Sobota, 21 września 2024
Wkołokominowo
Z minimalną prędkością i maksymalną radością przez znane i mało znane drogi.
Klimaty ostatnich godzin lata © teich
Klimaty ostatnich godzin lata © teich
- DST 27.00km
- Teren 6.00km
- Sprzęt Pożyczak
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 16 września 2024
Dopracowo
Sobota pod znakiem deszczu, niedziela częściowo pod znakiem deszczu. Nawet nie chciało mi się próbować jak się jeździ po mokrym lesie. Generalnie cieszy mnie ,że niebo w końcu podlało ziemię, niestety tym w kotlinie kłodzkiej dostało się solidnie po raz drugi na przestrzeni 30 lat. Jako żywo mam jeszcze w pamięci powódź z 1997, która przetoczyła się przez zlewnię Odry. Czy tym razem również będzie wysoka woda bezlitosna dla okolicznych mieszkańców?
A z bliższych spraw rozpoczyna się kolejny tydzień modernizacji skrzyżowania Sienkiewicza i Dworcowej w Piasecznie.
Tak wyglądało skrzyżowanie w poniedziałek © teich
Tak wyglądało w piątek, jest bardziej kolorowo © teich
A z bliższych spraw rozpoczyna się kolejny tydzień modernizacji skrzyżowania Sienkiewicza i Dworcowej w Piasecznie.
Tak wyglądało skrzyżowanie w poniedziałek © teich
Tak wyglądało w piątek, jest bardziej kolorowo © teich
- DST 31.00km
- Teren 1.00km
- Czas 01:46
- VAVG 17.55km/h
- Kalorie 350kcal
- Sprzęt szatyn Romek
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 września 2024
Dopracowo w skraplającej się mgle
Poranek z pogoda jaką lubię. Mgliście ale dość ciepło, najlepiej mi się oddycha w taką pogodę. Ubranie dosyć szybko zrobiło się wilgotne od osiadającej mgły, jednak te pastelowe widoki wszystko wynagradzają.
Powrót w całkiem ciepłych choć pochmurnych klimatach
Wystarczyła jedna noc i kawałek dnia by na polu wilanowskim zniknął sprzęt wojskowy a rozgościł się piknik integracyjny © teich
Na sobotę została zaplanowana impreza reklamująca się jako największa integracja rowerowa w Polsce © teich
Powrót w całkiem ciepłych choć pochmurnych klimatach
Wystarczyła jedna noc i kawałek dnia by na polu wilanowskim zniknął sprzęt wojskowy a rozgościł się piknik integracyjny © teich
Na sobotę została zaplanowana impreza reklamująca się jako największa integracja rowerowa w Polsce © teich
- DST 61.00km
- Teren 5.00km
- Czas 03:38
- VAVG 16.79km/h
- Temperatura 10.0°C
- Kalorie 714kcal
- Sprzęt szatyn Romek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 12 września 2024
Odpracowo i przypadkowo na piknik wojskowy
Wracając do domu musiałem już wbić się w koszulkę z długim rękawem, a w Zalesiu Dolnym nawet założyłem kurtkę. Powrót przeciągnął się o wizytę na polu wilanowskim , na którym wystawiało się wojsko ze sprzętem bojowym na okoliczność Święta Wojsk Lądowych.
Na pamiątkę zostały nie tylko fotki i liczne informacje z rozmów z żołnierzami ale również chleb poligonowy, który zapakowałem sobie już na piątek do pracy. Grochówka była ale szybko "wyszła". Przy okazji zobaczyłem z bliska nowo zakupione koreański czołg i haubicę, w której można było rzucić okiem również na wnętrze przedziału bojowego.
Szkoda jedynie, że ten piknik nie był tak rozreklamowany, miałem wrażenie, że wszyscy obecni, tak jak i ja, znaleźli się tam przez przypadek, a ci którzy już zawitali byli rzeczywiście zainteresowani, a dzieci wręcz zauroczone.
Piknik wojsk lądowych z okazji ich święta na wilanowskich polach - 12-09-2024 © teich
Bardzo sympatycznie śpiewał jakiś zespół wojskowy © teich
Wśród repertuaru również "Show must go on" © teich
Niemiecki Leopard i koreański A2 © teich
K2 - dla dzieci prawdziwa atrakcja, żadne tam plastikowe zabawki , tylko 50 tonowy czołg © teich
Jak się dowiedziałem od jednego z żołnierzy z obsługi K2 ma doskonałą celność, na dystansie 2400 metrów strzelali do tarczy 60 x60 cm trafiając za pierwszym razem a za drugim w przestrzelinę po pierwszym pocisku. Także tego, nie tylko Janek Kos potrafił z karabinku strzelić dwa razy w to samo miejsce.
Nasza poczciwa, choć już niemal legendarna haubica Krab © teich
Jako ciekawostka- pocisk waży drobne 40 kg i do haubicy trzeba go wsadzić ręcznie, potem do lufy robi to już półautomat, ręcznie dodaje się jedynie ładunek miotający. Obsługa chwaliła nasze Kraby, jako obszerniejsze wewnątrz w stosunku do koreańskich haubic A9.
Haubica K9 prosto z Korei © teich
Wyrzutni Himars © teich
Kuguar- jeden z ładniejszych pojazdów naszego wojska - prawie en face © teich
Kuguar- jeden z ładniejszych pojazdów naszego wojska - lewy profil © teich
Sylwetka przypomina mi angielski wóz bojowy Saracen jeszcze z czasów walk o utrzymanie afrykańskich kolonii.
W tle widać jeszcze nasze Rosomaki, do których straciliśmy licencję w wyniku nieudolności* / niedbałości* / niekompetencji* / niegospodarności* naszych władz.
* - właściwe zakreślić, można wielokrotnie.
Na pamiątkę zostały nie tylko fotki i liczne informacje z rozmów z żołnierzami ale również chleb poligonowy, który zapakowałem sobie już na piątek do pracy. Grochówka była ale szybko "wyszła". Przy okazji zobaczyłem z bliska nowo zakupione koreański czołg i haubicę, w której można było rzucić okiem również na wnętrze przedziału bojowego.
Szkoda jedynie, że ten piknik nie był tak rozreklamowany, miałem wrażenie, że wszyscy obecni, tak jak i ja, znaleźli się tam przez przypadek, a ci którzy już zawitali byli rzeczywiście zainteresowani, a dzieci wręcz zauroczone.
Piknik wojsk lądowych z okazji ich święta na wilanowskich polach - 12-09-2024 © teich
Bardzo sympatycznie śpiewał jakiś zespół wojskowy © teich
Wśród repertuaru również "Show must go on" © teich
Niemiecki Leopard i koreański A2 © teich
K2 - dla dzieci prawdziwa atrakcja, żadne tam plastikowe zabawki , tylko 50 tonowy czołg © teich
Jak się dowiedziałem od jednego z żołnierzy z obsługi K2 ma doskonałą celność, na dystansie 2400 metrów strzelali do tarczy 60 x60 cm trafiając za pierwszym razem a za drugim w przestrzelinę po pierwszym pocisku. Także tego, nie tylko Janek Kos potrafił z karabinku strzelić dwa razy w to samo miejsce.
Nasza poczciwa, choć już niemal legendarna haubica Krab © teich
Jako ciekawostka- pocisk waży drobne 40 kg i do haubicy trzeba go wsadzić ręcznie, potem do lufy robi to już półautomat, ręcznie dodaje się jedynie ładunek miotający. Obsługa chwaliła nasze Kraby, jako obszerniejsze wewnątrz w stosunku do koreańskich haubic A9.
Haubica K9 prosto z Korei © teich
Wyrzutni Himars © teich
Kuguar- jeden z ładniejszych pojazdów naszego wojska - prawie en face © teich
Kuguar- jeden z ładniejszych pojazdów naszego wojska - lewy profil © teich
Sylwetka przypomina mi angielski wóz bojowy Saracen jeszcze z czasów walk o utrzymanie afrykańskich kolonii.
W tle widać jeszcze nasze Rosomaki, do których straciliśmy licencję w wyniku nieudolności* / niedbałości* / niekompetencji* / niegospodarności* naszych władz.
* - właściwe zakreślić, można wielokrotnie.
- DST 30.00km
- Czas 01:40
- VAVG 18.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 9 września 2024
Do i odpracowo
Bez historii, może tylko tyle ,że wracając po raz pierwszy od naprawdę długiego czasu poczułem pojedyncze kropelki na skórze. Zapowiedź zmiany pogody.
Jest takie miejsce w Polsce, że droga rowerowa jest lepsza niż droga dla samochodów © teich
Jest takie miejsce w Polsce, że droga rowerowa jest lepsza niż droga dla samochodów © teich
- DST 65.00km
- Teren 5.00km
- Czas 03:47
- VAVG 17.18km/h
- Sprzęt szatyn Romek
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 września 2024
Odpracowo przez Kajetany
Po wielokroć już tu byłem , tym razem zdarzyło mi się jechać tam nie samochodem lecz rowerem.
W Światowym Centrum Słuchu znajduje się m.in. mały zwierzyniec © teich
W Światowym Centrum Słuchu znajduje się m.in. mały zwierzyniec © teich
Myślał, że ja jestem z obsługi i go będę karmił stąd tak pięknie się wdzięczył do fotki © teich
Jakieś albiontyczne jeleniowate © teich
W Światowym Centrum Słuchu znajduje się m.in. mały zwierzyniec © teich
W Światowym Centrum Słuchu znajduje się m.in. mały zwierzyniec © teich
W Światowym Centrum Słuchu znajduje się m.in. mały zwierzyniec © teich
Myślał, że ja jestem z obsługi i go będę karmił stąd tak pięknie się wdzięczył do fotki © teich
Jakieś albiontyczne jeleniowate © teich
W Światowym Centrum Słuchu znajduje się m.in. mały zwierzyniec © teich
- DST 62.20km
- Teren 1.00km
- Czas 03:43
- VAVG 16.74km/h
- Temperatura 28.0°C
- Kalorie 1899kcal
- Sprzęt szatyn Romek
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 4 września 2024
Kategoria znasz li ten kraj
Głowno- kolebka Citroena
W zasadzie Głowno stanowiło tylko bazę wypadową tej wycieczki. Już od samego początku mocno napięty timing sugerował by to, co ciekawego ma do zaproponowania to podłódzkie miasto poznać na zakończenie wycieczki, o ile w ogóle będzie na to czas. Po przebiórce na parkingu pod galerią Głowno sprawdziłem stan techniczny roweru, który dziś wyjątkowo obijał mi się na pace, sprawdziłem co tam jest w kuferku i natychmiast ruszyłem zgodnie z zaplanowaną marszrutą w kierunku Walewic. Na chwilę wszedłem jedynie do urzędu miasta by zdobyć potwierdzenie w książeczce wycieczek kolarskich i po zaopatrzeniu przez miłe panie w darmowa mapkę Głowna i życzenia pomyślności pojechałem na północ kierując się na gminną wieś Bielawy. Ponieważ zawsze w mieście mam kłopoty ze sprawnym opuszczeniem w zaplanowanym kierunku to zaczepiłem pierwszego kierowcę, który dosyć jasno i oględnie wytłumaczył mi całą drogę do Bielaw, a wyjazd co oczywiste był ulicą Bielawską. Jak mogłem na to nie wpaść?
Po przejechaniu toru kolei Łowicz- Łódź zapuściłem się zatem w pogranicze łódzko księżackie.
Oczywiście dominują krajobrazy leśne bliżej Głowna i rolne im dalej od niego.
Rolnicze klimaty doliny warszawsko-berlińskiej © teich
A poza tym droga była całkiem niezłej jakości i o niewielkim natężeniu samochodów osobowych. I dobrze, bo miejscami była szeroka ( a w zasadzie wąska) na samochód i rowerzystę obok. Pchany wiatrem , czego nie byłem świadomy, dosyć sprawnie dojechałem do Bielaw, które na mapie miały również symbol zabytkowego kościoła. I rzeczywiście we wsi znajduje się gotycki kościół pod wezwaniem Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny. Kościół jak to najczęściej bywa w dni robocze miał zamknięte odrzwia, więc nic poza zewnętrzną sylwetką nie dane mi było obejrzeć. Sfotografowałem jeszcze drewnianą dzwonnicę, kto wie, może uda się uzbierać punkty na kolejny stopień odznaki "Szlakiem architektury drewnianej województwa Łódzkiego"?
Pierwszy z zabytkowych kościołów w Bielawach © teich
Na miejscowym cmentarzu są jeszcze kwatery z Bitwy nad Bzurą, ale od długiego czasu nie prowadzę już turystyki nagrobkowej i odpuszczam sobie z góry takie klimaty.
Z miejscowości Bielawy jest stosunkowo blisko do pałacu w Walewicach, którego zdjęcia wielokrotnie przedstawiał kolega Goździk, który jest z tamtych rejonów. Nie mogłem zatem odpuścić takiej atrakcji.
Dostęp do tego pałacu jest wolny, choć jest on częścią stadniny koni Walewice. Tym atrakcyjniej prezentował się podjazd, że były ustawiane zdjęcia nowożeńców. Były więc i konie i powóz i ładne panie i eleganccy panowie. I między nich wlazłem ja w obcisłych ciuchach rowerowych. Co ciekawe pan gospodarz( ubrany w stosowne ubranie stajennego) był całkiem gościnny i miły, jednak od razu uprzedził, że zwiedzanie wnętrza pałacu jest możliwe jedynie w niedzielę, a widząc moją spoconą facjatę łamiącym się głosem sumitował się ,że niestety i kawiarnia i restauracja również są czynne jedynie w weekendy.
Pałac w Walewicach ma swój urok. © teich
Na końcu gościnny stajenny okazał się być dyrektorem stadniny. Na razie wydawało mi się ,że jestem ciągle o czasie, podjąłem zatem decyzję spontaniczną by skierować się do nieodległej Soboty, która co prawda jest po drugiej stronie Bzury jednak to ciągle jest gmina Bielawy.
Rzut oka na Bzurę © teich
Dodatkową zachętą było kilka kierunkowskazów informujących o krajoznawczych ciekawostkach w Sobocie.
Ciągle nie będąc świadomym, że wiatr pcha mnie do przodu ruszam na luzaka do Soboty. Tamże poznaję miejscowy kościół pw. św. Piotra i Pawła, tym razem gotycko-renesansowy, co nie zmienia faktu, że również zamknięty na cztery spusty i poza sylwetką kościoła nic nie można zobaczyć. Z ciekawostek dowiaduję się ,że z tej wsi pochodzi powstaniec listopadowy Artur Zawisza, którego imieniem jest nazwany jeden z ważniejszych placów Warszawy w ciągu Alei Jerozolimskich.
Sobota i wyłaniający się z zza łuku drogi kolejny zabytkowy kościół © teich
W Sobocie również jest ciekawy zameczek ( nie widziałem ) oraz drewniany kościółek cmentarny ( także nie widziałem). jednak po kilkuminutowym szukaniu sklepu by kupić coś do picia ( też nic z tego nie wyszło, choć nieopodal był sklep Dino, ale byłem już tak rozkręcony ,że nie zatrzymywałem się) uznałem, że to najwyższa pora by zrobić wycof do Głowna zahaczając jeszcze o gminę Domaniewice.
aproszenie na dożynki © teich
I tu zaczęła się orka. Nie dość ,że centralnie pod wiatr, to jeszcze zauważalnie od Bzury teren narastał w stronę Głowna.
Po powrocie na prawy brzeg Bzury odwiedzam jeszcze miejscowość Chruślin, w której również jest zabytkowy kościół podobny do tego w Sobocie także opisany jako gotycko renesansowy . Mając jednak cały czas świadomość orki pod wiatr ruszam natychmiast dalej po zrobieniu pamiątkowego zdjęcia.
Chruślino- kościół św. Michała Archanioła © teich
I od tej pory zaczyna się mielenie pedałami do przodu, do przodu i jeszcze raz do przodu. I tak w końcu dojechałem do Głowna, jednak finalnie miałem ponad 40 minut spóźnienia, które po przebraniu się , wizycie w biedronce, wypiciu radlerka w wersji 0 % i energetyka bezcukrowego wzrosło do 60 minut. I z takim opóźnieniem dojechałem finalnie autem do dentystki .
Liczne niedopatrzenia krajoznawcze sugerują by ponownie jakoś skomponować podróż rowerową w tych okolicach, ale kiedyż do niej dojdzie?
I na koniec dwa słowa co do tego Citroena. Na mapce, którą dostałem w urzędzie miasta przytoczona został informacja, że młody inżynier Andre Citroen osiadł w 1900 roku na obrzeżach Głowna, w którym w tamtym czasie znajdowała sie Walcownia Miedzi Mosiądzu i Drutu ( ta fabryka walcowała stal ozdobną na trumnę Piłsudskiego). To w tych zakładach młody Citroen zetknął się ( podobno) z kołami zębatymi o zazębieniu daszkowym. Widząc olbrzymi potencjał w nich gdy zostaną wykonane ze stali , odkupił patent i zastosował go już w swych wyrobach we Francji. Zarys zębów daszkowych pozostał logo Citroenów aż do dziś. Przy okazji dowiedziałem się ,że takie V lub odwrócone V nazywa się szewronem.
Po przejechaniu toru kolei Łowicz- Łódź zapuściłem się zatem w pogranicze łódzko księżackie.
Oczywiście dominują krajobrazy leśne bliżej Głowna i rolne im dalej od niego.
Rolnicze klimaty doliny warszawsko-berlińskiej © teich
A poza tym droga była całkiem niezłej jakości i o niewielkim natężeniu samochodów osobowych. I dobrze, bo miejscami była szeroka ( a w zasadzie wąska) na samochód i rowerzystę obok. Pchany wiatrem , czego nie byłem świadomy, dosyć sprawnie dojechałem do Bielaw, które na mapie miały również symbol zabytkowego kościoła. I rzeczywiście we wsi znajduje się gotycki kościół pod wezwaniem Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny. Kościół jak to najczęściej bywa w dni robocze miał zamknięte odrzwia, więc nic poza zewnętrzną sylwetką nie dane mi było obejrzeć. Sfotografowałem jeszcze drewnianą dzwonnicę, kto wie, może uda się uzbierać punkty na kolejny stopień odznaki "Szlakiem architektury drewnianej województwa Łódzkiego"?
Pierwszy z zabytkowych kościołów w Bielawach © teich
Na miejscowym cmentarzu są jeszcze kwatery z Bitwy nad Bzurą, ale od długiego czasu nie prowadzę już turystyki nagrobkowej i odpuszczam sobie z góry takie klimaty.
Z miejscowości Bielawy jest stosunkowo blisko do pałacu w Walewicach, którego zdjęcia wielokrotnie przedstawiał kolega Goździk, który jest z tamtych rejonów. Nie mogłem zatem odpuścić takiej atrakcji.
Dostęp do tego pałacu jest wolny, choć jest on częścią stadniny koni Walewice. Tym atrakcyjniej prezentował się podjazd, że były ustawiane zdjęcia nowożeńców. Były więc i konie i powóz i ładne panie i eleganccy panowie. I między nich wlazłem ja w obcisłych ciuchach rowerowych. Co ciekawe pan gospodarz( ubrany w stosowne ubranie stajennego) był całkiem gościnny i miły, jednak od razu uprzedził, że zwiedzanie wnętrza pałacu jest możliwe jedynie w niedzielę, a widząc moją spoconą facjatę łamiącym się głosem sumitował się ,że niestety i kawiarnia i restauracja również są czynne jedynie w weekendy.
Pałac w Walewicach ma swój urok. © teich
Na końcu gościnny stajenny okazał się być dyrektorem stadniny. Na razie wydawało mi się ,że jestem ciągle o czasie, podjąłem zatem decyzję spontaniczną by skierować się do nieodległej Soboty, która co prawda jest po drugiej stronie Bzury jednak to ciągle jest gmina Bielawy.
Rzut oka na Bzurę © teich
Dodatkową zachętą było kilka kierunkowskazów informujących o krajoznawczych ciekawostkach w Sobocie.
Ciągle nie będąc świadomym, że wiatr pcha mnie do przodu ruszam na luzaka do Soboty. Tamże poznaję miejscowy kościół pw. św. Piotra i Pawła, tym razem gotycko-renesansowy, co nie zmienia faktu, że również zamknięty na cztery spusty i poza sylwetką kościoła nic nie można zobaczyć. Z ciekawostek dowiaduję się ,że z tej wsi pochodzi powstaniec listopadowy Artur Zawisza, którego imieniem jest nazwany jeden z ważniejszych placów Warszawy w ciągu Alei Jerozolimskich.
Sobota i wyłaniający się z zza łuku drogi kolejny zabytkowy kościół © teich
W Sobocie również jest ciekawy zameczek ( nie widziałem ) oraz drewniany kościółek cmentarny ( także nie widziałem). jednak po kilkuminutowym szukaniu sklepu by kupić coś do picia ( też nic z tego nie wyszło, choć nieopodal był sklep Dino, ale byłem już tak rozkręcony ,że nie zatrzymywałem się) uznałem, że to najwyższa pora by zrobić wycof do Głowna zahaczając jeszcze o gminę Domaniewice.
aproszenie na dożynki © teich
I tu zaczęła się orka. Nie dość ,że centralnie pod wiatr, to jeszcze zauważalnie od Bzury teren narastał w stronę Głowna.
Po powrocie na prawy brzeg Bzury odwiedzam jeszcze miejscowość Chruślin, w której również jest zabytkowy kościół podobny do tego w Sobocie także opisany jako gotycko renesansowy . Mając jednak cały czas świadomość orki pod wiatr ruszam natychmiast dalej po zrobieniu pamiątkowego zdjęcia.
Chruślino- kościół św. Michała Archanioła © teich
I od tej pory zaczyna się mielenie pedałami do przodu, do przodu i jeszcze raz do przodu. I tak w końcu dojechałem do Głowna, jednak finalnie miałem ponad 40 minut spóźnienia, które po przebraniu się , wizycie w biedronce, wypiciu radlerka w wersji 0 % i energetyka bezcukrowego wzrosło do 60 minut. I z takim opóźnieniem dojechałem finalnie autem do dentystki .
Liczne niedopatrzenia krajoznawcze sugerują by ponownie jakoś skomponować podróż rowerową w tych okolicach, ale kiedyż do niej dojdzie?
I na koniec dwa słowa co do tego Citroena. Na mapce, którą dostałem w urzędzie miasta przytoczona został informacja, że młody inżynier Andre Citroen osiadł w 1900 roku na obrzeżach Głowna, w którym w tamtym czasie znajdowała sie Walcownia Miedzi Mosiądzu i Drutu ( ta fabryka walcowała stal ozdobną na trumnę Piłsudskiego). To w tych zakładach młody Citroen zetknął się ( podobno) z kołami zębatymi o zazębieniu daszkowym. Widząc olbrzymi potencjał w nich gdy zostaną wykonane ze stali , odkupił patent i zastosował go już w swych wyrobach we Francji. Zarys zębów daszkowych pozostał logo Citroenów aż do dziś. Przy okazji dowiedziałem się ,że takie V lub odwrócone V nazywa się szewronem.
- DST 56.00km
- Czas 02:49
- VAVG 19.88km/h
- Temperatura 29.0°C
- Kalorie 1793kcal
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 3 września 2024
Dopracowo
Tym porankiem tylko w jedną stronę . Do Warszawy.
- DST 35.00km
- Czas 01:51
- VAVG 18.92km/h
- Temperatura 19.0°C
- Kalorie 1070kcal
- Sprzęt szatyn Romek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 2 września 2024
Pierwsze wrześniowe kilometry
Myślałem ,że z rozpoczęciem roku szkolnego przywrócony zostanie również ruch na modernizowanym skrzyżowaniu Dworcowej i Sienkiewicza w Piasecznie. Jeszcze chyba nie w tym tygodniu.. Jak mam być szczery to nawet dobrze, odcinek od skrzyżowania ze Szpitalną do 3maja jedzie się zupełnie komfortowo, bez towarzystwa aut.
Postępy prac drogowych na skrzyżowaniu Dworcowej i Sienkiewicza w Piasecznie © teich
Postępy prac drogowych na skrzyżowaniu Dworcowej i Sienkiewicza w Piasecznie © teich
- DST 63.00km
- Teren 5.00km
- Czas 03:43
- VAVG 16.95km/h
- Kalorie 1985kcal
- Sprzęt szatyn Romek
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 31 sierpnia 2024
Spacer po lesie
Ostatnie kilometry sierpnia. Tradycyjnie po lesie.
- DST 18.00km
- Teren 17.00km
- Sprzęt szatyn Romek
- Aktywność Jazda na rowerze