Piątek, 7 czerwca 2013
Dzwon
No i mi się oberwało za gapiostwo. Wpadłem na ciężarówkę, która stanęła na czerwonym świetle.Plastry i dwa szwy na łuku brwiowym dopełniają wrażenia krwawej jatki.Na szczęście kask miałem na głowie, bo skończyłoby się poważniej.

Kask dostał swoje, facjata też© teich
- DST 31.00km
- Czas 01:46
- VAVG 17.55km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 5 czerwca 2013
roboty torowe
Do wczesnego popołudnia mocno pochmurno ale bez deszczu, potem nawet przebłyski słońca. Wracając odebrałem aparat z naprawy i musiałem go wypróbować. Okazja nadarzyła się w Aleksandrowie, gdzie z wiaduktu dostrzegłem ,

że na torach kolejowych jest jakaś akcja.Po hamulcach w tył zwrot, zjazd w dół klimatyczną gruntówką w prawo i się dzieje.

Sypią świeżą warstwę tłucznia na torowisko.
W poniedziałek przejeżdżając przez rampę tarczyńskiej bocznicy towarowej widziałem odstawiony skład robót torowych z Gdańska. A teraz widziałem go w akcji – główny aktor- lokomotywa Gagarin mad in "CCCP" znakowana w Polsce jako ST44.

Charakterystyczna buda, reflektory jak wiadra i pomruk dwusuwowego diesla nie można pomylić z żadnym innym pojazdem. Kiedyś jeszcze plakietki fabryczne miały charakterystyczną główkę, od której zapewne zwano je Gagarinami. Plakietka na lokomotywie w malowaniu firmy wygląda jak poniżej.

Przy okazji dowiedziałem się jak robi się warstwę podsypki- najpierw operatorzy coś tam ustawiają, majstrują przy wagonie , domyślam się ,że wielkość zasypu,


potem uruchamiają klapy ,


które ustawiają się w skrzynie i otwierają spust kamienia, kamień leci w dół , krawędzie skrzyń rozsypują go pomiędzy szynami i na zewnątrz od nich, lokomotywa przeciąga powoli cały zestaw i kamienie wypadają na tor.

Wsio, potem jeszcze przyjedzie pewnie podbijarka, który zagęści tłuczeń pod podkładami i można już jeździć po odświeżonym torze.

Widok z wiaduktu w Aleksandrowie w kierunku zachodnim© teich
że na torach kolejowych jest jakaś akcja.Po hamulcach w tył zwrot, zjazd w dół klimatyczną gruntówką w prawo i się dzieje.

Zjazd z prawej strony wiaduktu wiedzie pod urokliwym szpalerem drzew niczym w wąwozie© teich
Sypią świeżą warstwę tłucznia na torowisko.
W poniedziałek przejeżdżając przez rampę tarczyńskiej bocznicy towarowej widziałem odstawiony skład robót torowych z Gdańska. A teraz widziałem go w akcji – główny aktor- lokomotywa Gagarin mad in "CCCP" znakowana w Polsce jako ST44.

Lokomotywa ST44 tutaj z oznaczeniem M62 w barwach PPM-T (Pomorskie Przedsiębiorstwo Mechaniczno-Torowe)© teich
Charakterystyczna buda, reflektory jak wiadra i pomruk dwusuwowego diesla nie można pomylić z żadnym innym pojazdem. Kiedyś jeszcze plakietki fabryczne miały charakterystyczną główkę, od której zapewne zwano je Gagarinami. Plakietka na lokomotywie w malowaniu firmy wygląda jak poniżej.

Emblemat producenta na lokomotywie ST44 numer rejestrowy - 1769© teich
Przy okazji dowiedziałem się jak robi się warstwę podsypki- najpierw operatorzy coś tam ustawiają, majstrują przy wagonie , domyślam się ,że wielkość zasypu,

Ustawianie zasypu© teich

Jakieś operacje przy pulpicie sterowniczym,, po drugiej stronie równiez stoi obsługa, która odkrzykuje co ustawili po swojej stronie© teich
potem uruchamiają klapy ,

Najpierw otworzyła się jedna klapa, która tworzy ogranicznik boczny© teich

Potem jakieś elementy środkowe i zrobiła się skrzynia, tłuczeń poleciałdo skrzyni i na tory© teich
które ustawiają się w skrzynie i otwierają spust kamienia, kamień leci w dół , krawędzie skrzyń rozsypują go pomiędzy szynami i na zewnątrz od nich, lokomotywa przeciąga powoli cały zestaw i kamienie wypadają na tor.

Ze skrzyni tłuczeń spada na torowisko ale rozstaw blach zapewnia, że na szynach nic nie zostaje nasypane© teich
Wsio, potem jeszcze przyjedzie pewnie podbijarka, który zagęści tłuczeń pod podkładami i można już jeździć po odświeżonym torze.
- DST 40.00km
- Czas 01:39
- VAVG 24.24km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 4 czerwca 2013
dpd po i przed deszczem
dziś Stwórca był dla mnie łaskawy. Rano jak już staje się tradycją niemal w słonecznej pogodzie do pracy , natomiast po południu co też staje się tradycją stalowosine chmury zbierają się grożąc gwałtownym deszczem. sziś udało mi się prawie na sucho wrócić nieco wydłużoną drogą do domu. Prawie bo od Zalesia do Jazgarzewa jechałem w ostatnich kroplach czegoś co padało przede mną. Dalsza jazda odbywała się kompletnie zmytą jezdnią, jakby przede mną uciekała jakaś ulewa. Na szczęście jej nie dogoniłem. A prawie sucho, bo na ostatnich 400 metrach zaczął padać gęsty ale spokojny drobny deszczyk. Buty i gacie suche.
- DST 50.00km
- Czas 01:50
- VAVG 27.27km/h
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 3 czerwca 2013
dpd powrót w ulewnej burzy
Rano dużo wilgoci ale i nadziei na dobra pogodę. Powrót zapowiadał się też całkiem miło na ok godzinę przed wyjściem z pracy lunął ulewny deszcz po kwadransie było pogodnie. Po 15 wyszedłem z pracy pierwszy kwadrans pogoda piękna rozbieram się z jednej koszulki bo tak było ciepło, ale wystarczyło kilka minut by stracic nadzieję na słoneczne popołudnie. W Zalesiu Dolnym zaczęły padać pojedyncze grube krople. W Wólce Kozodawskiej się zagęściły i tak do Jazgarzewa gdzie rozpoczął się regularny deszcz. Tuż za Jazgarzewem zaczęła się burza, przed Łbiskami zaczęła się potężna ulewa na wysokości, tuż za Ośrodkiem Sióstr Miłosierdzia pojedyncze samochody stanęły tylko ja byłem w ruchu, a za chwilę rozpoczęło się regularne gradobicie. Grad walił w kask jak w perkusję , a odkryte ręce dostały porcję glacjomasażu. Za Piskórką skończył się deszcz ale trzeba było jeszcze zmagać się z silnym wiatrem. Jak by powiedział jeden z członków legendarnego [url=
- DST 34.00km
- Czas 01:16
- VAVG 26.84km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 1 czerwca 2013
do stolicy
tam i z powrotem. Bez historii.
- DST 60.00km
- Czas 02:20
- VAVG 25.71km/h
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 22 maja 2013
no i znów przez burzę
Zmoczone w poniedziałek buty szybko wyschły i dziś były do użycia. Rano choć chłodno jechało się bardzo komfortowe, poranne słońce padające na ciało wzmagało przyjemne uczucie ciepła. I nawet nie przypuszczałem ,że znów po południu przyjdzie wracać początkowo w deszczu , potem w ulewnym deszczu i ostatnie kilkaset metrów w intensywnej burzy. Ale humor dopisuje, choć zmarzłem przenikliwie, to jutro i tak jadę znów do pracy rowerem.


Poranne Piaseczno za kwadrans 7. Cisza, spokój, miasto budzi się (....) szumem ulic woła mnie© teich

Krzyż na rogu Sienkiewicza w Piasecznie , dawne rogatki miasteczka, dziś niemal środek© teich
- DST 34.00km
- Czas 01:21
- VAVG 25.19km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 21 maja 2013
kolejna burza tym razem nad głową
Wyszedłem z pracy, wsiadłem na rower i po 14 sekundach zaczęło kropić. Stanąłem by założyć bluzę z rękawem i jak nie lunie= schowałem się do przedsionka na 40 minut i obserwowałem burzę - najbliższy grzmot padł gdy nie doliczyłem do jednego= nawet nie było 300 metrów. Kolejne buty zmoczone, gdyż jezdnie pełne były kałuż a koło przednie bezwzględnie zalewało buty. W życiu trza twardem być nie mientkim.
- DST 31.00km
- Czas 01:06
- VAVG 28.18km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 20 maja 2013
Poniedziałek pod znakiem burzy
To dziś zmokłem , solidnie. Ale z radością na ustach. niedziela niestety przypaliła mi ramiona, które boleśnie pieką. Powrót w dzisiejszej burzy przyniósł ukojenie.Dawno nie jechałem w tak ciepłym deszczu. Ulewa praktycznie bez wiatru, spokojna wiosenna burza= pierwsza w tym sezonie. Jak zawsze szkoda tylko obuwia, które wysycha całymi dniami.
- DST 31.00km
- Czas 01:07
- VAVG 27.76km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 19 maja 2013
Chodź na rower- trip 1 - całorodzinnie
Noc muzeów okazała się wielką porażką. Choć byłem uprzedzany ,że muzea w te kilka godzin przeżywają oblężenie ale to nie było zwykłe oblężenie, to była chyba zmutowane i zwielokrotnione oblężenie Częstochowy. Człowiek to jednak zwierzę stadne i niczym barany w kierdelu najlepiej czuje się w tłumie.
Zrezygnowałem zdegustowany i więcej nie będę się fatygował to nie dla mnie ale weekend dopiero się przepołowił i na osłodę całkowicie przez przypadek dowiedziałem się o rozkręcanej akcji "Chodź na rower", która ma zespolić chętnych z Piaseczna i okolic do wycieczek rowerowych po okolicach i Piasecznie. Pierwsza z cyklu kilku zaplanowanych odbyła się w niedzielę lajjtowo i całkowicie spacerowo. Kierunek generalny wzdłuż toru kolejki grójeckiej do Runowa, gdzie był piknik. Przewodnikiem imprezy był kolega Jacek Wierzchowski, który kiedyś był aktywny w piaseczyńskim Pędziwiatrze, teraz, na co wskazywały koszulki, działa w piaseczyńskich drezyniarzach. Pokazał około 40 chętnych dworzec kolejki w Piasecznie,


przystanek w Zalesiu Dolnym , stacyjkę w Gołkowie i nieco zwalniając by zsynchronizować przyjazd grupy z przyjazdem pociągu turystycznego okolice Głoskowa i Wólki Prackiej.
Dzięki za wcześniejsze ogłoszenie, że będzie ognisko. Można było zaopatrzyć się w sklepie w kiełbaski , napoje (uf jak gorąco!) , chleb , musztardy. Sklepik w Zalesiu chyba w żadną niedziele nie miał takiego obrotu na kiełbasie.



A sama polana w tak piękne słoneczne południe zaskoczyła mnie ilością turystów z małymi dziećmi , którzy przeznaczyli ten dzień na majówkę. Kto się zdecydował ten z cała pewnością był zadowolony – przeciętna wieku dziadkowie z wnuczkami lub rodzice ze swymi maluchami. Gdybyście kiedyś mieli ochotę nie zapomnijcie o jakimś kocyku, babingtonie, piłce, szachach, kartach do gry i innych własnych gadżetach umilających pobyt na łonie przyrody. Niekoniecznie tych na akumulatory. Mozna też popatrzec na dorosłych bawiących się w kowboi.

Po półtoragodzinnym leniuchowaniu nastąpił odwrót wzdłuż torów kolejki do Piaseczna. Na chętnych czekała w Piasecznie na dworcu drezyny z napędem ręcznym – coś w podobie jak Tomuś ze 102 przysposobił w metrze berlińskim do zaopatrzenia załogi. Pozostali chętni mogli pojechać na plac Piłsudskiego gdzie na scenie były jakieś śpiewanki a w ogródkach kłębił się tłum spragnionych chłodnego piwa lub zimnych lodów. Następna wycieczka 16go czerwca dokąd nie wiem nie usłyszałem. Po naprawdę miłych doświadczeniach spróbuję zmobilizować rodzinkę by i tym razem pojechać wspólnie rowerami w teren.
Specjalne podziękowania dla Agnieszki Jarzębskiej że jej się chciało, że potrafiła zmobilizować innych,że zapewniła sponsorów, że zamówiła piękną pogodę. DZIĘKUJĘ.
A i jeszcze w ramach klimatów kolejowych:

Zrezygnowałem zdegustowany i więcej nie będę się fatygował to nie dla mnie ale weekend dopiero się przepołowił i na osłodę całkowicie przez przypadek dowiedziałem się o rozkręcanej akcji "Chodź na rower", która ma zespolić chętnych z Piaseczna i okolic do wycieczek rowerowych po okolicach i Piasecznie. Pierwsza z cyklu kilku zaplanowanych odbyła się w niedzielę lajjtowo i całkowicie spacerowo. Kierunek generalny wzdłuż toru kolejki grójeckiej do Runowa, gdzie był piknik. Przewodnikiem imprezy był kolega Jacek Wierzchowski, który kiedyś był aktywny w piaseczyńskim Pędziwiatrze, teraz, na co wskazywały koszulki, działa w piaseczyńskich drezyniarzach. Pokazał około 40 chętnych dworzec kolejki w Piasecznie,

Na prawo szanowni znajduje się szopa drezyniarzy© teich

Rower na włąściwym torze© teich
przystanek w Zalesiu Dolnym , stacyjkę w Gołkowie i nieco zwalniając by zsynchronizować przyjazd grupy z przyjazdem pociągu turystycznego okolice Głoskowa i Wólki Prackiej.
Dzięki za wcześniejsze ogłoszenie, że będzie ognisko. Można było zaopatrzyć się w sklepie w kiełbaski , napoje (uf jak gorąco!) , chleb , musztardy. Sklepik w Zalesiu chyba w żadną niedziele nie miał takiego obrotu na kiełbasie.

Czas na popas - polana w Runowie piknikowe miejsce na trasie kolejki grójeckiej© teich

Przy ognisku przy ognisku tak siedzimy sobie fajnie. Nikną mysli i marzenia, bo ognisko wszystko zmienia© teich

Skwierczy tłuszcz, wypala się cholesterol, zapach rochodzisię wśród pt turystów© teich
A sama polana w tak piękne słoneczne południe zaskoczyła mnie ilością turystów z małymi dziećmi , którzy przeznaczyli ten dzień na majówkę. Kto się zdecydował ten z cała pewnością był zadowolony – przeciętna wieku dziadkowie z wnuczkami lub rodzice ze swymi maluchami. Gdybyście kiedyś mieli ochotę nie zapomnijcie o jakimś kocyku, babingtonie, piłce, szachach, kartach do gry i innych własnych gadżetach umilających pobyt na łonie przyrody. Niekoniecznie tych na akumulatory. Mozna też popatrzec na dorosłych bawiących się w kowboi.

Powoli wstajemy, mobilizacja wśród młodszych - losowanie fantów© teich
Po półtoragodzinnym leniuchowaniu nastąpił odwrót wzdłuż torów kolejki do Piaseczna. Na chętnych czekała w Piasecznie na dworcu drezyny z napędem ręcznym – coś w podobie jak Tomuś ze 102 przysposobił w metrze berlińskim do zaopatrzenia załogi. Pozostali chętni mogli pojechać na plac Piłsudskiego gdzie na scenie były jakieś śpiewanki a w ogródkach kłębił się tłum spragnionych chłodnego piwa lub zimnych lodów. Następna wycieczka 16go czerwca dokąd nie wiem nie usłyszałem. Po naprawdę miłych doświadczeniach spróbuję zmobilizować rodzinkę by i tym razem pojechać wspólnie rowerami w teren.
Specjalne podziękowania dla Agnieszki Jarzębskiej że jej się chciało, że potrafiła zmobilizować innych,że zapewniła sponsorów, że zamówiła piękną pogodę. DZIĘKUJĘ.
A i jeszcze w ramach klimatów kolejowych:

Pociąg jest a lokomotywy nie ma!© teich

JEST! Robi kursy rozbudzając pasje kolejowe wśród najmłodszych© teich
- DST 32.00km
- Teren 14.00km
- Czas 02:40
- VAVG 12.00km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Grand
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 17 maja 2013
piątkowe rowerowe zamknięcie tygodnia
O tym jak się jeździ do pracy to ja wspominała nie będę, bo to raczej mało konstruktywne emocjonalnie, natomiast powroty do domu są i ciekawsze i dłuższe i dużo cieplej niż ranem. Wykorzystując więc dodatkowe pół godziny wolnego zrobiłem nieco więcej kilometrów do domu niż zwykle. By cieszyć oczy pełnią rozkwitającego świata przyrody. Łąki kwitną, drzewa owocowe już ostatki kwiatków, lilaki w pełnym rozkwicie szczególnie pięknie wyglądająca kalina kwitnąca białym nieskazitelnym kwieciem. Takie chwile wprawiają mnie w błogostan, nirwanę czy tez inne uwznioślające odczucia nawet na widok tak prozaicznej rośliny jak rzepak , który kwitnie w tej chwili pięknymi żółtymi kobiercami..


Również łąki w tej chwili wśród soczystej świeżej zieleni ukazują różnokolorowe mniejsze i zupełnie małe kwiatki kwitnącego ziela.




Normalnie chce się śpiewać jak najbardziej radośnie „Chwalcie łąki umajone”. Ta pieśń maryjna , to też relikt krajobrazu kulturowego odchodzącego w przeszłość. Coraz więcej kapliczek w maju pozostaje w stanie w jakim są przez cały rok, coraz trudniej spotkać prze d nimi „śpiewające” starsze panie, bo o młodzieży to w ogóle nie ma co specjalnie myśleć. A i ja sam choć dla mnie Bóg jest wartością szczególną i najwyższą nie byłbym skłonny by zasiadać w ławeczce i śpiewać publicznie uwielbienie Maryi.. Wiara ta sama inaczej wyznawana? Inaczej manifestowana? Czy w ogóle manifestowana?
Póki co spieszmy się cieszyć przyrodą, tak szybko się zmienia w kolorach kwiatów, , układzie chmur, blaskach i cieniach słońca.
A kasztanowce zaczynają już sypać przywiędłymi kwiatami – zupełnie jakby śnieżyło.

Ale moje ulubione drzewo to akacja – uwielbiam te czerwcowe poranki gdy akacja jest w szczycie kwitnienia. Delikatna woń wabiąca pszczoły ( miód akacjowy pycha), niewielki za to liczne kwiecie, na te chwile czekam już teraz. Potem zostanie jeszcze zapach kwitnących lip i – i już będzie po wszystkim, po wiośnie.
Ale wzrok należy skupiać również na drodze, która została zablokowana w poprzek stalową liną od szambiarki do koparki.

Po minięciu brzeżkiem dalej już miałem pustą drogę.


I docieram do połowy szlaku, którego początek obfotografował Surf.

I jeszcze dwie małe zagadki krajoznawcze, których rozwiązanie chciałbym poznać.


Rano rzepak wita syym pięknym żółtym kolorem. Pszczoły 3, 2, 1,Start do roboty© teich

Rzepak, rzepak, rzepak, rzepak po horyzon rzepak© teich
Również łąki w tej chwili wśród soczystej świeżej zieleni ukazują różnokolorowe mniejsze i zupełnie małe kwiatki kwitnącego ziela.

Niewiele widać na zdjęciu ale ta łąka była ozdobiona tysiącami drobnych żółtych kwiatuszków© teich

A na otwartej przestrzeni wiatr uwijał się hamując rowerzystów ale zarazem chłodząc ich ciała© teich

Wśród pól wabi burgundowym kolorem lilak© teich

W opłotka kwitnie biała odmiana tego pieknego krzewu© teich
Normalnie chce się śpiewać jak najbardziej radośnie „Chwalcie łąki umajone”. Ta pieśń maryjna , to też relikt krajobrazu kulturowego odchodzącego w przeszłość. Coraz więcej kapliczek w maju pozostaje w stanie w jakim są przez cały rok, coraz trudniej spotkać prze d nimi „śpiewające” starsze panie, bo o młodzieży to w ogóle nie ma co specjalnie myśleć. A i ja sam choć dla mnie Bóg jest wartością szczególną i najwyższą nie byłbym skłonny by zasiadać w ławeczce i śpiewać publicznie uwielbienie Maryi.. Wiara ta sama inaczej wyznawana? Inaczej manifestowana? Czy w ogóle manifestowana?
Póki co spieszmy się cieszyć przyrodą, tak szybko się zmienia w kolorach kwiatów, , układzie chmur, blaskach i cieniach słońca.
A kasztanowce zaczynają już sypać przywiędłymi kwiatami – zupełnie jakby śnieżyło.

Drzewa nierozerwalnie związane z maturami kasztanowce© teich
Ale moje ulubione drzewo to akacja – uwielbiam te czerwcowe poranki gdy akacja jest w szczycie kwitnienia. Delikatna woń wabiąca pszczoły ( miód akacjowy pycha), niewielki za to liczne kwiecie, na te chwile czekam już teraz. Potem zostanie jeszcze zapach kwitnących lip i – i już będzie po wszystkim, po wiośnie.
Ale wzrok należy skupiać również na drodze, która została zablokowana w poprzek stalową liną od szambiarki do koparki.

Się utknęło, Się wyciąga, się drogę blokuje. I po co się było pchać tuż pod opróżniany zbiornik? Można było wszystko załatwić z szosy, a tak jest akcja© teich
Po minięciu brzeżkiem dalej już miałem pustą drogę.

Zupełnie jakby to była ścieżka rowerowa- gładka, pusta, słoneczna© teich

Poprzeczny szlak kolejowy również pusty© teich
I docieram do połowy szlaku, którego początek obfotografował Surf.

W jedną stronę trochę ponad 40 km, w drugą też. Połowa?© teich
I jeszcze dwie małe zagadki krajoznawcze, których rozwiązanie chciałbym poznać.

Gdzie dokładnie w Pracach Dużych mieszkał w ostatnich latach życia Mieczysław Fogg. Z całą pewnością nie przy tej "alei"© teich

Zagadka nr 2- czyj to pomnik, a może nagrobek położony w Pracach Dużych? Litery niestety zatarł czas© teich
- DST 50.00km
- Czas 01:48
- VAVG 27.78km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Basso
- Aktywność Jazda na rowerze