Wtorek, 18 sierpnia 2015
Dopracowo
- DST 30.00km
- Teren 7.00km
- Czas 01:49
- VAVG 16.51km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt wolna ukraina
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 sierpnia 2015
leśny spacer rodzinny
Wyszliśmy po 19 tej ciesząc się z nieco przytępionej temperatury wieczornego powietrza. Do domu zagonił na śródleśny mrok.
- DST 17.00km
- Teren 12.00km
- Czas 01:12
- VAVG 14.17km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt wolna ukraina
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 sierpnia 2015
Skarby ze stodoły
Jakie to ciekawe rzeczy są wystawiane na pobocza w celu
upłynnienia! Tym razem trafiłem na motorower w czystej formie. Silniczek
spalinowy, rama, kierownica, siodełko jak w rowerze , pedały (!!!), łańcuch i
jeszcze trochę osprzętu.

Ten pojazd zwrócił ma uwagę na poboczu drogi- jest do sprzedania © teich

Mimo,że mam już trochę latek to nie pamiętam takich modeli Komarków w użyciu © teich

Gdy już świadomie zacząłem młodzieńcze podpatrywania motoryazcji na drogach królowały komarki na kopa , jawki , a sąsiad przed bloikiem parkował cały rok skuterek o wdzięcznej nazwie Osa. Ten typ komarka odpalany jeszcze na pedały dobitnie ob © teich

Ile toto może miec lat? Pół wieku? © teich
Chyba nikt nie ma teraz wątpliwości skąd pochodzi nazwa motorower.
Powiem szczerze, nie spotykałem tej wersji na ulicach, może jestem zbyt młody ;-) ?
W mojej pamięci już były komarki z odpałem na kopniaka, potem doszły jawki, romety, motorynki a na samiuśkim końcu również enerdowskie simsonki.
Kto ciekaw resztę może sobie doczytać tutaj.

Ten pojazd zwrócił ma uwagę na poboczu drogi- jest do sprzedania © teich

Mimo,że mam już trochę latek to nie pamiętam takich modeli Komarków w użyciu © teich

Gdy już świadomie zacząłem młodzieńcze podpatrywania motoryazcji na drogach królowały komarki na kopa , jawki , a sąsiad przed bloikiem parkował cały rok skuterek o wdzięcznej nazwie Osa. Ten typ komarka odpalany jeszcze na pedały dobitnie ob © teich

Ile toto może miec lat? Pół wieku? © teich
Chyba nikt nie ma teraz wątpliwości skąd pochodzi nazwa motorower.
Powiem szczerze, nie spotykałem tej wersji na ulicach, może jestem zbyt młody ;-) ?
W mojej pamięci już były komarki z odpałem na kopniaka, potem doszły jawki, romety, motorynki a na samiuśkim końcu również enerdowskie simsonki.
Kto ciekaw resztę może sobie doczytać tutaj.
- DST 37.00km
- Teren 5.00km
- Czas 01:53
- VAVG 19.65km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt wolna ukraina
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 13 sierpnia 2015
dopracowo
Dziś pojechałem pierwszy raz oficjalnie oddaną ulica Mleczarską. Serce się łamie ,że można w XXI wieku tak sp..lić drogę dla rowerów. Czemu nikt z projektantów nie chce korzystać ze sprawdzonych funkcjonalnych wzorców? Czemu nikt nie czerpie z doświadczeń innych inwestorów?
Boję się, naprawdę po ludzku boję się, tego co wysmażą projektanci w ramach drogi rowerowej wzdłuż Puławskiej.
Tak zrobili temat rowerowania na Mleczarskiej.

Ścieżka na Energetycznej © teich
Dopiero niedawno oddana a już chwasty atakują od brzegów.

Ścieżka na Mleczarskiej © teich
A można byłoby zrobić np. tak

Projektant uzył wyobraźni i serca i zaprojektował taką oto drogę dla rowerów. Co prawda obok chodnika , ale wydzielona obustronnie krawężnikiem nie może mylić się nikomu ,że służy do chodzenia. Asfalt kolorowy, wymalowane pasy środkowe, lam © teich
lampy skierowane na rowerówkę i chodnik.. Droga jest współdzielona pokojowo między rowerzystami rolkarzami i hulajnogami. Czy tak nie może być gdzie indziej?
Boję się, naprawdę po ludzku boję się, tego co wysmażą projektanci w ramach drogi rowerowej wzdłuż Puławskiej.
Tak zrobili temat rowerowania na Mleczarskiej.

Ścieżka na Energetycznej © teich
Dopiero niedawno oddana a już chwasty atakują od brzegów.

Ścieżka na Mleczarskiej © teich
A można byłoby zrobić np. tak

Projektant uzył wyobraźni i serca i zaprojektował taką oto drogę dla rowerów. Co prawda obok chodnika , ale wydzielona obustronnie krawężnikiem nie może mylić się nikomu ,że służy do chodzenia. Asfalt kolorowy, wymalowane pasy środkowe, lam © teich
lampy skierowane na rowerówkę i chodnik.. Droga jest współdzielona pokojowo między rowerzystami rolkarzami i hulajnogami. Czy tak nie może być gdzie indziej?
- DST 33.00km
- Teren 8.00km
- Czas 01:52
- VAVG 17.68km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt wolna ukraina
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 12 sierpnia 2015
Śladem piaseczyńskich krzyży przydrożnych
W jedną z lipcowych niedziel gdy jechaliśmy wzdłuż alei
Żwirki i Wigury zauważyłem wzruszającą scenę gdy jedna z warszawianek w zadumie
stała przed kapliczką zapewne modląc się w duchu w jej i Bogu wiadomych
intencjach. Ten obrazek jawił się niczym pewien folklor, coś ulotnego, ważnego
ale odchodzącego w przeszłość. Prostej nie skrępowanej wiary, która jest
okazywana w pewnym wstydzie na skutek agresywnej kampanii antykościelnej ze
strony lewicowej niby w imię swobód.
To mnie natchnęło do przejechania po tych mniej znanych miejscach Piaseczna , w których pozostają jeszcze przydrożne krzyże. Kiedyś stawiano je wyłącznie z drewna, dziś nowe lub nowo odbudowywane wykonywane są również ze stali co w mojej ocenie jest jakimś rodzajem odstępstwa od tradycji.
Wystawiano je najczęściej w miejscach istotnych dla miejscowej ludności – koło kościołów, w centrach wsi, na rozstajach dróg.
Do krzyża odprowadzały matki i zony swych mężczyzn śpieszących na wojnę lub w tułaczkę za pracą, do krzyża niesiono na ramionach trumnę ze zmarłym , by potem spoczęła na karawanie w drodze na cmentarz, te wystawione wśród pól były początkowym miejscem obchodów dożynkowych , utwierdzały w wierze (np. krzyże misyjne), stawały się opoką w czasach morowego powietrza i zawieruch wojennych a wędrowcom wskazywały kierunek dalszej drogi.
Kiedyś krzyże przydrożne darzono niezwykłym szacunkiem – mężczyźni przechodzili zdejmując czapkę, wszyscy robili znak krzyża, zdobili kwiatami . A dziś? Każdy niech sobie sam odpowie. Czy krzyże znikają z naszego krajobrazu? I tak i nie. Stare zmurszałe drewno upada pod działaniem pogody, bywa często odbudowywane w nowej formie. Jednak są miejsca gdzie krzyży systematycznie przybywa to pobocza polskich dróg. Dziś tam najczęściej pojawiają się nowe krzyże jako świadectwo tragedii które zbyt często mają miejsce na polskich szosach.

Krzyż przydrożny w Piasecznie na ulicy Nadarzyńskiej niedaleko skrzyżowania z ulicą Zgody © teich

Krzyż przydrożny w Piasecznie na rogu ulic Puławskiej i Młynarskiej © teich

Piaseczyńskie krzyże przydrożne - róg ulic Kniaziewicza i Nadarzyńskiej © teich

Krzyż przydrożny w Piasecznei przy ulicy Jana Pawła II posesja 34 © teich
To mnie natchnęło do przejechania po tych mniej znanych miejscach Piaseczna , w których pozostają jeszcze przydrożne krzyże. Kiedyś stawiano je wyłącznie z drewna, dziś nowe lub nowo odbudowywane wykonywane są również ze stali co w mojej ocenie jest jakimś rodzajem odstępstwa od tradycji.
Wystawiano je najczęściej w miejscach istotnych dla miejscowej ludności – koło kościołów, w centrach wsi, na rozstajach dróg.
Do krzyża odprowadzały matki i zony swych mężczyzn śpieszących na wojnę lub w tułaczkę za pracą, do krzyża niesiono na ramionach trumnę ze zmarłym , by potem spoczęła na karawanie w drodze na cmentarz, te wystawione wśród pól były początkowym miejscem obchodów dożynkowych , utwierdzały w wierze (np. krzyże misyjne), stawały się opoką w czasach morowego powietrza i zawieruch wojennych a wędrowcom wskazywały kierunek dalszej drogi.
Kiedyś krzyże przydrożne darzono niezwykłym szacunkiem – mężczyźni przechodzili zdejmując czapkę, wszyscy robili znak krzyża, zdobili kwiatami . A dziś? Każdy niech sobie sam odpowie. Czy krzyże znikają z naszego krajobrazu? I tak i nie. Stare zmurszałe drewno upada pod działaniem pogody, bywa często odbudowywane w nowej formie. Jednak są miejsca gdzie krzyży systematycznie przybywa to pobocza polskich dróg. Dziś tam najczęściej pojawiają się nowe krzyże jako świadectwo tragedii które zbyt często mają miejsce na polskich szosach.

Krzyż przydrożny w Piasecznie na ulicy Nadarzyńskiej niedaleko skrzyżowania z ulicą Zgody © teich

Krzyż przydrożny w Piasecznie na rogu ulic Puławskiej i Młynarskiej © teich

Piaseczyńskie krzyże przydrożne - róg ulic Kniaziewicza i Nadarzyńskiej © teich

Krzyż przydrożny w Piasecznei przy ulicy Jana Pawła II posesja 34 © teich
- DST 31.00km
- Teren 5.00km
- Czas 01:28
- VAVG 21.14km/h
- Temperatura 34.0°C
- Sprzęt wolna ukraina
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 23 lipca 2015
dopracowo tajwańska pogoda
Dziś tajwańska pogoda. Nie byłem nigdy na Tajwanie więc skąd mogę wiedzieć? Nie mogę ale powtarzam to co powiedział kolega, który był kiedyś służbowo na Tajwanie. Gorąc i duża wilgoć i ogromna wilgoć i gorąc również wielki i tak na zmianę. Nie ma podobno jak się pocić bo samo powietrze jest przesycone nadmierną wilgocią. Nie dopytałem jedynie czy wiatr przynosi ulgę. Bo dziś wiał całkiem równo i przyjemnie chłodził. A według serwisu Twoja Pogoda miało dziś padać.

Cmentarz na Różance - za kilka lat całkowicie rozpadną się drewniane krzyże © teich

Cmentarz na Różance © teich
Pochowano tu 76 Niemców i 124 Rosjan jak informuje słabo widoczny napis wyryty w kamieniu. W sierpniu mija 100 lat od śmierci żołnierzy obydwu stron.

Cmentarz na Różance - za kilka lat całkowicie rozpadną się drewniane krzyże © teich

Cmentarz na Różance © teich
Pochowano tu 76 Niemców i 124 Rosjan jak informuje słabo widoczny napis wyryty w kamieniu. W sierpniu mija 100 lat od śmierci żołnierzy obydwu stron.
- DST 32.00km
- Teren 1.00km
- Czas 01:16
- VAVG 25.26km/h
- Temperatura 29.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 22 lipca 2015
Dopracowo i Stocer
Po południu miała być ustawka na trzecią wycieczkę szlakiem polskich lotników. Rano przypomniałem sobie o wizycie kontrolnej w Stocerze. Wycieczka została odwołana.Popołudniowe wizyty w Stocerze mają tę zaletę ,że trwają nie dłużej niż pół godziny co przy 5 godzinnym oczekiwaniu gdy przyjedzie się z rana wydaje się być niemal błyskawiczne. Ręka wydaje się być na najlepszej drodze do wyleczenia.

Stocer- obiekt oznaczony literą G to modernistyczno-barokowy pensjonat z 1929 roku ( podaje za datą na elewacji) o jakże światowej nazwie San Soucis © teich

Stocer- obiekt oznaczony literą G to modernistyczno-barokowy pensjonat z 1929 roku ( podaje za datą na elewacji) o jakże światowej nazwie San Soucis © teich
- DST 46.00km
- Teren 6.00km
- Czas 02:00
- VAVG 23.00km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Pożyczak
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 21 lipca 2015
Dopracowo
Ranek był bardzo chłodny , raptem 9 stopni o 6 rano i do tego po nocnym deszczu wszystko mokre i wilgotne. Jadąc przez las dygotałem z chłodu. Powrót już bardziej komfortowy , choć nadmiernie ciepło nie było. Co raz bardziej wyczuwam wyciągnięcie się łąńcucha, na dniach trzeba będzie sprawić sobie nowy.

EN 57 Kolei Mazowieckich mknie w kierunku Radomia © teich

EN 57 Kolei Mazowieckich mknie w kierunku Radomia © teich
- DST 33.00km
- Czas 01:22
- VAVG 24.15km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 lipca 2015
A po burzy przychodzi spokój - i konieczność rowerowania
Wracając z Wyszkowa wpadliśmy na Śródmieściu na wjeżdżający pociąg do Skarżyska. Natychmiast pakujemy się i kupujemy bilety do Ustanówka. niestety nasza podróż kończy się na przystanku Warszawa Jeziorki, na którym po 10 minutowym postoju kierownik pociągu ogłasza, że dalej będzie pociąg stał nie wiadomo ile gdyż burza powaliła drzewa na tory i trakcję. Nie ma co czekać bo zmierzch coraz bliżej. Siadamy na rowery i prujemy do przodu przez Zgorzałą, Bobrowiec, Runów. Po drodze mijamy wiele połamanych gałęzi , jeden kasztanowiec w poprzek ulicy i trzy połamane tuż , tuż przy niej. Chyba faktycznie przewaliła się jakaś mocniejsza burza.
- DST 20.00km
- Czas 00:55
- VAVG 2:45min/km
- Temperatura 26.0°C
Sobota, 18 lipca 2015
Śladami lotników polskich – 2 Radzymin, Wyszków
Po odwiedzeniu bliskich na legionowskim cmentarzu startujemy
z przystanku Legionowo Piaski ( kiedyś przystanek Łajski).

Przystanek kolejowy Legionowo Piaski - kiedyś nosił nazwę Łajski © teich
W drogę zabiera nas szynobus Kolei Mazowieckich typu SA135 kursujący z Warszawy Gdańskiej do Tłuszcza. Ledwo mieścimy się z rowerami , jest zapełniony plażowiczami udającymi się do Nieporętu, oprócz nas naliczyłem jeszcze 5 rowerów. My wysiadamy na kolejnej stacji w Dąbkowiźnie. Tuż przy samym przystanku symboliczna mogiła upamiętniająca dawny cmentarz frontowy krasnoarmiejców z 1944 roku. Z Dąbkowizny udajemy się do pobliskiej Wólki Radzymińskiej , gdzie łatwo odnajdujemy pomnik pamięci załogi samolotu bombowego Łoś z 16.Eskadry Bombowej .

Wólka Radzymińska- pomnik pamięci zestrzelonej załogi Łosia. To śmigło jest naturalnych rozmiarów takich jakie występowały w tych bombowcach © teich
Polegli lotnicy zostali pochowani w Radzyminie w mogile wrześniowej na cmentarzu wojskowym z 1920 roku.Radzymiński cmentarz odwiedzamy również ,ale brak na nim oddzielnej mogiły lotników ,a żaden z istniejących napisów na mogiłach nie wspomina o nich.

Cmentarz w Radzyminie- część wojskowa © teich

Cmentarz w Radzyminie- część wojskowa © teich

Grób legendarnego księdza Ignacego Skorupki © teich
Jedziemy zatem dalej przez Zawady,Józefów, Kowalichę, Dręszew, Niegów w stronę Wyszkowa. Dobry asfalt, wiatr w plecy pozwalają szybko pokonywać kolejne kilometry.

Gdzieś po drodze na Wyszków © teich
Tuż przed samym Niegowem zaczyna nas tuż przed zakrętem wyprzedzać tir. Traf chciał ,że gdy już miał nas w połowie swej długości pojawił się z przeciwka samochód a tir robiąc mu miejsce zaczyna nam zajeżdżać drogę. Zrobiło się przez moment strasznie, syn rowerem salwował się na pobocze , ja byłem tuż przy kołach naczepy , dałem po hamulcach i też uciekam w trawę. Kilka sekund ale adrenalina buchnęła. Już po wyjściu z zakrętu kierowca tira zaczekał i nas przeprosił, niech jedzie dalej a wspólne przeżycia niech jego coś nauczą. Zawsze to lepsza postawa niż bezrefleksyjny odjazd w siną dal, chyba ,że coraz popularniejsze kamerki na kask zaczynają być argumentem by szanować innych bo mogą się słono odpłacić.. Od kościoła w Niegowie do Lucynowa kierujemy się drogą techniczną przy ekspresówce. Od Lucynowa do Wyszkowa dawnym śladem 8-ki.
W Wyszkowie cierpimy z gorąca, szczególnie gdy przechodząc przez most na Bugu widzimy kąpiących się ludzi. Dość sprawnie odnajdujemy gimnazjum nr 2 , przed którym jest pomnik i tablica pamięci pilota Stanisława Skarżyńskiego.Gorąc robi swoje po sprawdzeniu odjazdów pociągów robimy krótki popas i potem lecimy drogą na Serock do miejscowości Kręgi by odnaleźć ostatni przewidziany na dziś obiekt- pomnik pamięci pilota Stefana Stanisława Okrzei ( nie mylić z patronem praskiej ulicyStefanem Okrzeją).

Pomnik polskiego lotnika z Brygady Pościgowej, która broniła nieba nad Polską we wrześniu 1939 roku © teich
Po zrobieniu kilku fotek wracamy do Wyszkowa, gdyż wyraźnie ciemnieją chmury na północnym zachodzie- chyba zbiera się na zapowiedzianą burzę. Docieramy na wyszkowską stację ok 10 minut po odjeździe pociągu do Tłuszcza następny za ok 50 minut. Zagadany kierowca autobusu nie robi problemu z zabraniem rowerów. Wkładamy je do bagażnika , sami pakujemy się na przednie siedzenia i mamy podwózkę nie do Tłuszcza tylko na Plac Bankowy. Gdy opuszczamy Wyszków zaczynają padać pierwsze krople deszczu.

Przystanek kolejowy Legionowo Piaski - kiedyś nosił nazwę Łajski © teich
W drogę zabiera nas szynobus Kolei Mazowieckich typu SA135 kursujący z Warszawy Gdańskiej do Tłuszcza. Ledwo mieścimy się z rowerami , jest zapełniony plażowiczami udającymi się do Nieporętu, oprócz nas naliczyłem jeszcze 5 rowerów. My wysiadamy na kolejnej stacji w Dąbkowiźnie. Tuż przy samym przystanku symboliczna mogiła upamiętniająca dawny cmentarz frontowy krasnoarmiejców z 1944 roku. Z Dąbkowizny udajemy się do pobliskiej Wólki Radzymińskiej , gdzie łatwo odnajdujemy pomnik pamięci załogi samolotu bombowego Łoś z 16.Eskadry Bombowej .

Wólka Radzymińska- pomnik pamięci zestrzelonej załogi Łosia. To śmigło jest naturalnych rozmiarów takich jakie występowały w tych bombowcach © teich
Polegli lotnicy zostali pochowani w Radzyminie w mogile wrześniowej na cmentarzu wojskowym z 1920 roku.Radzymiński cmentarz odwiedzamy również ,ale brak na nim oddzielnej mogiły lotników ,a żaden z istniejących napisów na mogiłach nie wspomina o nich.

Cmentarz w Radzyminie- część wojskowa © teich

Cmentarz w Radzyminie- część wojskowa © teich

Grób legendarnego księdza Ignacego Skorupki © teich
Jedziemy zatem dalej przez Zawady,Józefów, Kowalichę, Dręszew, Niegów w stronę Wyszkowa. Dobry asfalt, wiatr w plecy pozwalają szybko pokonywać kolejne kilometry.

Gdzieś po drodze na Wyszków © teich
Tuż przed samym Niegowem zaczyna nas tuż przed zakrętem wyprzedzać tir. Traf chciał ,że gdy już miał nas w połowie swej długości pojawił się z przeciwka samochód a tir robiąc mu miejsce zaczyna nam zajeżdżać drogę. Zrobiło się przez moment strasznie, syn rowerem salwował się na pobocze , ja byłem tuż przy kołach naczepy , dałem po hamulcach i też uciekam w trawę. Kilka sekund ale adrenalina buchnęła. Już po wyjściu z zakrętu kierowca tira zaczekał i nas przeprosił, niech jedzie dalej a wspólne przeżycia niech jego coś nauczą. Zawsze to lepsza postawa niż bezrefleksyjny odjazd w siną dal, chyba ,że coraz popularniejsze kamerki na kask zaczynają być argumentem by szanować innych bo mogą się słono odpłacić.. Od kościoła w Niegowie do Lucynowa kierujemy się drogą techniczną przy ekspresówce. Od Lucynowa do Wyszkowa dawnym śladem 8-ki.
W Wyszkowie cierpimy z gorąca, szczególnie gdy przechodząc przez most na Bugu widzimy kąpiących się ludzi. Dość sprawnie odnajdujemy gimnazjum nr 2 , przed którym jest pomnik i tablica pamięci pilota Stanisława Skarżyńskiego.Gorąc robi swoje po sprawdzeniu odjazdów pociągów robimy krótki popas i potem lecimy drogą na Serock do miejscowości Kręgi by odnaleźć ostatni przewidziany na dziś obiekt- pomnik pamięci pilota Stefana Stanisława Okrzei ( nie mylić z patronem praskiej ulicyStefanem Okrzeją).

Pomnik polskiego lotnika z Brygady Pościgowej, która broniła nieba nad Polską we wrześniu 1939 roku © teich
Po zrobieniu kilku fotek wracamy do Wyszkowa, gdyż wyraźnie ciemnieją chmury na północnym zachodzie- chyba zbiera się na zapowiedzianą burzę. Docieramy na wyszkowską stację ok 10 minut po odjeździe pociągu do Tłuszcza następny za ok 50 minut. Zagadany kierowca autobusu nie robi problemu z zabraniem rowerów. Wkładamy je do bagażnika , sami pakujemy się na przednie siedzenia i mamy podwózkę nie do Tłuszcza tylko na Plac Bankowy. Gdy opuszczamy Wyszków zaczynają padać pierwsze krople deszczu.
- DST 67.00km
- Czas 03:08
- VAVG 21.38km/h
- Temperatura 34.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze