej mi przypadł do gustu. 100% eko, a jak gładko! © teich

Pomnik lotnika -pierwotnie stał na placu Unii Lubelskiej, na jego cokole jest zrekonstruowana kotwica Polski walczącej. Pamiętając ,że pomnik ten w czasie wojny był zwrócony frontem w stronę alei Schucha ( siedziba gestapo) wymalowanie tej kotwicy © teich
Przerwa obiadowa jak przystało na klasyczną kuchnię polską oczywiście pod okienkiem z kebabami koło dawnego kina Bajka na Marszałkowskiej. Oczywiście kebaby są tak samo „naturalnie” polskim daniem jak kurczak z curry „naturalnie” angielskim. Kiedyś ten punkt dzierżył palmę pierwszeństwa nadaną przez gazetę stołeczną, że niby najlepsze najsmaczniejsze i nie wiadomo jakie jeszcze. Niestety nie mogę tego potwierdzić . Wg mnie z tych kebabodajni , które znam osobiście najlepsze w Warszawie są u Tunezyjczyków na bazarku na rogu Odyńca i Wołoskiej. A i te muszą ustąpić przed kebabami z nowej budy w Piasecznie na Kościuszki ( po dawnym salonie kotłów Viessmanna).
Przejazd przez Saską Kępę i Gocław raczej nudnawy. Basen otwarty na Wale Miedzeszyńskim miał przerwę techniczną, Basen Cory ( też na Wale Miedzeszyńskim ) miał chyba z pięcioro chętnych – a temperatura była coś ponad 25 stopni Celsjusza. Czyżby tylko upały motywowały warszawianki , warszawiaków do zanurzania się w błękitnej niczym Adriatyk wodzie?. Rzutem oka zaczepiliśmy jakieś prace przy spalonym moście by nieco więcej czasu poświęcić na podglądanie tego co dzieje się w dawnych ośrodkach wodnych na prawym brzegu Wisły.

Baseny na Saskiej Kępie puste przerwa techniczna © teich

Woda niebieska niczym lazur Adriatyku. Cicho i pusto © teich

Na basenie Cory pojedyńczy użytkownicy. Jak nie latem to kiedy? Jak nie w lipcu to w sierpniu? © teich
Tuż za basenem Cory np. dożywające swych ostatnich chwil Ikarusy -260ka bez oznaczeń bocznych oraz 280ka , na którym widoczne są jeszcze numery MZA. Między nimi jakiś biały Lincoln. Duży przybór Wisły zmiecie to wszystko , bo sprzęt nie wygląda na taki ,który jest w stanie sprawnie odpalić i wyjechać z tego miejsca.

Złomiarnia z boku przy basenie Cory © teich

Ikarus 260 w barwach warszawskich po jakichś przeróbkach na beerbus © teich

Biały lincoln i zółto- czerwony Ikarus 280 o numerze bocznym 5716 © teich
Nieco dalej błysnąłem przed rodzinką wiedzą krajoznawczą. Po ostatniej wizycie w tym miejscu gdy na pytanie co to za struga uchodzi do Wisły przy prawym przyczółku Mostu Siekierkowskiego bezradnie rozłożyłem ręce. Od tamtego pytania sięgnąłem po mapy i terazjuż wiedziałem to Kanał Nowa Ulga odwadniający Olszynkę Grochowską , Waweri Anin
Przy sanktuarium Matki Bożej Nauczycielki Młodzieży wielka rzesza młodych ludzi w jednakowych koszulkach – na plecach dało radę odczytać informację o którejś tamparafiadze.Pogoda im dopisała.
A nas za chwilę przelotny deszczyk wepchnął pod opiekuńcze gałęzie lip. Pachniało i było sucho. Potem już tylko przejazd dolinką służewieckąi koniec na dzień dzisiejszy. W sumie 37 km w czasie 2h33’- wybitnie spacerowo. Potem jeszcze dokręciłem do pełnych 40 km.

Port lotniczy cargo na Okęciu, przy niedzieli nie ma wielkiego ruchu © teich

Port lotniczy cargo na Okęciu, przy niedzieli nie ma wielkiego ruchu © teich
aułek lotniska przy wejściu na taras widokowy © teich

Węzel przesiadkowy na lotnisku Chopina- odjazdy autobusów i zejścei na peron SKM i KM © teich

MAtka Boska z Racławickiej ciągle pozostaje powierniczką westchnień i modlitw © teich

Ten typ warszawskiej ściezki rowerowej najbardziej mi przypadł do gustu. 100% eko, a jak gładko! © teich

Pomnik lotnika -pierwotnie stał na placu Unii Lubelskiej, na jego cokole jest zrekonstruowana kotwica Polski walczącej. Pamiętając ,że pomnik ten w czasie wojny był zwrócony frontem w stronę alei Schucha ( siedziba gestapo) wymalowanie tej kotwicy © teich
Przerwa obiadowa jak przystało na klasyczną kuchnię polską oczywiście pod okienkiem z kebabami koło dawnego kina Bajka na Marszałkowskiej. Oczywiście kebaby są tak samo „naturalnie” polskim daniem jak kurczak z curry „naturalnie” angielskim. Kiedyś ten punkt dzierżył palmę pierwszeństwa nadaną przez gazetę stołeczną, że niby najlepsze najsmaczniejsze i nie wiadomo jakie jeszcze. Niestety nie mogę tego potwierdzić . Wg mnie z tych kebabodajni , które znam osobiście najlepsze w Warszawie są u Tunezyjczyków na bazarku na rogu Odyńca i Wołoskiej. A i te muszą ustąpić przed kebabami z nowej budy w Piasecznie na Kościuszki ( po dawnym salonie kotłów Viessmanna).
Przejazd przez Saską Kępę i Gocław raczej nudnawy. Basen otwarty na Wale Miedzeszyńskim miał przerwę techniczną, Basen Cory ( też na Wale Miedzeszyńskim ) miał chyba z pięcioro chętnych – a temperatura była coś ponad 25 stopni Celsjusza. Czyżby tylko upały motywowały warszawianki , warszawiaków do zanurzania się w błękitnej niczym Adriatyk wodzie?. Rzutem oka zaczepiliśmy jakieś prace przy spalonym moście by nieco więcej czasu poświęcić na podglądanie tego co dzieje się w dawnych ośrodkach wodnych na prawym brzegu Wisły.

Baseny na Saskiej Kępie puste przerwa techniczna © teich

Woda niebieska niczym lazur Adriatyku. Cicho i pusto © teich

Na basenie Cory pojedyńczy użytkownicy. Jak nie latem to kiedy? Jak nie w lipcu to w sierpniu? © teich
Tuż za basenem Cory np. dożywające swych ostatnich chwil Ikarusy -260ka bez oznaczeń bocznych oraz 280ka , na którym widoczne są jeszcze numery MZA. Między nimi jakiś biały Lincoln. Duży przybór Wisły zmiecie to wszystko , bo sprzęt nie wygląda na taki ,który jest w stanie sprawnie odpalić i wyjechać z tego miejsca.

Złomiarnia z boku przy basenie Cory © teich

Ikarus 260 w barwach warszawskich po jakichś przeróbkach na beerbus © teich

Biały lincoln i zółto- czerwony Ikarus 280 o numerze bocznym 5716 © teich
Nieco dalej błysnąłem przed rodzinką wiedzą krajoznawczą. Po ostatniej wizycie w tym miejscu gdy na pytanie co to za struga uchodzi do Wisły przy prawym przyczółku Mostu Siekierkowskiego bezradnie rozłożyłem ręce. Od tamtego pytania sięgnąłem po mapy i terazjuż wiedziałem to Kanał Nowa Ulga odwadniający Olszynkę Grochowską , Waweri Anin
Przy sanktuarium Matki Bożej Nauczycielki Młodzieży wielka rzesza młodych ludzi w jednakowych koszulkach – na plecach dało radę odczytać informację o którejś tamparafiadze.Pogoda im dopisała.
A nas za chwilę przelotny deszczyk wepchnął pod opiekuńcze gałęzie lip. Pachniało i było sucho. Potem już tylko przejazd dolinką służewieckąi koniec na dzień dzisiejszy. W sumie 37 km w czasie 2h33’- wybitnie spacerowo. Potem jeszcze dokręciłem do pełnych 40 km.
- DST 40.00km
- Teren 6.00km
- Czas 02:45
- VAVG 14.55km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Pożyczak
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 10 lipca 2015
Piątek pod znakiem wiatru
Wiało w piątek dosyć mocno ale równo wiało , czasem kropiło,świeciło słoneczko, straszyły ciemne chmury- kalejdoskop pogodowy . Dwa razy zakładałem foliowy płaszczyk, za drugim razem nie zdejmowałem go aż do domu W zasadzie to na otwartych przestrzeniach miałem wiatr na 4tej, nie stanowił większego dyskomfortu, poza ostatnimi trzema kilometrami gdy dął niemal w twarz. Nic nie wyszło ze spontanicznego wyskoku do Warki.

Wietrzny piątek © teich

Wietrzny piątek © teich
- DST 32.00km
- Czas 01:18
- VAVG 24.62km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 9 lipca 2015
Dopracowo z wizytą pod świerkiem
W drodze powrotnej niestety trafiłem na początek deszczu,Spodziewając się ulewy zapobiegliwie wziąłem rano płaszczyk foliowy który postanowiłem założyć na siebie a skoro miejscówkę znalazłem pod świerkiem , który dobrze chronił przed potokiem wody z nieba to po co było opuszczać dogodne miejsce? Zostałem na 20 minut. Ostatecznie skończyło się na mokrych butach i skarpetkach
- DST 27.00km
- Czas 01:35
- VAVG 17.05km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 8 lipca 2015
Męsko po lesie, przez pola i wieczorne asfalty
Jeszcze jedna wycieczka rowerowa tego dnia- tym razem przy niskim słońcu, które już tak nie nagrzewało odkrytych ciał. W lesie niestety straszna ilość pajęczyn, robactwa, na polach dojrzewające zboża. Piękny wieczór.
- DST 18.00km
- Teren 9.00km
- Czas 00:56
- VAVG 19.29km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Pożyczak
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 7 lipca 2015
Dopracowo
Upał, niemożebny upał na mazowieckiej szosie. Rano jeszcze była przyjemność z jazdy , po południu niestety nie. Po drodze kupiłem na osłodę prawie 3 kg czereśni,, niewiele zostało wieczorem .

Ciekawa aranżacja przystanku autobusowego © teich

Ciekawa aranżacja przystanku autobusowego © teich
- DST 40.00km
- Czas 01:53
- VAVG 21.24km/h
- Temperatura 31.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze